W masce szatana. Poezja Tadeusza Micińskiego.
Bohater literacki wielu epok – szatan
Nie trzeba być specjalistą, by wiedzieć jak istotny to element Młodej Polski, jak ważna osobistość dla poezji. Chcę zaproponować Ci znajomość z niezwykle interesującym poetyckim portretem szatana, nie w wydaniu Staffa (Deszcze jesienny), nie w Kasprowiczowskim (Hymny), lecz w ujęciu najmniej lubianym i powszechnie uznawanym za trudne – mianowicie w poezji Tadeusza Micińskiego. Mam nadzieję, że obalimy mit niezrozumiałości, że przekonasz się do tej poezji, że znajdziesz przyjemność w rozszyfrowywaniu takich znaczeń.
Przed „rozgryzaniem” utworów, przygotujemy sobie warsztat, który ułatwi nam późniejsze poszukiwania.
- Po pierwsze – autor
Nie potrzebna nam biografia Tadeusza Micińskiego, jednak przyda nam się wiadomość, iż zwany był magiem, mistykiem, że dogłębnie studiował księgi poświęcone satanizmowi, że zajmował się demonologią… Ten kierunek zainteresowań poety, pochłoniętego „wiedzą tajemną” naprowadzi nas na ślad tematyki utworów.
- Po drugie – filozofia
Tytuł tomiku poezji Micińskiego zwie się W mroku gwiazd. Nic takiego – sprzeczność sama w sobie, sprzeczność, którą zaraz będziemy fachowo nazywać oksymoronem. Tyle że ten tytuł to zarazem wyznacznik pewnej filozofii, hasło wyrażające myśl poety, łatwe do rozszyfrowania dla tych, którzy słyszeli o filozofii Immenuela Kanta. Kant – słynny filozof z Królewca – wierzył w siłę etyki, w istnienie moralnego prawa, dającego pewność, oznaczającego prawdę. Kant rzekł: „Niebo gwiaździste nade mną – prawo moralne we mnie”. A Miciński odpowiada: stoję „w mroku gwiazd” – nie ma więc jasności, ładu, pewności. Niebo jest mroczne – ciemność oznacza niepewność i samotność. Nie do Kantowskiego poczucia pewności będzie więc odwoływać się bohater Micińskiego, lecz szybciej już do Pascalowskiej trzciny, kruchej i przerażonej, poddanej wichrom istnienia. Dzięki tej filozofii już wiemy – podmiot liryczny będzie samotny, raczej zrozpaczony niż radosny, raczej niespokojny niż uporządkowany, raczej zbuntowany niż uległy…
- Po trzecie – ekspresjonizm
Omówiwszy temat i ideę – słowo o technice twórczej, czyli jaką poetykę wybrał Miciński. Wyraźnie zaobserwujemy w jego poezji elementy ekspresjonizmu, czyli dążenie do wyrażania silnych uczuć, dynamikę w ukazywaniu emocji, żywiołowość, dysharmonię, kontrasty. To w ekspresjonizmie znajdziemy: krzyk cierpienia, grymas blasku, groteskę – w przeciwieństwie do mitów klasycznych, hołdujących harmonii, spokojnemu pięknu, naśladownictwu natury. Ekspresjonizm zdefmiowany całościowo zostanie jeszcze jakiś czas po Micińskim, dlatego spotkać możemy czasem określenie poety jako „prekursora ekspresjonizmu”. Ta informacja ukierunkuje naszą analizę formalną. Będziemy szukać w wierszu środków typowych dla ekspresjonizmu, a są to:- oksymoron (zestawienie niemożliwych przeciwności – „żywy trup”, „gorący lód”),
- kontrast,
- antyteza,
- hiperbola (przesadnia – wyolbrzymienie uczucia, cech, tonacji).
I tak, wyposażeni w satanistyczne zainteresowanie poety, jego buntowniczą filozofię i poetykę ekspresjonizmu, możemy śmiało przeczytać wiersz.
Ananke
Gwiazdy wydały nade mną sąd:
– wieczną ciemność, wiecznym jest błąd.
– Ty, budowniku nadgwiezdnych wież,
– będziesz się tułał jak dziki zwierz,
– zapadnie każdy pod tobą ląd –
– wśród ognia zmarzniesz – stlisz się jak lont.
A gwiazdom odparł królewski duch:
wam przeznaczono okrężny ruch,
mojej wolności dowodem błąd,
serce me dźwiga w głębinach ląd.
Poszumy płaczą mogilnych drzew,
lecz w barce życia płynie mój śpiew.
Ja, budowniczy nadgwiezdnych miast,
szydzę z rozpaczy gasnących gwiazd.
Fakt, że jesteśmy świadkami dialogu, nie powinien nikomu umknąć. Kto rozmawia? „Królewski duch” – to jeden głos, a gwiazdy – to głos drugi. Wszystko co po myślniku to wypowiedzi gwiazd, nie istotne czy wyobrażamy je sobie jako kosmiczny chór czy jako kolejne zbliżenia gwiezdnych „postaci”. Kim zaś jest „duch królewski”?
„Budowniczy nadgwiezdnych miast”, plus ciemność, plus wieczne wygnanie, plus zainteresowania Micińskiego – nie mamy wątpliwości. To szatan contra gwiazdy – obie strony przedstawiają swoje racje i reprezentują pewną siłę filozoficzną.
Spróbujmy je (te siły skontrastowane) scharakteryzować:
- Gwiazdy
Łatwo obserwujemy tu harmonię, stałość konstelacji, odwieczny „okrężny ruch” – innymi słowy (zwłaszcza jeśli pamiętasz Psalmy w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego) – boski ład i porządek. Co za tym idzie – posłuszeństwo i podporządkowanie wyższej sile. W konsekwencji – spokój istnienia, bezpieczeństwo, lecz także niewola i uzależnienie.
- Szatan
Błąd i ciemność. Absolutne wygnanie, apokaliptyczna klątwa – „zapadnie każdy przed tobą ląd”. Samotność. Absolutna dysharmonia – „wśród ognia zmarzniesz”. Ale przecież błąd szatana znaczy bunt. Szatan wyrwał się z boskiej konstelacji i tak właśnie, srogo, zapłacił za wolność. Gwiazdom, które mówią „ład i harmonia” odpowiada – samotność, wolność, indywidualizm.
A teraz odpowiedz – po czyjej stronie opowiada się Twoja intuicja? Czyj głos podjąbyś – gwiazd czy szatana?
Nie odgadnę tego, lecz mam pewne podejrzenia co do postawy poety. Otóż Miciński nie jest chyba zupełnie obiektywny – z obrazowania, które nam prezentuje, uderza: szacunek dla zbuntowanego samotnika, pochwała indywidualizmu, hołd dla wolności, a nawet lekka pogarda czy szyderstwo wobec „zniewolonych gwiazd”. Jeśli tak jest, to łatwo będzie nam określić typ liryki zastosowanej w utworze. Obserwujemy tu tzw. lirykę maski – inaczej mówiąc, poeta podszywa się pod swojego bohatera, by tak – nie bezpośrednio od siebie – przekazać pewne treści. Miciński przywdział maskę szatana, lecz nie po to tylko, aby propagować właśnie szatańską osobę. Wydaje się, że ideowym rdzeniem utworu jest problem indywidualności, wolności, buntu przeciw ustalonym prawom – i cena samotności oraz odrzucenia, jaką płaci się za te wartości.
I czy powiesz, że to trudny utwór?
W warstwie kompozycyjnej także nie jest skomplikowany.
- Poeta wyraźnie sięgnął do motywów biblijnych – sama postać i historia buntu szatana, harmonii gwiazd (jeszcze raz przypominam Psalmy).
- Cały utwór oparty będzie na kontraście: harmonia gwiazd – dysharmonia szatana i ten kontrast możemy uznać za dominantę stylistyczną.
- Pamiętając o ekspresjonizmie, poszukujemy oksymoronów. Jest.
„Wśród ognia zmarzniesz”. Zapytasz – po co tak? Otóż z pewnością nie przez przypadek. Wiesz przecież, że poeta szuka najodpowiedniejszego środka wyrazu, chcąc coś ukazać, zobrazować. I tak dzięki tej sprzeczności uderza nas niezwykłość i inność – szatana, lecz także zupełne odizolowanie go od innych istot. Podczas gdy wszystko płonie w ogniu – on zmarznie. Ta odmienność, to też cena buntu.
- Siłę emocji naszego bohatera podkreślają hiperbole – metaforyczne określenia uczuć, do których przyznaje się szatan. „Serce me dźwiga w głębinach ląd” – dumne z własnego świata, lecz może także ciężar samotności?
I inne metafory „poszumy płaczą mogilnych drzew” – zwróć uwagę na to odwrócenie – to poszumy płaczą, nie drzewa, dźwięk mówi o śmierci „w barce życia płynie mój śpiew” – czyli, że atrybutem szatana jest nieśmiertelność. Będzie wiecznie dumny i wolny, lecz czy na pewno szczęśliwy?
Klątwa gwiazd brzmi złowrogo – wyrażona dzięki
- przenośni („budownik nadgwiezdnych wież”),
- porównaniu („będziesz się tułał jak dziki zwierz”),
- przenośni („zapadnie każdy pod tobą ląd”).
Dzięki wielu określeniom np. ciemność, nadgwiezdne miasta, płacz mogilnych poszumów, szyderstwo, rozpacz gwiazd, utwór zyskuje typowo młodopolski nastrój – pesymizmu, smutku, beznadziejności. Lecz sama postać dumnego szatana przypomina już raczej silną jednostkę Nietzschego… Tytuł (Ananke = przeznaczenie, los) – każe przywołać myśl: „co komu pisane”, jaki los będzie buntownika, jaki posłusznych stworzeń…
Warto też zwrócić uwagę na wyjątkowo regularną rytmikę utworu, co dla Micińskiego nie jest zbyt charakterystyczne. Jeśli odczytasz wersy, dobrze je akcentując, wyjdzie Ci coś takiego: gwiazdy wydały nade mną sąd.
