Malowany ptak
Świat powieści
Osią zdarzeń Malowanego ptaka jest motyw znany, wypróbowany – mianowicie motyw wędrówki, a wędrowcem jest dziecko – sześcioletni chłopiec, odesłany przez rodziców na kresową wieś jesienią 1939 roku. Tam miał znaleźć schronienie przed wojną, u chłopskiej rodziny. Nie mogli przewidzieć co go czeka. Gdy zmarła pierwsza opiekunka, chłopiec rozpoczął swoistą odyseję – od wioski do wioski, w walce o przetrwanie. Był inny – ciemny, śniadej cery, jasnowłosi chłopi brali go za Cygana lub Żyda.
Był inny – dzięki temu wkrada się jeszcze jeden motyw: samotności odszczepieńca, „innego”. Na skutek obrazów, które ujrzał i na skutek przeżyć stracił mowę, to pogłębiło jego izolację. Wciąż jednak żył, a jego podróż była trasą nie tylko ku spokojnemu miejscu, lecz także ku dorosłości – jest to więc także powieść o dojrzewaniu, inicjacji.
Podróż ta składa się serii scen – małych dramatów rozgrywających się w kolejnych wsiach, przy kolejnych rodzinach, z których wygania Chłopca w poniewierkę jakieś koszmarne przeżycie. Często jest to czyjaś śmierć. Często mały „odmieniec” ogląda sceny przerażające, często też w nich uczestniczy. Bohater znalazł się w świecie, w którym fakt, że chłop dźga go grabiami lub kopie – nie robi żadnego wrażenia na czytelniku, w porównaniu bowiem z innymi czynami ten wydaje się łagodny.
- Oto młynarz, który z zazdrości o żonę wydłubuje parobkowi oczy, te zaś turlają się po podłodze, stają się zabawką kotów, by trzasnąć pod buciorem młynarza. „Cudowne lustro, które mogło odbijać cały świat, pękło na zawsze”.
- Jak mogła wpłynąć na psychikę dziecka metoda leczenia znachorki Olgi, która zakopała go na noc po szyję w zimnej ziemi. Scena staje się przerażająca, gdy głowę chłopca zaczynają atakować kruki… A Olga była dla niego jedną z najlepszych opiekunek!
- Chłopiec, brnąc przez ów świat, doświadcza gorszych doznań, obserwuje szereg dewiacji – widzi sodomię, gwałty, straszną zemstę kobiet na Głupiej Ludmile, której „poprzestawiało się w głowie” po zbiorowym gwałcie. Widzi różne sposoby umierania, rozmaite spaczenia seksualne. Sam wkracza w świat erotyki, za sprawą Ewki z zagrody Makara, lecz jego pierwsze doświadczenie, choć i tak subtelne na tle różnych zdarzeń, zostaje skrzywione przez „zdradę” dziewczyny spółkującej z kozłem.
- Garbosz – inny gospodarz – karze chłopce „wieszając go” nad psem Judaszem. Wymyślny sposób kary polega na tym, że chłopak musi trzymać się haków zamocowanych do belki u sufitu i podciągać nogi przed rozwścieczonym psem. Gdy spadnie, pies rozszarpie go na kawałki.
- U Makara chłopak dostaje polecenie zabicia i obdarcia ze skóry królicy, co czyni, z tym szczegółem, że zwierzę okazuje się tylko ogłuszone i na pół odarte ze skóry, w straszliwym cierpieniu rzuca się do ucieczki. Podobny sadyzm powraca w każdym miejscu, a apogeum okrucieństwa, zgrozy i bestialstwa, nieopowiedzianej potworności – jest epizod najazdu Kałmuków na wioskę.
Czy zatem można to zobaczyć – i przeżyć?
Autor przeprowadził bohatera przez wszystkie pułapki. Z Armią Czerwoną Chłopiec wrócił do kraju, odnaleźli go wreszcie rodzice. Nie należy wyobrażać sobie idyllicznej sceny powitania i końca nieszczęść. Ostatecznie nie był to już ich sześciolatek – to co widział dokonało deprawacji, zbyt długo żył jak dręczone, zaszczute zwierzę. Nie tylko on – dzieci wojny zgromadzone w schronisku nie są niewinnymi ofiarami – 500 spaczonych istot, które „spozierają na siebie z nienawiścią i strachem”, biją, gwałcą, urządzają ryzykowne próby pod pociągiem. Ale przeżył. Nawet w końcówce powieści wyartykułował pierwsze dźwięki – a to znaczy, że pokonał granicę oddzielającą go od ludzi.
Czego szukać w Malowanym ptaku?
Jak poruszać się wśród okrucieństw i zbrodni, aby dojrzeć coś jeszcze, znaleźć wartości tej prozy?
Zacznijmy od tego, że eksplozja okrucieństwa nie jest tu obrazem jedynym ani celem samym w sobie. Po „przeżyciu” czytelniczym drastycznych scen, po wstrząsie estetycznym i etycznym, który nastąpić musi – należy popatrzeć na utwór całościowo i zajrzeć w jego wewnętrzne struktury.
- Już powiedzieliśmy, że powołuje do życia stare motywy: podróży, dojrzewania, odmieńca.
- Wiemy aż nadto dobrze, że kumuluje okrucieństwo i dewiacje w rozmaitych formach.
- Zauważmy, że wciąż przeplatają się z sobą trzy potężne siły istnienia: śmierć, miłość, nienawiść.
- Wtóruje im – w słabym ciele, lecz jakże silna – siła przetrwania, instynkt życia.
Czy są procesy bardziej naturalne i pierwotne, bardziej dotyczące wszystkich ludzi – czy znad Amazonki czy znad Missisipi, niż te? Instynkt życia, instynkt miłości (popędu?), prawo siły i siła śmierci są tu głównymi bohaterami – tym samym mamy do czynienia z uniwersalną przypowieścią – parabolą ludzkiego losu. Do tego dochodzi fakt, że oglądamy te procesy w ekstremalnej sytuacji – jest wojna, strach, panuje ideologia antyżydowska faszyzmu, szaleją zarazy, zagraża głód. Trudno o lepszą scenerię do wyeksponowania ludzkich zachowań, do analizy nietolerancji, brutalności, dehumanizacji.
Możemy zapytać: czy naprawdę wszystko to się zdarzyło?
Autor odpowiada – tak jak w „Uwagach” – postscriptum powieści – „a czy nie zdarza się wciąż?” Czy nie słyszymy zewsząd komunikatów o gwałtach, torturach, zabijaniu, biciu dzieci, mordach, okrucieństwie – długo można wymieniać. Kosiński skumulował je w miejscu i czasie, w prymitywnym otoczeniu i sprzyjających warunkach, by tym dobitniej wyeksponować ludzką kondycję i ludzkie zahamowania. Łatwo żywić nienawiść i obarczać winą mieszkańców wsi, o których czytaliśmy. Ale oni – o dziwo – nie są tu „czarnymi” bohaterami. Oni tacy są – nieświadomi wartości wyższych, od lat żyjący według swoich praw. Tymczasem zło komór gazowych, zbrodni wojennej, prześladowanie Żydów – idzie od cywilizowanego świata. Pragnienie zemsty, odruchy okrutne wytwarzają się w chłopcu z kolei pod wpływem otoczenia – jego psychika, „moralne wyposażenie”, lęki, pojęcie miłości – buduje się w trakcie dorastania. A my znamy bodźce zła, zaprezentowane w powieści, żyjemy wśród nich, tyle że jest to zło rozproszone. Pisarzowi wolno dokonać eksperymentu zgromadzenia pewnych procesów, a odseparowania innych.
- Przy tym, zwróć uwagę na pewien zabieg kompozycyjny – pewną nieokreśloność miejsca, w którym rozgrywa się los bohatera – wieś graniczna to najbardziej ogólne i przemieszane miejsce. Dlatego nie wolno powieści tej odczytywać narodowo, konkretnie przeciw określonemu społeczeństwu – chociaż niestety, tak uczyniono.
- Inny zabieg, tzw. „podfabuła naturalna” tym bardziej sprawia, że szerokość geograficzna nie odgrywa znaczącej roli. Ta „podfabuła” – to jakby lustro przyrody, które zapowiada, odzwierciedla, dubluje procesy zachodzące wśród ludzi. Atak szczurów jest analogią do ataku Kałmuków na wioskę, „sczepienie się psów” kojarzy się bohaterowi z incydentem Tęczy i Żydówki – a nade wszystko pomalowany ptak Lecha oddaje los Chłopca.
- Bliskość natury, dyktat jej praw pogłębia uniwersalność utworu. Niektóre sceny – przypominają koszmary senne, wywołane głębokimi przeżyciami – w ten sposób utwór otrzymuje znamiona surrealne, staje się wielką metaforą ludzkości i jej praw – ale nigdy realistycznym zapisem, od którego żądalibyśmy folkloru, obyczajów, równowagi dobra i uczuć ludzkich, i kto wie czego jeszcze.
Co to znaczy malowany ptak?
To kwintesencja utworu, symbol, a także powód do badania zachowań ludzkich, tych najbardziej naturalnych, stadnych. Często wyciszonych pod zbawiennym wpływem kultury, wykształcenia wartości wyższych – człowieczeństwa. Często wychodzących na wierzch w innej formie. Niezależnych od miejsca na ziemi, nazwy plemienia, czasu historycznego. Nazwijmy to: atak na Odmieńca – zawsze i wszędzie ten sam. W powieści obrazuje go następujący epizod: Lech, ptasznik, „pewnego dnia schwytał dużego kruka, pomalował mu skrzydła na czerwono, pierś na zielono, ogon na niebiesko. Kiedy nad chatą pojawiło się stado kruków, Lech wypuścił malowanego ptaka. Jak tylko dołączył do stada, rozgorzała zaciekła bitwa. Odmieniec atakowany był ze wszystkich stron (…) nagle malowany kruk runął jak kamień na świeżo zaorane pole”. Oto przypowieść o dziejach „innego” – to los Chłopca, Głupiej Ludmiły, zgwałconej Żydówki. To nasz los, jeśli pozwolimy sobie na wyłamanie się z grupy, z praw naszego stada – cywilizowanej ludzkości.
Autor – Jerzy Kosiński
Żył jeszcze, gdy po raz pierwszy czytałam tę książkę i obiecywałam sobie, że przenigdy do niej nie wrócę. Dziś, jak wiemy, nie ma już wśród żywych tego pisarza, wiadomo też, że zmarł śmiercią samobójczą. Jego życie obfitowało w burzliwe wydarzenia: dramaty i sukcesy, profesurę, nagrody literackie… Gdy wybuchła wojna, Kosiński miał 6 lat, gdy się zakończyła – kształcił się i dojrzewał w Polsce stalinowskiego totalitaryzmu. W latach pięćdziesiątych studiował na Uniwersytecie Łódzkim, wiązał swą przyszłość z naukami społecznymi, socjologią i historią. Nie widział jednak miejsca dla siebie w ówczesnej Polsce. Dlatego opuścił ją w r. 1957 w sposób ryzykowny – fałszując zaproszenie od Towarzystwa Bankowego Chase Manhattan, z przygotowanym cyjankiem – na wypadek niepowodzenia.
Tak znalazł się w Nowym Jorku. Przyswoił język nowej ojczyzny tak, że pisał już tylko w tym języku, wykładał w amerykańskich uniwersytetach, przyjął obywatelstwo amerykańskie. Stał się amerykańskim pisarzem, a powieść Malowany ptak uznawana jest za jedną z najgłośniejszch powieści naszych czasów, głośną również dlatego, że mocno dyskutowaną, bulwersującą.
W niektórych kręgach uznano ją za „antypolską”, wymierzoną w kresową społeczność – przedstawioną tu jako ludność ciemną, zabobonną, nieludzką. Poszukiwano uparcie analogii między biografią pisarza a fabułą powieści, dochodząc co prawdą a co nie – lecz zapominając, jak płynna jest kategoria prawdy w przypadku literatury. Jerzy Kosiński niewątpliwie odwołał się do przeżyć z gorzkiego dzieciństwa (na skutek tragicznych wydarzeń stracił mowę do lat młodzieńczych), nigdy nie twierdził jednak, że prezentuje realistyczny zapis tego, co się wydarzyło. I nie należy tak tego traktować. Powiedział sam w wywiadzie udzielonym Literatur-e na świecie*: „W ogóle nie wierzę w auto-biografię” . Narracja ma przemawiać do czytelnika jako typ ogólnoludzki, a nie jako historia autora. Pisarz ma bowiem prawo do trzeciej rzeczywistości, którą dowolnie kształtuje w swoich utworach. Te pozo-stałe dwie to, w przypadku pisarza, rzeczywistość polska i amerykańska, w których przyszło mu żyć. Jako ciekawostkę dodam, że miał być obecny na pamiętnym przyjęciu u Romana Polańskiego w 1969 roku, wtedy właśnie gdy miała miejsce straszliwa zbrodnia Mansona. Kosiński tam nie dojechał. Zyskał 30 lat życia.