Recenzja filmu Chopin.

INFORMACJA O FILMIE ≠ RECENZJA

Zobacz, czym różni się zwykła informacja od recenzji.

Składniki informacji:

  • historia realizacji filmu,
  • dane o reżyserze,
  • przedstawienie odtwórców głównych ról,
  • wzmianki o pracy na planie filmowym,
  • inne informacje związane z filmem.

Tu nie ma żadnych ocen, krytyki ani pochwały. Są tylko informacje.

Składniki recenzji:

  • elementy informacyjne – ogólne dane o reżyserii, scenografii, muzyce, wykonawcach),
  • elementy analizy krytycznej – ocena problematyki utworu, dobór i układ treści, interpretacja tematu, funkcja scenografii, rola muzyki, gra aktorów,
  • elementy oceniające – wskazanie dodatnich i ujemnych stron dzieła, zachęta do jego obejrzenia, wrażenia indywidualne recenzenta, postulaty pod adresem reżysera.

Prócz informacji, muszą się tu znaleźć oceny, wrażenia recenzenta.

Informacje o filmie

Tytuł: Chopin – Pragnienie miłości

Scenariusz: Jerzy Antczak, Jadwiga Barańska

Reżyseria: Jerzy Antczak

Współpraca reżyserska: Jadwiga Barańska

Obsada:
Fryderyk Chopin – Piotr Adamczyk
George Sand – Danuta Stenka
Solange – Bożena Stachura
Solange (12 lat) – Sara Müldner
Maurycy – Adam Woronowicz
Odtwórcy ról drugoplanowych:
Książę Konstanty – Janusz Gajos
Nowosilcow – Piotr Fronczewski
Służący Jan – Marian Opania
Mikołaj Chopin – Jerzy Zelnik
Justyna Chopin – Jadwiga Barańska
Albert Grzymała – Andrzej Zieliński

Scenografia: Andrzej Przedworski

Kostiumy: Magdalena Tesławska, Paweł Grabarczyk

Muzyka: Fryderyk Chopin (wykonanie: Janusz Olejniczak i Polska Orkiestra Symfoniczna)

Zdjęcia: Edward Kłosiński

Temat: historia ośmioletniego związku Fryderyka Chopina z jedną z najgłośniejszych pisarek epoki romantyzmu – George Sand.

Obejrzałeś film – i co dalej?

  • Zbierz informacje na temat filmu (część umieszczamy w naszej ściągawce. Więcej o filmie i konspektach lekcji znajdziesz na stronach: www.kinoszkolne.pl i www.chopin.onet.pl).
  • Poszukaj w gazetach i czasopismach wypowiedzi znanych osób o filmie. Opinię autorytetu możesz przytoczyć w recenzji.
  • Od razu po obejrzeniu filmu napisz, co Ci się podobało w filmie, a co nie, na gorąco zapisz pierwsze wrażenia.
  • W recenzji nie pisz o wszystkim (masz ograniczoną objętość pracy) – wybierz najważniejsze, Twoim zdaniem, elementy, które chciałbyś opisać.
  • Pamiętaj, że recenzja nie musi być pochlebna dla filmu. Jako recenzent masz prawo do własnego zdania, możesz więc wytknąć twórcom lub aktorom to, co Ci się nie podobało – pamiętaj jednak o uzasadnieniu.
  • Ważnym elementem recenzji jest jej… tytuł. Wymyśl coś oryginalnego i nie powtarzaj tytułów, które już znalazły się w prasie.
  • Masz sporo do wygrania – uwierz, że możesz być laureatem tego konkursu, ale zanim wyślesz swoją recenzję, kilkakrotnie ją przeczytaj, sprawdź, czy nie zrobiłeś błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, a nawet daj komuś do przeczytania – jest jeszcze dużo czasu (do końca czerwca).

 

Moje wrażenia o niezwykłym ocaleniu Władysława Szpilmana – recenzja filmu „Pianista”.

W zeszłym tygodniu całą klasą byliśmy w kinie Luna na filmie pt. Pianista. Była to ekranizacja wojennych wspomnień znakomitego pianisty i kompozytora Władysława Szpilmana (1911-2000).
Swoje wojenne przejścia opisał Szpilman w książce pt. Zniszczone miasto.
Film w koprodukcji (Wielka Brytania – Polska – Niemcy – Francja) został nakręcony przez znakomitego polskiego reżysera Romana Polańskiego.

Urodzony w roku 1933 w Paryżu, w polsko-żydowskiej rodzinie, już od roku 1936 zamieszkał wraz z rodzicami w Krakowie. Po wybuchu wojny cała rodzina trafiła do getta – matka zginęła w Oświęcimiu, ojciec przeżył Mauthausen.
Ten wygnany z Polski wybitny reżyser jest symbolem światowego sukcesu człowieka i uosobieniem życiowej siły, pozwalającej przezwyciężać najbardziej bolesne przeżycia.

Filmografia mistrza jest imponująca: Nóż w wodzie (debiut nominowany do Oscara), Wstręt, Matnia, Dziecko Rosemary, Makbet, Lokator, Tess, Dziewiąte wrota i wiele innych, to filmy, które na zawsze zapisały się w pamięci ludzi związanych z kinem.

W wielu zrealizowanych filmach Polański pesymistycznie wyrażał się o ludzkich zmaganiach z życiem, które naszpikowane było mnóstwem pułapek i barier.
Pianista to film inny niż pozostałe. Obok obrazu grozy przynosi wiarę i nadzieję. Główne role zagrali: Adrien Brody, Maureen Lipman, Frank Finaly, Julia Rainer, Jassica Kate Meyer, Ed Stoppard, Emilia Fox i Krzysztof Pieczyński, i uważam, że zagrali bardzo dobrze.

W Pianiście Brody jest w każdej scenie i to właśnie od niego zależał sukces filmu. Bardzo dobrze sportretowany Szpilman zainteresował widza. Pokazanie koszmaru wojny z pozycji jednostki rzucanej przez kolejne wojny i kaprysy losu, nie oznacza, że była to postać bezbarwna. Władysław Szpilman przeżył wojenny koszmar głównie dzięki niezliczonym zbiegom okoliczności. Czy przypadkiem? Ci, co wyciągnęli do niego rękę, kochali muzykę. Najpierw został ocalony na Umschlagplatzu przez żydowskiego policjanta. Później, po wydostaniu się z getta, przechowywali go znajomi Polacy. Po powstaniu, gdy pozostał w ruinach miasta, ocalił go Niemiec, oficer Wehrmachtu, wielbiciel muzyki.

Chociaż sam niewiele mógł zrobić i bez walki poddawał się losowi, uważam jednak, że był postacią ciekawą.
W filmie są również takie sceny, które na długo zapadają w serce i pamięć widza. Jako przykład podam przemarsz hitlerowców Krakowskim Przedmieściem, ulicę Żelazną ze słynnym drewnianym pomostem łączącym duże getto z małym, tłum udręczonych Żydów na Umschlagplatzu, czy ulice Warszawy po upadku powstania. Nastrojowa muzyka, a właściwie całe muzyczne tło filmu jest dopełnieniem całości. Za tę część odpowiedzialny był znakomity jej twórca – Wojciech Kilar. Scenariusz do Pianisty na podstawie książki napisał Ronald Harrwood, który, jak sam przyznał, „długo nie umiał go zacząć”. Zdjęcia do filmu są zasługą Pawła Edelmana, a scenografia – Alana Starskiego. Dobór tak wybitnych postaci do produkcji filmu jest tak doskonały, że trudno wyobrazić sobie inną kompozycję.

Sądzę, że decydując się na ekranizację Pianisty, Polański nie zamierzał traktować wspomnień Szpilmana do zbudowania własnej wizji wydarzeń, chociaż powiedział, że to jego „najbardziej osobisty film”.
Wydaje mi się, że jedynym celem reżysera była możliwie wierna, ekranowa adaptacja książki. I to udało się zrealizować.

Jestem głęboko przekonana, że po obejrzeniu filmu wielu z nas sięgnęło (lub sięgnie) po pełną wersję Pianisty, która w latach 90. znalazła się na listach bestsellerów w wielu krajach.

Pianista to wielki i wspaniały film nagrodzony najbardziej prestiżową nagrodą festiwalową w 2002 roku – Złotą Palmą w Cannes. Na pewno historycznie bardzo ważny. Film o degradacji człowieka. Film o potwornej zbrodni dokonanej przez Niemców na Polakach.
Gdybym miała oceniać ten film, bez wahania postawiłabym szóstkę.

