„Młodzi” przeciwko „starym” – odwołując się do wybranych przykładów, ukaż konflikt pokoleń literackich jako zjawisko charakterystyczne dla różnego rodzaju przełomów w sztuce.
Inne możliwe sformułowania tematu
- Polemiki, spory, prowokacje – starcia pokoleń literackich. Omów na przykładach wybranych utworów.
- Walka klasyków z romantykami i inne znane Ci słynne spory pisarzy. Omów zagadnienie, odwołując się do wybranych przykładów.
Ramowy plan wypowiedzi
Określenie problemu
Omówienie kategorii pokolenia literackiego, zdefiniowanie jej. Wymienienie kilku najważniejszych pokoleń literackich.
Kolejność prezentowanych argumentów
- Walka klasyków z romantykami
- Przełom romantyczno-pozytywistyczny
- Stosunek poetów dwudziestolecia międzywojennego do tradycji i przeszłości
- Konflikt Juliana Przybosia z turpistami
- Pokolenie 68
- Pokolenie bruLionu
Wnioski
Ponadczasowość zjawiska, ale i swoistego rodzaju wygasanie problemu w obecnych czasach.
Strategie wstępu
Niezależnie od tego, jaką przyjmiesz strategię, zacznij od określenia, czym jest pokolenie literackie.
Pokolenie literackie – nieformalna grupa ludzi związanych z literaturą, których łączą podobne poglądy na sztukę, wspólne idee filozoficzne lub społeczne. Pojęcie to obejmuje bardzo dużą grupę ludzi – nie muszą się oni znać, ale łączy ich wspólne przeżycie pokoleniowe, czyli jakieś wspólne doświadczenie życiowe (np. wojna). Odwołują się do podobnej tradycji literackiej, postrzegani są jako wyraziciele stanu ducha danego pokolenia. To bardzo często ludzie w podobnym wieku, ale niekoniecznie – niekiedy zbliża ich ku sobie podobny czas debiutu, a wiekiem różnią się.
Możliwość 1.
Rzec można – historyczna
To, że zaczyna tworzyć się nowe pokolenie, że następuje swoista wymiana pokoleń, w której wyniku starsi muszą ustąpić młodszym, zaczęło być oczywiste dopiero od czasów romantyzmu. Wydaje się, że we wcześniejszych epokach owa wymiana miała charakter bardziej naturalny, mniej gwałtowny. Poważano dojrzałość, a młodość nie była wartością szczególnie cenioną. Dopiero od XIX wieku zaczęło się to zmieniać i wchodzące do kultury pokolenie rozpoczęło jawną walkę z pokoleniem odchodzącym.
Możliwość 2.
Nieco przekorna
Zgodnie z definicją pokolenia literackiego, podaną wyżej, nie zawsze mianem pokolenia obejmujemy ludzi w bardzo podobnym wieku.
Od kategorii wieku ważniejsza okazuje się kategoria przeżycia pokoleniowego, czyli szczególnego wydarzenia, które zaważyło na życiu danej grupy określanej jako pokolenie. Idąc dalej tym tropem, warto sobie uświadomić, że można być „starym dwudziestolatkiem” albo też „młodym sześćdziesięciolatkiem”…
W historii kultury znamy wiele przypadków, np. bardzo przyśpieszonego dojrzewania, które sprawia, że młody człowiek występuje w roli dojrzałego mentora. Wyrazistym przykładem jest los poetów pokolenia wojennego (Baczyńskiego, Trzebińskiego, Gajcego), zmuszonych – przez sytuację dziejową – do bycia wieszczami i ojcami narodu w ewidentnej sprzeczności z ich młodym wiekiem.
Z drugiej strony, mamy też sytuacje odwrotne. Np. pisarze, zaliczani do pokolenia współczesności, debiutujący około roku 1957 – Herbert, Białoszewski – byli już dojrzałymi ludźmi, lecz dopiero wówczas w pełni debiutującymi.
Strategie rozwinięcia
Jednym z najsłynniejszych sporów między pokoleniami jest konflikt z początków XIX wieku, który przeszedł do historii pod mianem walki klasyków z romantykami. Wbrew pozorom, stroną atakującą w tym sporze nie byli wcale młodzi romantycy, lecz zirytowani nimi klasycy, którzy powstający prąd – romantyzm – uważali za przejaw barbarzyństwa i początek upadku kultury ogólnoeuropejskiej.
Dzisiejszemu czytelnikowi trudno uwierzyć, że polemiki literackie budziły tak niezwykłe emocje, jak te, które uruchomiły się podczas walki klasyków z romantykami – wyszydzano się wzajemnie, obrażano, oskarżano o bezbożność, niemoralność, nieuctwo, wręcz głupotę. Mickiewicza określano jako prymitywnego niedźwiedzia litewskiego, który nieudolnie usiłuje zamaskować swoje prostactwo oraz nieznajomość podstawowych reguł gramatycznych i stylistycznych języka polskiego, nie dostrzegając zupełnie nowatorstwa jego poezji.
W istocie spór nie dotyczył tylko literatury, chodziło bowiem o wielką walkę światopoglądową, o uznanie prawa młodych do mówienia własnym głosem. Przybierało to formę ogromnego buntu młodzieży – przeciw normom społecznym i obyczajowym, niewoli społecznej i narodowej, wręcz – przeciw wszelkim ograniczeniom jednostek i społeczeństw. Taki bunt miał miejsce po raz pierwszy w historii. Nic dziwnego, że tak bardzo zbulwersował starsze pokolenie klasyków, uważających, że dzięki działaniom romantyków zostanie zburzony ład i harmonia świata, utrwalone od wieków.
Bezbożna nauka, wszczepiona w młodzież przez Mickiewicza odą jego „Do młodości”, chwyciła się niedojrzałych żaków serca i umysłu. Już dzieci uprzedziły się, że one są jedynie narodem, one są zdolne przewrotem towarzystwa kraj zbawić, a ojcowie – niczym lub przeszkodą – lamentował wielki przeciwnik Adama Mickiewicza, Kajetan Koźmian.
Wszystko się koło nich w literaturze od Gibraltaru do Morza Białego zmieniło, oni na poetyce szkolnej jak na kotwicy stoją nieporuszeni. Słabniejącą odwagę krzepią czytaniem broszurek i kilku dzienników francuskich, najmniej we Francji czytanych. (…) śmieją się z Goethego, którego dzieła na całym ucywilizowanym świecie aż do rogatek warszawskich tłumaczono, czytano i ceniono.
Tak Adam Mickiewicz wyszydzał krytykujących go recenzentów.
Zdaje się, że klasycy mieli co nieco racji, bo zapewne ów romantyczny bunt przyczynił się do tego, że następne pokolenie odważyło się z równą siłą wystąpić przeciw – tym razem – romantykom. Chodzi oczywiście o pozytywistów, którzy przeciwstawili się swoim poprzednikom, uznawszy, że idee romantyczne przeżyły się i straciły swą aktualność.
Młodzi pozytywiści z impetem wkroczyli do kultury. W licznych publikacjach bezlitośnie rozprawiali się z epigonami romantyzmu. Okrutnie wyszydzali ich zachowawczość i ugodowość, strach przed zmianami, jakie postulowali młodzi. Tak zresztą pozytywiści nazywali samych siebie – „młodymi” w opozycji do „starych” – zdaniem młodzieży: nudnych i nietwórczych. Wielkim orędownikiem „młodych” był redaktor „Przeglądu Tygodniowego” – głównego pisma pozytywistów – Aleksander Świętochowski, odważny, bezkompromisowy publicysta, namiętny zwolennik nowych idei: pracy organicznej, pracy u podstaw, równouprawnienia kobiet i Żydów.
Ustąpcie więc z drogi wszyscy, którzy ją tylko zawalać możecie, inni dopędzajcie tych, którzy prędzej od was biegną. Próżne są wasze wołania, że młodość, wyrzekłszy się szacunku dla starszych, pędzi w szalonych skokach. Każdy jej błąd jest ojcem nowej prawdy, gdy tymczasem wasza ostygła i wyczerpana dusza może wydzielać z siebie tylko zarodki śmierci.
Nie można się dziwić, że starsze pokolenie – zasłużonych publicystów i pisarzy – czuło się obrażane takimi, jak powyższe, okrzykami Aleksandra Świętochowskiego.
Dalsze walki międzypokoleniowe nie były już tak burzliwe. Może dlatego, że świat literacki (i w ogóle świat) zdążył się już przyzwyczaić do tego, że starość nie jest równoważna z mądrością i że młodzi mają prawo do zabierania głosu w ważnych sprawach. Głosu, którego często warto posłuchać.
Kiedy Polska odzyskała niepodległość, znów pojawił się znaczący bunt młodzieży.
Tym razem był to bunt przeciw tradycji. Właściwie wszelkiej tradycji – niepodległościowej, romantycznej, mesjanistycznej. Młodzi poeci dwudziestolecia nie chcieli rozpamiętywania przeszłości, zastanawiania się nad istotą polskości. „– Wiosną, niech wiosnę zobaczę, nie Polskę” wołał Jan Lechoń w Herostratesie, a wtórował mu Antoni Słonimski w poemacie Wiosna: „Ojczyzna moja wolna, wolna, zrzucam więc z ramion płaszcz Konrada”. Te płomienne okrzyki, które można usłyszeć w poezji młodzieży w latach dwudziestych ubiegłego wieku, dobitnie ukazują jej program. Literatura ma opiewać piękno świata, dawać ludziom radość i energię do myślenia o przyszłości. Dość już rozpamiętywania przeszłości, „nurzania się” w odwiecznych problemach polskości, patriotyzmu itp. Być może euforia lat tuż po odzyskaniu niepodległości była tak duża, że głos młodego pokolenia, chociaż bardzo znaczący i wyraźny, nie spotkał się z wielkim odporem ze strony pokolenia starszego. Uznano zapewne, że młodzi mają prawo do takiego patrzenia na rzeczywistość.
Po drugiej wojnie światowej szczególnie wyraźnie można dostrzec to, że określenie pokolenie literackie nie jest tożsame z określeniem pokolenie nowej epoki. Sytuacja powojenna jest bardzo złożona, w warunkach PRL-u były w ogóle kłopoty z jawnością jakichkolwiek poważnych sporów, dlatego młode pokolenie pisarzy propagujących stalinizm wkroczyło do literatury pozornie bez protestu pokolenia odchodzącego. Pozornie, ponieważ w rzeczywistości wszelkie próby polemiki z założeniami np. realizmu socjalistycznego były tłumione przez cenzurę.
Zauważ!
Spory literackie nie zawsze muszą mieć charakter międzypokoleniowy. Przykładem może być słynny spór poetów Skamandra i Awangardy Krakowskiej – i wiek, i rodzaj przeżyć (odzyskanie niepodległości) pozwalają na zakwalifikowanie jednych i drugich do tego samego pokolenia. Lecz oba ugrupowania bardzo podkreślały swą wzajemną odmienność, a pisma literackie dwudziestolecia pełne są polemik (wymysłów pod adresem przeciwnika) poetów jednej i drugiej grupy.
Z jawnym sporem literackim, w ogromnej mierze międzypokoleniowym, mamy do czynienia dopiero na początku lat sześćdziesiątych. Wywołał go Julian Przyboś, napisawszy Odę do turpistów, w której zarzucił młodym poetom tworzenie dziwacznej i niepotrzebnej mody na brzydotę, niezrozumiałe upajanie się tym, co ohydne, ułomne, obrzydliwe. Młodzi (przede wszystkim Stanisław Grochowiak) odpowiedzieli, że zarzucany im turpizm jest w istocie nowym spojrzeniem na życie i świat oraz rolę poety w tym świecie. Turpizm pozwala na ukazanie prawdy o świecie. Zwrócenie uwagi na to, co brzydkie czy kalekie, to zarazem pochylenie się nad tym z miłością i próba dotarcia do pełniejszej wiedzy o człowieku i świecie.
Elegia na powrót umarłych poetów Tadeusza Różewicza skierowana była do powracających po wojnie do kraju poetów starszego pokolenia (Tuwima, Broniewskiego), ukazywała przepaść między starym a młodym pokoleniem. „U nas był już koniec świata – pisze Różewicz i dlatego – „nie witam was wracających gdyż nie wstaniecie z martwych”. Przyczyną takiego stanu rzeczy są oczywiście doświadczenia wojenne, które w najbardziej wyrazisty sposób dotknęły młodzież.
Pokolenie Nowej Fali to wyraźnie wyodrębniona formacja przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, dla której przeżyciem pokoleniowym były wydarzenia roku 1968. To młodzi (wówczas) poeci, próbujący mówić własnym głosem, przeciwstawiający się oficjalnej nowomowie i powszechnemu zakłamaniu.
Ewa Lipska, Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki, Adam Zagajewski to poeci tworzący wedle różnych poetyk, ale połączonych niezgodą na istniejący świat. Próbujący dotrzeć do prawdy o współczesnym im świecie, zdemaskować zakłamanie władzy. Ich poezja ma niejednokrotnie charakter publicystyczny, wykorzystuje autentyczne notki prasowe, fragmenty przemówień, ankiet itp. po to, aby ośmieszyć je i wyszydzić. O tyle trudno mówić w tym przypadku o rzeczywistym sporze międzypokoleniowym, ponieważ poetom tym dość szybko uniemożliwiono publikowanie, zaś polemiki z nimi przybierały często charakter wyzwisk, obelg i pomówień. Ale i o tym można w prezentacji powiedzieć.
Czy dziś stare pokolenie walczy z nowym?
Pewno wyraźniej taką walkę można by dostrzec w innych dziedzinach sztuki – przede wszystkim w muzyce, a także w teatrze. Ostatnie wyraziście zauważalne pokolenie literackie, to grupa ludzi urodzonych w latach 60., którzy zadebiutowali około połowy lat 80.
Marzec 1968 to czas masowych wystąpień studentów i intelektualistów przeciw zakłamaniu życia publicznego, cenzurze, ograniczeniom w sferze polityki, ale także kultury i sztuki. Wystąpienia te brutalnie tłumiła milicja, wielu niewinnych ludzi aresztowano i osadzono w więzieniach, wielu uniemożliwiono studia i pracę, wielu zmuszono do emigracji.
Lata 80 – pokolenie bruLionu – już pisownia nazwy pisma, wokół którego gromadzili się przynależący do tego pokolenia pisarze, sugeruje ich programowy bunt i niechęć wobec wszelkich stereotypów. Marcin Świetlicki, Jacek Podsiadło, Manuela Gretkowska dziś realizują swoje indywidualne – różne – drogi twórcze, ale na przełomie lat 80. i 90. byli wyrazicielami głosu młodego pokolenia. Redagowane przez nich pismo (bruLion) ukazywało się najpierw (od 1986 roku) w Krakowie, w podziemiu, zaś z początkiem lat 90. – już oficjalnie i wtedy stało się bardziej znane szerszej publiczności. Może trudno tu mówić o konflikcie pokoleń w dosłownym sensie, ale trzeba przyznać, że pismo bardzo bulwersowało starsze pokolenie, przede wszystkim bardzo swobodnym podejściem do spraw obyczajowych. Na przykład seksu – od ukazywania różnorodności płciowej współczesnego świata począwszy, a na akceptującym stosunku do pewnych dewiacji (jak np. sadyzm) skończywszy. Podobnie zgorszenie wręcz budziło propagowanie narkotyków (tzw. miękkich) czy wszelkiej innej swobody obyczajowej.
Strategie zakończenia
Zagadnienie wydaje się ponadczasowe, choć wszystko wskazuje na to, że międzypokoleniowe walki nie są dziś już tak bardzo wyraźne jak kiedyś. Może to dlatego, że w XXI wieku młodzi nie muszą już tak mocno, jak ich poprzednicy, zabiegać o uznanie – starsi jakby automatycznie dają im do tego prawo. A nawet więcej – często pisarze starszego pokolenia niejako podlizują się młodszym: dość ostentacyjnie zachwycają ich debiutami, podkreślają ich nowatorstwo itp. Przykładem może być bardzo pozytywne przyjęcie książki Doroty Masłowskiej Wojna polsko-ruska… – w istocie bardzo buntowniczej, obrazoburczej i w pewnym sensie skierowanej przeciwko starszym.
Pytania do dyskusji
Jak określane jest Twoje pokolenie? Czy czujesz przynależność do konkretnego pokolenia?
Proponowana odpowiedź
Oczywiście zależy to od tego, co naprawdę czujesz. Ale warto wiedzieć, że młodzi XXI wieku określani bywają mianem generacji X, uznawanej za bezideową, programowo nieangażującą się w rzeczywistość, np. polityczną. Jest tu także okazja do powiedzenia o subkulturach młodzieżowych i ich różnorodności.
Czy starcia między pokoleniami literackimi zawsze są związane z buntem wobec przeszłości?
Proponowana odpowiedź
Wydaje się, że tak, choć przybiera to różne formy i wcale nie musi oznaczać całkowitego braku szacunku dla przeszłości. Przykładem mogą być wiersze Adama Asnyka, w których mówi, że nie należy deptać przeszłości ołtarzy, składa wręcz hołd romantykom, jednak bardzo podkreśla, że czas ich minął.
Interesującym zjawiskiem jest twórczość pokolenia wojennego. Krzysztof Kamil Baczyński, Tadeusz Gajcy i inni nie dość, że nie buntowali się przeciw swoim bezpośrednim poprzednikom (korzystali z wypracowanych przez nich technik – np. katastrofizmu), to jeszcze kultywowali wręcz tradycję i świadomie się na nią powoływali (np. romantyczną). Oczywiście wyjaśnić to można wyjątkową sytuacją historyczną tego pokolenia.
Pojęcia do zapamiętania
- epigon – naśladowca wielkich, utalentowanych poprzedników, często nieudolny; kontynuator nieaktualnych idei.
- orędownik – rzecznik, protektor, obrońca
Bibliografia
• Adam Mickiewicz, Oda do młodości; Romantyczność
• Adam Asnyk, Do młodych
• Aleksander Świętochowski, My i wy
• Julian Tuwim, Do krytyków
• Jan Lechoń, Herostrates
• Tadeusz Różewicz, Elegia na powrót umarłych poetów