Statystyki są bezwzględne. Potencjalnych partnerów poznajemy najczęściej w klasie albo poprzez znajomych, albo przypadkiem, w sytuacjach z pozoru zupełnie nieromantycznych. Wbrew pozorom – kluby i dyskoteki są cokolwiek w tyle. Wnioski z tego proste…

Jeśli możliwości naszego środowiska (klasy, paczki itp.) są pod względem postaci interesujących, czarujących i seksownych wyczerpane, na pierwszym miejscu pozostaje nam przypadek. I nie ma co na niego w nieskończoność czekać. Każdy inteligentny człowiek wie doskonale, że przypadkom trzeba umieć pomagać… Oczywiście nie chodzi tu o jakieś banały w stylu upuszczania chusteczki – to poniżej naszej godności. Na szczęście istnieje cały nurt dyskretnych trików, których raczej nie trzeba się wstydzić. Ot, lekka, zupełnie niewinna, manipulacja rzeczywistością, dzięki której coś aż do bólu szarego i codziennego – zamienia się w początek przygody.

Zakupy

Cóż, poczciwy warzywniak to raczej nie ocean możliwości. Za to znakomite są większe sklepy z ubraniami. Metoda podstawowa – wybrać coś, w czym wygląda się ekstremalnie nieźle, wyjść z przymierzalni i poprosić nasz cel o „konsultację”. Wersja odwrócona – po namierzeniu obiektu zastanawiającego się nad wyborem ciucha, sami wkraczamy do akcji – rzecz jasna – trzeba wyrazić zachwyt. Metoda najodważniejsza – i wymagająca pewnego talentu obserwatora i stylisty – wybrać coś, czego właśnie szuka nasz target i zasugerować, że to jest właśnie to…

Znakomite są też sklepy z płytami. Tu zdecydowanie należy stawiać na „wspólnotę muzycznych zainteresowań”. Tylko bez przesady! Jeśli jesteś fanem hip-hopu, lepiej nie udawaj znawcy nujazzu…

Przystanek albo kolejka

Tam się stoi. I patrzy raczej w jednym kierunku. Niestety – są to miejsca, w których skupiamy swą uwagę na nadjeżdżającym autobusie albo na celu naszego stania. Najpierw więc warto dać się zauważyć. Wstępne rozpoznanie przeprowadzamy, koniecznie nadchodząc od tej strony, w którą skierowana jest powszechna uwaga. Dobrze zrobić nawrót i przejść się jeszcze raz. Za pierwszym razem zostaliśmy zauważeni, ale to dopiero teraz może dojść do wymiany spojrzeń czy innych uśmiechów. Jeśli tak – dobra nasza. Następny etap to ustawienie się tak, żeby to nasz cel musiał się odwrócić. Uwaga – nie będzie robił tego za często – bo wydaje mu się, że to zbyt ewidentne. Już nawet raz to całkiem sporo… W zupełności powinno Cię to przekonać do zagadania.

Autobusy, tramwaje

Tu też wszyscy patrzą przede wszystkim zgodnie z kierunkiem jazdy. Jaki z tego wniosek? Trzeba wsiąść z przodu – i przemieścić się w głąb pojazdu „w poszukiwaniu miejsca”. Nie najgorzej jest stać – oczywiście w polu widzenia obiektu. Uwaga jednak – świdrujące wgapianie się jest absolutnie zabronione. To mają być zerknięcia!
Jeżeli siadasz, pamiętaj – miejsce obok celu jest znacznie gorsze niż to naprzeciwko – zwłaszcza po przekątnej. Słynne badania amerykańskich antropologów udowodniły niezbicie, że najłatwiej nawiązać kontakt, siadając właśnie w ten sposób.
I jeszcze coś – chłodna reakcja obiektu na nasze wysiłki może być bardzo myląca – często wynika z ogólnego speszenia i niepokojącej bliskości surowo spoglądających starszych pań. Jeśli statecznych matron jest niebezpiecznie dużo, może lepiej zaczekać do momentu, w którym nasz cel zacznie wysiadać.

