Na czym polega językowy savoir-vivre, czyli zna sposoby zwracania się do innych, zasady grzeczności np. w dyskusji, korespondencji.

Znajomość zasad posługiwania się językiem jest bardzo ważna. Swoją wypowiedź musimy dostosować do sytuacji (oficjalnej – takiej jak wizyta lekarska, składanie zeznań w sądzie, rozmowa z dostojnikiem kościelnym czy nieoficjalnej – noc w klubie, rozmowa z koleżanką, kłótnia z kolegą) oraz do odbiorcy (tu z kolei bierzemy pod uwagę stopień zażyłości z rozmówcą – czy znamy go od lat, czy poznaliśmy ledwie parę minut temu, wiek naszego rozmówcy – z rówieśnikiem możemy pozwolić sobie na znacznie większą swobodę w doborze tematów niż np. z przyjaciółką babci czy dyrektorem szkoły), do pozycji rozmówcy – jeśli to nasz przełożony lub osoba wyżej postawiona, np. profesor czy biskup, trzeba być ostrożnym i zwracać większą uwagę na formy językowe, jeśli to równa nam osoba, np. inny licealista, można pokierować rozmową znacznie swobodniej.

Korespondencja

Mimo iż piszemy coraz mniej tradycyjnych listów, a coraz częściej piszemy e-maile, w obu przypadkach obowiązuje zachowanie pewnych form. Przede wszystkim przyjrzyjmy się listom motywacyjnym, bardzo ostatnio modnym. Zdarza się, że niektóre prywatne szkoły wyższe wymagają od kandydatów nie tylko niezbędnych dokumentów, takich jak świadectwo ukończenia szkoły średniej, ale i listu motywacyjnego. Ważne są takie formy jak nagłówek: „Szanowni Państwo” lub jeszcze lepiej „Szanowna Pani” czy „Szanowny Panie.” Równie zrytualizowane jest zakończenie – najczęstsze i najbardziej popularne to po prostu „z poważaniem”. Ważne jest umieszczenie w nim własnych danych i adresu odbiorcy. Znajomość savoir-vivre’u przydaje się także we wszelkiego rodzaju podaniach, rozpoczynanych zwykle formułką „zwracam się z (uprzejmą) prośbą o…”, kończonych zaś równie standardowo „liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby” czy „z nadzieją na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby”. W listach do sądu zwracamy się „Wysoki Sądzie”, do profesora uczelni „Szanowny Panie Profesorze” – i w ogóle pamiętamy o tytułach i stanowiskach, takich jak doktor, dziekan, rektor, biskup, proboszcz.

W listach prywatnych także obowiązują pewne formy powitalno-pożegnalne – innymi słowy, list powinien mieć nagłówek („Kochana Dominisiu”, „Najdroższy”, „Droga Babciu”) i koniec („pozdrowienia”, „do zobaczenia”, „całuję, uściski”).

 

Dyskusja

W dyskusji mogą ponieść nas emocje – no i dobrze, dyskusja jest wtedy ciekawsza i łatwiej ją zapamiętać. Jednak gdyby nie zachowywać tu żadnych form grzecznościowych, zaczęłaby ona przypominać kłótnię, a może nawet pijacką burdę. Podstawowe zasady to:

  • Szacunek dla przeciwników w dyskusji; zamiast „co za bzdury”, „zamknij się wreszcie”, „nie chce już mi się słuchać tych idiotyzmów”, lepiej i grzeczniej powiedzieć: „przepraszam, ale jestem innego zdania” czy po prostu „trudno mi się z Tobą zgodzić”.
  • Nie przerywamy wypowiedzi innych, nie zagłuszamy ich, nie wybuchamy śmiechem.
  • Dajemy do zrozumienia, że interesuje nas to, co powiedzieli inni: „nawiązując do tego, co przed chwilą powiedział Bartek”, „przekonaj mnie, że naprawdę jest tak, jak mówisz”, „myślę, że to była bardzo ważna opinia”.
  • Aby nie urazić innych, od czasu do czasu dajemy do zrozumienia, że dzielimy się własnymi, nie zaś „jedynie słusznymi i obowiązującymi” poglądami: „moim zdaniem…”, „z moich obserwacji wynika, że…”, „zaznaczam, że to moja opinia na ten temat”. Szczególnie uważnym trzeba być wtedy, gdy w dyskusji biorą udział ludzie starsi od nas, piastujący jakieś stanowiska.
  • Zamiast przekrzykiwać innych i wcinać się w czyjąś wypowiedź, należy zapytać „przepraszam, czy mógłbym zabrać głos?”.

Savoir-vivre – ta nazwa pochodzi z języka francuskiego. Savoir to tyle, co wiedzieć, umieć; vivre – żyć. Ta nazwa oznacza więc tyle, co wiedzieć (jak) żyć lub umieć żyć. Kojarzy się z grzecznością, dobrymi manierami i tym, co dawno temu nazywano kindersztubą. Pozostaje pytanie, czy warto oddzielać językowy savoir-vivre (niegdyś podręczniki savoir-vivre’u były bardzo popularne, a i dziś można je kupić, a co jeszcze ważniejsze, zapoznać się z ich treścią) od tego pojęcia w sensie ogólnym. Przecież nie określimy mianem zachowującego dobre maniery człowieka, który nie umie wypowiedzieć się w miarę poprawnie i stosownie, nie stosuje form grzecznościowych, używa licznych wulgaryzmów. Dobre maniery to przecież nie tylko sprawne posługiwanie się sztućcami, podawanie płaszcza, przepuszczanie w drzwiach czy ustępowanie miejsca w autobusie starszym czy chorym osobom.