„Cogito – ergo sum”
Doświadczenie naszych umysłów bywa złudne. Czyż nie? Czy nie przeżywamy w snach ułudy, która tak naprawdę nie istnieje? Wyobraźnia stwarza barwy i przestrzenie, które giną, gdy otwieramy oczy. A może nasza realna rzeczywistość jest czymś na kształt sennej mrzonki? Otworzymy kiedyś oczy, sen minie – lub nie. Lecz – czy w takim razie – można wykluczyć obecność złośliwego demona, w którego niegdyś wierzyli filozofowie? Stwora, który wyczarowuje nam ułudę realnego życia, bawi się naszymi umysłami i, zapewne, chichocze do rozpuku z ludzkości, która wierzy, że jego gra to rzeczywistość? W co można wierzyć na pewno? Wszystko jest złudne, złudne, złudne… Mędrcy przeczą sobie, każdą z prawd można zakwestionować. Cóż więc jest? Zwątpienie.
Jeśli wątpimy we wszystko – to tylko fakt, że wątpimy, pozostaje niezaprzeczalny. A to już jest coś stałego, od czego wyjść można. I to właśnie uderzyło Kartezjusza w jego „noc olśnienia”, gdzieś w okolicach Ulm, wśród śnieżycy i zawieruchy. Trwała wojna trzydziestoletnia. Renć Descartes, młody oficer, wówczas dwudziestopięcioletni – zrozumiał prawdę, która stać się miała podwaliną filozofii nowożytnej – Nie wierzę w nic. Wątpię. Pytam. 1 to jest pewne – myślę, więc jestem. Cogito ergo sum.
Grzeszna pycha rozumu
Taki zarzut postawili Kartezjuszowi przeciwnicy. Lecz on nie cofnął się przed podważeniem wszystkich zastanych prawd i uznaniem dotychczasowych pewników za fałszywe. Upierał się, że niewątpliwa jest tylko świadomość myślenia – bo wszak nie mogę pomyśleć, że nie myślę. Jestem myślącą rzeczą, bo pytam, twierdzę, zaprzeczam – nawet jeśli świat cały jest tylko grą ułudy i snów. Fakt. Lecz czy nie miał ani krzty racji inny filozof – Hobbes, Anglik, który wątpił (też wątpił) w prawo do takiego utożsamiania? – Z tego, że spaceruję, nie wynika, że jestem spacerem! – grzmiał Hobbes – Czy z tego, że myślę, wynika że jestem Myśleniem? Mimo to – wszyscy wyczuwali już wtedy, że to od Kartezjusza zaczyna się wielki rozdział w dziejach myśli ludzkiej.
Rola Boga
Jak wygląda dalszy ciąg rozumowania? Bowiem dobrze: runęła ludzka wiedza o świecie – nic nie jest pewne, myli nas wzrok i słuch, rzecz myśląca – człowiek stoi w pustym polu i bada jedyną rzecz pewną – swoją świadomość. Jest w niej pomysł Boga – doskonałej idei. To wystarczy, by być pewnym, że Bóg istnieje, bo niedoskonały umysł (czemu niedoskonały? Bo wątpiąc: ludzki – nie mógłby przecież wymyślić istoty doskonałej, gdyby jej nie było. Bóg więc jest – jest doskonały, więc nie może mamić i oszukiwać człowieka! A zatem to, co umysłowi naszemu wydaje się niewątpliwe i pewne jest prawdą. Wiemy co jest oczywiste, gwarantuje to nam Bóg. Bóg dał światu słynnego „szczutka” (wprawił w ruch wszystkie cząsteczki), a ten będący w ciągłym ruchu rządzi się prawami mechanizmu. A człowiek?
Dualizm kartezjański i szyszynka
Człowiek jest istotą dwoistą. Składa się z substancji myślącej (rozum, dusza) i substancji rozciągłej (ciało). Są to porządki według Kartezjusza zupełnie odmienne, ale jakoś muszą się łączyć. Czymś bowiem różni się człowiek od zwierzęcia – a zwierzę uważał filozof za maszynę! Maszyneria powtarzająca mechaniczne reakcje, bez ducha… Ten punkt jego filozofii jest zaiste bardzo niepokojący, zwłaszcza że wielu uczonych przyjęło go za usprawiedliwienie eksperymentów na organizmach zwierzęcych. Ruszył do przodu rozwój anatomii, lecz przecież kosztem cierpienia… Człowiek to też maszyna, ale – jeszcze myśląca. Czujemy ból ciała? Tak. A przyjemność? Też. Jak to wytłumaczyć? Kartezjusz znalazł wyjście. Za punkt łączący obie „strony” człowieka uznał maleńki gruczoł – szyszynkę. Według Kartezjusza, któremu przecież budowa ludzkiego ciała nie była obca, szyszynka mózgowa jest gruczołem – przekaźnikiem. Służy do tego, by odbierać impulsy duszy dla ciała, a bodźce z ciała – do duszy. Pogląd to niepokojący niezwykle… któż współczesny nie wzruszy ramionami. Lecz niepokój wzrasta, gdy pomyśleć, że przez stulecia uczeni nie mogli dojść roli tego gruczołu w ludzkim organizmie.
Zauważano wpływ słońca na zachowanie szyszynki i samopoczucie ludzkie. Twierdzono też, że jest zupełnie zbędnym organem. Dziś – szyszynka znów w modzie, stała się nawet przedmiotem dysput uczonych i źródłem wielkich pieniędzy.
Część badaczy głosi bowiem, że hormon produkowany przez szyszynkę – melatonina – decyduje o młodości człowieka. Im człowiek starszy, tym bardziej kurczy się szyszynka, a w organizmie mniej melatoniny…
Uwaga!
Kartezjusz (1569-1650 ) był myślicielem uznanym już za życia – bywał na królewskichdworach, dyskutował z potęgami ówczesnej nauki.
Zmarł na szwedzkim dworze królowej Krystyny, którazaprosiła go do Sztokholmu. Niestety, chłód Skandynawii okazał się zgubą Kartezjusza – przeziębił się i zmarł na zapale nie płuc. Do najsłynniejszych jego dzieł należy Rozprawa o metodzie.
Zobacz: