Polska Amazonia

– Przed wyjazdem do Narwiańskiego Parku Narodowego – opowiada Tomek, patrzyłem na tę szumną nazwę trochę z przymrużeniem oka, bo w ogóle nie lubię tej formy prezentacji różnych miejsc w Polsce – polska Syberia, polska Wenecja, polska Sahara itd. Jakbyśmy mieli kompleksy i musieli dowartościowywać się poprzez odwoływanie się do tych „cudów świata”, a nie nazywać rzeczy, pięknych i bez tego, po imieniu. Teraz jednak, po powrocie z Podlasia, stwierdzić muszę samokrytycznie, że coś w tym jest.

Co prawda piranii, aligatorów i dzikich Indian, niestety, (a może na szczęście) tam nie ma, ale można dostrzec jakieś trudne do opisania podobieństwo między tymi rozlewiskami Narwi a prawdziwą Amazonią. Oczywiście brazylijska selwa oferuje turystom nieporównanie więcej atrakcji, ale jest jedna rzecz, która dyskredytuje ją w porównaniu z naszą Amazonią – temperatura; wiem to z własnego doświadczenia. Tutaj człowiek oddycha pełną piersią, tam cały czas dusi się ciężkim, gorącym i wilgotnym powietrzem. A więc jeśli będziecie stać kiedyś przed wyborem: Amazonka czy Narew, to nie wahajcie się ani przez chwilę. I nie bójcie się, że nie umiecie pływać kajakiem – w porównaniu z jazdą rowerem na przykład to pestka.

Odnogi i kanały…

Narwiański Park Narodowy obejmuje dolinę górnej Narwi od Suraża na południu do Rzędzian (tych, z których pochodził sługa Skrzetuskiego z Ogniem i mieczem) na północy. Nieregulowana rzeka i niezmeliorowane bagna są unikatem na skalę europejską. Rzeka meandruje tu we wszystkich możliwych kierunkach, płynie dziesiątkami odnóg i odnóżek, pełno jest zatok, wysp, starorzeczy. Brzegi porośnięte trzciną wysoką na kilka metrów sprawiają czasami wrażenie, jakby płynęło się tunelem z szuwarów. Należy trzymać się mapy, w razie jakichś wątpliwości trzymać głównego nurtu rzeki i bardzo uważać!
Jeśli ktoś był kiedyś na Zachodzie i przejeżdżał przez jakąkolwiek rzekę, to będąc nad Narwią, zrozumie dlaczego jest to coś, czego Niemiec, Holender czy Duńczyk nie zobaczy u siebie. Tam nieregulowanych rzek praktycznie nie ma, u nas, całe szczęście, cywilizacja oraz ludzka mania poprawiania i porządkowania natury docierają zawsze trochę później. Płynąc labiryntem odnóg i kanałów, można czasami się zgubić, ale zawsze pomogą miejscowi rybacy, którzy doskonale orientują się w terenie. Niektórzy z nich pływają jeszcze na bardzo starych czółnach wydrążonych z jednego pnia.

Krajobrazy nadnarwiańskie są bardzo piękne i nader fotogeniczne, szczególnie o zmierzchu i o świcie. Wijąca się rzeka, moczary, wioski, które przycupnęły nad samą wodą (jak Samułki, Zawyki, Izbiszcze, Waniewo), bydło i konie pasące się na łąkach, bocianie gniazda na stodołach, rybacy sunący majestatycznie przez szeroko rozlane wody… Naturalność i niedostępność bagien powodują, że można spotkać, a co nieraz ciekawsze i bardziej intrygujące, usłyszeć wiele rzadkich gatunków ptaków i zwierząt, o których przeciętny mieszkaniec wielkiego miasta, widzący tylko wróble i gołębie, nie ma bladego pojęcia. Bobry, wydry, bociany, czaple, czajki, rybitwy, myszołowy, bekasy, bataliony to nad Narwią widok powszedni. Często można usłyszeć żurawie „rozmawiające” gdzieś daleko albo tubalny głos bąka niosący się echem po trzęsawiskach. Wieczorem, przy ognisku warto czasem odłożyć gitarę i posiedzieć przez chwilę w ciszy, bo słowik, który śpi sobie gdzieś wśród gałęzi, może w pewnej chwili zapragnąć pochwalić się swoim głosem.

Dziwna sprawa, że te tereny ciągle czekają na swojego odkrywcę i promotora. Turystów tam jak na lekarstwo, co w porównaniu np. z zatłoczonymi Mazurami jest dodatkowym ich atutem. Oprócz nieskażonej cywilizacją przyrody spotkacie tam serdecznych i otwartych ludzi, którzy nie będą traktować Was jak „ceprów”, na których można nieźle zarobić. Będą szczęśliwi, jeśli poświęcicie im chwilę czasu na rozmowę, opowiecie, co tam w świecie słychać.

