Jak może być sformułowany temat?
- Możesz znaleźć się w świecie wybranej powieści (dramatu, komedii). Jaką wybierasz?
- Twoja podróż w przestrzenie znane Ci z lektur dzieł literackich.
- Chcę to zobaczyć, chcę ich spotkać. Jakie miejsca chciałbyś ujrzeć i jakie postacie ze znanych lektur spotkać?
- Oprowadzę cię po miejscach najciekawszych, znanych mi z własnej lektury książek.
Jaki jest sens takiej podróży?
Robimy to, aby ujawnić swoją znajomość lektur (prozaiczny) albo użyć swojej mocy twórczej (kreatywnej), żeby coś z tym światem zrobić, dobrze się w nim poczuć, pokazać jakąś własną mądrość w budowaniu i ocenie świata (to cel bardzo romantyczny i ambitny). I aby został odpowiednio zrealizowany, należy przemyśleć spójną kompozycję ujęcia takiego wolnego tematu.
- Jeśli wybierasz tylko jedną powieść?
To musisz ją dobrze znać. I niech to będzie taka, która daje duże możliwości: ma wiele miejsc, wiele osób. Zawsze też musisz wiedzieć, dlaczego właśnie to dzieło wybrałeś. Aby przemówić do rozsądku Rejentowi i Cześnikowi? A może, by przestrzec Alinę przed Balladyną? Zapobiec złu, pomóc w walce o zwycięstwo – oto szlachetne cele. Może być też tak, że zafascynowani opisem krajobrazu wybierzesz się, by go obejrzeć na własne oczy. Taki pomysł też warto wziąć pod uwagę.
- Jeśli chcesz „zwiedzić” co najmniej kilka utworów?
To zwiedzaj w przemyślanej kolejności. Może coś te utwory łączy albo są kontrastowo różne? Chcesz zajrzeć i tu, i tam, wybrać się po przygodę na pustynię i do puszczy albo na cichą wysepkę do latarnika… Porównuj, oceniaj, gdzie jest sympatyczniej, co dobrego można tam zrobić i dlaczego właśnie tam.Tu też potrzeba dobra znajomości lektur i wrysowanych w nie przestrzeni.
- A czy można skoczyć do filmu?
Jeśli temat pyta o lektury, to nie. Film wydaje się pociągający, bo zobaczyliśmy już na własne oczy, jak to wygląda, nawet jakie kolory, kto nosi na sobie, a jakie ma oczy, włosy i jakie meble stoją w jego pokoju. No widzisz – wszystko widać, zero pola do popisu dla własnej wyobraźni. Ale jeśli masz taki ukochany, cudowny film, bez którego nie możesz się obejść – to umieść go na szlaku swej podróży. Ale jeden i pośród zacnych książek. I z motywacją, dlaczego.
Dokąd się wybieramy?
Soplicowo
Możemy zabrać się razem z Tadeuszem jako kolega ze szkół, na zaproszenie przyjaciela, by zobaczyć jego rodzinne Soplicowo. Albo daleka kuzynka – w gościnę do Sędziego Soplicy. Albo w ogóle jako ktoś niewidzialny, a wszędobylski. I cóż w tym Soplicowie robić?
- Oglądać, przede wszystkim oglądać. Sam dwór i zamek: z wielką sienią, firanami, kamienną podłogą i Półkozicem – herbem Horeszków na sklepieniu. Te mury zdobione rogami jeleni widziały niejedno: i historię rodu, i walkę z Moskalami, i śmierć starego Horeszki…
- Wizyta w Zamku jest konieczna w przypadku osób chętnie budujących w swej wyobraźni dawne dzieje. Hrabiego też inspirowały ruiny, lubił wśród starych murów siadać zamyślony i snuć poezje. Razem z Hrabią wskrzeszać obrazy przeszłości to nie byle jaka gratka dla nas.
- Albo udać się na grzybobranie, w głębiny boru. Koniecznie podejrzeć Telimenę – w spotkaniu z mrówkami, choć Tadeusz pospieszył jej z pomocą i to podglądanie może wydać się niegrzeczne. Warto ujrzeć ów dawny bór pełen grzybów, dzikiego zwierza i niezwykłej roślinności, tak skrupulatnie opisywanej przez Mickiewicza.
- Samo zanurzenie się w tej sielankowej przestrzeni, pod niebem pełnym obłoków (nie jakimś tam włoskim lazurem) – to już urok niespodziewanych wakacji; niespodziewanych, bo zafundowanych przez bardzo szkolną lekturę.
