Filmy o PRL-u

Mniej lub bardziej metaforycznie, lepiej niż historyczne opracowania dokumentują absurd PRL-owskiej, socjalistycznej rzeczywistości, jej bylejakość, szarość, biedę, a także… pewną beztroskę. Znany serial Jerzego Gruzy Czterdziestolatek pokazuje siermiężną rzeczywistość PRL-u i typy PRL-owskich cwaniaczków: lesera i lizusa, przekonanego o własnej wartości Maliniaka, dyrektorów firmy budowlanej podlizujących się ministerstwu, lekarza flirciarza czy zazdroszczącego Karwowskiemu sukcesów inżyniera Gajnego albo cwanego prywaciarza – brata Madzi Karwowskiej. Jednocześnie obserwujemy typowego PRL-owskiego naiwniaka – pracowitego inżyniera Stefana Karwowskiego, budowniczego Dworca Centralnego i Trasy Łazienkowskiej, opisywanego nieraz w gazetach i postrzeganego jako majętny człowiek sukcesu, choć tak naprawdę nie stać go na skromną działkę ani samochód lepszy od malucha.

W II części serialu (Czterdziestolatek dwadzieścia lat później), którego akcja toczy się już po roku 1989, Karwowski, PRL-owski naiwniak, nieraz wysłuchiwał będzie skarg na to, jak chybionymi i nieudanymi inwestycjami okazały się Trasa Łazienkowska i Dworzec Centralny, których budowie poświęcił spory kawał życia.

Mistrzowskie filmy Stanisława Barei, takie jak Miś, Poszukiwany, poszukiwana czy Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz mniej skupiają się na dokumentowaniu, bardziej na uwypuklaniu i wręcz zamienianiu w metaforę PRL-owskich absurdów. Sztućce w barze przykuwane są łańcuchami, by nikt ich nie ukradł, a niepokorni klienci źle pracujących sklepów fotografowani i za karę nieobsługiwani. Historykowi sztuki bardziej opłaca się praca w charakterze i przebraniu gosposi niż uprawianie swego zawodu.

Serial Alternatywy 4 to z kolei satyra na komitety blokowe, wszechwładnych gospodarzy domów i bylejakość nowoczesnego wielkopłytowego budownictwa z lat osiemdziesiątych, a przede wszystkim na socjalistyczną rzeczywistość, w której jednostka zasłaniająca się ideologią i wykazująca tendencje przywódcze może stłamsić tłum normalnych ludzi (podobny motyw występuje zresztą w Rejsie).

Nie lubię poniedziałku Tadeusza Chmielewskiego to satyra na polski tumiwisizm, kult cwaniakowania, nieróbstwa, fuszerki i picia w czasie pracy – to w tym filmie dźwig na budowie podnosi płytę ze śpiącym robotnikiem, a niektórzy taksówkarze jeżdżą tylko na Wolę, zaś nietrzeźwa gwiazda estrady wraca wzdłuż torów tramwajowych do domu, bo po pijanemu nie prowadzi…

To także satyra na szumnie brzmiące hasła o trzeźwości w pracy, wydajności i przybliżaniu sztuki robotniczym masom.

Rejs Marka Piwowskiego można odczytać jako jedną wielką metaforę sytuacji państwa podobnego do dryfującego po niezbyt głębokich wodach statku, na którym panują samozwańczy kaowcy. Dialogi z filmu stały się tekstami kultowymi na temat sytuacji w kraju, a nawet kondycji kina…

Naprawdę żadna inna forma nie nadaje się do pokazania absurdów PRL-u tak dobrze jak komedia.

Jakie filmy można było uwzględnić

  • Czterdziestolatek, reż. Jerzy Gruza
  • Miś, reż. Stanisław Bareja
  • Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz, reż. Stanisław Bareja
  • Alternatywy 4, reż. Stanisław Bareja
  • Nie lubię poniedziałku, reż. Tadeusz Chmielewski
  • Pułkownik Kwiatkowski, reż. Kazimierz Kutz
  • Zawrócony, reż. Kazimierz Kutz
  • Cwał, reż. Krzysztof Zanussi
  • Kariera Nikodema Dyzmy, reż. Marek Nowicki, Jan Rybkowski
  • Kariera Nikosia Dyzmy, reż. Jacek Bromski
  • Kiler, reż. Juliusz Machulski
  • Robin Hood – faceci w rajtuzach, reż. Mel Brooks
  • Musimy sobie pomagać, reż. Jan Høebejk
  • Pociągi pod specjalnym nadzorem, reż. Jiøi Menzel
  • Kola, reż. Jan Sverak
  • Życie jest piękne, reż. Roberto Benigni

Komedie historyczne z przymrużeniem oka

Prawdy o dawnych czasach, nawet nieco przeinaczane, pomagają widzom zapamiętać pewne treści kojarzone z daną epoką. Na przykład komedia Robin Hood – faceci w rajtuzach daje nam minimalną wiedzę z dziejów i legend średniowiecza, przede wszystkim jest jednak prześmiewczą grą z naszymi wyobrażeniami o tej epoce.

Jej wysokość Afrodyta Woody’ego Allena to z kolei gra z naszymi wyobrażeniami o antyku: w uwspółcześnionej wersji chór z tragedii greckiej przypomina grupę szalonych ludzi, Zeusowi można nagrać się na sekretarkę, a ślepiec znający przyszłość okazuje się ulicznym żebrakiem-oszustem.

Komedia o Holokauście – kontrowersyjny pomysł?

Włoski reżyser i aktor, komik Roberto Benigni zrobił film o Holokauście w formie komedii (Życie jest piękne). Pomysł niby kontrowersyjny, ale może to właśnie komedia jest odpowiednią formą, by dotrzeć do szerokich rzesz widzów, nieświadomych nieraz tego, co się działo z Żydami w czasie II wojny światowej. Pomyłki, nawet w prestiżowych amerykańskich gazetach, w których mowa o polskich obozach śmierci, nie o hitlerowskich obozach zagłady, czy wyniki badań prowadzonych wśród skandynawskich uczniów niewiedzących niemal nic o Holokauście lub niewierzących w Holokaust, wskazują na to, że o takich tematach jak zagłada Żydów trzeba mówić w formie bardzo przystępnej, choćby komediowej, popularnej, byle zmienić świadomość społeczną. Humor pozwala przyjąć odbiorcy najtrudniejsze prawdy i znieść prawdy niewygodne. Dlatego właśnie takie filmy jak włoskie Życie jest piękne czy czeska komedia o wojnie i Holokauście Musimy sobie pomagać Jana Høebejka to przeciwwaga dla drętwych historycznych opracowań czy epatujących patosem wielkich dzieł.

O opozycji niepatetycznie

Przeciwwagą dla dzieł głoszących kult AK, powstania i epatujących grozą wojny są takie filmy jak np. prześmiewcza Eroica Andrzeja Munka, dzieło tzw. szkoły polskiej.

Z kolei z patetycznymi dziełami o opozycji kontrastują takie filmy jak Zawrócony Kazimierza Kutza opowiadający o przypadkowym wplątaniu się wroga Solidarności w opozycyjną działalność czy Cwał Krzysztofa Zanussiego – przewrotna historia ciotki bohatera – opozycjonistki, udającej od czasu do czasu wierną reżimowi nieistniejącą siostrę bliźniaczkę. Także Pułkownik Kwiatkowski Kazimierza Kutza w lekkiej, prześmiewczej formie opowiada o walce z reżimem komunistycznym w odradzającej się po wojnie Polsce.

W sprawach prześmiewczego traktowania historii nigdy nie dorównamy Czechom, którzy na podstawie swojej znakomitej literatury nakręcili takie filmy jak Pociągi pod specjalnym nadzorem (Jiøi Menzel prześmiewczo o wojnie i… inicjacji seksualnej), arcydziełem pozostanie też Kola i inne dzieła Jana Sveraka. Kola opowiada w lekkiej formie o przemianach aksamitnej rewolucji, która doprowadziła do obalenia komunizmu w Czechach.

Zwierciadło epoki międzywojennej czy mechanizm robienia kariery?

Także polskie komedie dotyczące okresu międzywojennego i ich współczesne przeróbki pokazują meandry natury ludzkiej i mechanizmy zostawania karierowiczem w konkretnych warunkach społecznych. Zwłaszcza Kariera Nikodema Dyzmy, zarówno w wersji z Adolfem Dymszą, jak i Romanem Wilhelmim (filmowe wersje przedwojennej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza), pokazuje smutną prawdę, że karierę można też zrobić przypadkowo i niezasłużenie, wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie i być choć trochę sprytnym. Wątek ten podchwycili twórcy zupełnie współczesnej Kariery Nikosia Dyzmy (z Cezarym Pazurą w roli głównej).

Mechanizm przypadkowej kariery i wiele innych obserwacji z polskiego życia społecznego znajdziemy także w Kilerze – komedii, która swego czasu biła rekordy popularności, a za pomysł filmu zapłacili też ponoć Amerykanie, choć też, o ile wiadomo, scenariusz nie został dostosowany do amerykańskich warunków i zrealizowany.

Komedie uczące najprostszych prawd życiowych

Można było też napisać o grupie filmów najbardziej zapewne kontrowersyjnych dla komisji egzaminacyjnej, bo ich znajomość nie świadczy ani o naszym wyrobionym guście, ani o wiedzy z historii kina. Warto było jednak choćby próbować udowodnić, że filmy o Jasiu Fasoli uczą nas prostej prawdy: głupi zawsze ma szczęście. Fasola, uznawany za eksperta, chociażby w dziedzinie malarstwa, może rozśmieszać. Jest głupawym bohaterem, klasyczną ofiarą życiową, ale jednak, jak wielu głupich, po prostu ma szczęście. A komedie łatwiej niż dzieła filozoficzne trafiają do serc odbiorców, przemycając pewne prawdy o życiu. Dziennik Bridget Jones np. utrwala jedne, ale łamie inne stereotypy dotyczące tzw. singli. W najzwyklejszych komediach obyczajowych kryje się jakiś procent prawdy o świecie, niekiedy uproszczonej, ale jakże atrakcyjnej dla odbiorcy.

Zobacz:

Rola humoru i śmiechu w literaturze i ludzkim życiu.

Śmiech nauką w literaturze

https://aleklasa.pl/gimnazjum/c268-prace-pisemne/praca-domowa-jezyk-polski/napisz-rozprawke-w-ktorej-uzasadnisz-ze-smiech-niekiedy-moze-byc-nauka-odwolaj-sie-do-przykladow-z-literatury-lub-filmu-ewentualnie-z-obu-tych-dziedzin