Co warto zobaczyć

Wielkich zabytków właściwie nad Narwią nie ma (poza Tykocinem), ale jest kilka miejsc, które warto zobaczyć:

  • Strabla – XIX-wieczny dwór znajdujący się obecnie w prywatnych rękach; kiedyś włości te należały do lekarza królowej Bony, Włocha Antonia Croyna de Buseny; od jego profesji pochodzi nazwa wsi po drugiej stronie rzeki – Doktorce;
  • Suraż – niegdyś ważny gród na granicy rusko-lackiej; zabytkowy kościół i cerkiew; ze wzgórza nieopodal kościoła rozciąga się ładny widok na dolinę Narwi;
  • Topilec – cerkiew z 1870 roku; za wsią Topilec Kolonia, z prawej strony wieża widokowa i miejsce na biwak;
    n Kurowo – siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego; pałac z XIX wieku, ścieżka dydaktyczna: w pałacu ciekawa wystawa przyrodnicza;
  • Choroszcz – pałac z XVIII wieku wzniesiony przez Jana Klemensa Branickiego; obecnie szpital dla nerwowo chorych;
  • Złotoria – kościół drewniany z 1920 roku; tutaj kończą się rozlewiska, rzeka jest częściowo uregulowana;
  • Tykocin – jedno z najciekawszych i najbardziej urokliwych miejsc województwa podlaskiego; przed wojną zamieszkany głównie przez ludność żydowską wymordowaną w 1941 r. przez Niemców; charakter miasteczka właściwie nie zmienił się od pięćdziesięciu lat – brukowane kocimi łbami uliczki, stare pożydowskie domy, synagoga z XVII wieku (muzeum), zespół kościelno-klasztorny pomisjonarski, kościół i klasztor bernardynów, pomnik Stefana Czarnieckiego w rynku. Aby poczuć się jak w latach 30., brakuje tylko chasydów w długich chałatach przechadzających się uliczkami… Chociaż tradycja powoli wraca – niedaleko synagogi, w zaułku, można zjeść tradycyjne żydowskie potrawy w restauracyjce urządzonej w stylowej piwnicy.

Tykocin

Kilka informacji praktycznych dla chcących zorganizować spływ Narwią

Kajak jest zdecydowanie najlepszym środkiem lokomocji na tym terenie, bo z wody zobaczyć można znacznie więcej niż z lądu. Spływ warto zacząć w górze rzeki, gdzieś w okolicach Narwi (nazwa miejscowości) albo Narewki, bo wtedy można to połączyć ze zwiedzaniem Puszczy Białowieskiej. Między Narewką a Doktorcami w kilku wsiach znajdują się bardzo ładne cerkwie: Narewka, Nowe Lewkowo, Narew, Puchły, Koźliki, Kożany. Rzeka płynie tu jednym korytem, ale krajobrazy wokół są bardzo ładne, poza tym jest dużo różnych gatunków ptaków. Koniec trasy najlepiej zaplanować w Złotorii, bo dalej rzeka nie jest już tak ciekawa. Jeśli nie macie własnych kajaków, to można je wypożyczyć w Łapach lub w Uhowie.

Po drodze jest kilka pól namiotowych: Rybaki, Suraż, Uhowo, Topilec, Topilec-Kolonia, Śliwno; bez problemu można też rozbijać się przy wsiach, a nawet „na dziko”. W Kurowie jest schronisko, poza tym w wielu miejscowościach można znaleźć kwatery prywatne. Sklepy są w każdej większej wsi, czasami bary. Dojechać najlepiej pociągiem do Białystoku, skąd jeżdżą autobusy do wielu wsi nadnarwiańskich.

Gdzie jeszcze można zorganizować spływ?

Najlepsze tereny dla kajakarstwa to północna część naszego kraju: Mazury, Warmia, Suwalszczyzna, Pomorze. Wielkie jeziora mazurskie są ze sobą połączone wieloma kanałami i rzekami, dlatego można przepłynąć praktycznie całe Mazury bez przenoszenia kajaków, chociażby z Węgorzewa przez jeziora: Mamry, Dargin, Kisajno do Giżycka i dalej jeziorami Jagodne, Tałty do Mikołajek, następnie przez Śniardwy do Pisza lub Rucianego. Oczywiście to tylko jedna z bardzo wielu możliwości, bo wystarczy kupić dobrą mapę, żeby zaplanować sobie trasę, jaką się chce. Jedną z najładniejszych mazurskich rzek jest Krutynia, którą spływał Melchior Wańkowicz już w latach 30., gdy tereny te leżały jeszcze w Prusach Wschodnich. Piękną rzeką jest Czarna Hańcza, płynąca przez Puszczę Augustowską. Wypływa z jeziora Hańcza w Suwalskim Parku Krajobrazowym, przepływa przez jezioro Wigry, jest połączona Kanałem Augustowskim z jeziorami w okolicach Augustowa i Biebrzą. Biebrza to rzeka, którą poleciłbym przede wszystkim miłośnikom ptaków i bagien. Na Pomorzu warto spłynąć Brdą (okolice Bydgoszczy), Drawą (Drawieński Park Narodowy), Łupawą i Łebą (można wtedy pływanie kajakiem połączyć z wylegiwaniem się na plaży). Bardzo ciekawy może być też spływ Kanałem Elbląskim z Ostródy do Zalewu Wiślanego, potem zaś Nogatem do Malborka.