- Ale sielanka (czyli obraz wyidealizowany, właśnie taki wiejsko-wakacyjny, pełen spokoju) musi zostać zakłócona zajazdem, bitwą – wydarzeniami gwałtownymi, które zobaczyć trzeba koniecznie. A już „rzeź najstraszniejszą”, czyli zniszczenia, jakie poczynił młody Sak wśród drobiu Zosi, polecam tylko ludziom o stalowych nerwach…
- Przemarsz wojsk, bogactwo mundurów, zrękowiny Zosi i Tadeusza – wszystko to warto zobaczyć w takiej podróży. A jeszcze spróbować staropolskiego jadła, zatańczyć poloneza, posłuchać opowieści i na własne oczy ocenić, który z psów bardziej zasługuje na podziw potomnych: Kusy czy Sokół – oto wystarczający cel wyprawy do Soplicowa! A czy możecie tam coś zdziałać?
Tajemnic i nieporozumień bez liku, ale wtrącać się w nie nie należy. Przecież zdemaskować księdza Robaka w początkach utworu nie można. Z fikcją fabularną to trochę tak jak z historią ludzkości. Mała zmiana może wywołać nieobliczalne skutki – więc tajemnicy księdza należy dochować. A wpłynąć na jego losy? Któż by nie chciał, by zacny Soplica dożył spokojnej starości, niańczył dzieci Zosi i Tadeusza, zażywał spokoju jako doceniony i zrehabilitowany patriota… Czy można wpłynąć na przebieg zajazdu, uprzedzić, spowodować, by Jacek Soplica nie został ranny? Ostrożnie – tak radykalna zmiana mogłaby zakłócić bieg wypadków. Przecież tajemnice, jakie wygłosił Robak-Soplica, można wyznać tylko na łożu śmierci.
Egzotyczne przestrzenie
Wyprawa egzotyczna mogłaby się rozegrać W pustyni i w puszczy – w przestrzeni stworzonej przez Henryka Sienkiewicza. Zupełnie inna to przestrzeń niż rzeczpospolita szlachecka, inna jest jej egzotyka. Chęć podróży po pustyni i po puszczy chyba najłatwiej umotywować.
- Być może każdy czytający te słowa miałby sto lepszych sposobów na ucieczkę z rąk porywaczy niż Staś Tarkowski, każdy chciałby zmierzyć się z lwem, wyciągnąć słonia ze skalnej pułapki i mieć takiego psa jak Saba, a nawet przyjaciółkę taką jak Nel Rawlison.Z kolei niejedna czytelniczka widziałaby się w roli Nel, choć zapewne wolałaby być nieco starsza, bardziej zaradna, mniej dziecinna.
- W przygodach Stasia i Nel bardzo ważna jest scena „przed obliczem Mahdiego”. Pamiętasz zapewne, że bohaterski Staś Tarkowski, potomek obrońców chrześcijaństwa, dumnie odrzuca propozycję Mahdiego, by przejść na jego wiarę.
Proroku – rzekł – owej nauki nie znam, więc gdybym ją przyjął, uczyniłbym to tylko ze strachu jak tchórz i człowiek podły. A czyż zależy ci na tym, by wiarę twoją wyznawali tchórze i ludzie podli?
Tak mówił Staś, który odrzucił naukę Mahdiego. Ostro skrytykował go za to Grek, który radził przystać na żądania Mahdiego: Kto by ci zabronił zostać w duszy chrześcijaninem? – mówił – Myślisz, że ja nim nie jestem? Ale nie jestem głupcem. Tyś zaś wolał się popisać swym fałszywym bohaterstwem (…) Wszyscy poginą. A twoja mała towarzyszka niedoli na pewno.
Oto odpowiednie miejsce, by znaleźć się, podjąć decyzję i wypowiedzieć własne zdanie. Egzotyka buszu pociąga z pewnością: i poznanie tubylczych plemion, i smaku polowania. Ale dylemat moralny, przed którym stanął Staś, to stokroć trudniejsze wyzwanie. Warto zatrzymać się właśnie w tym miejscu powieści.
Średniowieczne pola bitew
Podróż w historię, to wycieczka w czasy Krzyżaków Henryka Sienkiewicza. Niebezpieczny to teren – kto wie, czy nie jest nawet groźniejszy niż busz. Na pewno równie egzotyczny, ale w inny sposób.
