Adam Zagajewski

Szybki wiersz

Słuchałem śpiewu gregoriańskiego
w pędzącym samochodzie,
na autostradzie, we Francji.
Drzewa spieszyły się. Głosy mnichów
chwaliły niewidzialnego Pana
[o świcie, w drżącej od chłodu kaplicy].
Domine, exaudi orationem meam*,
prosiły męskie głosy tak spokojnie,
jakby zbawienie rosło w ogrodzie.
Dokąd jechałem? Gdzie schowało się słońce?
Moje życie leżało rozdarte
po obu stronach drogi, kruche jak papier mapy.
Razem ze słodkimi mnichami
zmierzałem w stronę chmur, sinych,
ciężkich i nieprzeniknionych,
w stronę przyszłości, otchłani,
połykając twarde łzy gradu.
Daleko od świtu. Daleko od domu.
Zamiast murów – cienka blacha.
Ucieczka zamiast czuwania.
Podróż zamiast zapomnienia.
Zamiast hymnu – szybki wiersz.
Przede mną
biegła mała, zmęczona gwiazda
i błyszczał asfalt szosy,
wskazując, gdzie jest ziemia.
gdzie ukryła się brzytwa horyzontu,
a gdzie czarny pająk wieczoru
i noc, wdowa po tylu marzeniach.
Ziemia ognista, 1994

* [łac.] Panie, wysłuchaj modlitwy mojej.


Dlaczego „Szybki wiersz”?

Czy tytuł utworu nie brzmi trochę intrygująco? Jakby automatycznie, już po wstępnej lekturze tekstu zwraca uwagę dość nietypowe zestawienie słów funkcjonujących raczej w zupełnie odrębnych kontekstach. „Szybki” może być samochód, biegacz, ruch… „Wiersz” zaś jest zazwyczaj dobry, zły, liryczny, osobisty, refleksyjny itp. Co znaczy zatem określenie „szybki wiersz”?

  • Szybki, bo napisany szybko, w pośpiechu, w pędzącym samochodzie?
  • Szybki, bo jakby błyskawicznie, jednym tchem rejestrujący przeżycia podmiotu lirycznego?
  • Szybki, bo będący świadectwem intensywności tych przeżyć?
  • Wreszcie dlaczego „szybki wiersz” – „zamiast hymnu”?

Uwagi wstępne

Dotyczą ukształtowania sytuacji lirycznej i konstrukcji podmiotu mówiącego.
Wiersz przybiera formę bezpośredniego monologu, o czym decydują formy czasowników użyte w pierwszej osobie i formy zaimkowe!
„Słuchałem”,
„Dokąd jechałem?”,
„Moje życie leżało rozdarte…”,
„Przede mną/biegła…”.

Tworzą one w wierszu sytuację wyznania. Obok niej w wypowiedzi podmiotu mówiącego funkcjonują elementy liryki sytuacyjnej sprzęgnięte ze składnikami wyznania i opowiadania. To przede wszystkim komponenty przestrzeni, konkretyzujące nie tylko czas i miejsce podmiotu lirycznego, lecz także pośrednio wskazujące na jego sytuację osobistą. Wpisane w monolog podmiotu nadają mu miejscami, zwłaszcza w początkowej i końcowej fazie, charakter lirycznego opowiadania. Epickość tekstu narasta w wierszu dzięki wprowadzeniu w obręb tekstu licznych przerzutni, np.

Słuchałem śpiewu gregoriańskiego
w pędzącym samochodzie
———
…Głosy mnichów
chwaliły niewidzialnego Pana
———
…leżało rozdarte
po obu stronach drogi…

Tok przerzutniowy zaciera wyraźne granice pomiędzy wersami, wzmacnia efekt płynnej narracji. Podmiot mówiący jest więc nie tylko „ja lirycznym” lecz także „ja epickim”. Ról tych jednak nie sposób od siebie oddzielić, bo nawet gdy formalnie mamy do czynienia z bardziej ufabularyzowaną sytuacją liryczną, to w gruncie rzeczy spełnia ona funkcję wyznania. Przybiera ono formę bardzo spójną, co podkreśla zwarta kompozycja tekstu, brak podziału na strofy. Autor rezygnuje tym samym z poetyki pauz, krótkich przemilczeń, dzięki maksymalnej spójności kompozycyjnej i wielu przerzutniom nadaje konstruowanemu monologowi rytm mowy „przyśpieszonego oddechu”. Buduje zatem „szybki” monolog „szybki wiersz”. Ten pośpiech w zapisie własnych myśli i przeżyć wydaje się znaczący. Sygnalizuje stan nagłej utraty równowagi wewnętrznej, wskazuje na przypływ silnych emocji, które nakazują sercu bić przyspieszonym rytmem. Przyjrzyjmy się bliżej treści monologu.

Przegląd kolejnych segmentów tekstu

Część I – obejmująca wersy 1-9 – daje się wyraźnie wyodrębnić z tekstu mimo jego zawartości kompozycyjnej. Zawiera obraz niezwykle rzeczowy, konkretny, podobny do tych, jakie znamy z tzw. filmów drogi – oto pędzący autostradą z zawrotną szybkością samochód, przed oczyma kierowcy migają przydrożne drzewa, sprawiając iluzoryczne wrażenie, że to nie samochód, ale one zostały wprawione w ruch. Nie są zresztą jedynie elementem przestrzeni, służą również obiektywizacji wzruszenia poetyckiego. W rzeczywistości to nie drzewa spieszą się, jak informuje podmiot mówiący, ale on sam. Przenosi jednak swoje emocje na ogląd świata zewnętrznego, na składniki otoczenia, by uniknąć bezpośredniego wyznania.
Obok nakreślonego wyraźnie planu fabularnego, zawierającego motyw szalonej podróży, w monologu podmiotu mówiącego zarysowuje się równolegle drugi plan – powołany przez wyobraźnię podmiotu pod wpływem śpiewu gregoriańskiego. To obraz mnichów modlących się spokojnie o świcie, w chłodnej kaplicy do „niewidzialnego Pana”.

Obydwa ujęcia pozostają względem siebie w wyraźnym kontraście.

  • Pierwsze; dynamiczne, migotliwe symbolizuje świat podmiotu mówiącego, świat niespokojny, pełen dramatycznego napięcia i szarpiących duszę bliżej nie nazwanych emocji.
  • Motyw drogi, podróży jest zresztą w pewnym sensie motywem alegorycznym – implikuje stany rozterki duchowej, momenty przełomowe, nierzadko chwile życiowej klęski lub bariery nie do przebycia.

Drugie ujęcie, prezentujące mnichów oddających każdego ranka cześć Najwyższemu, odsłania zupełnie inny obraz świata, daleki podmiotowi mówiącemu. To rzeczywistość wypełniona przez ład i harmonię, rządząca się od wieków tym samym scenariuszem, nad którym czuwa Boska Opatrzność. Troski i wątpliwości powierza się tutaj Panu, pokornie ufając, że wszystko, czego człowiek doświadcza, ma sens i prowadzi do zbawienia.
Ten świat przesycony obecnością Boga, ukonstytuowany bezgraniczną wiarą w Jego wszechmoc, wyzwala w podmiocie mówiącym wyraźny dystans. „…jakby zbawienie rosło w ogrodzie…” – ironicznie komentuje pochwalne hymny zanoszone do „niewidzialnego Pana” przez mnichów. Ich zachowanie wydaje mu się podejrzanie proste, zbyt łatwe, może naiwne. Bo czyż można zbawienie okupić drżeniem ciała w chłodnej o świcie kaplicy? Czy błagalne modlitwy są w stanie oczyścić duszę z wątpliwości i udręki? Podmiot liryczny nie podziela tych przekonań. Reguły rzeczywistości zamkniętej za klasztorną furtą są mu obce. Dlatego powraca w głąb siebie.

Część II – obejmująca wersy 10-17 – rozpoczyna się od dramatycznych pytań: „Dokąd jechałem? Gdzie schowało się słońce?” Tworzą one obraz kondycji psychicznej podmiotu mówiącego, zdradzający stan kompletnego zagubienia. W konsekwencji pojawia się bezpośrednie wyznanie: „Moje życie leżało rozdarte…”. To rodzaj rozpoznania własnego losu, przyznania się przed sobą samym do problemów, powikłań, sytuacji, które, być może, nie spełniły oczekiwań, a jednak wciąż bolą i wyzwalają emocje. Trudno zresztą precyzyjnie rozwikłać tę metaforę. Zwraca natomiast uwagę w tym stwierdzeniu nieco patetyczna tonacja, ujawniająca skłonność podmiotu mówiącego do postrzegania własnego losu w dramatycznych kategoriach.
Próba określenia swojej sytuacji, świadomość znalezienia się w punkcie zwrotnym rodzi automatycznie pytanie o przyszłość. Jej obraz symbolizują elementy przestrzeni –

zmierzałem w stronę chmur, sinych,
ciężkich, nieprzeniknionych,
w stronę przyszłości, otchłani…

Perspektywa przestrzenna splata się tutaj z perspektywą egzystencjalną. Ciąg określeń – sine, ciężkie, nieprzeniknione – jest wyraźnie nacechowany emocjonalnie. Zabieg ten pozwala nie tylko budować mroczny, posępny koloryt pejzażu, lecz jednocześnie tworzyć zarys przyszłości jako wielkiej zagadki – „otchłani” – kryjącej ciemność i zło.