Jak zorganizować spływ?

Brak własnych kajaków nie jest problemem. W wielu miejscowościach turystycznych, szczególnie na Mazurach, są wypożyczalnie kajaków i innego sprzętu wodnego. Koszt wypożyczenia kajaka dwuosobowego to zwykle około 20 zł. Jak zdobyć namiary wypożyczalni, żeby nie jechać w ciemno? Na każdej porządnej mapie lub w przewodniku jest przynajmniej numer telefonu do informacji turystycznej w danej miejscowości, a to już jest coś. Jadąc na spływ, trzeba przede wszystkim pamiętać, że kajak to środek transportu, który czasami lubi się wywracać. Najważniejsza sprawa to spakować wszystkie rzeczy w worki foliowe i, jeśli ktoś ma możliwość, to w worek żeglarski lub co najmniej w plecak bez stelaża, bo najłatwiej umieścić go w kajaku. Poza tym wyposażenie jak na każdą wyprawę poza miasto, pamiętać jednak trzeba o ograniczonej pojemności kajaka.

Propozycja 4-dniowego spływu Doktorce – Złotoria + 5 dzień – wycieczka do Tykocina (56 km)

1. Wypożyczenie kajaków – można je wypożyczyć w Uhowie z dowiezieniem na miejsce rozpoczęcia spływu i zabraniem z miejsca zakończenia; kajaki dwójki, plastikowe, firma Kaylon, cena 25 zł za dzień; adres wypożyczalni: Uhowo, ul. Kolejowa 8, tel: (085)-715-53-08), 0 605-048-234; www.kaylon.podlasie.pl

2. Dojazd – z Warszawy do Łap (kierunek Warszawa, Suwałki, Kuźnica Białostocka); z Łap do Doktorc autobusem (przystanek przy stacji PKP) – godziny odjazdów: 7:35, 10:00, 14:15
• Uwaga! gdzieniegdzie mogą się zmienić, więc lepiej dowiedzieć się na informacji PKS w Białymstoku (kierunkowy 0-85 )

3. Trasa

  • 1 dzień – Doktorce – Uhowo; 21 km; początek spływu w Doktorcach przy moście; po drodze sklep, bar w Suraście, w Uhowie (po prawej stronie Narwi), przed mostem kolejowym pole namiotowe – dostęp do wody, toalety, we wsi sklep.
  • 2 dzień – Uhowo – Topilec-Kolonia; 11 km; po drodze sklep w Bokinach; nocleg na polu namiotowym Narwiańskiego Parku Narodowego, koło wieży obserwacyjnej; wody można nabrać we wsi, sklep w Izbiszczu (2,5 km).
  • 3 dzień – Topilec-Kolonia – Rzędziany; 15 km; po drodze sklepy w Izbiszczu i Waniewie; ok. 3 km za Kurowem lekki spadek wody widoczny z daleka – można go przepłynąć bez większych trudności; Rzędziany (ok. 1 km od rzeki) – nocleg na łące przy jazie, wody trzeba nabrać wcześniej; przez jaz przepływać jest bardzo niebezpiecznie, dlatego trzeba przenieść kajaki i bagaże (wodować ponownie najlepiej na lewym brzegu); w Rzędzianach, za szosą Warszawa – Białystok, sklep.
    3 dzień – Rzędziny – Złotoria; 9 km; przed Choroszczą z daleka widoczny jaz – przenosimy kajaki; sklepy w Choroszczy i Złotorii; w Złotorii, zaraz na początku wsi, na lewym brzegu dobre miejsce do zakończenia spływu; autobusy do Tykocina prawie co godzinę (ostatni 21:30).4 dzień – Tykocin; noclegi w kwaterach prywatnych (dostępne ceny), kontakt u księdza proboszcza, tel. (085)-718-16-43; sympatyczny bar niedaleko synagogi; autobusy z Tykocina do Białegostoku też prawie co godzinę (ostatni 19:40).
  • 4. Dodatkowe informacje:
    – dobrze jest wziąć ze sobą turystyczną butlę gazową, najlepiej jednorazową; dużo jedzenia zabierać ze sobą nie ma sensu (chyba że zupki typu „gorące kubki” itp.), bo wszystkie niezbędne artykuły można dostać w sklepach po drodze:
    Najlepsze mapy to wydane przez Sztab Generalny WP mapy topograficzne Polski (wydanie turystyczne).