Nie podajemy nierealnych przepisów na „niemiecki w 4 tygodnie”. Nie wciskamy Ci ciemnoty, że możesz się nauczyć języka, zasypiając pod bajerancko wyglądającymi okularami. Ale piszemy, jak uczyć się skuteczniej. To są realne rady.
Nic nie jest w stanie zastąpić standardowego kursu. Bo w nauce najważniejszy jest kontakt między dwoma osobami.
Kurs na kurs
Wybieraj szkoły, które prowadzą zajęcia w małych grupach, średnio pięcio-, sześcioosobowych, bo wtedy zajęcia mogą być urozmaicone, masz możliwość porozmawiania z kimś na swoim poziomie. Dziesięć osób w grupie to całkowity maks, przy którym nauczyciel może trochę uwagi skupić na pojedynczym uczniu. Grupa nie może być też za mała, bo wtedy spadają możliwości komunikacyjne, wprowadzania rozmaitych gier, zabaw. Nie warto zaczynać kursu w grupach trzech-, czterooosobowych, bo w trakcie trwania semestru ludzie się wykruszają i okaże się, że pod koniec nie będziesz miał z kim gadać.
Dobre szkoły proponują uczniom własne biblioteki, a lektorzy i native speakerzy wychodzą ze studentami do barów, wyjeżdżają na konie, grillują. W Warszawie szkoły prowadzą warsztaty połączone z nauką języka. Hiszpańskiego młodzi uczą się, gotując potrawy prosto z Meksyku, portugalskiego – ćwicząc kroki brazylijskiej samby, a niemieckiego – śpiewając kolędy w języku Goethego. Wieczorami słuchacze wspólnie oglądają obcojęzyczne filmy z oryginalną ścieżką dźwiękową.
Zwracaj uwagę na szkoły z dużym doświadczeniem i zapleczem.
Lektor psychologiem
Metoda nauki powinna zależeć od osobowości i temperamentu słuchacza. NLP (neurolingwistyczne programowanie – zbiór technik komunikacji) dzieli uczących się ze względu na ich temperament. Są więc sangwinicy, cholerycy, melancholicy, flegmatycy. Do temperamentu dostosowuje się technikę pracy. Przykładowo ktoś z żywszym usposobieniem (choleryk, sangwinik) będzie się uczył skuteczniej, dużo mówiąc. Spokojniejsza osoba (flegmatyk) uzyska lepsze efekty w trakcie czytania obcojęzycznych tekstów.
Różny temperament to także różna percepcja – są wzrokowcy, słuchowcy i kinestetycy (ruch). Większość z nas najlepiej uczy się, czytając, tylko część lepiej przyswaja obcą mowę, słuchając. Kinestetycy – już marginalna część uczących się – osiąga najlepszą skuteczność, gdy wykonuje jakieś ruchy. Dla nich lektorzy na zajęciach wprowadzają elementy zabaw przedszkolnych. Uczniowie rzucają sobie nawzajem kuleczki, przekazują karteczki, ruszają się po klasie. – Każdy nauczyciel powinien brać pod uwagę temperament ucznia w trakcie kursu – twierdzi Jasińska.
Najtrudniejsza część nauki języka obcego – wykuwanie słówek i zwrotów na pamięć – jest nie do pominięcia. Tyle że i tutaj powinno się dostosować metodę do siebie. Wzrokowcy mogą rozlepiać kartki ze słówkami na ścianach, drzwiach, słuchowcy nagrywają własne słowa na MP3 i odsłuchują. Kinestetycy dorzucają do tego ruch – uczą się, idąc na autobus, chodząc po pokoju czy uderzając piłką o ścianę (każdy rzut to nowe, wypowiedziane słowo).
Lepiej wykuwać całe zwroty czy zdania, a nie tylko słówka. Trudniej się nauczyć słów wyrwanych z kontekstu. Częstym błędem popełnianym przez uczących się języków z przedimkami czy rodzajnikami (np. francuski, niemiecki) jest pomijanie tychże w nauce. To znacząco pogarsza efekty nauki.
Dobrze, by w wykuwaniu słówek używać gry skojarzeń. Jeśli chcesz zapamiętać słowo competition (zawody), które kojarzy się Polakom z kąpielą, możesz wyobrazić sobie kąpiel tuż po zawodach.
Cuda na kiju?
Nie bądź naiwny i nie wierz w ogłoszenia typu: „Ucz się do 300 słów na godzinę”. Bo to niewykonalne. Nawet dla geniuszy. Nie ma metod cudownych – język angielski w cztery tygodnie to brednie. Nauka języka to mozolna, systematyczna praca, ale są metody, które mogą wielu się spodobać i przyśpieszyć nieco naukę.
Zwróć uwagę na kursy korzystające z sugestopedii. Według założenia tejże na zajęciach uczeń musi czuć się dobrze. Dlatego studenci często siedzą w wygodnych fotelach, siadają na poduszkach, w tle sączy się leciutka, nastrojowa muzyka – wszystko po to, by komfort był maksymalny, a oni czuli się jak u siebie w domu.
Bardzo ciekawa i godna polecenia jest metoda Niemki Very Birkenbihl, składająca się z trzech etapów. Na początku trzeba sobie przygotować dowolny tekst w języku, którego się uczymy. Najlepiej jeśli to będzie dialog na jakiś temat. Tenże trzeba przetłumaczyć słowo w słowo na polski, korzystając ze słowników. Następnie należy nagrać tę lekcję w wersji angielskiej, by potem jednocześnie słuchać nagrania i czytać jego polskie tłumaczenie. Wtedy uruchamia się podświadomość, mózg łączy brzmienie w języku polskim z angielskim. W trzecim etapie wykonujemy dowolną czynność i już biernie wysłuchujemy tekstu obcojęzycznego.
Na stronie www.englishbaby.com znajdziesz codziennie (od poniedziałku do piątku) kompletną lekcję do tej metody: tekst w języku angielskim w formie dialogu, a także jego nagranie. Wszystko za friko.
Metoda poligloty
Inną metodę stworzył także Niemiec, słynny odkrywca starożytnej Troji – Henryk Schliemann. Ten poliglota i samouk nauczył się kilkunastu języków, w tym polskiego i arabskiego. Jak tego dokonał? Schliemann twierdzi, że trzeba bardzo dużo słuchać języka, którego się uczymy, a jeszcze więcej w nim czytać. Należy także codziennie pisać samodzielnie wypracowania na dowolne, wymyślone tematy i te oddawać nauczycielowi do sprawdzenia. Po poprawce błędów wykuwał wypracowania na pamięć, by następnego dnia wyrecytować je nauczycielowi z głowy.
Multimedia
Internet, multimedialny komputer i komórka – to skuteczni lektorzy w nauce języka. Autorzy strony www.jezyki.nauka.pl wysyłają e-mailem swoim użytkownikom codziennie dwa angielskie zwroty z ich objaśnieniem oraz tłumaczenia tekstów znanych piosenek. Pomagają zwłaszcza te ostatnie – łatwiej zapamiętać tłumaczenie tekstu piosenki, którą już doskonale znamy.
Programów multimedialnych do nauki języka jest mnóstwo na rynku, a ich główna wada to brak interakcji z kimkolwiek – komputer nie jest partnerem do rozmowy. Dlatego ESKK proponuje kurs multimedialny, który pomija ten problem – można się umówić na konwersacje z lektorem przez internet (czyli rozmowa za friko). Jeszcze ciekawsze wydaje się być rozwiązanie, jakie proponuje znana, międynarodowa szkoła – Berlitz Virtual Classroom. Ta instytucja daje dostęp do platformy internetowej, która umożliwia naukę języka z dowolnego miejsca na świecie. Lekcje odbywają się z „żywym” lektorem, który rozmawia via internet z grupą uczniów. W takim e-learningu słuchacze oszczędzają czas na dojazd, ale tracą na interakcjach – bezpośredni kontakt z ludźmi na standardowej lekcji jest o wiele ciekawszy, motywujący do nauki. Tę wadę może nieco zmniejszać możliwość rozmowy z ludźmi z całego świata uczącymi się w tej szkole.
Metoda na słówka
Klucz jest bardzo prosty. Znajdź w języku polskim słowo, które brzmi podobnie jak wyraz obcojęzyczny, którego próbujesz się nauczyć. Polskie słowa muszą oznaczać konkretną rzecz, łatwą do wyobrażenia sobie. Następnie skojarz znaczenie obcego słowa ze znalezionym polskim. Przykład: słowo „bonnet” w angielskim oznacza maskę samochodową, a fonetycznym, polskim odpowiednikiem może być splot dwóch słów: bon + nit. Wyobrażasz więc sobie, że maskę samochodu nosisz na twarzy. A jednocześnie jest ona bonem w grze. Przegrywasz bon i nagle podchodzi do Ciebie wielki nit i zaczyna okładać po… masce. Ta pęka na drobne kawałki…
Po tak abstrakcyjnych wyobrażeniach w pamięci pozostaje mocno wyryty ślad „bonnet” wraz z całą historią mu towarzyszącą.
Jak uczyć się skuteczniej?
- Odpowiadaj pełnymi zdaniami na zadane pytania!
- Słuchaj uważnie, gdy inni mówią – w ten sposób uczysz się na błędach innych!
- Nie używaj języka polskiego podczas lekcji!
- Wykorzystaj swoją wyobraźnię, odpowiadając na pytania tak, by użyć nowych słów i struktur, nawet jeśli czasem mijasz się z prawdą!
- Pracuj minimum 15 min dziennie z ćwiczeniami na CD-ROM-ie oraz stronie szkoły – to przyspieszy proces przyswajania obcego języka!
Czytaj i słuchaj!
Ucz się języka, czytając aktualną prasę – tematy na czasie bardziej interesują czytelnika, a przez to więcej słówek pozostaje w głowie. Jeśli nie stać Cię na prenumeratę angielskojęzycznego „Newsweeka”, to przynajmniej kupuj magazyny do nauki języków obcych. Przykładowo dwumiesięcznik „English Matters” także porusza aktualne tematy, ale w przystępny sposób, zrozumiały dla osób uczących się.