Uczył się w liceum Batorego i zwyczajnie zdał maturę. Wówczas wybuchła wojna. Wyobraźcie to sobie: czekacie na rok akademicki, snujecie plany na przyszłość, już czujecie się studentami – a tu 1 września – Niemcy bombardują stolicę.

Losy Baczyńskiego

W okupowanej Warszawie życie toczyło się dalej , młodzież kontynuowała naukę na tajnych kompletach. Baczyński też – ukończył Szkołę Podchorążych na Agrykoli. Brał udział w życiu konspiracyjnym, zdążył się zakochać i ożenić, zdążył też ujawnić swój niezwykły talent poetycki. Wielu powstrzymywało go przed pójściem do powstania, by ocalić kolejnego wieszcza polskiej literatury. Ale Baczyński nie miał wątpliwości, że jego miejsce jest wśród kolegów na powstańczej barykadzie. Wraz z nimi podzielił tragiczny los. Zginął w czwartym dniu powstania.

Był poetą i żołnierzem, był wielkim poetą – ale przy tym zwykłym żołnierzem. Typowym reprezentantem swego pokolenia – Kolumbem rocznika 20.
„Pochłonie nas historia – pisze o swoim pokoleniu Andrzej Trzebiński – Młodych, dwudziestoletnich chłopców.
Nie będziemy Mochnackimi, Mickiewiczami, Norwidami swojej epoki. Moglibyśmy być Rimbaudami. Ale odrzuciliśmy to, szliśmy gdzie indziej”.

 

Wizja apokalipsy

Świat poezji Baczyńskiego – to spiętrzenie metafor. Świat, w którym żył – to czas Apokalipsy. Poeta tworzy obrazy utrzymane w stylistyce biblijnej Apokalipsy św. Jana. Aby spotęgować ekspresję opisu, metafory buduje na zasadzie kontrastu:

drzew upiory
rzeki ognia
rosa czerwona
korzenie ciągną krew
dorastać do trumny
roślin krzyk

Pierwsza część metafory jest emocjonalnie obojętna, druga natomiast ewokuje nastrój grozy. Potworność wizji uwydatnia również zabieg łączenia efektów wizualnych i akustycznych. Mroczny koloryt wojennej panoramy wypełnia czerwień krwi i ognia nieba lub biel zimowego pejzażu „ścięta krą purpurową”. Katastroficznym barwom towarzyszą przerażające dźwięki – krzyk mordowanych, warkot samolotów – pod- kreślające sensualizm świata przedstawionego. Poszczególne komponenty wojennego krajobrazu zostały uchwycone w ruchu, w jakiejś nieubłaganej dynamice, sygnalizującej zagładę ostateczną. To łamiące się lądy, noce, które „trą się i gniotą”, „łamanych czaszek trzask”, krew spływająca w „wielkie mogiły”, armie, które „jak cęgi gną się i kruszą”. Szeregi czasowników ruchu oddają nieobliczalną siłę niszczenia. Emblematem okupacyjnego pejzażu staje się obcięta głowa – obsesyjny topos w poezji Baczyńskiego.

Wizja zagłady przeraża, tym bardziej że niejednokrotnie zostaje zderzona – jak w wierszu Pokolenie II – z porządkiem natury; ukazanej w pełnym rozkwicie. Kontrast ten uzmysławia anormalność historii.

Czas apokalipsy wojennej nazywa poeta „chwilą bez imienia” – nienazwaną, taką samą dla każdego, bo naznaczoną stygmatem krwi i śmierci. „Taki to mroczny czas” – pisze w wierszu ujętym w formę poetyckiego listu do ukochanej, określając teraźniejszość jako ciemną noc bez gwiazd, krótką chwilę mordu, wypełnioną przez trzask łamanych czaszek. Przeciwwagą dla wojennych potworności staje się przestrzeń czasu minionego, Arkadia dziedzictwa, które mitologizuje pamięć:

Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając, krąg się zaciska.
A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.

W zacytowanym wierszu Z głową na karabinie dzieciństwo jest przestrzenią nacechowaną pozytywnie, kojarzy się z tym, co piękne, delikatne, ciepłe, a jednocześnie drogie, bo utracone bezpowrotnie. Odmienność dwóch rzeczywistości – przedwojennej i okupacyjnej – uwydatnia poeta poprzez charakterystyczną kreację przestrzeni. Ta sprzed katastrofy jest otwarta, nieograniczona, rozpięta we wszystkich kierunkach, stąd w niczym człowieka nie krępuje i pozwala mu swobodnie oddychać. Świat wojennego koszmaru stopniowo się zawęża, chwyta w swe kleszcze, „tnie już przy ustach”. W takim świecie:

Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością
Z głową na karabinie

 

