Nie sztuka robić, gdy się musi. Rzecz w tym, jak zachęcić samego siebie, żeby nam się cokolwiek chciało, gdy nic nie musimy.
Nieraz zastanawiałeś się, dlaczego innym tak łatwo wszystko wychodzi, a Tobie zgoła nic. I na pewno umiałeś to wytłumaczyć na sto różnych sposobów. Czy jednak wpadłeś na to, że to po prostu przyzwyczajenie? Po prostu rozsmakowanie się w sukcesie życiowym (nie mylić z komercyjnym). A brak życiowej energii to także życiowy szablon.
Przyjrzyj się sobie
- Zdarza Ci się czasem coś zrobić bez myślenia o jakichkolwiek korzyściach lub dotkliwych karach?
- Przypomnij sobie, co takiego zrobiłeś ostatnio. Całe życie to nieustanna nauka, o ile chcesz pozostać myślącym człowiekiem. Czy masz świadomość tego faktu?
- Umiesz zmusić się do aktywności fizycznej lub umysłowej ot tak, dla fantazji?
- Możesz wymienić, kiedy ostatnio uczyłeś się czegoś poza programem szkolnym (wyklucz języki i komputer)? Jesteś zadowolony z organizowania sobie czasu na naukę i aktywny wypoczynek?
Jeśli postanowisz sobie, że dziś poświęcisz dwie godziny na tłumaczenia z angielskiego, i uda Ci się dotrzymać słowa, to jest prawie pewne, że następnego dnia będziesz chciał jeszcze raz zakosztować dobrego samopoczucia wynikającego z samospełnienia. A jeśli przeleżysz ten czas przed telewizorem, to osiągniesz taki poziom niechęci wobec samego siebie, że jutro z pogardą będziesz patrzył w lustro. I oczywiście w tym stanie ducha też nic nie zrobisz. Dlatego właśnie, a wcale nie po to, żeby być szalenie mądrym, trzeba codziennie rzetelnie pracować. Poznałeś na pewno na własnej skórze, do czego doprowadza człowieka nawet jednodniowa gnuśność i rozleniwienie. Donikąd.
Każdy z nas, uczących się, chciałby poznać cudowne metody błyskawicznego i bezwysiłkowego opanowywania gigantycznych partii materiału. Tylko po co komu taka nauka? Nie uczymy się przecież po to, aby dużo umieć, ale aby się doskonalić. Dlatego skutecznych sposobów nauki musisz szukać w sobie. Przyzwyczajać się do autokontroli, do autoplanowania i autoodpowiedzialności. Dobre nawyki to podstawa sukcesu każdego uczącego się. A chyba nie chcesz uczyć się tylko wtedy, gdy inni Ci każą? Co się stanie, gdy już zakończysz edukację, a szef będzie liberalny? Nie nauczysz się już niczego, bo zawsze robiłeś to tylko dlatego, że Ci kazali. Doskonale to widać na przykładzie lekcji wf. – po ukończeniu edukacji 90% społeczeństwa nie kala się dobrowolnym zrobieniem przysiadu. Chyba że coś upadnie.
Jak się skutecznie motywować?
- Wyznaczaj sobie bardzo krótkie zadania. Nie staraj się udowodnić samemu sobie, jaki jesteś genialny i programuj się na wyrywkową zadaniowość.
- Nagradzaj się za każdy (!) sukces.
- Informuj otoczenie, co zamierzasz osiągnąć. Będziesz musiał wziąć się do roboty, bo będzie Ci zwyczajnie głupio.
- Programuj się zawsze pozytywnie.
- Bądź swoim własnym cerberem, pilnuj czasu jak „kapral w wojsku”. Zobaczysz, jak przyjemnie jest przeżyć dzień zgodnie z planem.
- Wykonuj zaplanowane prace możliwie jak najszybciej, nie rozwlekaj pracy niepotrzebnie w czasie (są ludzie, którzy muszą przez dwa tygodnie ferii snuć się po mieszkaniu, żeby dwie godziny pouczyć się fizyki).
Proste i skuteczne metody automotywacji
• Zakochać się w kimś bardzo mądrym i chłonąć wiedzę jak gąbka, nie chcąc wyjść na półgłówka.
• Mieć w nauce finansowy interes (np. niebagatelną gażę).
• Robić na złość bliźnim, którzy nie wierzyli w Twoje możliwości, a Ty im teraz pokażesz.
• Zdrowo i twórczo z kimś rywalizować.
• Uwierzyć, że nie święci garnki lepią.
Rodzaje motywacji
- Pozytywna – ukierunkowana na nagrodę, wcale niekoniecznie współmierną do wysiłku, ale nieuchronną (jak już to powtórzę, to zrobię sobie herbatkę i zadzwonię do Józka).
- Negatywna – oparta na strachu, wywołująca potężne poczucie winy i złość na samego siebie (jak nie napiszę wypracowania do południa, to cały tydzień nie dotykam klawiatury).
- Zewnętrzna – wykonywanie czynności ze względu na zewnętrzne korzyści lub nacisk narzucona przez autorytet formalny (nauczyciel, wykładowca) lub grupę (zrobię już tę gazetkę, przyda się piątka na koniec roku).
- Wewnętrzna – wynikająca z naszej psychicznej potrzeby samodoskonalenia i wiary we własne siły lub po prostu dlatego, że coś nas interesuje lub sprawia przyjemność (sprawdzę jeszcze w innych źródłach, czy Mozart rzeczywiście miał taki dowcipny sposób bycia).