Co ten chłopak ma wspólnego z teatrem?
Frans Hals, Portret młodzieńca z czaszką
Frans Hals był znakomitym portrecistą siedemnastowiecznym. Między innymi namalował tego chłopaka z czaszką. Jaką słynną postać i scenę teatralną przypomina? Mam nadzieję, że błyskawicznie skojarzyliście.
Podpowiedzią są inne tytuły tego portretu: Hamlet albo Vanitas.
Co to więc za postać?
Hamlet, rzecz oczywista – gdyby tematem przewodnim Waszego tekstu był teatr, pewnie nie obejdzie się bez jakiejś szekspirowskiej tragedii.
Hamlet z czaszką w dłoni jest sceną charakterystyczną i rozpoznawalną dla każdego wykształconego Europejczyka. A zatem na pytanie o symbol, element, który jednoznacznie potwierdza skojarzenie portretowej postaci powiemy: czaszka w ręku chłopca.
Wnikliwi i ambitniejsi mogą dostrzec coś jeszcze: gest ręki, spojrzenie, wyraz twarzy. Wszak Hamlet był typem melancholijnym, rozważał o sprawach życia i śmierci, przemijania. Malarz Hals był mistrzem w odmalowywaniu gestu, chwilowego wyrazu twarzy, uczucia.
Zauważ!
I chłopiec, i czaszka patrzą w tym samym kierunku. Patrzymy właściwie na dwa portrety: życia i śmierci. Klimat i nastrój jak najbardziej odpowiedni do Hamletowskich dylematów.
Ale uwaga, uwaga!
Hamlet z czaszką i słynny monolog Hamleta: „Być albo nie być” to dwie różne sceny. Hamlet recytuje swoją mowę w scenie I aktu trzeciego, a czaszkę w dłoń bierze i snuje rozważania dużo później, na cmentarzu – już w akcie V. Oba ujęcia bohatera są jednak tak silne, że nawet humaniści często je mylą.
Memento mori! Pamiętaj o śmierci!
Typowe dla Hamleta jest też rozważanie tematu śmierci i przemijania. Chłopiec na płótnie z pewnością także nad tym się zastanawia. Wskazuje na to inny tytuł: Vanitas. Przypomnijmy sobie słynny fragment Biblii:
„Vanitas vanitatum, et omnia vanitas” – marność nad marnościami i wszystko marność.
Motyw vanitas to właśnie motyw kruchości ludzkiego życia, przemijania. Jego symbolem często bywa szkielet lub czaszka. Wiedział o tym Szekspir, wiedział malarz Hals.
Na koniec – pytanie dla ambitnych:
Czyją czaszkę trzymał w dłoniach Hamlet?
Była to głowa Yoricka, nadwornego błazna, znanego z żartów, fantazji i lekkiego podejścia do życia.
„Ach, biedny Yorick” – mówi nad nim Hamlet, a współczesna noblistka, Wisława Szymborska tak nawiązuje do tej sceny w wierszu pt. Rehabilitacja:
Czas własną głowę w ręce brać,
mówiąc jej: Biedny Jorik, gdzież twoja niewiedza,
gdzież twoja ślepa ufność, gdzież twoja niewinność,
(…) twoje jakoś to będzie.