Potraktuj umysł jak dobrego kumpla. Zmobilizuj go, zmotywuj i uspokój. Teraz, w dobie pandemii bardziej niż kiedykolwiek tego potrzebuje. Tylko jak to zrobić? Jest kilka sposobów.

Po pierwsze: dogadaj się z własną głową.

Umysł, najważniejsze narzędzie w procesie nauki, powinien być naszym sojusznikiem i przyjacielem, a często okazuje się zdrajcą i sabotażystą. Nie jego wina – szybko nuży się wysiłkiem i pragnie interesujących bodźców. Jeśli informacje, które musi przyswoić nie wiążą się z emocjami, nie są tym, co rozpala wyobraźnię i wzbudza ciekawość – a wiadomości szkolne w znakomitej większości takimi nie są – szare komórki zaczynają krecią robotę. Myśl ucieka, trudno się skupić, rodzi się w głowie pragnienie ucieczki… tym bardziej ograniczone, że mamy pandemię, czas izolacji, nauczanie zdalne. O wagarach nie ma mowy! Umysł próbuje inaczej: podważa motywację: szepcze: po co ci to? Może nie będzie żadnych egzaminów. Może w ogóle żadnej przyszłości nie będzie? Czy warto w czas pandemii, kiedy świat walczy z wirusem rozwiązywać zadania z matematyki albo wykrzesać z siebie pasję do decyzji królów sprzed tysiąca lat? Jak? Po co?

Cóż, umysł dlatego jest umysłem, że ma swoje racje. Nie zaprzeczaj i nie dyskutuj z nim. Potraktuj go jak dobrego kumpla, daj szarym komórkom to, co lubią najbardziej: dobrą motywację ( możesz dorzucić kilka orzechów i kostkę czekolady, zadziała efektywniej). Pogadaj ze sobą: pomyśl w jakim miejscu życia jesteś. Co znajduje się na linii twoich wartości – czyli co chciałbyś osiągnąć. Być może same w sobie siła pierwiastków, układ kostny ptaków lub reakcje łańcuchowe nie leżą na owej linii, ale prowadzą do marzeń. Super praca, imponowanie błyskotliwością a choćby wyrwanie się z zamknięcia, w którym siedzisz i zyskanie wolnego czasu… albo najprostszy z motywów: mieć to za sobą. Chcesz? No to teraz trochę umysł zdyscyplinuj, czyli wprowadź go w stan skupienia. Przeszkadzają: hałas w pokoju obok, porozwalane ubrania dookoła biurka, dwanaście okien pootwieranych w komputerze, włączony telefon, w którym pika wiadomość albo kusząca gierka. Co robisz: zamykasz drzwi pokoju, sprzątasz biurko, wyłączasz wszystkie social media. Umysł protestuje, chce grać, chce wiedzieć co napisała najładniejsza dziewczyna w klasie. Potem. Najpierw skupienie, a gdy nie przychodzi zrób takie ćwiczenie: zacznij liczyć w tył od cyfry 267. To najdziwniejsza cyfra świata, ale przy 213 jesteś gotów skupić się na wszystkim innym, choćby to była nauka 🙂

Fot. Pixabay

Uczymy się, czyli sięgnij do dobrych źródeł.

A jest ich sporo i niektóre bardzo nowoczesne. Jeśli musisz opanować jakiś obszerniejszy zakres materiału, czeka cię klasówka lub powtórka, podejdź do tego ze spokojem. Przede wszystkim nie powtarzaj wciąż jak dużo jest tego materiału, to jeden z najbardziej niszczących psychikę i motywację błędów. Podziel materiał na części, zaplanuj czas, który poświęcasz na kolejne etapy. Każdy etap zaczynaj od krótkiego utrwalenia poprzedniego. Nawet tort tak wielki jak boisko można zjeść – ale po kawałku. Zamiast mówić ile jeszcze tego, odkreślaj i uświadamiaj sobie jak dużo już zrobiłeś. Jeśli zmagasz się z pracą domową, zadaniem lub poleceniem, wobec którego czujesz się bezradny, sięgnij po pomoc z sieci. Są portale stworzone do tego, by nieść pomoc i pracować wspólnie z uczniami, na przykład odrabiamy.pl lub nasza strona. Możesz też skorzystać z kanałów tematycznych, filmów i cyfrowych bibliotek. Pamiętaj tylko, by zwrócić uwagę na jakość źródła, nie korzystaj z wrzutek rówieśników, lecz materiałów opracowanych przez autorytety.

Sięgnij też do tradycyjnych źródeł, książki, podręczniki czasem jeszcze się przydają a nieocenione są własne notatki. Przecież tam ułożyłeś materiał w sposób przyjazny dla swojego przyjaciela – umysłu. Podczas nauki rób przerwy, ale nie za długie, tak, żebyś nie wybił się z rytmu wchłaniania wiedzy. Możesz uaktywnić wszystkie zmysły: jeśli to możliwe powtarzaj głośno, chodząc po pokoju, uruchamiając wyobraźnię. To bardzo skuteczne – jeśli wyobrażasz sobie, że jesteś profesorem z uczelni o światowej sławie i wykładasz właśnie w pięknej auli, to wszystko wydaje się łatwiejsze. Zresztą kto wie, może patrzysz w przyszłość?

Teraz odpocznij!

Ale nie przy ekranie komputera i nie w okienku telefonu. Nawet jeśli tam właśnie są najbardziej istotne wiadomości, super gry i teledyski, musisz dać odpocząć oczom. Umysł chce czegoś innego. Muzyki można słuchać, jak najbardziej, taniec też jest wskazany, bo przy relaksie dobrze jest uaktywnić zmysły, które do tej pory nie pracowały… czyli sięgnąć po przyjemności! One tyko pozornie nie mają nic wspólnego z efektywnością nauki. Mają, są inwestycją w moc umysłu. Idealny byłby spacer, ruch w parku lub sport, który rozrusza ciało. Smaczne danie na wzmocnienie sił i relaksacyjna kąpiel też będą efektywne. I to co nasze umysły i serca lubią najbardziej, za czym tęsknią, czyli spotkanie z przyjaciółmi. Jak najbardziej, tylko w małych grupach, na świeżym powietrzu i z zachowaniem dystansu społecznego. Wciąż mamy czas pandemii.