Biblioteka

Większa czytelnia to po prostu raj. Kilkadziesiąt albo i kilkaset celów do wyboru. I pozorny problem – cisza, skupienie, wszyscy patrzą w książki itd. Dobra, dobra – nie czarujmy się. Połowa zebranych tu osób zdążyła już osiągnąć stan totalnego znudzenia. Jeśli dobierzemy miejsce naszej pilnej nauki tak, by mieć kontakt wzrokowy z naszym celem, to już połowa sukcesu. A poza tym, każdy co jakiś czas wstaje i rusza do katalogu, toalety, automatu z kawą albo bufetu. To właśnie doskonały moment, by przystąpić do działania. Idealne są zwłaszcza katalogi – tu zawsze można o coś zapytać – byle tylko nie zrobić z siebie głąba, który nie ma pojęcia, co to rewers. Opcja dla odważnych – ale niezwykle efektowna i produktywna – list z propozycją rozmowy położony na stoliku targetu.

Po prostu ulica

Teren mijania się, uśmiechów i spojrzeń trwających ułamek sekundy. I co za tym idzie – błyskawicznych reakcji. Zasada podstawowa – nigdy nie idź szybko. Po pierwsze – to zdecydowanie sprawia, że potencjalne obiekty zainteresowania skreślają Cię z listy jako kogoś, kto i tak nie będzie miał czasu na chwilę flirtu. Po drugie – dzięki temu choć trochę wydłużasz czas, jaki na zauważenie Cię mają osoby nadchodzące z przeciwka.

Zasada kolejna: Jeśli już doszło do kontaktu wzrokowego, trzeba reagować. Sekundę potem będzie już za późno. Odwracamy się za celem, tak aby miał świadomość, że to robimy. Jeżeli on też się odwróci, czas zatrzymać się – i uśmiechnąć. A potem – po prostu podejść. Pościgów raczej nie zalecamy, bo mogą się skończyć kiepsko – zwłaszcza jeśli tuż za rogiem czeka na nas długonoga supermodelka lub dwumetrowy bamber.

7 zasad łowcy

  • Każdy moment jest dobry. Za chwilę może być już za późno. Trzeba decydować się szybko – i równie szybko działać.
  • Nie bądź zbyt przejrzysty. Nie wolno Ci sprawiać wrażenia, że ewidentnie szukasz przygód. Pamiętaj – delikatnie sterujesz przypadkiem, nie zaś nachalnie zaczepiasz wzrokiem i słowem wszystko, co się rusza.
  • I właśnie – nie rzucaj się na wszystko, co Ci wpadnie w ręce. Odrobina wybredności jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A karą za jej brak może być śmiertelnie nudna albo beznadziejnie głupia gadka z kimś, kto absolutnie do Ciebie nie pasuje.
  • Czas musi być Twoim przyjacielem. Łowca się nie spieszy, zawsze ma w zapasie parę minut, które mogą okazać się niezbędne przy nawiązaniu znajomości.
  • Daj się zauważyć. Cóż – jeśli natura nie obdarzyła Cię piorunującym pięknem, podczas działań w terenie musisz być wyposażony w zastępcze metody zwracania uwagi. Coś, od czego trudno oderwać wzrok – jednym słowem – wabik.
  • Zawsze przyda się też parę groszy funduszu operacyjnego. Po prostu miej go zawsze na wszelki wypadek. Minimum – równowartość dwóch kaw.
  • I najważniejsze – pamiętaj, że nie jesteś sam. Dookoła roi się od innych łowców. Naucz się zauważać momenty, w których to Ciebie ma ktoś na oku. Myśl, jak ułatwić mu sprawę. Przecież tak naprawdę to… najprzyjemniej jest być celem!