Historiozofia

Poeta próbuje jednocześnie zanalizować podstawowe mechanizmy, którymi rządzi się historia.
Dystans czasowy miedzy przeszłością a teraźniejszością zaciera się, np. w wierszu Mazowsze, w którym poeta przywołuje mit powstania listopadowego:

1.
Mazowsze. Piasek. Wisła i las.
Mazowsze moje. Płasko, daleko –
pod potokami szumiących gwiazd
pod sosen rzeką.

Jeszcze tu wczoraj słyszałem trzask:
salwa jak poklask wielkiej dłoni
Był las pochłonął znowu las
kaski wysokie, kości i konie.
Mazowsze

Obraz dawnych walk jawi się poprzez szereg znaków umownych – salwy z karabinów, kaski wysokie (noszone przez żołnierzy Królestwa Kongresowego), konie, czapy i gwery czwartego pułku, dymiące armaty, mur granatowy (obrazujący dawną strategię walki).

W wierszu Historia Baczyński przywołuje rytuał pożegnania żołnierzy ruszających na wojenkę, charakterystyczny dla czasów I wojny światowej – choć rytuał poszedł w zapomnienie, zmieniły się zewnetrzne rekwizyty: żołnierskie uniformy, broń, strategie walki, metody zabijania, krew płynie wciąż tak samo:

Ach pułki kolorowe, kity u czaka,
Pożegnania wiotkie jak motyl świtu
I rzęs trzepot, śpiew ptaka,
Pożegnalnego ptaka w ogrodzie.
Nie to, że marzyć krew,
To krew ta sama spod kity czy hełmu.

Historia rządzi się odwiecznym, arbitralnym prawem powrotu. Daje człowiekowi chwilę wytchnienia i ciszy, by po niedługim czasie eksplodować na nowo w pełni okrutnego blasku ognia i krwi:

Wy te same drżące u nieba,
wy te same róże sadzić jak głos
na grobach przyjdziecie i dłonią
odgarniecie wspomnienia…

Przetworzony artystycznie fragment dawnej pieśni powstańczej Rozkwitały pąki białych róż uświadamia cierpką prawdę o kolistości dziejów. Wiek dwudziesty niewiele różni się od poprzedniego stulecia, nie zmieniły go żadne systemy filozoficzne ani szkoły etyczne. Kobiety nadal opłakują swych bliskich i „te same róże” sadzą na ich grobach.

Kolumbowie rocznik 20

Baczyński – poeta – żołnierz – przyjmuje rolę kronikarza tragicznych doświadczeń swojego pokolenia. Niemal każdy jego wiersz to poetycka biografia młodych, stąd charakterystyczna w jego tekstach konstrukcja podmiotu mówiącego, przyjmującego formę lirycznego „my”.
Pokolenie Kolumbów to w ujęciu poety generacja skazana na całkowite unicestwienie, odarta z możliwości wyboru śmierci bądź ocalenia.
W przeświadczeniu o nieprzejednanej i nieprzekupnej władzy śmierci zawiera się tak zwany katastrofizm generacyjny.
Baczyński tworzy wzniosłe portrety bohaterów, bliskie konwencji romantycznej.

Mitologizuje postacie młodych żołnierzy, rozjaśnia je światłem patosu, buduje wizerunki książąt niezłomnych, którzy z odwagą i godnością przyjmują wyrok wydany przez historię:

… Lesie, w twych kartach
widzę ich, stoją – synowie powstań
w rozdartych bluzach – ziemio uparta –
jak drzewa prości…
Mazowsze

Zdaje sobie sprawę, że jego pokolenie dojrzewa przedwcześnie, że nie dorosło do roli bohaterów, ale musi jej sprostać:

My sami – tacy mali, krok jeszcze –
– przejdziem w mit…
Ten czas

Śmierć staje się dla poety jednoznaczna z przejściem w sferę mitu. Ale obecność w legendzie historycznej nie uwalnia jednak autora od dręczącej świadomości, że tak naprawdę pod maską odwagi każdy z żołnierzy nosi zwyczajny ludzki ból i trwogę przed śmiercią. W rezultacie kruszy niekiedy posągowość swoich postaci, odsłaniając ich prawdziwe wzruszenia:

Czegoż ty jeszcze? W mrozie
świat jest jak z trocin sypki.
Oczu stężałych orzech.
To śnieg, to nie serce tak skrzypi.
Pokolenie I

Aby zamaskować ból, przeżycia żołnierza – Kolumba przenosi poeta na świat zewnętrzny, na elementy przestrzeni. W ten sposób tworzy mistyfikację: skrzypi śnieg, a nie serce targane rozpaczą, łzy to „soli kulki z nieba”, bólem dojrzewa ziemia, nie człowiek. W skostniałej, zimowej scenerii zamarzły uczucia. Cierpienie zostało niejako ukryte, lecz w rzeczywistości serce skrzypi, strach jest wszechobecny, śmierć nie przestaje przerażać. Żeby przetrwać, trzeba przybrać pancerz obojętności, wyrzec się elementarnych, ludzkich wartości:

Nas nauczono. Nie ma litości.
[…]
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
[…]
Nas nauczono. Nie ma miłości.
[…]
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć…
Pokolenie II

Baczyński nie jest naiwny. Zdaje sobie sprawę, że nieustające obcowanie z potwornością wojny prowadzi w efekcie do oswojenia śmierci, do otępienia moralnego, do utraty wrażliwości.

