Koło naukowe to nie polekcyjne kółko dla prymusów, na którym rozwiązuje się jeszcze więcej zadań albo pisze jeszcze trudniejsze dyktanda. To oddolne – bo tworzone przez studentów dla nich samych – laboratoria, w których można zajmować się tym, co naprawdę Cię zainteresuje, z gronem ludzi, których interesuje to samo. A skoro macie tę samą pasję, to sami wiecie, że tematów do rozmów nigdy nie zabraknie.
Koło naukowe jest jedną z najlepszych rzeczy jakie spotkały mnie na studiach. Poznałem dzięki niemu wielu wartościowych ludzi, którzy mają ambicje, zainteresowania. Ułatwiło studiowanie, bo nawiązałem kontakt z osobami z innych roczników, pozwoliło poznać opinie o prowadzących, o przedmiotach. Dzięki Kołu mam świetnych znajomych nie tylko z grupy, z rocznika, ale z całego wydziału, a nawet z innych uczelni w kraju. A o poznanie – czy to intelektualne, czy ludzi – chodzi, moim zdaniem, na studiach. To poznanie poszerza horyzonty – opowiada Przemek, student ostatniego roku leśnictwa w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Często zdarza się tak, że najaktywniejsi działacze kół naukowych wcale nie skupiają się na byciu najlepszym we wszystkich dziedzinach. Polonistyka to przecież i nauka o historii języka, i znajomość staro-cerkiewno-słowiańskiego, i literatury najnowszej. Jeśli interesuje Cię czytanie średniowiecznych rękopisów, nie musisz biegle rozróżniać dialektów małopolskiego i mazowieckiego!
Koła naukowe to także szansa, by nawet z pozoru najbardziej niszowy kierunek studiów uczynić swoim atutem i kartą przetargową na rynku pracy. Leśnictwo? Brzmi hermetycznie. Ale Przemek, który działa w Kole Naukowym Leśników SGGW, przekonuje, że to kierunek otwierający wiele ścieżek, jeśli odpowiednio do niego podejść:
Jako zaradne Koło potrafimy zorganizować środki, które umożliwiają nam aktywne działanie i organizację obozów naukowych, na których nie tylko się integrujemy i spędzamy razem czas, ale też dzielimy się wynikami swoich badań, wspólnie je też przeprowadzamy w terenie. Dużą część kraju udało mi się dzięki temu zwiedzić. Dodatkowo jesteśmy zżyci również z innymi Wydziałami Leśnymi w Polsce. Co roku organizujemy różne konferencje, na których spotykamy się i opowiadamy o naszych dokonaniach naukowych, zapraszamy ludzi z branży. Nawiązujemy kontakty, współpracujemy z Lasami Państwowymi – wielu rzeczy, które zrobiłem z Kołem, nie zrobiłbym sam. A przy tym nie bawiłbym się tak dobrze.
Działalność w kołach ma także wymiar praktyczny: pozwala zaistnieć w naukowym – a czasem i popularnonaukowym – świecie. Przykładowo studenci zrzeszeni w Sekcji Entomologicznej Koła Naukowego Leśników SGGW podczas jednego z wyjazdów terenowych przeprowadzali szczegółowe badania i obserwacje wielu gatunków chrząszczy, by pokazać, jakie zmiany zachodzą w środowisku pod wpływem zmian w rolnictwie. Wykazali, że przeniesienie hodowli kóz, krów i owiec z pastwisk do zamkniętych obór sprawiło, że wiele gatunków chrząszczy wyginęło, bo straciło pożywienie. W zamian pojawił się za to tylko jeden nowy.
Aby spędzać wolny czas w oborze i łapać chrząszcze trzeba mieć dużo samozaparcia i pasji. Te dwie cechy jednak bardzo się przydają – entomolodzy zaistnieli w powszechnej świadomości przyrodników, bo ich badania przyczyniły się do lepszego poznania owadziego ekostystemu. Żaden z nich nie ma teraz problemu z wybraniem tematu pracy dyplomowej, po takim debiucie nie mają też raczej problemów ze znalezieniem pracy już po studiach.
SGGW co roku organizuje Przegląd Dorobku Kół Naukowych. Podczas niego studenci prezentują swoje osiągnięcia na forum całej uczelni. To doskonała okazja, aby wymienić poglądy, podzielić się doświadczeniami z przedstawicielami innych kół, a także… znaleźć pracę. Konferencja jest bowiem doskonałym miejscem dla headhunterów, którzy szukają pracowników wśród ambitnych studentów, którzy pasjonują się swoją dziedziną. Niejeden absolwent SGGW rozpoczął swoją karierę zawodową właśnie od występów na Przeglądzie Dorobku Kół Naukowych.