Komentarz
Oto recenzja poprawna, spełniająca wymogi formalne, napisana sprawnym językiem. Jeśli znasz dużo faktów z życia i twórczości danego artysty, zobacz, w jaki sposób wykorzystać to w pracy.

Wypracowanie spełnia wymogi recenzji adaptacji filmowej. Zawiera niezbędne informacje o filmie i reżyserze, a przede wszystkim ocenę filmu („postawiłabym szóstkę”) i próbę jej uzasadnienia (podkreślono dobrą grę aktorską, rolę muzyki, wymieniono też sceny, które szczególnie zapadają w pamięć). Odpowiada na pytanie, czy ekranizacja jest wierną kopią, czy twórczym przekształceniem literackiego pierwowzoru (adaptacja wierna).

Plusy
Próba usytuowania filmu na tle życiorysu twórcy (informacje o dzieciństwie w getcie, cytat „To mój najbardziej osobisty film”) i pozostałej jego twórczości („film inny niż pozostałe. Obok obrazu grozy przynosi wiarę i nadzieję”). To błys­kotliwe uwagi. Niewątpliwym walorem pracy jest przytoczenie słów autora scenariusza i reżysera. Cytaty wzbogacają taką pracę!

Zapamiętaj!
W recenzji oceniamy film, spektakl, książkę czy wystawę, przekazujemy nasze wrażenia, porównujemy swoje sądy z opiniami innych, zachęcamy lub zniechęcamy do lektury czy oglądania (filmu, spektaklu, wystawy).
Adaptacja filmowa dzieła literackiego – przeniesienie książki, np. powieści, dramatu, pamiętnika na ekran, np. adaptacja filmowa Pianisty.

Recenzja:

  • Powinna być rzetelna – czyli zawierać sprawdzone informacje, dokładne dane o twórcach filmu; pisanie recenzji powinno się wiązać z dokładnym przemyśleniem filmu czy książki i w miarę możliwości z zapoznaniem się z całym dorobkiem twórcy.
  • Warto, by była subiektywna (powinna wyrażać naszą opinię).
  • Dobra jest barwna, plastyczna, napisana sprawnym, przekonującym językiem.
  • Ważne, żeby miała przemyślaną konstrukcję, nie była chaotyczna, trzeba uporządkować natłok myśli po lekturze czy obejrzeniu filmu (spektaklu, wystawy).
  • Dobrze, gdy jest osadzona w szerszym kontekście – kultury, polityki, czasów, w jakich powstało dzieło, może porównywać omawiane dzieło do innych, niekoniecznie tego samego twórcy.
  • Może polemizować z innymi opiniami, recenzjami.
  • Powinna oceniać, charakteryzować, ale nie streszczać dzieło, pochwalać lub ganić, zachęcać lub zniechęcać do lektury czy obejrzenia (filmu, spektaklu).
  • Może być kontrowersyjna, ostra, ale nie powinna nikogo obrażać.

Recenzent adaptacji może zastanawiać się też nad:

  • Sensownością przenoszenia dzieł danego autora na ekran w danych czasach.
  • Nagrodami filmowymi.
  • Miejscem danej adaptacji w dorobku reżysera.

Recenzja adaptacji filmowej powinna:

  • Zawierać nazwiska: reżysera, twórców scenariusza, scenografii, zdjęć, muzyki oraz aktorów.
  • Oceniać pomysły reżysera, muzykę, scenografię, grę aktorską, wskazywać, co podobało się najbardziej autorowi, co najmniej (wrażenia), ale i wytykać błędy.
  • Próbować odpowiedzieć na pytanie, czy film jest wierną adaptacją dzieła literackiego, czy też tylko inspirowanym danym tekstem zupełnie odkrywczym pomysłem reżysera (czy udanym?).
  • Odpowiadać na pytanie: jakie sceny z książki opuszczono, jakie dodano (czy słusznie).
  • Porównywać tę adaptację z innymi ekranizacjami danego dzieła (jeśli takowe istnieją).

 

Recenzja filmu Aleksandra Forda pt. „Krzyżacy”.

