Opowiadania Marka Hłaski zawarte w tomie Pierwszy krok w chmurach powstały w klimacie przełomu październikowego. Drapieżną, naturalistyczną wizją świata ogarniętego paranoją komunizmu uderzały w baśń socrealizmu. Demaskowały jej fałsz, odsłaniały ponure mity PRL-owskiej rzeczywistości. Stanowiły zapowiedź nowej literatury wyzwalającej się z ciasnej, a przede wszystkim kłamliwej doktryny realizmu socjalistycznego. Nic więc dziwnego, że zostały przyjęte z entuzjazmem przez czytelników, a także część krytyki literackiej.

Dzisiaj entuzjazm dla prozy Marka Hłaski trochę przygasł. Wydaje się to zrozumiałe. Inaczej przyjmował ją odbiorca karmiony różową wizją świata, której symbolem była uśmiechnięta dziewczyna na traktorze, inaczej, odbiera człowiek współczesny żyjący w zupełnie innych realiach. Czy twórczość Hłaski była zatem twórczością chwili? Czy broni się jedynie w zestawieniu z bajkową, grubymi nićmi szytą literaturą socrealizmu, czy jest uniwersalna? Czemu zawdzięczała swoją popularność przez tak wiele lat?

 

Pierwszy krok w chmurach

Tytułowe opowiadanie cyklu skupia w sobie właściwie wszystko, co dla pisarstwa Hłaski charakterystyczne. Akcja utworu została osadzona w realiach Polski lat 50. Rozpoczyna ją demaskatorski opis sobotniego popołudnia w centrum miasta: wymarłe ulice, puste parki, wypełnione po brzegi bary i knajpy, w których unoszą się opary alkoholu. „W sobotę miasto traci swoją pracowitą twarz – konstatuje narrator. – W sobotę miasto ma pijaną mordę”. Rzeczowa, przesycona konkretem prezentacja świata przedstawionego odsłania obraz niepodobny do pejzaży, jakimi epatowała czytelnika literatura realizmu socjalistycznego. Nie ma w nim ani uśmiechniętych robotników z dumą eksponujących swoje muskularne ciało, ani zadowolonych z życia traktorzystek. Rzeczywistość Hłaski jest szara i ponura, trywialna i jałowa, odarta z wszelkiego piękna, pozbawiona jakichkolwiek motywacji. Życie jest wegetacją, człowiek egzystuje jedynie po to, by pić.

Oskarżycielski ton wstępnego opisu wzmacnia również realistyczna tonacja, niepozbawiona odcienia sarkazmu. Tak oto pryska baśń socrealizmu.

W następnej sekwencji narrator przenosi obserwację na peryferie miasta. Pejzaż podmiejski jest równie odpychający jak ten prezentowany wcześniej. Jego wymownym znakiem są ludzie siedzący przed swoimi domostwami, bezmyślnie patrzący w przestrzeń. Szarość i bylejakość życia, nuda, pustka – to elementarne cechy rzeczywistości przedmieścia. Jej lokalny koloryt mierzi i odpycha. Skłania człowieka do poszukiwania uciech wątpliwej jakości, wyzwala prymitywne instynkty.

Istotnie, zarysowana w ten sposób sceneria przygotowuje fundament dla mającej się rozegrać sytuacji: oto trzej mężczyźni, pan Genek, z zawodu malarz pokojowy, Maliszewski i jego szwagier Heniek, postanawiają z braku rozrywki zabawić się w podglądanie młodej, kochającej się pary. Brutalnie przerywają akt miłosny, obsypując kochanków wyzwiskami. Miłość dwojga ludzi, która miała być wzniosła i piękna, została zniszczona przez ohydę otoczenia. Ich „pierwszy krok w chmurach” zamiast uświęcenia czystego uczucia przynosi jedynie gorycz i niesmak. „Oni teraz już nie będą się kochać” – oświadcza pan Genek i wraz z towarzyszami idzie na piwo. Na tym rzecz się kończy.

