W XIV wieku przez Europę przetoczyła się zaraza zwana „czarną śmiercią”, która zdziesiątkowała ludność naszego kontynentu. Ci, co pozostali, zapragnęli cieszyć się życiem i docenić jego wartość. Postanowili inwestować pieniądze, tworzyć banki, budować pałace. Dodatkowych dochodów dostarczały wyprawy zamorskie i odkrycia geograficzne.
-
Dlaczego?
Bo rozwijał się handel towarami przywożonymi zza oceanu. Najważniejszym nabytkiem były… przyprawy korzenne. Nie złoto, bogactwa, tytoń. To dzięki przyprawom Europejczycy nauczyli się konserwować żywność. Miało to ogromne znaczenie… militarne. W końcu żołnierze mieli co jeść w wojennej zawierusze. Peklowane mięso można było spożywać nawet po kilku miesiącach. Niektóre „wynalazki” przywiezione z Ameryki to rarytasy dla bogaczy, np. cukier – na razie produkowany z trzciny cukrowej. Do menu wchodzą ziemniaki – zawsze to jakaś odmiana od wszelkiego rodzaju kasz. Bogaciły się handlujące portowe miasta – patrycjusze potrzebowali innej ideologii niż asceza i ubóstwo. Potrzebowali ideologii humanizmu, bo dowartościowywał człowieka. Stąd renesans to epoka ludzi przedsiębiorczych.
-
A druk?
To prawdziwa rewolucja. Koniec z przepisywaniem ksiąg przez zakonników. Rozwinie się słowo pisane i języki narodowe. Druk bardzo się też przyczynił do rozpowszechnienia reformacji. Marcin Luter sam nie zdawał sobie sprawy, jaką burzę wywoła w Europie. Myślał, że 95 tez, które powiesił na drzwiach kościoła w Wittenberdze rozpocznie jedynie dyskusję. Stało się inaczej: tezy wydrukowano w wielkiej ilości – rozprowadzone wśród tłumów spowodowały prawdziwą rewolucję w Kościele – do głosu doszła reformacja.
Zobacz: