Pod koniec XVI wieku Włochy utraciły pozycję dyktatora mody. Rolę tę przejął Paryż. Przemożne oddziaływanie mody francuskiej było możliwe dzięki dobrze rozwiniętemu przemysłowi tekstylnemu i odpowiedniej reklamie. Francuskie wzory promowano za pomocą rozsyłanych do różnych krajów małych manekinów, ubranych w równie małe modne części garderoby. Posługiwano się także żurnalami z kolorowymi rycinami.

 

Moda damska

Modzie francuskiej dość długo opierała się konserwatywna Hiszpania. Dopiero w drugiej połowie XVII wieku uległa wpływom Paryża. Do tego czasu, zgodnie z wymogami dworskiej etykiety, obowiązywała tradycyjna suknia, skrojona ze sztywnego płótna, ukrywająca naturalną sylwetkę. Szeroki stelaż, na którm ułożona była spódnica, utrudniał poruszanie się. Do ciężkich sukien dostosowane były pozostałe elementy stroju: szerokie kołnierze, ciężkie klejnoty, a nawet fryzura. Włosy przykrywała blond peruka z symetrycznymi splotami wokół policzków. Uczesanie wzbogacały wplecione w nie wstążki, klejnoty i doczepiane z tyłu głowy strusie pióra. By zupełnie nie zniknąć za parawanem sukni i w obfitości sztucznych loków, dama robiła mocny makijaż.

W czasie, kiedy Velázquez malował portrety infantek w sztywnych toaletach, francuskie modnisie nosiły już suknie dwuczęściowe, składające się z fałdzistej spódnicy i wzorowanego na ubiorze męskim stanika, ozdobionego wielkim, batystowym kołnierzem i mankietami. Współczesne ulotki satyryczne nazywały taką suknię à la mode, i określenie to przyjęło się w uproszczonej nazwie „alamoda”. Lata sześćdziesiąte XVII wieku przyniosły dalsze zmiany. Zniknęły wałki poszerzające sylwetkę w biodrach, a jako dekoracja swobodnych sukien pojawiły się liczne rozetki, kokardki i falbany.

Odważne wzory mody francuskiej na polskim dworze lansowała Maria Ludwika Gonzaga, żona dwóch kolejnych władców – Władysława IV i Jana Kazimierza. Ośmielone jej przykładem polskie szlachcianki zaczęły nosić zdobione wstążkami i koronkami wydekoltowane suknie, których wycięcie odsłaniało nie tylko szyję, ale i, wyeksponowane przez odpowiednio ściśnięty gorset, piersi. Na wzór francuski fryzowały włosy, bieliły twarze i czerniły brwi. Nie zapominały o stosownym nakryciu głowy – modnych wówczas wysokich czepkach montowanych na drucianym stelażu, ukrytym w fałdach koronki i tiulu, określanych jako fontanges, gdyż nosiła je metresa Ludwika XIV, panna de Fontanges. W Polsce taki czepek nazywano czubem lub kukuryku, być może ze względu na podobieństwo do koguciego grzebienia.

Największym powodzeniem cieszyły się suknie w jasnych, pastelowych kolorach: żółtym, złotym, zielonym, oliwkowym, niebieskim, perłowym. Czerń, zwłaszcza aksamitu, zarezerwowana była na wyjątkowo uroczyste wizyty.

W drugiej połowie XVII wieku jednym z najważniejszych elementów ogólnego wyglądu stała się fryzura. Odtąd damskie uczesania przybierały rozmaite formy: drobnych loczków zaczesanych na czoło i upiętego wokół głowy wałka z włosów przeplatanych wstążkami i perłami; włosów krótko obciętych, naturalnie ufryzowanych za pomocą papilotów zawijanych na noc; coraz wyższych, z czasem przypominających monstrualne konstrukcje koków.

Rewolucji obyczajowej, która nastąpiła po śmierci Króla Słońce, towarzyszyła radykalna zmiana pozycji kobiety. Klimat nadchodzącej epoki był dla niej wręcz wymarzony. Kobieta o alabastrowej cerze, ponętnym biuście, cienkiej jak osa talii i małej stópce – dla frywolnego rokoka stała się dowcipną, zalotną, figlarną boginią, przedmiotem westchnień i uwielbienia. Ulubionym miejscem jej rozrywek były buduar lub łono natury.

Do kobiecych dodatków należały wachlarze, parasolki od deszczu i słońca, szaliki obszywane wykwintnymi koronkami, czarne wstążeczki noszone we włosach i na przegubach rąk zamiast bransoletek, koronkowe obróżki spięte bukietem kwiatów, na zimowe chłody mufki obszywane futrem, niekiedy dość znacznych rozmiarów, w których, aby było cieplej, damy nosiły małe pieski.

 

Moda męska

Ubiory męskie dorównywały bogactwem strojom kobiecym, a nawet je pod tym względem przewyższały. Na początku XVII wieku tendencja do rozluźnienia sztywnego wamsa i nakrochmalonej kryzy zwiastowała wyzwolenie spod zbyt długo panujących wpływów hiszpańskich. Obowiązujący w tym czasie fantazyjny strój składał się z obcisłego, zapinanego z przodu na guziki kaftana, spodni i płaszcza. Sztywną kryzę coraz częściej zastępował duży, płócienny kołnierz lub żabot, czyli falbana z wielu koronek przypięta do koszuli pod szyją. Wygodne, luźne spodnie, teraz bez bufiastych, sztywnych nogawek, poniżej kolana podwiązywane były podwiązką. W drugiej połowie XVII wieku krzykiem mody były spodnie typu rhingrave – szerokie, suto marszczone, sięgające do kolan, zakończone kokardami. Noszono do nich zamszowe buty z szerokimi cholewkami i, nawet jeśli kawaler od roku nie dosiadał konia, ostrogami. Na dworskie przyjęcia zastępowały je eleganckie pantofle na niskich obcasach, z klamrą lub kokardą na przodzie. Jedwabne lub wełniane pończochy kolorem odpowiadały barwie ubioru. Malowniczym akcentem takiego stroju był miękki kapelusz filcowy ze strusimi piórami, którymi, kłaniając się, ówczesny dżentelmen zamiatał posadzkę.

Pod koniec XVII stulecia męski kaftan zmienił krój i nazwę na justaucorps (szustokor). Teraz sięgał do kolan i noszony był z ozdobną kamizelką tej samej długości. Zapinany na przodzie, lekko rozszerzony od pasa, z szerokimi, sięgającymi prawie do łokcia mankietami – stanowił już właściwie wstęp do mody XVIII wieku. Dodatkiem był kapelusz z brzegami odwiniętymi ku górze, w zimie noszony na głowie, latem, dla fasonu, pod pachą, oraz rękawice z szerokimi mankietami.

 

Strój szlachty polskiej

Przedstawiciele kultury sarmackiej lansowali strój narodowy. Służył on między innymi zamanifestowaniu niechęci do kosmopolitów, którzy od rodzimych tradycji woleli wzorce obce, głównie francuskie.

Na strój szlachecki składały się przede wszystkim żupan i kontusz. Żupan – długą suknię z rękawami, zapinaną na rząd drobnych guzików – noszono na co dzień i od święta. Żupany wielkich panów wysadzane były brylantowymi ­guzami i, zamiast na guziki, zapinane na ogromne szafiry. Kontusz to szata wierzchnia, z charakterystycznymi, określanymi jako wyloty, rozciętymi od pachy do łokcia rękawami, które luźno zwisały lub, odrzucone do tyłu, odsłaniały wzorzystą tkaninę żupana. Zgodnie z sarmackim obyczajem ówcześni panowie nie gardzili żywymi kolorami. Kontusz i żupan miały kolory kontrastowe: zestawiano żółty z niebieskim, czerwony z szafirowym. Paradne ubiory wykonane były z tkanin złotych lub srebrnych. Najważniejszym dodatkiem stroju narodowego były pasy kontuszowe, zupełnie nieznane na Zachodzie. Szlachta nosiła pasy na kontuszach, a mieszczanie – na żupanach. Uzupełnieniem stroju szlachcica była także karabela, lekka, zakrzywiona, podobna do orientalnej szabla, noszona do stroju paradnego, bogato zdobiona, z rękojeścią wysadzaną szlachetnymi kamieniami. Dla Sarmaty biała broń była przedmiotem szczególnej dumy. Świadczyła bowiem o przynależności stanowej – szable wolno było nosić tylko szlachcie.

W sarmackim pojęciu piękna mieściła się akceptacja dla tuszy jako oznaki męskości i dostatniego życia. Atrybutem szlacheckiej urody były również wąsy i fryzura, na którą składały się wysoko podgolony kark i zawadiacki czub. Tę szlachecką modę skwapliwie naśladowali mieszczanie i chłopi, z dumą prezentując na wygolonych głowach blizny i szramy – pamiątki po kulach i czekanach. Fryzury takie przykrywali Sarmaci czapkami z futrzanym otokiem, zdobionymi szlachetnymi kamieniami i pękami czaplich piór. Strój narodowy uzupełniały wysokie buty, szyte na wschodnią modłę, z miękką cholewą i podkówką zastępującą obcas.

W XVIII wieku strój sarmacki zostanie zdominowany przez modę zachodnią i zacznie być utożsamiany z konserwatyzmem prowincjonalnej szlachty. Pod koniec tego stulecia, pod wpływem nastrojów towarzyszących Sejmowi Wielkiemu, rodzima moda odżyje. Tradycyjny strój szlachecki stanie się symbolem patriotyzmu. Jeszcze w XIX wieku w szczególnie ważnych dla narodu momentach Polacy będą się stroić w kontusze i karabele na wzór szlachty przedrozbiorowej.

Zobacz:

Barok – obraz epoki

Barok – życiorys kultury