Nie mówmy o literaturze socrealizmu, bo nie przedstawia ona rzeczywistości, lecz baśń, iluzję, czasem wręcz humorystyczną. Nikt nie uwierzy dziś w piękno traktorów, 200 % normy, miłość do kolektywu itd. Tym bardziej, że rzeczywistość ta nie była wcale różowa. Z jednej strony ulga – bo rok 1945 przyniósł koniec wojny i dzieło odbudowy, lecz zarazem… aresztowania, przesłuchania, stalinizm, a przy tym nędzę powojenną i zagubione wartości. Wystarczą dwa nazwiska, by odwrócić barwy – ukazać czerń powojennych czasów.
Marek Hłasko
Począwszy od zbioru Pierwszy krok w chmurach ukazuje pesymizm polskiego życia. Brak prawdziwych wartości. Brak mieszkania – miejsca na miłość (Ósmy dzień tygodnia). Zresztą prawdziwej miłości też nie ma. Wszystko toczy się w zafałszowanym kręgu pseudowartości. Społeczeństwo tylko czyha, aby zniszczyć to co cenne i wartościowe w życiu jednostki.
Tadeusz Konwicki – Mała Apokalipsa
Jest to powieść-zwierciadło PRL-owskiej rzeczywistości. Świat propagandy ostro odcina się od świata prawdy. Ekran telewizora to jedno – prawda to drugie. Tam hymn, sztandar, manifest i idea, tu – brak gazu, światła i wartości. Sztuczna i zakłamana władza wprowadziła sztuczny i mylny system. Nawet dygnitarze partyjni – buntują się. Cóż pozostaje? Apokalipsa. Niech runie Pałac Kultury – relikt przeszłości. Niech nastąpi koniec zrujnowanych wartości. Mała Apokalipsa jest smutnym świadectwem polskiej rzeczywistości lat siedemdziesiątych.
Mówiąc o powojennej rzeczywistości jako temacie literackim, można wymienić też utwory:
- Jerzy Andrzejewski – Popiół i diament,
- Tadeusz Konwicki – Kalendarz i klepsydra,
- Leopold Tyrmand – Zły,
- Maria Dąbrowska – Dzienniki
Zobacz: