Pierwsze lata II RP
Od momentu swych narodzin Polska znalazła się w ostrych konfliktach, także militarnych, z sąsiadami. Najważniejsze pozostawały stosunki z dwoma wielkimi mocarstwami – Niemcami i ZSRR. Niemcy nie zamierzały łatwo zrezygnować z „korytarza” pomorskiego i części Górnego Śląska. Na kontakty z Rosją Radziecką rzutowała długa, wyczerpująca wojna. Istniały spory graniczne z Litwą (Wilno) i Czechosłowacją (Śląsk Cieszyński, Orawa, Spisz). Jedynymi sojusznikami Polski od 1921 roku były: Francja (przeciwko Niemcom) i Rumunia (przeciwko ZSRR). Większość państw zachodnich nie przejawiała zainteresowania tym regionem.
- Od czasu porozumienia radziecko-niemieckiego w Rapallo (1922), gdzie strony nawiązywały stosunki dyplomatyczne, zrzekały się wzajemnych pretensji i nawiązywały polityczną i gospodarczą współpracę, wzrosło zagrożenie naszego państwa.
- W 1926 roku ZSRR i Niemcy ponownie podpisały daleko idący układ o przyjaźni i współpracy (także wojskowej), odsuwając na bok różnice ideologicznie, raz po raz dające o sobie znać (np. podczas przypływu fali rewolucyjnej w 1923 roku). Osłabione kryzysem Niemcy nie spłacały zobowiązań. Nie pomagały groźby sojuszników, a zwłaszcza coraz bardziej osamotnionej i także słabnącej Francji.
W Niemczech wzrastały tendencje odwetowe, reprezentowane nie tylko przez skrajnych nacjonalistów, ale też i czynniki oficjalne, jak ministra spraw zagranicznych Gustawa Stresemanna, publicznie wzywającego do rewizji traktatu. Także ZSRR uparcie odmawiał Polsce lub obwarowywał specjalnymi warunkami ewentualne zawarcie układu o nieagresji.
- Niejasna, raczej sprzeczna z interesami polskimi idea układów gwarancyjnych (granic poszczególnych państw, preferujących jednak Niemcy, dających im pewne koncesje) doprowadziła do konferencji międzynarodowej w Locarno (październik 1925). Niemcy zagwarantowały granice Francji i Belgii, nie czyniąc podobnego gestu wobec Polski i Czechosłowacji. Państwa zachodnie nie zaprotestowały. Locarno na pewno osłabiło nie tylko wartość sojuszu z Francją, ale i położenie międzynarodowe Polski. Francja dla osłody gwarantowała polskie granice, ale to był jedyny pozytywny rezultat tej konferencji.
- W tym samym 1925 roku nieco poprawiły się stosunki z Czechosłowacją (układy: arbitrażowy, handlowy i poszanowania praw mniejszości). Większemu zbliżeniu przeciwstawiała się Praga, obawiając się narażenia Niemcom, krótkowzrocznie widząc w II RP państwo „sezonowe”. Zresztą i po naszej stronie nie brakowało podobnych opinii o południowym sąsiedzie.
Dyplomacja w cieniu wojny
Po maju 1926 roku pogorszyły się i tak niedobre stosunki polsko-radzieckie.
- Władze na Kremlu określiły zamach majowy mianem faszystowskiego puczu sprowokowanego przez Wielką Brytanię. Nad granicą pojawiły się silne jednostki Armii Czerwonej. Atmosferę dodatkowo zepsuło zabicie przez rosyjskiego emigranta radzieckiego posła w stolicy, Wojkowa. Do konfliktu na szczęście nie doszło, a przy pogarszających się stosunkach niemiecko-radzieckich (lata 1928-1930), następowała poprawa relacji pomiędzy Polską a Związkiem Radzieckim. Obydwa kraje oraz ich sąsiedzi podpisały tzw. pakt Brianda-Kelloga o wyrzeczeniu się siły we wzajemnych stosunkach (1929), wzmocniony bilateralnym tzw. protokołem Litwinowa.
- W 1927 roku wznowił się konflikt polsko-litewski, ale jasne postawienie sprawy przez Piłsudskiego podczas spotkania z litewskim premierem Valdemarasem wygasiło oficjalny stan wojny, który według Litwinów trwał od 1920 roku.
- Początek lat 30. przyniósł Polsce poprawę sytuacji. W 1932 roku sfinalizowano rokowania z ZSRR w sprawie traktatu o nieagresji. Pierwsze lata dekady obfitowały w fakty świadczące o wzajemnym odprężeniu: wymiany wizyt, wzrost wymiany handlowej, poprawa obopólnego wizerunku w mediach.
Istotnym problemem dyplomacji polskiej stał się wzrost wpływów faszystowskich w Niemczech i zdobycie władzy przez Hitlera w 1933 roku oraz komplikacje na Dalekim Wschodzie (japońska agresja wobec Chin).
- Rządy narodowych socjalistów także dla Polski oznaczały wzrost niebezpieczeństwa. Co prawda marszałek i jego otoczenie, np. Beck, uważali Hitlera za myślącego kategoriami austroniemieckimi i mniej szkodliwego od polityków o mentalności pruskiej, ale okazało się to mylące.
- Nazistowska propaganda kontynuowała ataki przeciw Polsce, a hitlerowscy politycy prowokowali Gdańsk, badając wytrzymałość Polski.
Niemcy ostatecznie spuściły z tonu, nie będąc jeszcze przygotowane do konfrontacji i chcąc zyskać na czasie. Widząc stanowczość Polski, zaproponowały regulację wzajemnych stosunków. W styczniu 1934 roku podpisano sławną deklarację o nieagresji zwaną popularnie paktem, obu stronom przynoszącym wymierne korzyści. Niemcy podreperowały swoją reputację na arenie międzynarodowej, udało im się uniknąć uznania polskich granic. Polska zyskała swobodę manewru, Hitler zaś cenny czas. Dla Polski niebezpieczne mogło stać się złudne poczucie bezpieczeństwa, Niemcom zależało na uśpieniu polskiej czujności.
Polska od początku lat 30. usiłowała balansować między dwoma potężnymi sąsiadami, utrzymując między nimi, według wskazań marszałka, jednakowy dystans. Apogeum tej polityki przypadło na połowę dekady. Pewna swoboda, którą uzyskała na kilka lat II Rzeczpospolita Polska, wynikała jednak raczej z sytuacji skłócenia dwóch wielkich sąsiadów, a nie naszej siły czy znaczenia.
Francja w latach 1934-1935 wysunęła koncepcję Paktu Wschodniego mającego objąć Polskę, Czechosłowację, ZSRR, kraje bałtyckie, Niemcy, i oczywiście ją samą. Projekt przewidywał wzajemną pomoc w wypadku agresji, czyli w konkretnym wypadku wojska niemieckie wkraczałyby w wypadku napadu ZSRR na Polskę i radzieckie w efekcie ataku Niemiec. Niemcy Hitlera odrzuciły tę ideę, dla Polski przyjęcie propozycji oznaczałoby zerwanie z polityką równowagi. Zbieżność interesów Rzeczypospolitej i Niemiec była raczej przypadkowa, ale nazistowscy politycy kokietowali w tych latach polskie władze, usiłując zachęcić do wspólnej antyradzieckiej polityki, co spotykało się ze stanowczą odmową (np. wizyty Göringa).
- Dyplomacja polska sporo uwagi poświęcała także krajom bałtyckim, usiłując je zjednać, bez powodzenia jednak, do idei tzw. Międzymorza z Rumunią włącznie. Przeszkadzało w tym nie tylko radzieckie weto, ale też fatalne stosunki z Litwą.
Sytuacja uległa pewnej zmianie w marcu 1938 roku, gdy Polska, wykorzystując zamieszanie powstałe wokół „Anschlussu”, postawiła ultimatum Litwie, żądając jednego – nawiązania stosunków dyplomatycznych. Był to początek drogi do normalizacji.
- Hitlerowskie zabiegi wokół rozbioru Czechosłowacji spotkały się z pewnym niepokojem w Warszawie. Władze polskie, wykorzystując trudną sytuację sąsiada, zgłosiły pretensje terytorialne wobec Śląska Cieszyńskiego. Prawdą było, że w 1919 roku ziemia ta dostała się w czeskie ręce drogą przemocy, ale sposób i czas (październik 1938) upomnienia się o Zaolzie przez Polskę, stwarzały wrażenie współpracy z III Rzeszą, co nie przyniosło naszemu krajowi chwały.
Wkrótce minister spraw zagranicznych Rzeszy, Joachim von Ribbentrop wysunął, najpierw w grzecznej formie, postulaty: przyłączenia Gdańska do Niemiec, budowy eksterytorialnej autostrady przez pomorski korytarz, przystąpienia do paktu antykominternowskiego. Polska odmówiła i czyniła podobnie przy ponawianiu coraz bardziej kategorycznych niemieckich żądań (w styczniu i marcu 1939 roku), szczególnie brutalne formy przybrały niemieckie naciski po likwidacji państwa czechosłowackiego. Złamanie przez Hitlera postanowień monachijskich otrzeźwiło polityków zachodnich. Anglia, obawiając się polskiej uległości, dała Polsce gwarancje, na co III Rzesza odpowiedziała zerwaniem paktu o nieagresji. Polska odnowiła nieco zmurszały sojusz z Francją. Niemcy otwarcie zmierzały do wojny. Istotne dla stron konfliktu stało się stanowisko radzieckie. W Moskwie toczyły się zarówno jawne rokowania z państwami zachodnimi, jak i tajne rozmowy z Niemcami. Ostatecznie Stalin zgodził się na dające mu bardziej wymierne korzyści porozumienie z III Rzeszą.
Efektem był układ z 23 sierpnia 1939 roku z dołączonymi tajnymi protokołami o podziale stref wpływów w środkowo-wschodniej Europie. Oznaczał on izolację Polski i przyśpieszył wybuch wojny, na kilka dni tylko przełożony przez Hitlera ze względu na sojusz wojskowy II RP z Wielką Brytanią (25 sierpnia 1939 roku).