Część III – obejmująca wersy 18-22 – wyodrębnia się z monologu dzięki kompozycji opartej na porządku paralelnym:

Daleko od świtu. Daleko od domu.
Zamiast murów – cienka blacha.
Ucieczka zamiast czuwania.
Podróż zamiast zapomnienia.
Zamiast hymnu – szybki wiersz…

Ten fragment wyznania odznacza się niezwykłą zwięzłością i rzeczowością. W przeciwieństwie do poprzedniej części monologu, obfitującej w metaforyczne epitety, tutaj dominują głównie rzeczowniki przywołane dzięki poetyce wyliczania.

Łatwo zauważyć, że grupują się one w dwa przeciwstawne względem siebie szeregi znaczeniowe:

  • pierwszy ciąg tworzą wyrazy: świt, dom, mury, czuwanie, zapomnienie, hymn,
  • drugi – cienka blacha, ucieczka, podróż, szybki wiersz.

Każdy z wymienionych szeregów ujmuje inne doświadczenie, odsyła do innego sposobu funkcjonowania w świecie.
Pierwszy zespół określeń przypomina w pewnej mierze rzeczywistość mnichów zanoszących modły do boga. To świat, w którym wszystko dzieje się według odwiecznego, nienaruszalnego porządku, przestrzeń, której elementy (dom, mury) odsyłają do najbardziej tradycyjnych pojęć i zachowań. Przeznaczeniem człowieka jest „czuwanie”, czyli konsekwentne trwanie w swoim miejscu i roli, „zapomnienie” tego, co złe, niespełnione i „hymn”, a więc zawierzenie Bogu i poszukiwanie w nim ostatecznego dowodu na wartość istnienia.
Taki zespół wartości i postaw budzi nieufność podmiotu mówiącego. Wybierze zupełnie inny wariant życia, rezygnując z tradycyjnie przypisanych człowiekowi ról, co wielokrotnie zaznaczy poprzez powtórzenie słowa „zamiast”. Otwiera ono pole dla nowych, przeciwstawnych względem pierwszego ciągu określeń, definiujących reakcję podmiotu mówiącego na rzeczywistość. A akcentuje niekonwencjonalność tej reakcji wobec tradycyjnego systemu norm. Cienka blacha, ucieczka, podróż, szybki wiersz – to symbole postawy emocjonalnej, konfliktowej, gwałtownej, desperackiej, nie znajdującej oparcia ani w Bogu („Zamiast hymnu – szybki wiersz”), ani w grubych murach własnego domu („Zamiast murów – cienka blacha”).

Część IV – obejmująca wersy 23-29 – stanowi dopełnienie monologu. Dużo tu elementów przestrzeni ukazanych w ciemnych, mrocznych barwach. Czerń nocy rozświetlają jedynie „zmęczona gwiazda” i błysk asfaltu. Kontury pejzażu zostają zatarte. Podróż przez mrok przypomina poruszanie się w kosmosie, bez konkretnej orientacji, bez wytyczonego celu. Nic dziwnego, że taka wędrówka budzi grozę. Akcentuje ją podmiot liryczny poprzez szereg nacechowanych katastroficznie metafor i peryfraz określających komponenty czasoprzestrzeni – „brzytwa horyzontu”, „czarny pająk wieczoru”, „noc, wdowa po tylu marzeniach”. Podobnie jak w części II plan przestrzenny łączy się tutaj z planem egzystencjalnym. Poetycka peryfraza zamykająca monolog, w gruncie rzeczy konkretyzuje bliżej podmiot liryczny. Bo jeśli w jego ujęciu noc jest wdową „po tylu marzeniach”, to on sam rysuje się przede wszystkim jako człowiek niespełniony, przegrany, rozgoryczony, postrzegający swą przyszłość w pesymistyczno-fatalistycznej perspektywie. Jego podróż w kosmicznym mroku, która wiedzie w czarną otchłań, staje się w efekcie znakiem kompletnego zagubienia i desperacji.

Facebook aleklasa 2