Nie jest tak, że tylko drogie kursy pozwolą nauczyć się języka obcego. Trochę samozaparcia i dużo dobrych pomysłów wystarczy. Oto kilka patentów na naukę.

Czytaj etykiety

W sklepach trzeba czytać etykiety, by nie kupić przeterminowanego produktu – to wie każdy. Następnym razem w sklepie czytaj
je po angielsku – zdziwisz się, że wszystko rozumiesz. Po kilku miesiącach takiego treningu zobaczysz, że poznałeś mnóstwo dawniej niezrozumiałych słów. Możesz ze sobą nosić mały słowniczek kieszonkowy, ale to ostateczność – raczej powinieneś wszystko zrozumieć z kontekstu.

Koniecznie czytaj gazety i książki w oryginale!

W internecie jest mnóstwo tekstów na różnych poziomach, więc wymówka, że obcojęzyczne książki są drogie, jest bezużyteczna. Dla osób, które nie znają dobrze języka, wydawnictwa językowe przygotowują tzw. readersy, czyli uproszczone wersje tekstów. Pamiętaj, że aby zrozumieć tekst, trzeba go czytać po cichu.
Nie tłumaczymy tekstu słowo po słowie, raczej wyciągamy wnioski z tego, co wynika z kontekstu. Używaj słownika tylko wtedy,
gdy nieznane Ci słowo wciąż się powtarza i intryguje Cię jego znaczenie, a Ty nadal się nie domyślasz, jaki jest jego polski odpowiednik.

Tłumacz piosenki!

Słuchaj też i tłumacz teksty piosenek swoich ulubionych wykonawców. Stara zasada naszej pamięci – lepiej pamiętamy coś,
co budzi nasze emocje. Lubiane melodie zdecydowanie należą do tej kategorii.

Koniecznie pisz w języku, którego się uczysz.

Kiedyś to była trudna zabawa, ale dziś jest internet, a tam czaty, listy dyskusyjne i gadu-
-gadu. Wystarczy wpisać w jego wyszukiwarkę wiek rozmówcy i kraj, z jakiego ma pochodzić, i już możesz zacząć ćwiczyć np. niemiecki.

Film po angielsku

Jeśli masz DVD albo Twój komp umożliwia oglądanie filmów, koniecznie pomęcz się z filmem, który znasz, ale tym razem wyłącz polską ścieżkę językową. Włącz angielskie napisy, by nie męczyć się z czyjąś niewyraźną wymową. Najłatwiej powinno Ci pójść z komediami, serialami i kreskówkami.

Nigdy nie ucz się pojedynczych słówek

Nie jest tak ważne, jak jest po francusku piekarnia. Ważniejsze – jak powiedzieć „idę do piekarni”. W ten sposób zapamiętujesz trzy słowa, które można dowolnie połączyć w inne konfiguracje. I zawsze, gdy się uczysz zwrotów, koniecznie je personalizuj – nie zapamiętuj zwrotu „Anna robi bałagan”, ale „Robię bałagan”. Nasza pamięć jest bardziej zainteresowana tym, co dotyczy nas, a nie jakiejś nieznanej Anny.

Jeśli jesteś wzrokowcem…

…i robisz listy słówek, pisz je różnymi kolorami, różną wysokością czcionki, pismem pochyłym albo zmniejszającymi się literkami. Na przedmiotach w domu naklejaj kartki z opisami przedmiotów – tak będzie Ci łatwiej, bo Twoja pamięć automatycznie połączy nazwę przedmiotu z jej obrazem. Napisy oczywiście kolorowe i może DRUKOWANYMI LITERAMI?

Jeśli jesteś słuchowcem…

…nagrywaj sobie słówka na kasetę albo kupuj kasety ze słówkami na określony temat – pewnie nie uwierzysz, póki nie spróbujesz, że codziennie można, nie rezygnując z innych zajęć, słuchać kasety ponad dwie godziny. Na przystankach, w autobusach, na przerwie i wtedy gdy do wanny leci woda. Setki słówek wejdą Ci do głowy w ciągu miesiąca. Ale tutaj najważniejsza jest konsekwencja.

Ucz się i przepytuj z koleżanką.

Taka nauka w kilka osób może być bardzo skuteczna, pod warunkiem, że jesteście na podobnym poziomie nauki języka i poza tym lubicie się, więc nie będziecie ze sobą rywalizowały. Ale też żadna z Was nie będzie chciała zostać w tyle, więc będziecie się nawzajem mobilizowały do nauki. Nie tylko przepytujcie się ze słówek, ale przede wszystkim ćwiczcie dialogi. Otwierajcie rozmówki językowe na dowolnej stronie i wybierzcie jakieś dowolne zdanie – do niego musicie dobudować całą rozmowę. Ale uwaga! – nie zapisujcie jej, ona ma się tworzyć podczas mówienia. Nawet, gdyby to miało być bardzo wolne mówienie i bardzo wolna rozmowa.

Postaw na wyobraźnię!

Słówka najlepiej zapamiętuje się, gdy każde z nich wyobrażamy sobie w głowie. I najlepiej robić to metodą przerysowań – tzn. jeśli myślimy „strong”, to wyobraźmy sobie tak wielkiego i muskularnego faceta, że podnosi cały wieżowiec i kręci nim między palcami, jakby to był kawałek bibuły. Wymyślanie takich scenek to naprawdę nie jest strata czasu, to lepsze niż wkuwanie z kartki – zapamiętasz je na dłużej.

Wykorzystaj komp do nauki

Słówek możesz się też uczyć z kompa. Jest mnóstwo programów właśnie do nauki słownictwa, ale żeby się nie wpędzać w koszty, można po prostu robić sobie w Wordzie listy słówek. Potem wciąż je czytać i zaznaczać plusem te, które umiesz już przetłumaczyć.

Koniecznie poszukaj motywacji!

Odpowiedz sobie na pytanie, po co uczysz się języka. Niektórzy mają znajomych obcokrajowców i chcą się z nimi swobodnie komunikować, inni marzą o studiach za granicą, a jeszcze inni chcą tylko mieć lepsze oceny w szkole. Za każdym razem, gdy nie chce Ci się siąść do ćwiczeń z angielskiego albo masz ochotę opuścić zajęcia na kursie, przypominaj sobie, o co Ci chodzi i po co się uczysz. Czasem to działa jak zimny prysznic, który posatwi Cię do pionu… i siądziesz do nauki.

Koniecznie trzymaj się harmonogramu powtórek

Nawet najbardziej gorliwą naukę może rozwalić to, że nie chce Ci się niczego powtarzać. Pierwszą rundę powtórek rób koniecznie dziesięć minut po pierwszym zapoznaniu się z nowymi zwrotami, a potem koniecznie wróć do nich po dwudziestu czterech godzinach. Trzecia powtórka po tygodniu, czwarta po miesiącu, a ostatnia po sześciu miesiącach. Jeśli opuścisz którąś z nich, słówka wylecą Ci z pamięci na sto procent. Takie powtórki są żmudne, więc tym bardziej musisz wiedzieć, po co się uczysz. I tak wracamy do motywacji – czyli do tego, co w nauce najważniejsze.