To właśnie Proust w swoim niepowtarzalnym dziele, porzucając tradycyjne techniki fabuły i dialogu, stworzył utwór, który wypełniają wspomnienia przeżyć, psychologiczna analiza zdarzeń i napotkanych osobowości, zachwyt nad dziełami sztuki i subtelny liryzm oddający gamę nieuchwytnych wzruszeń.

O czym jest powieść?

Pierwsze zaskoczenie stanowi fakt, iż fabułę siedmiu opasłych tomów można by wręcz sprowadzić do kilku rysów, na które składają się wspomnienia z dzieciństwa, dwukrotne nadmorskie wakacje, trzy krótkie podróże oraz sześć wielkich przyjęć.

Naprawdę jest to powieść o przeżyciach, wzruszeniach, wspomnieniach, czyli obejmuje swym zakresem to, co na ogół zarezerwowane zostało dla liryki. Opisywane przeżycia nie są zawieszone w próżni. Opowiada je człowiek, którego imię – Marcel pada, jakby przypadkowo, w dwóch tylko miejscach powieści. Poznajemy go jako wrażliwego, chorego chłopca, w czasie wakacji w Combray. Pochodzi on z bogatej, mieszczańskiej rodziny. Nie wiemy, jak wygląda, nie dowiadujemy się, jakie przygody i zdarzenia towarzyszą jego życiu, nigdzie nie pada nazwa jego choroby ­(z objawów możemy się domyślić, że jest to astma).

Od początku wprowadza nas autor w nieuchwytny świat przeżyć chłopca, potem młodzieńca i wreszcie dorosłego człowieka. Jeżeli gdzieś udaje nam się dostrzec kształty realnego świata, to dzieje się to jak gdyby przy okazji, mimochodem.

Chłopiec przeżywa swoje pierwsze wielkie uczucie – głęboką miłość do matki. Uwielbia chwile, gdy ta przed snem przychodzi go ucałować. Stosuje cały szereg manipulacji przy pomocy własnej choroby, aby po raz kolejny przywołać ją do swego pokoju. Matka zaś skąpi mu czułości, gdyż surowy ojciec nie lubi takich ceregieli. Chłopiec analizuje i przygląda się swojemu uczuciu. Mówi o doznanym upokorzeniu, gdy nie udaje mu się zdobyć pocałunku na dobranoc. Porównuje swoje rozczarowanie z zawodem kochanka nadaremnie czekającego nadejścia ukochanej.

Tak więc już pierwsza część utworu pokazuje nam, że Poszukiwanie (w tytule powieści najważniejsze słowo) będzie dotyczyło tego, co najbardziej podstawowe w życiu ludzkim – szukania miłości.

Drugą ze swoich chłopięcych miłości poznaje Marcel w czasie spacerów (tzw. trasa „w stronę Swanna”) – jest to rudowłosa Gilberta, córka dawnego przyjaciela rodziny, Karola Swanna. Po paru latach spotyka dziewczynkę w Paryżu na Polach Elizejskich, gdzie powtórnie przeżywa swoją miłość do niej. Gilberta szybko jednak nudzi się adorującym ją chłopcem, a ten po raz kolejny przeżywa uczuciowy zawód.

Miłość okresu młodzieńczego to następne upokorzenie. Tym razem przedmiotem uczuć staje się dużo od niego starsza księżna Oriana de Guermantes. Marcel chodzi codziennie na poranne spacery, by móc ją zobaczyć. Oriana zorientowawszy się, że poranne spotkania nie są przypadkowe, zaczyna unikać chłopca. Dopiero po latach, gdy jego uczucie całkowicie wygasło, został wprowadzony i stał się stałym bywalcem salonów Guermantes.

I wreszcie miłość jego wieku dojrzałego, poznana w czasie wakacji w Balbec – Albertyna (W cieniu zakwitających dziewcząt). Albertyna, to sierota wychowywana przez ciotkę, a zabierana na wakacje przez rodziców bogatej przyjaciółki. Właśnie ona na dłuższy czas staje się towarzyszką życia Marcela, jego kochanką. Gdy ten jednak postanawia ją poślubić i wysyła telegram z oświadczynami, dowiaduje się, że Albertyna nie żyje, że zginęła nieszczęśliwie spadłszy z konia. Jeszcze, jak wiadomość zza grobu, przychodzi list od Albertyny, który zdążyła napisać przed śmiercią i w którym zgadza się zostać jego żoną (Nie ma Albertyny).

Kto okaże się ostatnią fascynacją Marcela? Dlaczego i to uczucie nie może zostać spełnione? Jaką kryje w sobie tajemnicę? Przeczytaj sam!

Ostateczne uogólnienie, do którego dochodzi, tchnie pesymizmem. „Miłość jest rodzajem choroby” – pisze Proust – „Miłość zostaje sprowokowana przez kłamstwo i polega na pragnieniu, aby nasze cierpienia ukoiła osoba, która je wywołała”. Miłością rządzi erotyzm i chęć posiadania. Miłość staje się towarem, który zyskuje się przy pomocy portfela bądź nieuczciwych manipulacji. Możliwe, że na ten niezwykle pesymistyczny obraz miłości wpłynął homoseksualizm Prousta. Zakazane owoce częściej stają się przedmiotem brudnego handlu i nieuczciwych wybiegów.

Społeczność francuskich salonów

Dzięki przeżyciom Marcela poznajemy paryski świat i światek. Bohater jest człowiekiem analizującym fakty, ale także z niestrudzoną ciekawością poszukującym materiału do swoich drobiazgowych analiz.

Spotykamy go w mieszczańskim domu z tzw. zasadami, któremu patronuje surowy i apodyktyczny ojciec, a swoje delikatne i ujmujące ciepło wnosi matka – miłość lat dziecinnych, powiernica i przyjaciółka wieku dojrzałego Marcela. Rodzina bohatera pełna jest pruderii, nie ma tu mowy o utrzymywaniu kontaktów z ludŹmi spoza „towarzystwa” (m. in. zrywają kontakt ze Swannem, gdy ten ożenił się z kobietą lekkich obyczajów – Odetą), dba, by syn zyskał sobie jak najodpowiedniejszą pozycję społeczną, nie zważając przy tym na jego własne zainteresowania i upodobania.

Poznajemy też wraz z Marcelem sekrety salonowego świata, w którym obserwuje on gusty, porzekadła, sposoby i tematy rozmów, a także słyszy wstydliwe sekrety. Niekiedy obserwujemy z nim przez okno życie ulic Paryża:

A wtedy, gdy, o zgrozo, grzeczny i dobrze wychowane dziecię porządnego, mieszczańskiego rodu podgląda z lubością przez dziurkę od klucza poczynania homoseksualisty barona de Charlus i jego kochanka, poznajemy sekretne sprawy paryżan w ich najbardziej intymnym wymiarze.

WejdŹmy więc z naszym bohaterem do wspaniałych salonów księżnej de Guermantes. Nie lada to okazja, trzeba było bowiem mieć protekcję i doskonałe stosunki towarzyskie, by stać się bywalcem tego światka! Nasz bohater w końcu zostaje wprowadzony w wymarzony świat Guermantów i dzięki własnej inteligencji oraz wrażliwości staje się salonowym pupilkiem. Dopiero wtedy może w pełni ocenić, jak płaskie i pełne snobizmu są dworskie podwoje: króluje tam plotka, zawiść i głupota pozorowana na błyskotliwość. Machina niedostępnego salonu, który buduje księżna, ma pokazać jej wyższość nad innymi. Marcel wstępując do toalety na Polach Elizejskich, przypadkowo wysłuchuje ględzenia babki, która rozważa obyczaje swoich stałych gości. Przypomina mu to spotkania u Oriany, która do rytuału salonowego zaliczała obmówienie zaproszonych, a jeszcze nieprzybyłych bywalców wydawanych przez nią podwieczorków. Metoda ta sama, jedynie inna otoczka.

Panorama społeczeństwa w Poszukiwaniu staje się niezwykłym Źródłem wiedzy, wręcz dokumentem mówiącym o tym, jak czuli, jak rozmawiali, jak myśleli przedstawiciele paryskiej elity przełomu XIX i XX wieku. Anatomiczny ten wręcz obraz jest przesączony pesymizmem. Wyraża bowiem przekonanie, iż społecznością ludzką kierują niezdrowe ambicje, żądza pieniędzy i wykorzystywania, a wszystko to ma przysłonić wszechobecne uczucie pustki, nudy i beznadziejności.

Czas utracony – czas odnaleziony

Poszukiwanie kończy się w momencie, w którym Marcel zamierza napisać książkę, książkę, którą już czytelnik zna. Następuje utożsamienie rzeczywistego końca z pozornym początkiem. Czas zatacza koło i wraca do swego punktu wyjścia. Czym jest ów stracony czas?

W ogrodach Combray, w raju swego dzieciństwa marzył mały chłopiec, by kochać, by poznać wielki świat, by zaprzyjaźnić się z artystami i by samemu tworzyć. Wszystkie jego marzenia dzieciństwa spełniły się i wszystkie przyniosły mu rozczarowanie. Czas wyszydził po kolei wszystkie ideały.

Wraz ze śmiercią Albertyny jego dusza stała się pusta. Jedyna rzecz, która nie okazała się jałowa, to pisarskie powołanie bohatera. Tylko sztuka staje się tą wartością, o której warto marzyć i której warto się poświęcić. Pogoń za czymkolwiek innym to stracony czas, to nicość, gorycz i rozczarowanie.

Czas utracony to również niewinny czas dzieciństwa, do którego nie ma powrotu. Dzieciństwo jest rajem, bezpowrotnym mitem, który odżywa w pamięci, wywołany smakiem magdalenki (bodajże najsłynniejsza scena całego utworu!), ciastka, które stawiała na rodzinnym stole ciotka Leonia.

Tak błahe wydarzenie, jak maczanie magdalenki w herbacie i później odczucie jej słodyczy na podniebieniu, wywołuje u dorosłego już człowieka ciąg skojarzeń, który wiedzie do krainy dzieciństwa.

Wtedy człowiek naiwny i ufny całym sobą wchodził w istotę rzeczy, żyjąc jakby poza czasem, w wiecznym „teraz”. Dziś pozostaje tylko wspomnienie wywołane pięknem polnych kwiatów: „i jeszcze, gdy zdarzy mi się w podróży spotykać w polach bławatki, głogi, jabłonie, natychmiast stają się bliskie memu sercu, ponieważ leżą w tej samej warstwie, na poziomie mojej przeszłości”.

Mówił nieraz autor Poszukiwania, że każdy twórca przynosi na świat swoją jedyną i wyłączną piękność i że całym jego zadaniem jest odsłonięcie „wewnętrznej ojczyzny”. Siedmiotomowe dzieło pokazuje nam właśnie tę jedyną wrażliwość, którą wniósł w świat literatury Marcel Proust.

Autor

Marcel Proust
Urodzony w 1871 r. francuski powieściopisarz. Zaliczany do najwybitniejszych prozaików XX w. Autor właściwie jednego dzieła – siedmiotomowego cyklu W poszukiwaniu straconego czasu. Jego życie nie obfituje w niesamowite wydarzenia i zwroty. Marcel był chorowity i w dzieciństwie, i wieku dorosłym (był astmatykiem), nigdy nigdzie nie pracował i aż do śmierci rodziców z nimi mieszkał. Uważa się, że był gejem.
Był mocno związany z matką. Po jej śmierci odziedziczył ogromny majątek. Ostatnie lata życia spędził we własnym domu, prawie nie wychodząc z sypialni – poświęcał się wyłącznie pracy nad swą powieścią. Zmarł w roku 1922, został pochowany w Paryżu.

Wątki autobiograficzne

Marcel – bohater i narrator powieści – ma wiele cech autora. Już samo imię i dzieje jego życia zawierają elementy autobiograficzne. Marcel jest chłopcem chorowitym, wrażliwym, bardzo silnie związanym z matką. Pochodzi z bogatej rodziny. Poznajemy go u schyłku życia – znękanego chorobą, żyjącego w samotności, odizolowanego od świata. Bez trudu można znaleźć cechy łączące Marcela – pisarza i Marcela – bohatera.

Powieść psychologiczna

Proust zupełnie zmienił oblicze powieści, otworzył przed czytelnikami nowe perspektywy niż powieści wielkich realistów i epików. W poszukiwaniu straconego czasu to powieść psychologiczna, skupiająca się na wewnętrznych przeżyciach bohatera, jego emocjach i doznaniach. Jej celem jest próba wytłumaczenia motywów, którymi kieruje się w życiu bohater, badanie jego stanów psychicznych.

Świat przedstawiony w powieści to świat subiektywny, widziany oczami bohatera, jest zestawem jego odczuć i wizji. Proust manipuluje treścią – właściwie nie nadaje jej akcji, którą uznaje za nieistotną, gdy w rachubę wchodzą uczucia, emocje i impresje, czyli temat do tej pory na ogół zarezerwowany dla liryki. Akcja ma znaczenie zupełnie drugorzędne, rozgrywa się w cieniu impresyjnych opisów. To zdumiewające, ale na fabułę siedmiu opasłych tomów składają się wspomnienia z dzieciństwa, dwukrotne nadmorskie wakacje, kilka krótkich podróży i wielkich przyjęć!

Główny bohater – Marcel – jest potomkiem bogatej, mieszczańskiej rodziny, chłopcem o bardzo delikatnym zdrowiu. Uczy się w Paryżu, wakacje spędza w rodzinnym Combray lub w nadmorskim kurorcie Balbec. Kocha się w Gilbercie Swann – córce bogacza i konesera sztuki. Ale przede wszystkim rozmyśla, wciąż się zastanawia, dywaguje… Czas w powieści jest jak lustro wewnętrznego świata narratora – jego skojarzeń i wspomnień. Zmusza to czytelnika do ciągłego skupienia, bardzo aktywnego czytania. Długie zdania, rozwlekłe opisy i refleksje, bogactwo metafor i brak akcji powodują, że łatwo zgubić kontekst.

Niechciane arcydzieło

Choć dziś trudno w to uwierzyć, to niewiele brakowało, by maszynopis W poszukiwaniu straconego czasu powędrował do kosza i nigdy nie ujrzał światła dziennego – nikt bowiem nie chciał drukować Prousta. Być może dlatego, że jeszcze z młodzieńczych lat przylgnęła do niego opinia snoba i estety. Jeden z wydawców, do których Proust zgłosił się ze swym rękopisem, powiedział ponoć: „Być może na niczym się nie znam, ale nie rozumiem, jak pewien jegomość może poświęcić trzydzieści stron, by opisywać, jak wierci się w łóżku przed zaśnięciem”.

Pierwszą część cyklu – W stronę Swanna – pisarz opubli­kował więc na własny koszt. Tom ukazał się w listopadzie 1913 i… przeszedł bez echa.

Dziś nikt nie ma wątpliwości, że to jedna z najważniejszych dat w historii literatury. Za drugi tom – W cieniu zakwitających dziewcząt, pisarz dostał Nagrodę Goncourtów. Cykl składa się z siedmiu części i ma około 3200 stron. Proust umarł przed ukończeniem poprawiania brudnopisu trzech ostatnich tomów, które zostały opublikowane po jego śmierci.

Słynna magdalenka

Magdalenki, ciastka, których smak przenosił bohatera w przeszłość, zrobiły ogólnoświatową karierę. Ponoć te ciastka w kształcie małży są wynalazkiem polskim, a we Francji stały się sławne za sprawą króla Stanisława Leszczyńskiego, który miał nauczyć ich wypieku swoją kucharkę Magdalenę.

„[Matka] posłała po owe krótkie i pulchne ciasteczka zwane magdalenkami, które wyglądają jak odlane w prążkowanej skorupie muszli. I niebawem, przytłoczony ponurym dniem i widokami smutnego jutra, machinalnie poniosłem do ust łyżeczkę herbaty, w której rozmoczyłem kawałek magdalenki. Ale w tej samej chwili, kiedy łyk pomieszany z okruchami ciasta dotknął mego podniebienia, zadrżałem, czując, że się we mnie dzieje coś niezwykłego (…).

(…) I z chwilą gdy poznałem smak zmoczonej w kwiecie lipowym magdalenki, którą mi dawała ciotka (mimo że jeszcze nie wiedziałem i aż znacznie później miałem odkryć, czemu to wspomnienie czyniło mnie tak szczęśliwym), natychmiast stary szary dom od ulicy, gdzie był jej pokój, przystawił się niby dekoracja teatralna do wychodzącej na ogród oficynki, którą zbudowano dla rodziców od tyłu (owa ścięta ściana, jedyna, którą wprzód widziałem), i wraz z domem miasto, rynek, na który wysyłano mnie przed śniadaniem, ulice, którymi chadzałem od rana do wieczora i w każdy czas, drogi, którymi się chodziło, kiedy było ładnie. I jak w owej zabawie, w której Japończycy zanurzają w porcelanowym naczyniu pełnym wody kawałeczki papieru z pozoru byle jakie, które, ledwo się zanurzywszy, wydłużają się, skręcają, barwią, różniczkują się, zmieniając się w kwiaty, w domy, w wyraźne osoby, tak samo teraz wszystkie kwiaty z naszego ogrodu i z parku pana Swann i lilie z Vivonne, i prości ludzie ze wsi, i ich domki, i kościół, i całe Combray, i jego okolice, wszystko to, przybrawszy kształt i trwałość, wyszło – miasto i ogrody – z mojej filiżanki herbaty”.

Powieść rzeka

Powieść Marcela Prousta opublikowano w latach 1913–1927. Siedmiotomowa całość jest dziełem w pełni integralnym, jakkolwiek każdy z tomów wprowadza nowe postacie, tematy i wątki.

Siedmiotomowa saga

  • W stronę Swanna
  • W cieniu zakwitających dziewcząt
  • Strona Guermantes
  • Sodoma i Gomora
  • Uwięziona
  • Nie ma Albertyny
  • Czas odnaleziony