Najfajniej spędza się czas z roześmianymi, tryskającymi energią ludźmi. Z takimi osobami zawsze czas płynie szybciej, jest potem co wspominać i ma się poczucie bycia nie tylko lubianym, ale też w tak zwanym wirze życia. A co zrobić, gdy ktoś bardzo blisko ciebie (na przykład twój chłopak) jest wiecznie smutny?

Nie nazywaj czyjegoś smutku, rozpaczy, rozczarowania życiem, braku celu w życiu, poczucie beznadziejności — depresją. To, co, że teraz wszyscy każdy brak radosnego humoru nazywają depresją? Ty tego nie rób. Każdy kilka razy w życiu doświadcza czegoś, co go przytłacza i odbiera chęć do życia. Jeśli rodzina chłopaka rozpada się, ma on pełne prawo do rozpaczy. Jeśli raptownie skończył się twój związek, trudno wymagać, żebyś szybko była radosna jak szczygieł. Jeśli ktoś cię okradł, znieważył, ubliżył, oszukał — odczujesz smutek i rozczarowanie tym światem. To normalne i naturalne! Bez takich przeżyć nie da się nikomu przejść przez życie. Wcale niekoniecznie jest to zaraz depresja i błędem jest nazywanie tego zawsze depresją.

Jak pomóc?

Chłopak, którego rodzina właśnie uległa destrukcji, ma prawo być smutny i załamany. Dziwne by było, gdyby nie był. Rodzice odebrali mu wiarę w rodzinę, porozumienie ludzi i zniszczyli jego dom. Jak pomoc mu uporać się z naturalną ludzką (ale samoczynnie mijającą) rozpaczą?

  • Warto z nim o tym porozmawiać, ale nie może to być wasz jedyny temat, bo wtedy sama wpędzasz go w melancholię.
  • Trzeba mu mówić o swoich potrzebach (chcę gdzieś wyjść, muszę iść na spacer, koniecznie chcę to obejrzeć).
  • Czasem trzeba robić coś bez niego, zostawić go z jego smutkami, żeby mógł się z nimi rozliczyć, a ty w tym czasie musisz nabrać sił gdzie indziej — nie pomożesz komuś, ciesząc się i płacząc cały czas razem z nim.
  • Nie wyciągać go koniecznie na siłę, żeby się „rozerwał”, ale proponować i w razie odmowy iść samej.
  • Dawać mu dużo ciepła i okazywać czułość, ale pokazywać też że masz swoje radości.
  • Pod żadnym pozorem nie dać się wciągnąć w dzielenie włosa na cztery i nieustające rozmawianie tylko o jego smutkach.
  • Nie podsuwać książek o innych cierpiących, którzy mieli podobne problemy, ale też nie zabraniać ich czytać (np. nie ukrywać, nie wynosić potajemnie z pokoju). Niech biblioterapia będzie naturalnym, a nie sterowanym procesem.

Czy ludzie czasem udają depresję?

Doszliśmy do bardzo trudnego i bardzo niewygodnego problemu, ale zmierzmy się z nim. Tak, ludzie czasem udają depresję, bo chcą sprawdzić czy na serio ci na nich zależy, czy odmówisz sobie przyjemności sylwestrowej zabawy, czy zrezygnujesz ze spaceru, kina, urodzin koleżanki. Niestety, udawanie depresji to częsta manipulacja, żeby odciągnąć ciebie od znajomych, wyalienować ze środowiska i mieć już potem tylko dla siebie.

Jak rozpoznać udawanie depresji?

Pamiętaj, że często nie jest ono świadome, więc nie obrażaj się, gdy zobaczysz takie symptomy:

  • Częste i chętne mówienie o swojej depresji.
  • Czytanie na jej temat, szperanie w Internecie i posługiwanie się fachowymi terminami.
  • Obrażanie się, gdy proponujesz pójście do lekarza.
  • Obrażanie się, gdy gdzieś idziesz sama.
  • Załatwianie ważnych spraw bez problemu, a gdy tobie na czymś zależy, nagle znów pojawia się depresja.
  • Przyłapywanie na tym, że odbiera telefon radosnym głosem, a gdy cię słyszy, nagle pochmurnieje.
  • Obserwowanie, że przy każdej okazji koniecznie chce pokazać jak mu smutno i źle, wciąż robiąc to samo przedstawienie.

Niestety!
Jeśli czujesz, że ktoś manipuluje tobą i zawłaszcza tylko dla siebie za pomocą „depresji”, uciekaj jak najszybciej i jak najdalej. Nie bierz udziału w takiej grze, bo ona zniszczy ci życie.

Jeśli chcesz…

… coś zrobić dla świata, nie używaj słowa „depresja”. Zastąp je innym, najczęściej dużo bardziej adekwatnym:

  • smutek
  • melancholia
  • nostalgia
  • żal po stracie
  • zgubienie celu w życiu
  • zawód emocjonalny
  • wypalenie
  • zły humor
  • osłabienie nastroju
  • strach przed czymś