W roku 1960 Aleksander Ford – znany i ceniony reżyser – postanowił przyjąć wyzwanie i podjął się kierownictwa nad adaptacja filmową historycznej powieści Litwosa. Krzyżacy Henryka Sienkiewicza to piękny utwór opowiadający nie tylko o dziejach Rzeczpospolitej Polskiej na przełomie XIV i XV wieków, ale przede wszystkim o wielkiej miłości trojga głównych bohaterów: Danusi – córki Jurandowej, Zbyszka – rycerza z Bogdańca i Jagienki Zychówny – chrześniaczki zamożnego opata. Warto zobaczyć Krzyżaków, bo jest to pierwsza tak wielka w historii polskiej kinematografii superprodukcja. Premiera filmu odbyła się w 550. rocznicę bitwy pod – 22 lipca 1960 roku (dokładnie rocznica bitwy pod Grunwaldem przypada na 15 lipca). Ciekawostką jest, że uszyto do filmowej bitwy pod Grunwaldem 18 tysięcy kostiumów, brało w niej udział ponad tysiąc statystów i kilkaset koni. Dziś takie dane nie są już wielkim zaskoczeniem, ale oglądając film, doceniamy wysiłek jego twórców.

Zachwycił mnie wspaniały scenariusz Aleksandra Forda i Jerzego Stawińskiego zawierający najważniejsze wątki powieści. Dodatkowym walorem okazała się, moim zadaniem, mistrzowska scenografia Romana Manna. Świetnie dobrana muzyka przez Kazimierza Serockiego chyba na długo utkwi w mojej pamięci. Wydaje mi się, że dobrej jakości są zdjęcia Mieczysława Jahody.

Zróżnicowanie oceniłabym pracę aktorów. Najlepszymi, którzy godnie odegrali swoje role i przedstawili nam rzeczywisty pierwowzór granych przez się postaci, byli: Emil Karewicz i Henryk Borowski. Karewicz – filmowy Jagiełło – został jakby stworzony do tej roli. Już z samej jego twarzy można rozpoznać królewski majestat. Dostojny, spokojny, niby delikatny, ale zarazem tak silny, mądry i niezwykle przekonujący – dał mistrzowski popis swych aktorskich umiejętności. Borowski zaś wcielił się w Sienkiewiczowskiego Zygfryda de Löwe: kata Juranda ze Spychowa i oprawcę jego córki Danusi. Pan Henryk – podobnie jak Karewicz – to urodzony aktor do ról przepełnionych stanowczością i uporem. Sama mimika jego twarzy mówi o możliwości zagrania niebywałej zawziętości i nienawiści. Patrząc na jego długie wąsy i zabójcze stalowe oczy, można by przypuszczać, że to postać „wyjęta od razu do przedstawienia roli z dzieła Litwosa”. Równie przekonująca była gra Mieczysława Kalenika odtwarzającego postać Zbyszka – aktor przystojny, barczysty, z długimi opadającymi na ramiona włosami i ze swoistą sobie wesołością odpowiadał mojemu wyobrażeniu z książki. Czuć było od niego „prawdziwą” miłość do Danusi i myślę, że trafnie ukazał nam postać młodego rycerza z Bogdańca. Maćko z Bogdańca – stary sknera, oglądający się za korzyściami z wojen, bitew i potyczek – dla dobra rodzinnego gniazda i swego bratanka. Jest postacią szalenie miłą i serdeczną, choć potrafi być i przebiegły, prawie nigdy nie opuszcza go poczucie humoru. Umie wykazać się również hojnością, ale tylko wtedy, gdy jest to niezbędne. Taką też postać zbudował Aleksander Fogiel, grający Maćka. Urzekła i zaskoczyła mnie postać Jagienki, w której rolę wcieliła się Urszula Modrzyńska. Choć niezbyt lubię tę postać, ponieważ żal mi przez nią Danusi, to jednak w filmie jest bardzo ciepła i sympatyczna. W książce ta bohaterka jest dla mnie jakby nieżywa, mało ruchliwa, ale przebiegła. To prawda, umiała sobie radzić w trudnych chwilach, ale nie było w niej tego „czegoś”, co miała Danusia. Tę dwórkę pokochałam całym sercem. Cicha, spokojna, jednakże bardzo szczera i głęboko przywiązana i do Zbyszka, i do Juranda, i do księżnej Anny Danuty. Wydaje mi się, że bardzo kochała Zbyszka, mimo iż niezbyt wyraźnie to okazywała. Po Jagience na pierwszy rzut oka widać było, że lubi jego towarzystwo i marzy, by kiedyś zostać jego żoną. Natomiast Danusia lgnęła do młodego rycerza. Ona kochała go nie tylko jako mężczyznę, ale i jako własnego brata, jako coś najważniejszego na świecie. Jest dla mnie postacią niezwykle radosną, ale zarazem bardzo smutną. Fragmenty książki, w których nie poznaje Zbyszka, po tylu przebytych trudach z obydwu stron, kiedy umiera, nie zobaczywszy nawet oblicza ojca, i kiedy młodzieniec siedział całymi dniami przy jej mogile, wycisnęły mi łzy z oczu. Filmowe sceny z udziałem Grażyny Staniszewskiej nie mają już tyle uroku; jestem zawiedziona postacią Danusi, która jest w filmie jakby spłycona i pozostawia wiele do życzenia. Po pani Grażynie nie widać całej wesołości i radości, która owiewała rzeczywistą dwórkę księżnej Anny Danuty. Staniszewska przedstawiła tę postać jako flegmatyczną i bezpłciową, pozbawioną zupełnie duszy. Z kolei zgodna z moimi oczekiwaniami była postać, którą stworzył Andrzej Szalewski, grając Juranda ze Spychowa. Aktor pozwolił nam odczuć cierpienia dotykające ojca Danusi.

Do mankamentów filmu zaliczyłabym zdecydowanie fakt przeoczenia kilku szczegółów podczas kręcenia niektórych scen. Pojawiające się na ekranie słupy telegraficzne czy zegarki na rękach niektórych wojowników wywołują lekki uśmieszek.

Ogólnie film uważam za bardzo dobry i polecam go zarówno moim rówieśnikom (choć oczywiście nie zastąpi lektury), jak i pozostałym, którzy lubią filmy historyczne. Nie można porównywać tego obrazu z książką, ale należy zwrócić uwagę, że wiele elementów powieści zostało opuszczonych lub zmienionych – takie są chyba prawa filmu, że zawarcie sześciuset stron lektury jest raczej trudne w trzygodzinnym filmie.

Komentarz
Recenzja to praca pisemna, która ma bardzo prosty cel: zaprezentować i ocenić książkę, film lub spektakl teatralny. Zaprezentować – to znaczy poinformować świat o tym, że takie dzieło istnieje i kto jest za nie odpowiedzialny, natomiast ocenić – to dać wyraz własnym opiniom i odczuciom po odebraniu dzieła. Piszemy recenzję, ponieważ bardzo chcemy polecić jakiś utwór, uważamy, że jest świetny i cały świat powinien go poznać. Ale możemy też „zniszczyć” dzieło i jego autora, jeśli uważamy, że jest nic niewarte i szkoda czasu na czytanie lub oglądanie. Najczęściej jednak piszemy recenzję na użytek szkolny i próbujemy zachować umiar i w zachwytach, i w krytyce.

Nie trzeba zdradzać zacięcia recenzenta, żeby napisać dobrą recenzję. Zawsze jednak ułatwi Ci pisanie takiej pracy biegłość stylistyczna, której nabierzesz poprzez częste pisanie wypracowań, a przede wszystkim poprzez – uwaga! – czytanie. Dlatego oprócz obejrzenia filmowej czy teatralnej adaptacji lektur postaraj się znaleźć czas także na przeczytanie książki – bezpośredni kontakt z tekstem jest niezastąpiony.

 

Recenzja filmu „Lawa” Tadeusza Konwickiego wg. „Dziadów” Adama Mickiewicza.

Do obejrzenia w dniu 29 października tego roku filmu „Lawa”, skłoniła mnie świadomość, że jest to adaptacja lektury opracowywanej w szkole – słynnych „Dziadów” Adama Mickiewicza. Film Tadeusza Konwickiego jest na pewno wielkim dziełem kinematografii polskiej ostatnich lat. Termin emi­sji filmu zbiegł się ze Świętem Zmarłych, zapewne celowo, po to, by był odbierany w klimacie zadumy, w ciszy i skupieniu jesiennego święta. Film ten wywołał we mnie mieszane uczucia. Filmowa realizacja wielkiego dramatu romantycznego zachwycić mogła tylko prawdziwych koneserów. Dla zwykłego śmiertelnika, który szuka w kinie i telewizji rozrywki, jest to film zbyt długi i za nudny. Na uwagę zasługuje gra aktorów: Gustawa Holoubka, Ta­deusza Łomnickiego i Mai Komorowskiej. Praca ich polegała przede wszy­stkim na perfekcyjnym, profesjonalnym recytowaniu strof Mickiewicza. Mam uwagę krytyczną co do wieku filmowego Konrada. Wydaje mi się, że powi­nien być to człowiek młodszy! Za to pani Rollison zostala wykreowana wspa­niale. Właściwie ta jedyna scena – matki proszącej o syna – naprawdę mnie wzruszyła. Muzyczne opracowanie filmu to następna wartość tego filmu. Nig­dy nie jest to pierwszoplanowy element, nigdy zagłuszający hałas, przeciwnie – ułatwia analizę i stwarza odpowiedni nastrój. Podobnie scenografia – czyni doskonałe wrażenie i odtwarza atmosferę romantycznego XIX w. W zamyśle reżyserskim wyraźnie jednak treść dzieła przekracza ramy XIX wieku. Błysk samochodów w oknie, tło Wielkiej Improwizacji, wskazuje, że myśl zawarta w utworze jest ponadczasowa. Gratuluję także twórcy filmowego tytułu. Przywołany z symbolicznej wypowiedzi Wysockiego, podkreśla ważną, narodową warstwę dramatu. Na tym kończę pochwały, na które film według mnie zasługuje. Czy nie będzie zarzutów? Będą. Otóż oglądałam ten film samotnie, z obowiązku i uważam, że był bardzo trudny. Dlaczego reżyser nie pomyślał o uatrakcyjnieniu i uproszczeniu fabuły? Czy temat tak niesamowi­ty jak „Dziady” nie dawał ku temu możliwości? A czyż zawsze takie dzieło musi być dziełem posągowym, przed którym każdy chyli głowę, lecz nikt go nie czyta i nie ogląda? Była to doskonała szansa, aby ów pomnik literatury upowszechnić. Tymczasem zginęła w zalewie deklamacji – mistrzowskiej, lecz nużącej. Odbiorcą tego filmu będzie tylko znawca, który umie znaleźć jego wartości. Przeciętny widz wybierze western.

 

Zobacz:

Recenzja przedstawienia teatralnego

Recenzja powieści

Recenzja książki, filmu, spektaklu teatralnego, wystawy plastycznej, koncertu

 

Recenzja z adaptacji filmowej Zemsty Aleksandra Fredry.

Przy okazji lekcji związanych z Zemstą Aleksandra Fredry obejrzeliśmy ekranizację tej znakomitej komedii.
Film został wyprodukowany w Łódzkiej Wytwórni Filmów Fabularnych, a wyreżyserowało go dwóch twórców, to jest Antoni Bohdziewicz i Bohdan Korzeniewski. Za oprawę plastyczną dzieła odpowiedzialny był zespół scenografów i dekoratorów w składzie: Roman Mann, Jerzy Skrzepiński, Aleksy Kryska oraz Jadwiga Przeradzka. Autorami zdjęć byli Stanisław Wohl i Fryderyk Fuks.

A oto na ekranie ukazali się pierwsi aktorzy: zawzięty i gwałtowny Cześnik Raptusiewicz, którego rolę zagrał Jan Kurnakowicz, oraz cichy i spokojny Dyndalski (Edward Fertner).

Aktor grający Dyndalskiego spisał się znakomicie.
Wykreował nieco zdziecinniałego staruszka. Pełny popis swego kunsztu dał podczas świetnie zrealizowanego ujęcia pisania listu. Edward Fertner wyjątkowo dobrze oddał tę pełną humoru postać. Z kolei Cześnik, jak go sobie wyobrażaliśmy, około 60-letni szlachcic nosił strój zgodny ze zwyczajem staropolskim: kontusz przepasany pasem, do którego dopięta była karabela (szabla). Był człowiekiem nierozważnym w postępowaniu z ludźmi. Mówił szybko, często niezrozumiale. Wysławiając się, używał powiedzonka „Mocium panie”, z czego wynikały zabawne sytuacje, z których śmialiśmy się do łez.
Istotną postacią był również Rejent Milczek. W jego rolę wcielił się Jacek Woszczerowicz. W przeciwieństwie do Cześnika wyrażał się poprawnie, czasem używał wykwintnych słów. Niemal do każdego zwracał się „serdeńko”, choć dla swojego przeciwnika był zawsze szyderczy i bezwzględny. Można było to zaobserwować w jego gestach, mimice twarzy, w sposobie zachowania. Chwilami denerwowało nas jego zachowanie.

To właśnie Cześnik i Rejent, dwaj sąsiedzi, szlachcice, toczyli spór o mur graniczny. Milczek chciał koniecznie odbudować mur, a Cześnik robił wszystko, aby mu w tym przeszkodzić. Stąd wynikały ich spory i waśnie, które na filmie zostały ujęte bardzo wyraziście.

W obsadzie ujrzeliśmy również Beatę Tyszkiewicz, grającą synowicę Cześnika, a także Wacława – syna Rejenta, w którego rolę wcielił się Ryszard Barycz. Klara i Wacław byli dość dobraną parą.
Na pochwałę zasługuje też gra Tadeusza Kondrata, kreującego rolę Papkina.
Od początku zyskał on naszą sympatię. Papkin był sługą i posłańcem Cześnika Raptusiewicza. Przez swoją głupotę i fantazję nieraz pakował się w tarapaty.
Warto też wspomnieć o pięknej i zarozumiałej Podstolinie (Danuta Szaflarska).
Choć uważam, że w pewnych sytuacjach grała ona rolę nienaturalnie.
Sądzę, że obsada aktorska była wspaniała. W filmie grali utalentowani artyści.

Według mnie mocną stroną tej sfilmowanej sztuki była ciekawa scenografia, która oddawała klimat i stosunki panujące na dworach szlacheckich. Stanowiła także tło do gry aktorów. Wydarzenia odbywały się w zamku, na dziedzińcu, w komnatach, dlatego trzeba było dostosować pomieszczenia do ówczesnej XVIII-wiecznej mody.
Podobały mi się też kostiumy, które dobierała kostiumolog Jadwiga Przeradzka.

Grze aktorów prawie przez cały czas towarzyszyła muzyka skomponowana przez Stefana Kisielewskiego. W spokojnych romantycznych chwilach była ona melodyjna i cicha, lecz podczas kłótni dwóch sąsiadów stawała się porywcza i głośna.
Uważam, że książka w połowie nie oddaje filmu. Oglądając sfilmowaną sztukę, łatwiej mi było zrozumieć treść utworu, który zresztą mi się podobał.
Stwierdzam, że Zemsta Aleksandra Fredry nie jest taka zła, za jaką ją uważałam.

To jest ważne!
Recenzje piszemy z filmów, wystaw, koncertów, widowisk teatralnych, książek. Ich podstawowym zadaniem jest ocena tych dzieł, ujawnienie naszej własnej, subiektywnej opinii o konkretnym dziele czy wydarzeniu artystycznym.
Nie wystarczy jednak napisać: „spektakl jest zły”, trzeba napisać także, dlaczego tak uważamy.
W recenzji powinno pojawić się jak najwięcej elementów ujawniających naszą ocenę: słów wartościujących, np. przymiotników wyrażających zarówno treści pozytywne (celny, trafny, dobry, wartościowy, wspaniały), jak i negatywne (chybiony, nieudany, nudny, zły, nieciekawy).
Warto też porównać dane wydarzenie, spektakl czy film z innymi, usytuować go w szerszym kontekście (użyjemy zapewne słów: lepszy, gorszy, bardziej trafny itp.).

Zobacz:

https://aleklasa.pl/gimnazjum/c268-prace-pisemne/praca-domowa-jezyk-polski/recenzja-filmowa-filmu-chopin

https://aleklasa.pl/gimnazjum/c268-prace-pisemne/praca-domowa-jezyk-polski/recenzja-2

Recenzja książki, filmu, spektaklu teatralnego, wystawy plastycznej, koncertu

Zobacz: