Dom lalki (Nora) Henryka Ibsena

Kto jest tytułową lalką?
Główna bohaterka dramatu, Nora Helmer. Od najmłodszych lat mężczyźni, najpierw spełniający wszystkie jej kaprysy ojciec, a później stateczny, poważny mąż, traktują ją jak śliczną, drogą zabawkę. Rzeczywiście jest urocza, rozszczebiotana i słodka, lecz, niestety, zdaniem męża, Torwalda, bardzo dziecinna. W pewnych sytuacjach to zaleta: ułatwia na przykład kontakt z własnymi dziećmi; Helmerowie po ośmiu latach małżeństwa mają ich troje. Czy jednak można brać całkiem na serio tak infantylną osóbkę? Toteż Torwald zachowuje wobec żony dystans. Z przyjemnością patrzy na jej kokieteryjne minki, podziwia grę na fortepianie, troszczy się o nią jak o dziecko. Zarazem nigdy nie rozmawia z nią o poważniejszych sprawach. Sądzi, że Nora ich nie zrozumie, a życiowe problemy ją przerastają. On sam jest adwokatem. W chwili, gdy poznajemy rodzinę Helmerów, powierzono mu nowe stanowisko. Został dyrektorem banku akcyjnego. Już wie, jaka będzie jego pierwsza decyzja: musi pozbyć się jednego z pracowników, Güntera Krogstada. Ten człowiek trudnił się kiedyś brudnymi interesami, a Helmer ponad wszystko ceni prawość i uczciwość. W kierowanym przez niego banku nie może pracować ktoś, kto ma niejasną przeszłość! I w tym momencie zawiązuje się główny konflikt dramatu. Faktycznie, kilka lat temu Günter pożyczał ludziom pieniądze na procent. Jedną z jego klientek była także… Nora. W tajemnicy przed mężem nie tylko zaciągnęła spory dług, ale jeszcze sfałszowała na wekslu podpis swojego ojca jako rzekomego poręczyciela. Czyn naganny, ale usprawiedliwia ją jedno: potrzebowała gotówki nie dla siebie, nie wydała jej na błyskotki. Tuż po ślubie Torwald ciężko zachorował i lekarz zalecił mu wyjazd do Włoch. Helmerów nie było na to stać, Nora udała więc, że dostała pieniądze od ojca. Za zaciągniętą potajemnie pożyczkę (solidny Torwald wolałby umrzeć, niż pożyczyć pieniądze od lichwiarza) wyjechali go ratować, a po powrocie Nora zaczęła samodzielnie spłacać dług, oszczędzając na domowych wydatkach. Jej nieuczciwe zachowanie nie było więc dziecinnym wybrykiem. Płaciła i wierzyciel nie miał do niej żadnych zastrzeżeń aż do chwili, gdy Helmer postanowił się go pozbyć. Günter potrzebuje stałej pracy, bo ma na utrzymaniu gromadkę dzieci. Aby się ratować, gotów jest więc sięgnąć po każdy, nawet najbardziej niegodziwy sposób. A gdyby tak zaszantażować Norę? O pożyczce i sfałszowanym podpisie wiedzieli dotąd tylko oni dwoje, teraz liczba wtajemniczonych może się zwiększyć. Albo Nora wpłynie na męża, żeby go nie zwalniał, albo Krogstad ogłosi, że żona prawego adwokata jest godną więzienia oszustką! W intrygę wplątuje swą przyjaciółkę, Krystynę Linden, dawną szkolną koleżankę Nory, która tuż przed Bożym Narodzeniem przynosi jej smutną nowinę. Norę ogarnia rozpacz. Co robić? Jak rozmawiać z Torwaldem, który nie dopuszcza „lalki” do swoich spraw? Pozostaje tylko jedno: nie dopuścić, by w ręce męża dostał się wyjaśniający całą sprawę list; Krogstad zagroził przez Krystynę, że jeśli Nora w ciągu kilku dni nie porozmawia z Torwaldem, powiadomi go listownie o dawnych zajściach. Pani Helmer stara się więc odwrócić uwagę męża od… skrzynki na listy. Niestety, jej sposoby okazują się naiwne. Uwodzony przez nią Torwald i tak czyta pismo Krogstada i wpada w histeryczny szał. Koniec z jego dystynkcją, dobrymi manierami i delikatnością! Po salonie miota się krzyczący, rozjuszony, małostkowy prostak. I nie to go boli najbardziej, że Nora, fałszując podpis, naruszyła prawo, ale że o jej postępku dowiedzą się inni! Boi się kompromitacji, odrzucenia, skandalu. Jego strach jest tak silny, że całkowicie przesłania mu motywy działania żony – miłość pragnącej go ratować Nory w zestawieniu z groźbą utraty dobrej opinii schodzi na plan dalszy. A ona czuje się coraz bardziej samotna, pozbawiona wsparcia, opuszczona. Reakcja męża każe jej spojrzeć na niego inaczej. Dopiero teraz zauważa, że jest egoistą, że traktował ją przedmiotowo. Kocha ją warunkowo – gdy jest grzeczna i przymilna, a kiedy ma kłopoty, odcina się i pozostawia ją samą sobie.

Czy taki człowiek potrafi dostrzec kogoś poza sobą, własnym prestiżem, pozycją? W jednej chwili Nora podejmuje życiową decyzję: nie będzie dłużej zabawką Torwalda, nie ma zamiaru bawić obłudnika słodkimi sztuczkami. Odejdzie z wychuchanego „domu lalki”, by poszukać prawdziwych wartości i stać się człowiekiem, a nie wydanym na cudzą łaskę i niełaskę przedmiotem.

Z obranej drogi nie zawróci jej nawet to, że Krogstad na wieść o nagłym sukcesie finansowym odwoła ultimatum. Tak odważnie – w poszukiwaniu własnej tożsamości Nora pozostawia nie tylko męża, ale i dzieci – kończy się trzyaktowy dramat, który od 1879 roku na stałe wszedł do repertuaru światowych teatrów.

 

Panna Julia Augusta Strindberga

Historia pięknej dwudziestoletniej hrabianki, która z powodu miłosnego rozczarowania i wstydu popełnia samobójstwo w dość makabryczny sposób – podcina sobie gardło brzytwą kochanka.

Wychowywana głównie przez surowego, wymagającego ojca Julia ma poważne kłopoty ze sobą. Jednym z powodów jej emocjonalnego rozchwiania jest nieudane, oparte na ciągłej walce płci, małżeństwo rodziców. Matka ugruntowała w córce uczucie nienawiści do mężczyzn, a ojciec utwierdził ją w poczuciu niższości. Niedawno wzburzyła całą okolicę swoimi zmiennymi nastrojami, doprowadzając do zerwania z narzeczonym. Nawet służba uważa hrabiankę za nieobliczalną. Wszak nie wypada, by panienka pozwalała sobie na spoufalanie się z ludźmi z nie swojej sfery. Kiedy pewnego razu ojciec musi wyjechać z zamku, Julia zapomina o wszelkich hamulcach…

Przed zamkiem odbywa się ludowa zabawa, do której przyłącza się hrabianka. Atmosfera parnej nocy świętojańskiej, brak nadzoru ojca sprzyjają prowokującej grze, którą Julia rozpoczyna z przystojnym służącym. Zachowanie panienki schlebia Jeanowi, który ma doskonałą okazję, by wyleczyć się z kompleksu niższości. Julia pozwala sobie na coraz więcej: prosi go do tańca, pije z nim wino, w końcu każe mu całować swoją stopę. Jean zachowuje pozory i próbuje powstrzymać dziewczynę.

Słowa: „Niech się pani nie zniża, panienko. […] Ludzie zawsze powiedzą, że pani upadła” wypowiada jednak ze świadomością, że sprawy poszły już za daleko i że nic nie powstrzyma ich rozbudzonych zmysłów. Wyznaje Julii, że kiedyś ją kochał, ale ze względu na swoje niskie pochodzenie zrezygnował z tego uczucia. Magia próżnych słów, atmosfera zabawy działają – flirt kończy się czymś więcej. Prawie natychmiast w Julii budzi się świadomość moralnego upadku i urażona duma. Za późno. Jean snuje już plany na temat wspólnego wyjazdu za granicę, założenia własnego hotelu; kiedyś był kelnerem w luksusowym hotelu w Szwajcarii. Julia postanawia wykraść ojcu pieniądze na dalsze życie z kochankiem. Kiedy pisze list wyjaśniający, przychodzi jednak moment rozwagi. Dziewczyna uświadamia sobie, że Jean wcale nie kierował się szlachetnymi pobudkami. Nawiązując z nią romans, miał okazję wyleczyć się z kompleksu plebejusza. Julia wyładowuje złość poprzez nazwanie go psem i parobkiem, ale słowa te nie sprawiają jej ulgi. Wyjściem z sytuacji jest akceptacja tych okoliczności i wyjazd z Jeanem. Ucieczkę uniemożliwia kochankom zazdrosna o niego kucharka Krystyna. Zdesperowana Julia szuka innego rozwiązania. Do zamku wraca jej ojciec, więc nie ma czasu na zastanowienie się i podjęcie rozważnej decyzji.

Jedyne wyjście, które przychodzi jej do głowy, to ucieczka przed życiem.

 

Kim był Artur Strindberg?

Drugi dramaturg Półwyspu Skandynawskiego, zupełnie różny od Ibsena. Strindberg wkracza w głąb – i w mroki ludzkiej psychiki, tropi stany obłędu, halucynacje, przywidzenia. Strindberg nie lubi kobiet – uważa je za niszczycielki mężczyzn, fałszywe indywidua – nie ma szczęśliwych małżeństw ani pewnych ojców na świecie. Najsłynniejszym dramatem Strindberga jest Panna Julia – opowieść o hrabiance, która w nienawiści mężczyzn i kulcie czystości doprowadzi się w końcu do romansu ze służącym – i do samobójstwa. Strindberg wykracza w swoich sztukach poza naturalizm – potrafi bacznie śledzić psychikę ludzką, a nawet operować poetyką oniryczną. Jest też prekursorem ekspresjonizmu.

Zobacz:

Henryk Ibsen

Dzika kaczka – Henryk Ibsen

Dlaczego Dziką kaczkę Ibsena nazywamy dramatem realistyczno-symbolicznym?

Wymień główne ośrodki teatralne Młodej Polski