Pamiętamy euforię radości i beztroski zrodzoną z odzyskania niepodległości i przypieczętowaną poetyckimi deklaracjami: ,,odrzucam z ramion płaszcz Konrada” (Słonimski), ,,A wiosną niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę” (Lechoń), ,,będę ultimus inter pares” (Tuwim). Futuryści śmieli wyrzucać ,,mumie mickiewiczów”, a Gombrowicz wyszydził w Ferdydurke romantyczną formę. Znajdziemy zresztą w dwudziestoleciu równie silny kult romantycznych postaw. Jednakże jest jeszcze jedna powieść, powieść kontrowersyjna, a podejmująca temat powstania, patriotyzmu i bohatera romantycznego. Chodzi o Leona Kruczkowskiego Kordiana i chama.
Fabuła rozgrywa się w dobie powstania listopadowego, a kanwą powieści jest autentyczny pamiętnik niejakiego Kazimierza Deczyńskiego, wiejskiego nauczyciela, który próbował bronić racji chłopów i ukazać ich krzywdę pod dzierżawą szlachcica Czartkowskiego. Powieść kończy się w chwili wybuchu powstania – młody Feliks Czartkowski (powieściowy Kordian) wyrusza do boju, natomiast Deczyński odmawia, udziału w powstaniu, twierdząc, że sprawa polska – to sprawa polskich panów. Tematem głównym staje się więc sprawa społeczna, próba zrozumienia i wyjaśnienia postawy chłopów wobec powstań polskich. Odwołuje się tu Kruczkowski do potężnej tradycji – zarówno romantycznej (Słowacki) jak i do prozy Stefana Żeromskiego. Tyle że Kordian w wersji Kruczkowskiego nie tyle jest patriotą, co rozczarowanym młodzieńcem… Nic dziwnego, że powieść wzbudziła kontrowersje. Trzeba jednak dodać – w imię pamięci pierwowzorów bohaterów – że tak naprawdę Kazimierz Deczyński, choć bronił sprawy chłopów, to do powstania poszedł, walczył, powrócił i żył jeszcze osiem lat.
Zobacz:
Jak scharakteryzujesz stosunek twórców dwudziestolecia międzywojennego do tradycji romantycznej?