Takie są prawa wojny, co dobitnie podkreśla w czterech zacytowanych powyżej wersach. Ujęte w formę krótkich, „żołnierskich” zdań o nieskomplikowanej składni uwydatniają jednoznaczność i bezdyskusyjność reguł wprowadzonych przez okupacyjny porządek. W efekcie odsłania poeta obraz kondycji psychicznej pokolenia, któremu historia narzuciła bezwzględny, cyniczny dekalog. Dlatego:

[…] nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk…
Pokolenie II

Przywołana metafora na prawach aluzji literackiej nawiązuje do dramatu Juliusza Słowackiego Lilla Weneda. Jedna z postaci tego utworu – Roza Weneda – wróżbitka – otwiera piersi narodowym rycerzom i zamiast serc odnajduje liść osiki, kłębowisko robaków, pustkę. Baczyński wykorzystuje ów motyw, gdyż dostrzega wyraźną analogię między losem dawnych bohaterów a tragedią współczesnego pokolenia.
„Nie stanie naszych serc” – pisze poeta w wierszu Ten czas, wyrażając obawę o zanik wrażliwości i o należyte miejsce w pamięci potomnych. To kolejny obsesyjny motyw w poezji Baczyńskiego. Refleksja poety sięga w przyszłość. Jak nas ocenią następne generacje Polaków:

Jak obce miasta z głębin kopane,
popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty Iliady
rzeŸbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postacią z litości chociaż
nad grobem krzyż.
Pokolenie II

Napiętnowany przeświadczeniem o nieuchronności śmierci, nie chciał pozostać bezimienny, przykryty przez „czasu kurz”.

Baczyński

Baczyński nie warto
nie umieraj tak dosłownie
nie padaj ręką nie chwytaj za serce
w dymie pożarów w kurzu krwi
w scenerii tak nieznośnie romantycznej
zastanów się poczekaj wróć
ten jeden kamień oddaj Norwidowi
bez krwi i łez niech ma stary
a żyć ci przyjdzie szczęśliwie i długo…

Anna Kamieńska

W biały dzień

Do pensjonatu w górach jeŸdziłby,
na obiad do jadalni schodziłby,
[…]
O chrząstce ucha, ledwie draśniętej pociskiem
– gdy głowa uchyliła się w ostatniej chwili –
„cholerne miałem szczęście” mawiałby.
[…]
Rozmów na widok ten nie przerywano by,
w pół gestu i w pół tchu nie zastygano by,
bo zwykłe to zdarzenie – a szkoda, a szkoda –
jako zwykłe zdarzenie traktowano by.
Wisława Szymborska o Baczyńskim

Cechą, która pozwala rozpoznać styl poetycki Baczyńskiego, jest spiętrzenie metafor. Niejednokrotnie buduje je autor na zasadzie elipsy, tzw. wyrzutni. Elipsa polega na pominięciu jakiegoś składnika zdania, np.

„W łoskot wozu
– ciało”.

Krzysztof Kamil Baczyński publikował pod pseudonimem Jan Bugaj. W czasie okupacji wydał tylko dwa, konspiracyjne zbiory: Wiersze wybrane (1942) i Arkusz poetycki (1944). W rękopisach zachowała się cała spuścizna poety. Wiersze Baczyńskiego zebrał i przygotował do publikacji po wojnie Kazimierz Wyka w tomie Śpiew z pożogi (1947). Był jednym z pierwszych recenzentów twórczości poety. Twierdził, że młody Krzysztof Kamil, który w chwili śmierci miał przecież zaledwie dwadzieścia trzy lata, był twórcą absolutnie spełnionym.

Zginął na Placu Teatralnym pod Pałacem Blanka. W parę tygodni później zginęła w powstaniu jego żona Barbara, którą poślubił w 1942 roku. Pochowano ich we wspólnym grobie na Cmentarzu Powązkowskim w kwaterze batalionu powstańczego AK „Parasol”.

Zobacz:

Krzysztof Baczyński

Krzysztof Kamil Baczyński – praca domowa

Krzysztof Kamil Baczyński na maturze

Krzysztof Kamil Baczyński – jak pisać o…