Kazimierz Przerwa-Tetmajer – Schnąca limba
Kazimierz Przerwa-Tetmajer Schnąca limba U stóp mych dzika przepaść. W ciemnym niebie blady świeci księżyc, podobny wodnej białej lilii, co kielich swój nad ciemne głębiny wychyli. Cicho – grzmot słychać tylko huczącej kaskady. Nad nurtem jej ze skalnej wyrosła posady limba: zżółkłe konary smutno na dół chyli, czując, że dłużej walczyć na próżno się sili i runie – wicher szumi jej hymny zagłady. Nie ona jedna toczy tę walkę bolesną: są