Marzenia: pojechać z przyjaciółmi, starym Jeepem, pod namiot… spełzły na niczym. Stanowcze veto rodziców położyło marzeniom kres. Ale okazało się, że jest gorzej! Zamówione wczasy nad morzem z całą rodzinką – czyli mamą tatą i młodszym rodzeństwem! Ratunku! Jak to przetrwać!!!

Po pierwsze : trzeba ich zrozumieć!

Łatwiej pogodzić się z jakimś faktem, jeśli rozumie się przyczyny! Dorośli też mają nerwy i swoje racje – i jeśli nie czują się bezpiecznie, nie puszczą dziecka ( czytaj CIEBIE ) w świat bez opieki. Że inni rodzice się zgadzają – nie robi na nich wrażenia. Że dziecko ma prawie osiemnaście albo i całe osiemnaście lat – nie dociera do nich i nie dotrze dopóki nie ukończysz czterdziestki….No, z wyjazdami nie będzie tak źle, pewnie już jako student będziesz jeździć…. Na razie – jak nie znają dobrze znajomych, nie wiedzą gdzie będziecie spać, co robić a w oczach rośnie im wizja Jeepa – rakiety autostrad – nie puszczą. To wyraz ich miłości. Mało tego – myślą sobie, że już wkrótce koniec rodzinnych wyjazdów z tobą – więc może jeszcze raz pojechać razem. Daj im szansę.

Po drugie: przyjąć postawę optymisty!

Ten wyjazd ma się udać! Wyciągniesz z niego radość i odpoczynek nawet jeśli będzie lało, będzie zimno, będzie nudno, będzie trzeba pomagać przy dzieciach i nigdzie nie będzie internetu…. nawet w takiej sytuacji możesz odpocząć, zadbać o siebie bo nie o to chodzi, żeby się poświęcać. Ustka, Łeba a nawet agroturystyka w naj cichszym zakątku kraju – to ty tworzysz swój świat i niech świat nie dominuje nad tobą.

Nie zapomnij zabrać!

Ukochanej muzyki i książek, ładowarki do komórki, oraz koniecznie sprzętu do chociaż jednej dziedziny twórczej. Jesteś naszym czytelnikiem – coś musi cię kręcić – piszesz? Malujesz? Kochasz muzykę? Tworzysz teksty piosenek. jesteś zamiłowanym fotografikiem? Biologiem. Ornitologiem poszukiwaczem przeszłości – cokolwiek cię interesuje zabierz ze sobą odpowiednie narzędzia. Nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie nie da się realizować swoich pasji… trzeba tylko popatrzeć na wolne dni jak na cudowne wyzwanie do stworzenia dzieła lub osiągnięć.

Nie daj się zniewolić rodzince!

Wyznacz swoje terytoria. Owszem, jesteśmy razem, owszem wiele rzeczy robimy wspólnie, na pewno też trzeba pomóc rodzicom – oni mają tylko urlop, nie całe wakacje… Ale trzeba też ustalić jasne reguły – mam swój czas, swoje zainteresowania – a wkrótce zapewne swoich nowych znajomych, bo nie ma tal wstrętnego miejsca na ziemi, gdzie w ogóle nie byłoby młodych ludzi!!! Ustal z rodzicami, ze na przykład pomiędzy posiłkami każdy robi to co lubi i co chce – to podstawa wszelkich udanych wyjazdów. Ustąp – posiłki spędzaj z rodziną, także ustal kiedy i jak możesz pomóc – na przykład zabrać młodszą siostrę ze sobą, na przykład pograć z bratem w piłkę, na przykład posprzątać pokój…. To należy włączyć bo wkład we wspólne bytowanie, jest reguła we wszystkich społecznościach – a rodzinka na wakacjach taką jest. Poza tym – robisz co lubisz, z jedną tylko zasadą – jest normalne i jasne, że rodzice wiedzą gdzie jesteś i jest z tobą kontakt. Warto zapłacić tę cenę za to by nie siedzieć na kocyku obok mamusi zaczytanej w babskim piśmie albo tatusia z krzyżówkami.

Nie siedź sam – zmontuj grupę!!!

W myśl starej zasady – jeśli Ty nie podejdziesz do nikogo – wątpliwe, by ktoś podszedł do Ciebie. Czemu ja? Tak myślą prawie wszyscy – i wszyscy tego żałują. Trochę odwagi (co u licha – jestem sobą, no nie!) i do dzieła. Podchodzisz na plaży, w kolejce w sklepie, na przystanku albo przed ośrodkiem. Oczywiście, wyczekując na moment spokoju, najpierw ściągając wzrokiem wzrok upatrzonej osoby. Dobry moment – gdy odkłada książkę, rozgląda się, akurat siada na kocyku. Szarpanie za ramię, wybudzanie z głębokiego snu, przerywanie rozmowy – zakazane!!! Mówisz zwyczajnie: „Cześć, jestem Agata. Widzę, że nudzisz się podobnie jak ja. Skąd przyjechałaś?”. Dalej pójdzie samo – jaka szkoła, klasa, przyszłość, miasto, rodzinka – przez cały pobyt nie zdążycie opowiedzieć sobie wszystkiego. Zwłaszcza że przy zmontowaniu większej grupy zdarzy się ognisko, wspólne gry i spacery, dyskoteka – i okaże się, że to najlepsze wakacje Twojego życia.

Jeśli to takie łatwe – dlaczego to takie trudne?

Bo generalnie boimy się jak ognia odrzucenia i złej oceny. A jak wyjdę na natręta? Może ta osoba nie życzy sobie towarzystwa? W zawieraniu znajomości męsko-damskich towarzyszy lęk: on pomyśli, że go podrywam. Ona pomyśli, że mi wpadła w oko. Wyjdzie na to, że się narzucam. Odwróci się, upokorzy mnie, ale wstyd… A otóż nie. Wcale wszyscy nie myślą zaraz o romansach. Pomyśl – czy na każdą spotkaną osobę płci przeciwnej patrzysz jak na kandydata na partnera? No jasne, że nie. On też. Jeśli źle Cię oceni, nie spodobasz się koledze czy koleżance – trudno. Naprawdę to nie tak, że całe życie będziesz się wszystkim podobać i wszyscy Cię będą lubić. Powiesz sobie – jeszcze jedna mała pomyłka i pójdziesz dalej. Ale, naprawdę, warto ryzykować dla nowych znajomości.