I ten układ trochę będzie się powtarzał, podobnie jak typowy rym męski, parzysty: sąd – błąd, wież – zwierz, itd.
Takiej regularności nie znajdziemy już w drugim bardzo ciekawym wierszu pt. Jam ciemny jest wśród wichrów płomieni boży…
Sam tytuł wart jest odrębnej analizy. Od razu prezentuje nam postać mówiącą (podmiot liryczny). „Ciemny płomień boży.” Po lekturze Ananke od razu wiemy kim jest – ciemny płomień boży to znów szatan, sportretowany za pomocą przenośni – oksymoronu (ciemny płomień – rzecz niemożliwa). Boży – bo przecież szatan to zbuntowany anioł, przepędzony przez Boga. Dlatego zagubiony wśród wichrów – a zatem w atmosferze burzy, niepokoju, tułaczki.
Oto utwór:
Jam ciemny jest wśród wichrów płomieni boży,
lecący z jękiem w dal – jak głuchy dzwon północy –
ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy
Ja komet król – a duch się we mnie wichrzy
jak pył pustyni w zwiewną piramidę –
ja piorun burz – a od grobowca cichszy
mogił swych kryję trupiość i ohydę.
Ja – otchłań tęcz – a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam blask wulkanów – a w błotnych nizinach
idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra – kłębi się rajków pożoga –
i słońce – mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
Tym razem nie jest już szatan tak pyszny ani zwycięski. Postrzegamy go tu w ujęciu bardziej dynamicznym – oto on leci z jękiem zapala zorzę, duch się w nim wichrzy… Słyszymy piorun burz, zimny wiatr, grę mórz… To jakiś straceńczy lot w kosmosie, pełen ekspresji i rozpaczy. Bo ten szatan cierpi – jęk, zwichrzony duch, płacz nad sobą są tego świadectwem.
Czemu rozpacza? Oto przedstawia swoją sytuację: szatańskiej siły a zarazem bezmocy i bezradności, swoją potęgę ciemności wieczną przegraną wobec Boga – słońce jest tu Bożym atrybutem, a przypominam Ci wielką scenę polskiej literatury, która koniecznie powinna tu zostać skojarzona i przywołana. Czy już wiesz jaka? Oczywiście – finał Nie-Boskiej komedii Zygmunta Krasińskiego, kiedy to Chrystus-Słońce „pali” Pankracego. Wart uwagi jest ten romantyczny motyw. Inna sprawa, to dominujący tu chwyt poetycki, mianowicie układ przeciwstawień.
Oto:
- ja komet król (potęga) – a duch się we mnie wichrzy (słabość),
- ja piorun burz (potęga) – a od grobowca cichszy (słabość),
- ja otchłań tęcz (moc) – a płakałbym nad sobą (żałosna słabość).
I tak dalej. Za każdym razem słabość obrazowana jest dokładniej, znajduje rozwinięcie. W podziw zaś wprawia wyobraźnia poety, bogactwo „definicji” szatana, które odwołują się do zmysłów odbiorcy.
- Oto szatan: komet król, piorun burz, otchłań tęcz, blask wulkanów – mamy więc dźwięk, blask, barwy.
- Dalej głuchy dzwon, pył pustyni, od grobowca cichszy, idę w błotnych nizinach – dla odmiany mamy ciszę, kruchość, ciemność. Doskonałe zestawienie kontrastów.
- Oksymorony: ciemny płomień, głuchy dzwon, a nawet gwiazda bezmocy (wszak gwiazda winna symbolizować siłę).
- Porównania używane do zobrazowania słabości hiperbolizują (czyli potęgują) tę cechę – porównaj opisy jak zimny wiatr…, jak pył pustyni...
Warto zatrzymać się nad metaforą z pierwszej zwrotki:
w mrokach gór zapalam czerwień zorzy
iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.
Ta metafora obnaża bezmiar szatańskiego cierpienia – tak silnego jak zapalająca pożar – czerwień zorzy… Ta czerwień i iskra ostro kontrastują z mrokami gór, siła sprawcza z bezmocą. Powstaje obraz wspaniały, przemawiający do wyobraźni, jak zresztą cała szatańska postać… Czy nie żal Ci odrobinę tego szamoczącego się, tragicznego w swych sprzecznościach, indywiduum? Pewnie tak, bo to znów liryka maski. W tym szatanie tkwią napięcia, sprzeczności i rozterki poety. Więcej – każdego człowieka poplątanego w swoim wnętrzu, w ciągłej walce między dobrem a złem. A ile łatwiej nam utożsamić się z nieszczęsnym szatanem niż z absolutnie doskonałym słońcem… Niestety.
Ata Wrońska
Zobacz:
https://aleklasa.pl/liceum/c111-jak-odpowiadac-z-polskiego/modernizm-mloda-polska-c111-jak-odpowiadac-z-polskiego/c142-mloda-polska/jaka-filozofie-zawarl-tadeusz-micinski-w-znanych-ci-utworach-przedstaw-ich-wymowe