- Pozwala ujrzeć świat rycerstwa średniowiecznego i jego obyczajów. Być wśród tłumów na rynku krakowskim i obserwować, jak kat czeka na Zbyszka, zobaczyć rycerskie pojedynki, poznać delikatną, jasnowłosą Danusię i krzepką, energiczną Jagienkę – to wydaje się pociągające. Ale tragedia Juranda, ponure tajemnice zakonu krzyżackiego, zbrodnie i okrucieństwa opisane w powieści nie są zbyt zachęcającym zaproszeniem do tego świata.
- Dużo tam zła – ofiarą zbrodni padają niewinni, zemsta przychodzi zbyt późno. Wszystko to pisarz spreparował celowo, by poruszyć czytelnika, sprowokować go do protestu przeciw złu.
Powieść otrzymuje swoisty happy end: bitwę pod Grunwaldem wygrali przecież Polacy, a Zbyszko z Bogdańca znalazl szczęście u boku Jagienki. Nie jest to jednak szczęśliwe zakończenie dla rodziny Juranda – on sam został okaleczony, stracił najpierw żonę, potem ukochaną córkę Danusię. Ta bohaterka wydaje się najbardziej poszkodowana – przeżyła tak wiele, a „żyć długo i szczęśliwie” będzie kto inny. Cóż, jej losy i jej tragedia podkreślają okrucieństwo i zbrodnie Zakonu Krzyżackiego, nic już nie zdoła jej uratować. Chyba że… w podróżach po literaturze trochę się tą literaturą pobawimy. Czy można, na przykład, dla zaspokojenia własnej potrzeby sprawiedliwości i szczęśliwego końca pozmieniać trochę fakty sienkiewiczowskiej powieści? Uratować Danusię, wydać ją za Zbyszka, dać im sto lat, tuzin dzieci i szczęśliwe życie w Jurandowym zamku, z Jurandem w roli troskliwego dziadka? W tej sytuacji należałoby pomyśleć o dzielnej Jagience i jej także sprawić jakiegoś zacnego rycerza, bo czemu miałaby zostać samotna.
Obdarzywszy wszystkich szczęśliwym losem, można by powrócić w swoje czasy, z poczuciem dobrze wypełnionej misji. W granicach naszych marzeń możemy nagradzać dobrych, karać złych, zmieniać losy postaci literackich. Niestety – tylko w granicach własnej wyobraźni i fantastycznych wypracowań z języka polskiego. Byłoby świetnie, gdyby nie to poczucie, że rzeczywistość pozostała nie zmieniona.
Propozycje kilku adresów, gdzie jeszcze pojechać…
- Do Aspinwall koło Panamy, do latarni morskiej Skawińskiego. Być może zapalić za niego lampę, gdy zapomni, zaczytany w Panu Tadeuszu.
- Na planetę B-612, w gościnę do Małego Księcia. Po to, by ujrzeć osławioną różę, tego kolczastego zarozumialca, te niezwykłe zachody słońca, no i sprawdzić, czy Mały Książę na pewno tam powrócił.
- Do Obrzydłówka, pomóc Stasi Bozowskiej. Mimo paskudnej nazwy miasteczka można by chyba tam coś zrobić, a przy okazji odwiedzić i pozmieniać okoliczne wioski.
- Do Tajemniczego ogrodu Elizabeth Burnett, do siedziby Cravenów, aby pootwierać to całe mnóstwo pozamykanych drzwi i zobaczyć, co się za nimi kryje. I obejrzeć wnętrze tajemniczego ogrodu.
- Na Alaskę, w świat opisywany przez Jacka Londona (Zew krwi, Biały kieł), aby zaznać przygód i przyjaźni z psem, by mu pomóc.
- Do Anglii wieku XIX, w czasy Dickensa, ale nie do szkoły, w której Dawid Copperfield zaznał niezwykłych metod wychowawczych. Raczej do willi jego ciotki, by poznać tę niezwykłą osobę i pomóc jej przeganiać intruzów z własnego terytorium.
Zobacz:
https://aleklasa.pl/gimnazjum/c268-prace-pisemne/praca-domowa-jezyk-polski/charakterystyka-temat-twoj-ulubiony-bohater-literacki-jeziorkowska-byla-drobna-choc-nie-chuda-rozowa-jak-paczek-rozy-jasnowlosa-ale-wlosy-miala-widocznie-po-chorobie-ob