Nakreślona sytuacja fabularna implikuje co najmniej kilka zagadnień:

  • Po pierwsze, burzy tak usilnie kreowany przez sztukę socrealizmu mit robotnika.
    Pan Genek i jego towarzysze są ewidentnym zaprzeczeniem wzniosłych wizerunków, w jakie obfitowała literatura propagandowa. Portretom Hłaski daleko do idealizacji. Autor w trakcie prezentacji postaci nie stosuje głębokiej introspekcji psychologicznej, nie wnika w dusze bohaterów, wprowadza natomiast behawiorystyczną rejestrację zachowań. Na jej podstawie buduje wiedzę o człowieku. Poprzez obserwację zewnętrznych zachowań postaci odsłania ich prymitywizm, tępotę umysłową, spaczenie charakteru. Technika krótkich, „żołnierskich” dialogów w stylu hemingwayowskim uzupełnia charakterystykę bohaterów. Język przesycony wulgaryzmami eksponuje niski poziom kultury, degenerację moralną, chamstwo. W rezultacie robotnicy przedstawieni w utworze to ludzie brudni moralnie, zdolni jedynie do unicestwienia tego, co piękne i szlachetne.
  • Po drugie, burząc standardowy mit socrealizmu, tworzy jednocześnie inny.
    Buduje mitologię straconego pokolenia, które reprezentuje w opowiadaniu para zakochanych. Pragną oni jedynie czystości, nieskazitelności, szczęścia. Odnajdują brud. To, w co wierzyli, zostało wdeptane w błoto. W świecie, który nie spełniał oczekiwań, miłość stała się dla nich ostatnią nadzieją ocalenia, szansą na stworzenie swojej własnej, prywatnej arkadii. I to pragnienie okazało się zbyt wielkie. Nie wytrzymało konfrontacji z brutalną rzeczywistością. Trzeba za nie gorzko płacić utratą złudzeń, upokorzeniem, świadomością, że kresu szarpaniny nie będzie. Spełnienie w miłości oznaczało dla bohaterów powodzenie w całym modelu życia. Klęska w miłości staje się więc klęską totalną, ostateczną, definitywnie przekreślającą jakiekolwiek szanse na normalność, na rozpoczęcie własnej drogi.

Nietrudno zauważyć, że zasadą kompozycyjną opowiadania jest kontrast między nieskazitelnością a brudem, wulgarnością.
Ten prosty schemat konstrukcyjny powtarza Hłasko w większości swoich opowiadań, budując w ten sposób tragiczną wizję świata odartego z perspektywy nadziei.

 

Najświętsze słowa naszego życia

Akcja utworu rozgrywa się przy kawiarnianym stoliku w kameralnej scenerii sprzyjającej intymnym wyznaniom. Młody pisarz, doświadczony rzekomo przez życie, niemogący spełnić się jako artysta ze względu na niesprzyjające okoliczności zewnętrzne, potrzebuje duchowego wsparcia drugiej osoby. Tylko miłość kobiety będzie w stanie zdopingować go do poszukiwań twórczych. Przekonuje o tym swoją towarzyszkę, wyznaje miłość, łudzi wizją wspólnej, szczęśliwej przyszłości. Dziewczyna ufa mu, pragnie spędzić z nim resztę życia, ale jej marzenia zostaną za chwilę brutalnie zdeptane. W kawiarni zjawia się żona pisarza: z niekłamaną troską i życzliwością uświadamia dziewczynie, że jest tylko jedną z wielu „zabawek” jej męża, nie pierwszą i nie ostatnią.

Okazuje się, że w życiu bohaterów Hłaski jest tylko miejsce na klęskę, zawód, rozczarowanie. Co więcej, wszystkie życiowe porażki, jakich doświadczają poszczególne postacie, są trywialne.
Bohaterka prezentowanego opowiadania nie dość, że z życiem przegrywa, przegrywa w sposób pospolity, jak postać z brukowego romansu. Zwycięża banał, a rzeczywistość „skrzeczy”.

 

Śliczna dziewczyna

jest utworem nakreślonym za pomocą techniki filmowej. Narrator prezentuje ten sam obraz z różnych ujęć: najpierw z oddalenia, potem ze zbliżenia. Fabuła nie obfituje w nadmiar zdarzeń, mamy raczej do czynienia ze sceną rodzajową niż z klasycznym opowiadaniem. Zasadą organizującą materię tekstu jest kontrast. Za pośrednictwem obserwacji narrator kreśli obrazek: na ławce w parku siedzi dwoje młodych ludzi. Dziewczyna lalkowatą urodą przyciąga wzrok przechodniów, budzi zachwyt wszystkich, którzy mijają ławkę. Za chwilę jednak kamera prezentuje zbliżenie, ujawniając szczegóły rozmowy bohaterów. Dziewczyna żąda od chłopaka pieniędzy na usunięcie ciąży, ten z kolei nie ma pewności, czy jest ojcem dziecka, bo przecież nie był w jej życiu jedynym mężczyzną. Piękno zewnętrzne młodych ludzi zostało zderzone z brzydotą ich duszy, z wulgarnością zachowań. Kochankowie obrzucają się wyzwiskami, oskarżają wzajemnie. Z dawnego uczucia, jeśli w ogóle takie istniało, nie pozostało już nic, urósł jedynie mur obcości i nienawiści. Życie znów okazało się zastraszająco banalne, po raz kolejny zrealizowało ten sam schemat.

 

Pętla

kreśli tragiczną historię młodego człowieka walczącego z alkoholizmem.
Kuba, który stopniowo stacza się na samo dno upodlenia, podejmuje decyzję zerwania z nałogiem. Razem ze swoją dziewczyną ma iść po południu do poradni. Rano rozpoczyna się prawdziwy koszmar, zaczynają dzwonić znajomi i dopytywać się w mało subtelny sposób, czy to prawda. Niefortunnie przypominają Kubie o jego pijackich ekscesach, skandalach, jakie wywołał w knajpach. Nie zdają sobie sprawy, że go ranią i bynajmniej nie pomagają w dotrzymaniu danego sobie przyrzeczenia. Kuba nie wytrzymuje presji otoczenia. Wychodzi z domu, włóczy się po mieście, zagląda do różnych knajp i podejrzanych spelunek. Stopniowo traci wiarę w siebie i w sens wszystkiego. Czuje, że jego życie się „zapętla”, że nie ma już dla niego ratunku. Popełnia samobójstwo, uciekając w ten sposób od świata i od samego siebie.

Kompozycja tekstu opiera się również na kontraście. Tok narracyjny przeciwstawia delikatność Kuby grubiaństwu jego telefonicznych rozmówców. Kuba, podobnie jak inni bohaterowie Hłaski, traci swoją szansę zbudowania lepszego życia u boku kochającej go kobiety.

Przegląd tych kilku utworów prowadzi do następujących wniosków:

  • Tom opowiadań Pierwszy krok w chmurach nie należy do szczególnie wybitnych dokonań artystycznych. Konstrukcja utworów jest bardzo prosta, schematy fabularne powtarzają się w różnych wariantach, wskutek czego autor wciąż drąży te same problemy. Akcenty rozłożone są tu zbyt jednoznacznie, a jak wiadomo, biało-czarne schematy zawsze budzą podejrzenia. Opowiadania Hłaski to przede wszystkim manifestacja pogardy dla konwencji socrealizmu, zapowiedź nowej literatury wyzwolonej z kłamstwa i obłudy.
  • Metodą, jaką się pisarz posługuje, jest behawioryzm. Hłasko sięga do doświadczeń amerykańskiej prozy behawiorystycznej w stylu Hemingwaya czy Steinbecka. Rezygnuje z introspekcji psychologicznej na rzecz ukazania postaci w działaniu. Konsekwencją takiego założenia jest wprowadzenie do utworu dużej ilości krótkich, „męskich” dialogów. Rozmowy, jakie toczą bohaterowie, są twarde, hemingwayowskie. Autor Starego człowieka i morza był dla Hłaski wzorem stylisty, z kolei Hemingway czerpał inspiracje z prozy Marka Twaina – prekursora późniejszych behawiorystów amerykańskich. Styl Hłaski wydaje się jednak dużo mniej doskonały, niejednorodny. Pisarz często popada w sentymentalizm, nadużywa patetycznej tonacji, na przykład: „Mój ojciec wypalił się jak zapałka” lub „Za każdy listek z drzewa moich marzeń gotowy byłem skoczyć do gardła”.
  • Wizja rzeczywistości, jaką kreśli Hłasko, jest skrajnie pesymistyczna, odarta z perspektywy nadziei. Pisarz eksponuje brutalność życia, ukazuje, jak w świecie pozbawionym ładu moralnego zatracają się uczucia najdelikatniejsze i najpiękniejsze. Bohater wtopiony w taki świat poszukuje ocalenia w miłości, chce jej bronić do końca, ale niekiedy nie ratuje go nawet własna czystość.

W 1958 roku Hłasko otrzymał za Pierwszy krok w chmurach literacką nagrodę Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Było to dwa lata po publikacji. Przez ten krótki czas pisarz zdążył zdobyć rozgłos, stał się autorem popularnym i modnym. Jego teksty wypadało po prostu znać. Cieszyły się dużym uznaniem, zwłaszcza, że w czasach PRL-u uchodziły za zakazane, a jak wiadomo, wszystko, co zabronione, kusi jeszcze bardziej.

 

Marek Hłasko – należał do Pokolenia Współczesności, które tworzyli m.in. Stanisław Grochowiak, Andrzej Bursa, Marek Nowakowski, Sławomir Mrożek, Jerzy Harasymowicz, Tadeusz Nowak i inni.

Pokolenie to ukształtowała najpierw odwilż, poprzedzająca przełom październikowy 1956 roku, a potem wypadki, jakie miały miejsce w tym samym roku w czerwcu, w Poznaniu. Ich konsekwencją był tzw. Polski Październik, kiedy na plenum KC PZPR do władzy przywrócono Władysława Gomułkę i zapowiedziano zmiany w życiu kulturalnym, przede wszystkim ograniczenie uprawnień cenzury.

Wynikiem przełomu październikowego w kulturze było powstanie słynnych teatrów studenckich: gdańskiego Bim-Bomu, krakowskiej Piwnicy pod Baranami, Teatru na Tarczyńskiej, gdzie debiutował Miron Białoszewski. Pozwolono na założenie klubów inteligencji i klubów jazzowych. Literatura polska otwarła się na nowości z Zachodu – egzystencjalizm Sartre’a i Camusa – oraz na twórczość pisarzy amerykańskich (Hemingwaya, Steinbecka, Faulknera, Caldwella).

Właściwie Hłasko stworzył swoją postać – i w życiu, i w literaturze. Coś z podobnej autokreacji było także u Marka Nowakowskiego, ale w mniej emocjonalnej postaci. (…) Ich fascynacja życiem społecznych „dołów” nie była wyrazem doświadczenia, na które los ich skazał. To oni sami wybrali sobie ten obiekt fascynacji i w jakiejś mierze wykreowali swoich (…) bohaterów.
Ryszard Matuszewski

Zobacz:

Marek Hłasko

Omów kwestie kompozycyjne opowiadań Marka Hłaski

Jaka jest tematyka opowiadań Marka Hłaski

Na czym polega nowatorstwo Marka Hłaski i skąd bierze się popularność jego prozy?

Scharakteryzuj twórczość Marka Hłaski

Zaprezentuj najciekawsze, Twoim zdaniem, opowiadania Marka Hłaski