Opowiadanie (z elementami fantastyki, bogato zmetaforyzowane)

Fantastyczna podróż w mojej wyobraźni – lecąc nad: „Snem” Dalego, „Dawidem” Michała Anioła, „Moną Lisą” Leonarda da Vinci, „Portretem Marii Nawrockiej” Witkacego, „Słonecznikami” van Gogha, „Nigdy więcej” Gauguina, „Parasolkami” Renoira, „Spacerem” Moneta i „Wiosną” Botticellego.

Długi, biały korytarz. Szereg różnorodnych drzwi. Stoję przed jednymi z nich. Całą ścianę przede mną zajmuje wielkie drzewo. Pień i szerokie grube konary tworzą wrota. Dotykam liści. Drzwi otwierają się. W środku jest strasznie pusto, cisza wzmaga się z każdą chwilą. Kraina Morfeusza. Całe płótno przestrzeni zajmuje wielka, senna głowa. Przeraźliwie zmęczona, tkwiąca w rozpaczliwym bezładzie. Tylko dzięki mocnym, drewnianym podpórkom nie zatraca swoich rysów. W metafizycznej rzeczywistości nawet pies potrzebuje podpórki, a błękitna tkanina nad głową – niebo? – też jest podtrzymywana. Powoli wychodzę, zamykając po cichu drzewne wrota. Po drugiej stronie korytarza zamiast drzwi widnieje szafirowofioletowa przestrzeń. Na niej wykute są złote głoski układające się w słowa:

Nic mistrz najlepszy pomyśleć nie zdole.
Po za tym, co już w marmurze spoczywa
W pełnym zarysie i co wydobywa
Jeno dłoń, ducha spełniającą wolę
(Michelangelo Buonarroti)

Wpływam w przestrzeń i przekraczając siebie, ląduję po drugiej stronie. Moim oczom ukazuje się potężna, naturalnie wyglądająca postać Dawida. Szlachetna twarz młodzieńca, na której maluje się smutek i niepewność, jest pełna dramatyzmu. Głowa otoczona jest aureolą miękkich loków. Odchodzę z powrotem do miejsca między światami. Następne drzwi tworzą mieniącą się złociście – lśniącą zasłonę. Przechodzę światło i widzę magiczny, baśniowy pejzaż, z przenikającymi się wzajemnie wodą i szczytami gór. Centrum sceny zajmuje postać o tajemniczym uśmiechu i przenikliwych oczach. Stojąc przed nią, spojrzenie musi pokonać przepaść dzielącą ją od pejzaży, która wtapia się w zielonobłękitne istnienie na horyzoncie. W ścianie znajdują się boczne drzwi, przez które opuszczam pokój. Biały korytarz.

Następne wrota są czarne i przejrzyste. Całą ich powierzchnię zajmuje gigantyczna dziurka od klucza. Jest na wysokości mojej twarzy. Podchodzę bliżej i zaglądam. W środku, oświet­lony złocistym cieniem, stoi kielich z głową kobiety zamiast czary. Postać jest odchylona do tyłu, czarne włosy okalają blady owal, podkreślając sen zamknięty w otoczonych rzęsami powiekach. W tle, zawieszony w złocistej przestrzeni, znajduje się niewielki obraz w formie medalionu. Twarz na obrazie jest pochylona z niewyraźnymi, rozmytymi rysami, ubrana w czarną, głęboką draperię. Może to ona ustawiła kielich na błękitnym stole, po którym toczą się zielone kule, pomalowane czerwonym cieniem, eksplodującym z kielicha. Wiem, że muszę odejść, by nie stać się jeszcze jednym światło-mrokiem zawieszonym w przestrzeni.

Znowu biały korytarz. Jak pusto i zimno. Otwieram płonące drzwi, migocące złotem, czerwienią, oplecione wieńcem słoneczników. Pochylają swoje ptasie głowy, ukazując zwęglone od żaru serca. Rozwijają płomienie płatków, zasłaniając zieleń wąskich i mocnych liści. Niektóre kwiaty są bladożółte, inne wyrastają słonecznie, a jeszcze inne toną w wielkim cytrynowożółtym morzu. Zmieniam się w biały błękit i przechodzę przez ścianę.

Następne wrota – wysrebrzone muzyką zamkniętą w kryształ ametystów i opali. Z trudem je otwieram. Pokój zanurzony jest w ciemnych kolorach, tworzy go wyłącznie materia przeobrażająca się w morze tworzenia. Złociste ciało leżącej na bloku kobiety jest głównym tematem obrazu. Cytrynowa poduszka eksponuje czarne włosy, spływające miękko na dłonie. Czerwień materiału przy nodze podkreśla piękno śniadej skóry. Na parapecie siedzi kruk z wiersza Edgara Poego. Mówię – „nigdy więcej” – i drzwi się otwierają. Wchodzę z powrotem w biały korytarz wspomnień.

Z kolejnych drzwi na moją twarz płyną strugi deszczu. Przenikam w przestrzeń wibrującą deszczowym światłem. Ludzie, drzewa i parasole zanurzeni są w zieleni, granacie, niebieskości i czerni. Subtelne, wrażliwe twarze deszczowych ludzi nikną w morzu czarnych skrzydeł parasoli. Dziewczynka na pierwszym planie ma zagadkowe oczy Mona Lisy, a w rękach złocistą zabawkę.

Wróciłam w białe ściany. Teraz – zamiast drzwi – wielkie niebo pełne obłoków białego spokoju. Wzruszająco piękna twarz błękitnego tworu nie mieści się w żadnym niebycie. Szeptem wpadam w niebieskości tafli. Na zielonym, splątanym roślinnością wzgórzu stoją kobieta i chłopiec, zanurzeni w fioletowym śnie malowanym obłokami białości. Niebo pędzi, porywając dzikie konie chmur. Kobieta oddzielona jest od niego tylko wielką, zieloną parasolką, kładącą cień na różnobarwną darń. Wsiadam na utkanego z chmur konia i wracamy razem do białego korytarza. Na jego końcu nie ma już drzwi. Zostało tylko ogromne okno. Otwieram je i siadam na parapecie. Po drugiej stronie, w pomarańczowym gaju, po kobiercu z kwiatów malowanych igłą Arachne, bosymi stopami, ledwo dotykając ziemi, idzie Wiosna. Na twarzy o subtelnych oczach maluje się delikatny uśmiech. Jej biała suknia jest obsypana kwiatami, a na jej skroniach i mlecznej szyi spoczywa wieniec z nich utkany. Zamykam okno. Odchodzę w białą przestrzeń, stając się białym łabędziem. Wiem, że odlecę.

Komentarz

Najczęściej wypracowania dotyczą lektur szkolnych. Mniejszą, a zarazem ciekawszą część prac szkolnych stanowią te, które poświęcone są obrazom, rzeźbom, utworom muzycznym… Takie wypracowania zabiorą czytelnika w osobliwą podróż, pod warunkiem że wykaże się on znajomością dzieł sztuki.

Powyższe wypracowanie zachęca do sięgnięcia po album i zerknięcia w te niesamowite przestrzenie. Zachęcamy do takich eksperymentów: zbieraj ulubione dzieła malarskie lub fotograficzne, kadry filmowe, obrazy zrodzone przez muzykę – i podróżuj w nich. Poruszaj ich elementy, odczytuj przesłania, rozmawiaj z nimi. To bardzo ważne dla ukształtowania własnej wrażliwości, smaku, a nawet samopoczucia.

Praca jest przykładem wykorzystania umiejętności fantazjowania: pomysł z drzewem na początku i przemianą w łabędzia na końcu świadczy o bardzo bogatej wyobraźni. Swobodne zaś operowanie barwami, dźwiękiem i metaforą („szeptem wpadam w niebieskość tafli”) – sprawiają, że całe wypracowanie jest bardzo poetyckie.

Zobacz:

Podróż – motyw literacki

 

Jak pisać o podróży i wędrówce

https://aleklasa.pl/liceum/praca-domowa-w-liceum/wypracowania-z-literatury-xx-wieku-c234-praca-domowa-w-liceum/wedrowka-podroz