Autor
Witold Gombrowicz – jeden z najbardziej kontrowersyjnych polskich pisarzy, skandalista, burzyciel mitów narodowych, odsądzany nieraz od czci i wiary. W 1939 roku wyruszył statkiem do Argentyny – zastał go tam wybuch wojny, do kraju nie powrócił. Znane dzieło przedwojenne to Ferdydurke.
Tło epoki
Powieść Witolda Gombrowicza powstała w dwudziestoleciu międzywojennym – a był to czas eksperymentów w prozie. Rok wcześniej została wydana np. Cudzoziemka Marii Kuncewiczowej. Eksperymentalny charakter ma także twórczość Gombrowicza, w tym i jego najsłynniejsze chyba dzieło – Ferdydurke. Już w tej wczesnej powieści znajdziemy poetykę jego dzieł: rezygnację z tradycyjnego realizmu na rzecz kreowania zdeformowanego, pełnego absurdu świata. W twórczości Gombrowicza królują absurd, ironia, groteska i parodia.
Ta powieść jest zaliczana do awangardowego nurtu prozy dwudziestolecia. Gombrowicz zaproponował nowy wzór prozy powieściowej: świat przedstawiony w powieści ukazany został w konwencji groteskowo-absurdalnej, fabuła rozbijana jest wprowadzeniem osobnych fragmentów. Rzuca się w oczy także specyficzny styl autora, pełen neologizmów, zabaw językiem, ciętego humoru.
Geneza dzieła
Trans-Atlantyk powstawał w trudnym dla Gombrowicza okresie – mieszkał w Argentynie (tam właśnie zastał go wybuch wojny), nie miał pieniędzy ani publiczności literackiej. Lecz mimo to zdecydował się wydać ostre, kontrowersyjne i bardzo momentami zjadliwe dzieło, które przez wielu Polaków (nie tylko tych bardzo konserwatywnych!) na pewno nie byłoby przyjęte z zachwytem.
Przekorny Gombrowicz nie pisze jednak dzieła, które pozwoliłoby mu odzyskać czytelników i zdobyć nowych. Trans-Atlantyk to atak na narodowe stereotypy i na wszystko, co dla narodu polskiego ważne i święte – na patriarchat, martyrologię narodu polskiego, naszych geniuszy, dumę narodową, tradycje szlacheckie. Gombrowicz tak uzasadniał konieczność powstania tego dzieła: „Bronię Polaków przed polskością”.
Bohater i narrator Trans-Atlantyku nazywa się Witold Gombrowicz, jest pisarzem – oczywiście, jest to celowy zabieg literacki, ale nie wolno utożsamiać Witolda Gombrowicza – narratora Trans-Atlantyku z Witoldem Gombrowiczem – postacią autentyczną, autorem dzieła. Choć zbieżności między nimi jest sporo.
Tytuł
W tradycyjnych powieściach tytuł na ogół informuje o zawartości powieści – przykład takiego tytułu to Anna Karenina Lwa Tołstoja czy Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. W przypadku Ferdydurke mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją – ten tytuł zamiast informować, dezinformuje, sprawia, że czytelnik czuje się zagubiony – cóż to za dziwne słowo? A może właśnie ta bezsensowność tytułu jest źródłem jego sensu? Nadanie powieści takiego frapującego tytułu jest na pewno formą gry z czytelnikiem. Niektórzy interpretatorzy powieści wiążą jej tytuł z nazwiskiem jednej z postaci z książki Sinclaire’a Lewisa (bajkopisarza, laureata Nagrody Nobla). W książce noblisty pt. Bobbit pojawia się bohater Fredy Durkee. Jeszcze inni wiążą tytuł powieści Gombrowicza ze zniekształconą wymową wyrażenia „thirty door key” (klucz do trzydziestu drzwi) – a przecież w momencie zawiązania akcji powieści bohater ma 30 lat. Sam autor nie skomentował tytułu swej powieści. Może więc sens tytułu tkwi w jego bezsensie? Zakończenie jest tak samo niekonwencjonalne jak tytuł dzieła. Podsunęła je pisarzowi wieloletnia służąca w jego domu, zwana Anielą Ciemną: Koniec i bomba, / A kto czytał, ten trąba!
Dzieło
- Tytuł odnosi się do podróży, którą odbył Gombrowicz. W lecie 1939 r. Gombrowicz wyruszył w podróż morską do Ameryki Łacińskiej. W Buenos Aires zaskoczył go wybuch II wojny światowej. Przez szereg lat mieszkał w Argentynie, pisząc cały czas w języku polskim. Powieść Trans-Atlantyk (1953) powstała w scenerii argentyńskiej, choć dotyczy spraw Polski i problemu polskości.
- Bohater i narrator Trans-Atlantyku nazywa się Witold Gombrowicz, jest pisarzem – oczywiście, jest to celowy zabieg literacki, ale nie wolno utożsamiać Witolda Gombrowicza – narratora Trans-Atlantyku z Witoldem Gombrowiczem – postacią autentyczną, autorem dzieła. Choć zbieżności między nimi jest sporo.
Bohaterowie
- Witold Gombrowicz – polski pisarz, który 21 sierpnia na statku Chrobry przybywa do Buenos Aires w Argentynie. Niedługo potem Polacy dowiedzą się, że w kraju wybuchła wojna. Gombrowicz przeczytał o tym w gazecie przyniesionej przez Czesława Straszkiewicza, przyjaciela, z którym odbywał podróż. Obaj mężczyźni na wieść o tym wybuchają płaczem i padają sobie w objęcia. Bohater decyduje się zostać w Argentynie, choć jego towarzysze nie kryją zdziwienia – oni sami są zdecydowani wracać. Choć zdają sobie sprawę, że nie dotrą raczej do brzegów Polski, liczą na to, że dopłyną do Anglii lub Szkocji. Tak zaczyna się jego przygoda z Argentyną… Dzieło bynajmniej nie jest pamiętnikiem autora z czasów argentyńskich. Pisze o tym w Przedmowie: „Trzeba dodać dla porządku, choć to może niepotrzebne: »Trans-Atlantyk« jest fantazją. Wszystko – wymyślone w bardzo luźnym tylko związku z prawdziwą Argentyną i prawdziwą kolonią polską w Buenos Aires. Moja »dezercja« także inaczej przedstawia się w rzeczywistości i szperaczy odsyłam do mego »Dziennika«”.
- Gonzalo – wysoki, silny brunet o dość szlachetnym obliczu. Homoseksualista, który trochę narzuca się narratorowi, ale dość szybko z niego rezygnuje (woli młodych chłopców). Zamożny, prowadzi wystawny tryb życia, dużo czasu spędza na włóczeniu się po Buenos Aires w poszukiwaniu partnerów. Jest oczarowany Ignasiem Kobrzyckim, synem konserwatywnego polskiego patrioty i oficera – Tomasza Kobrzyckiego. Gonazalo zaczyna namawiać Ignasia do zamachu na ojca.
- Tomasz Kobrzycki – starszy mężczyzna o szlachetnej, uczciwej twarzy. Największymi wartościami są dla niego honor i dobro syna; ofiarnie broni go przed zalotami Gonzala. Narrator opisuje go jako zacnego, porządnego człowieka. Pan Tomasz nie jest nowoczesny i nie rozumie wszelakich ekstrawagancji – był naprawdę poruszony, gdy zobaczył Gonzala w spódnicy…
- Ignaś Kobrzycki – jasnowłosy młodzieniec o delikatnej, zniewalającej urodzie. Niby posłuszny ojcu, a jednak czuje się, że miałby ochotę wyrwać się spod jego kurateli.
Przesłanie
- Trans-Atlantyk to atak na narodowe stereotypy i na wszystko, co dla narodu polskiego ważne i święte – na patriarchat, martyrologię narodu polskiego, naszych geniuszy, dumę narodową, tradycje szlacheckie. Gombrowicz tak uzasadniał konieczność powstania tego dzieła: „Bronię Polaków przed polskością”.
- Wprowadza do literatury opozycję: ojczyzna – synczyzna. Słowo ojczyzna symbolizuje to, co w narodzie polskim najpiękniejsze i najbardziej godne czci: waleczność obywateli, ich oddanie sprawie polskiej, solidarność rodaków w nieszczęściu, martyrologia narodowa, symbole niepodległościowe i religijne… idea synczyzny – kojarzącej się z młodszym pokoleniem, większą swobodą obyczajów i radością życia, wręcz anarchią i uwolnieniem od strych bagaży tradycji.
- Trans-Atlantyk jest przestrogą przed fanatyzmem Zawiera postulat: Bądź kosmopolitą, a nie ksenofobem. Ceń swój naród, ale nie bezkrytycznie.
- Ośmiesza sarmackie stereotypy. Staropolska kwiecistość stylu (autor wielokrotnie stosuje szyk przestawny, wykorzystuje wyrażenia i zwroty dziś już archaiczne Nadużywanie takich słów jak „honor”, „waleczność” itd. zobaczą „Honor, Bój, Waleczność, Krew Serdeczną, Cześć Niezłomną (…) i Cud święty Narodu Całego”. Kuligi – kulig zorganizowany w Argentynie to kulig… bez śniegu.
Kompozycja
- Gombrowicz zerwał z formą powieści XIX-wiecznej, która stanowiła „zwierciadło życia”, jednak nie dokonał radykalnego przewrotu. W jego utworach, powieściach i dramatach, mimo dokonanej deformacji elementów realistycznych, można śledzić logiczny ciąg zdarzeń. W Trans-Atlantyku ten ciąg zdarzeń spojony został przez postać głównego bohatera.
- Bohater przedstawia swoje losy w formie pierwszoosobowej narracji.
- Dokument czy fikcja? Dwudziestego pierwszego sierpnia 1939 roku ja na statku „Chrobry” do Buenos Aires przybijałem. – Te słowa z pierwszych stronic powieści, pozornie umieszczają jej fabułę w tle nadzwyczaj realistycznym, wręcz dokumentalnym. Dalej znajdujemy dokładne informacje o towarzyszach podróży i czasie jej trwania. Dokumentalna precyzyjność zostaje jednak ograniczona, zaś w opowieści dominują obrazy nie realistyczne, ale dziwaczne i fantastyczne, stanowiące wyraz groteskowej brzydoty przeplatanej lirycznym pięknem.
Punkty za skojarzenia
- Ferdydurke. I Józio i bohater Trans-Atlantyku zmagają się z Formą. Gombrowicz musi wybierać miedzy sztywną, osadzoną w narodowej tradycji Formą (reprezentowana przez pana Tomasza, ojca Ignasia) i anarchicznym chaosem i zepsuciem (usymbolizowanym w postaci Gonzala).
- Jezioro bodeńskie Dygata – spojrzenie na polskie mity z punktu widzenia emigranta
- Emigranci Sławomira Mrożka
- Weryfikacja polskich mitów narodowych w poezji skamandrytów i futurystów u zarania dwudziestolecia międzywojennego.
Zobacz: