Zbyt wielu szło pod wodę. Tych z pierwszych okrętów,
co skrzydłem zagarniały każdy wiatr, i z łódek
walących rytmy wiosłem, posklejanych w domu,
jak wiejski cieśla zdarzył – aby tylko tonąć
umiały i z bulgotem zejść w pobojowisko
między padlinę wraków. Tam co dzień nurkują
nauczyciele – skrobać szkielety – by wszystko,
jak wierzą, o ojczyźnie dobyć za perłę.
A ona
– ojczyzna nasza – także przez cieślę sklecona,
niezdarna w swych granicach jak niezwrotny korab,
kołysząca się nazbyt i jak zawsze chora
czeka tych, co potrafią płynąć, zabić – nie mdlejących
w progu sypialni carskiej.
– Choćby jak Anglicy,
co tyle zabijali, a my zawsze dzicy
naprzeciw nich, bo zwierząt nie kochamy
Cieśla,
co się jak nasz kołodziej okrutnie napocił,
nim wyrzezał ten korab i do kupy sknocił,
nie ma serca dla zwierząt. To źle. Psa szczekanie
dla obcych uszu bystrzej goni niźli bulgotanie tonących…
(Sztuka stosowana 1966)

Dedal nie powrócił po Ikara, tak jak nikt nie powrócił po tych, którzy „szli pod wodę” z wiersza Brylla, Lekcja polskiego – Słowacki.

  • W tym wierszu mamy do czynienia ze stylem dyskursywnym, wzmocnionym ponadto przez tok przerzutniowy.
  • Podmiotem mówiącym jest zbiorowość, o czym informują formy gramatyczne: „ojczyzna nasza”, „my zawsze dzicy”, „nie kochamy”. Poeta rozpoczyna swój monolog od aluzji do wiersza Słowackiego pt. Testament mój, przywołując obraz tonącego okrętu, który w utworze wieszcza był alegorią kraju po klęsce kolejnego powstania. Słowacki pisał:

A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…

Wizja tonącego okrętu w wierszu Ernesta Brylla nie została jednak utrzymana w tak podniosło-tragicznej konwencji jak w utworze Słowackiego. Jest dużo bardziej rozbudowana, sumuje się w ciągu metaforycznych obrazów: „łódki posklejane w domu”, „z bulgotem zejść w pobojowisko”, „padlina wraków”, „skrobać szkielety”.

  • Zwraca uwagę wykorzystanie w sferze leksyki wyrażeń z języka potocznego a nawet wulgaryzmów. Obecność tych form niszczy schemat martyrologiczny, jaki zazwyczaj stosowano przy opisach narodowej klęski (tak jak u Słowackiego), zmierza w kierunku szyderstwa i demitologizacji.
    Stanowi również konsekwencję wprowadzenia podmiotu lirycznego, jakim jest plebejusz, konkretyzuje go poprzez język, którego używa. Wizja tonącego okrętu, odarta z wszelkich elementów kombatanckich, spełnia w utworze funkcję polemiczną. Stanowi punkt wyjścia do dyskusji nie tylko ze Słowackim, ale w ogóle z romantyzmem, który nauczył Polaków podniosłego widzenia dziejów, brania wszystkiego „za perłę” nawet jeśli są to tylko „szkielety”. Uwidocznieniu tej treści służy ironiczno-groteskowy obraz lekcji przedstawiającej nauczycieli nurkujących „skrobać szkielety”. To oni kreślą obraz narodowych dziejów w patetyczno-dramatycznej konwencji, tworzą stereotypy myślowe, budują mity.
  • Druga część wiersza zderza tę martyrologiczną wizję ojczyzny z obrazem widzianym z perspektywy plebejusza: „– ojczyzna nasza – także przez cieślę sklecona…”. Realizuje się on w szeregu metaforycznych określeń (niezdarna w granicach, kołysząca się nazbyt, chora, czeka tych, co potrafią płynąć), nadających ojczyźnie cechy ludzkie – dla podkreślenia jej słabości, nieatrakcyjności, degeneracji.
    Ojczyzna nie jest dziełem artysty, ale jedynie cieśli, stąd jej niedoskonałość i konieczność przyjęcia innych działań, bardziej racjonalnych, praktycznych, twórczych.
  • Postawa Kordiana, który mdleje przed sypialnią cara, objawiając swoją niemoc, zostaje w wierszu wyszydzona. Stała się przecież znakiem odwiecznej polskiej niemożności, śmiesznego i przeklętego zarazem polskiego „nieudacznictwa”. Nie ma zatem powodu, by ją gloryfikować i stawiać na piedestale. Przeciwstawia jej autor postawę bardziej kreatywną (czeka tych, co potrafią płynąć) i zdecydowaną (czeka tych, co potrafią […] zabić).
  • Wiersz zamyka w efekcie gorzkie wyznanie. Tragedie Polaków, tu znów przedstawione za pomocą deprecjonującej metafory jako „bulgotanie tonących”, tak naprawdę nie obchodzą Europy, ta bowiem bardziej zwraca uwagę na „psa szczekanie”. A zatem mamy do czynienia z konfrontacją dwóch wersji ojczyzny, nakreślonych za pomocą wyrażeń potocznych, nawet nieco zbrutalizowanych – to „bulgotanie tonących” i „psa szczekanie”. Pierwsze z nich uosabia państwo słabe, dotknięte druzgocącą klęską, zdolne tylko do przegranej, drugie jest metaforą kraju agresywnego, rosnącego w siłę i jedynie jako takiego mogącego zwrócić na siebie uwagę „obcych uszu”.

Uwaga
Wiersz jest świadomą aluzją do postawy Kordiana, który rozdarty między pragnieniem czynu, a niemożliwością jego spełnienia mdleje w efekcie przed drzwiami sypialni cara. Podmiot mówiący wyraźnie szydzi z takiej postawy.

Zobacz:

Ernest Bryll – Wciąż o Ikarach głoszą

https://aleklasa.pl/liceum/c111-jak-odpowiadac-z-polskiego/wspolczesnosc/c428-wspolczesnosc-poezja-w-polsce-2/tradycja-w-poezji-ernesta-brylla

Który skrzywdziłeś Czesława Miłosza i Ten który… Ernesta Brylla – porównanie wierszy

Ernest Bryll – Lewiatan