Szczęśliwa czy nie? Obraz rodziny w literaturze dwudziestolecia międzywojennego.
Jak zacząć?
Przykład:
Co to znaczy: szczęśliwa rodzina? Taka, z którą chętnie spędza się czas? Do której każdy chętnie wraca, bo ma poczucie bezpieczeństwa? Rodzina dostatnia? Czy taka, gdzie małżonkowie są wobec siebie lojalni, przyjacielscy, wspierają się? A może taka, która oparta jest na wielkiej, namiętnej miłości małżonków?
Przyglądam się parom małżeńskim z powieści dwudziestolecia. Barbara i Bogumił z Nocy i dni. Róża – „cudzoziemka” i jej mąż. Elżbieta i Zenon Ziembiewiczowie. Rodzice Zenona. Czy byli szczęśliwi?
Co w rozwinięciu?
Bogumił i Barbara z Nocy i dni
Czego im brakowało:
- namiętności – przynajmniej ze strony Barbary, nad ich życiem zaciążyło romantyczne wspomnienie miłości do Toliboskiego i marzenie Basi o dawnym ukochanym – szarmanckim, przystojnym, dobrze urodzonym dżentelmenie; Bogumiłowi brakowało fizycznego kontaktu z żoną, co zaowocowało zdradą;
- wspólnych marzeń i upodobań – Barbara lubiła miasto, Bogumił wieś; Barbara dążyła do rzeczy wzniosłych i romantycznych, Bogumił był praktyczny, nie przeżywał takich jak Barbara nadziei i uniesień, nawet jego patriotyzm miał inny wymiar;
- intelektualnego porozumienia – Barbara miała większe potrzeby intelektualne, była ambitniejsza, nie znosiła trywialnego sposobu wyrażania się Bogumiła;
- często porozumienia w sprawie wychowywania dzieci – Barbara była bardziej histeryczna, liberalna wobec Tomaszka, bardziej też dbała o wykształcenie dzieci i chroniła je przed brutalnością życia.
Co mieli:
- dom, do którego mogli wracać,
- wzajemne wsparcie,
- pomoc w sprawach rodzinnych – razem opiekowali się swoimi starymi krewnymi,
- dzieci, które oboje kochali i które w domu czuły się bezpiecznie,
- towarzystwo drugiej osoby, które Barbarze dawało poczucie bezpieczeństwa, a Bogumiłowi możność widywania na co dzień ukochanej kobiety,
- wzajemny szacunek – Basia ceniła Bogumiła jako dawnego powstańca, choć miała zastrzeżenia np. co do jego intelektu, szanowała go też jako ojca swych dzieci i męża, dlatego nie pozwalała sobie na zdrady, a po śmierci męża pielęgnowała w sobie i dzieciach wspomnienie o nim; miłość i szacunek do Barbary powstrzymywały Bogumiła przed porzuceniem rodziny.
Zenon i Elżbieta z Granicy
Co mieli:
- wysoką pozycję społeczną.
- zabezpieczenie majątkowe,
- dziecko,
- wspólne wspomnienia,
- przyjaźń i intelektualne porozumienie – starali się być wobec siebie szczerzy – Elżbieta zdawała sobie np. sprawę z błędów młodości Ziembiewicza, z jego związku z Justyną i czuła się współodpowiedzialna za jej losy.
Czego zabrakło w ich związku:
- lojalności – Zenon nie zerwał z Justyną ostatecznie
- wybuchów namiętności – gdyby były w tym związku, może Zenon nie zdradzałby Elżbiety z Justyną;
- odpowiedzialności Zenona za losy rodziny, opiekuńczości – Ziembiewicz nadmiernie obarczył Elżbietę współodpowiedzialnością za błędy swej młodości, nie dając w zamian poczucia bezpieczeństwa
Rodzice Zenona
Co mieli:
- wysoką pozycję społeczną,
- dziecko, które kochali,
- do pewnego stopnia byli wobec siebie lojalni – mąż nie chciał zostawić Żańci.
Czego zabrakło:
- prawdy – żyli we wzajemnym kłamstwie, on zdradzał, ona tolerowała to, oboje o tym milczeli,
- szacunku – notoryczne zdrady,
- namiętności – może jej brak był przyczyną zdrad,
- przyjaźni,
- pieniędzy – nie mieli środków na opłacenie ostatniego roku studiów syna.
Róża i jej mąż z Cudzoziemki
Czego zabrakło:
- namiętności – Róża wciąż żyła wspomnieniem o dawnej, młodzieńczej miłości;
- szacunku – „cudzoziemka” gardziła mężem;
- miłości do dzieci – matka zadręczała je swymi chorymi ambicjami, była apodyktyczna, nie brała pod uwagę ich zdania i – kierując się własnymi marzeniami – starała się im narzucić własną wizję ich przyszłości, psuła małżeństwo syna, córkę zmuszała do robienia kariery.
|Jak zakończyć?
Przykład
W każdym z opisanych związków czegoś zabrakło. Namiętności, prawdy, szacunku czy lojalności…
Ale rodzina to nie tylko związki między małżonkami. Warto też zwrócić uwagę na to, jak w rodzinie czuły się dzieci i co myślały o rodzicach. Zenon wyrósł w przekonaniu, że ojciec jest zakłamanym łajdakiem zdradzającym matkę, matka swym pokornym zachowaniem też nie budziła zbytniego szacunku.
Mimo to Ziembiewicz powtórzył błędy ojca. Choć w pewnym sensie szanował i kochał żonę oraz nie chciał żyć w zakłamaniu, i tak powtórzył stary schemat.
Nie sprawdził się jako mąż i ojciec.
Tak więc ani jedno, ani drugie pokolenie Ziembiewiczów nie było szczęśliwe.
Jako toksyczną określiłabym rodzinę Róży. „Cudzoziemka” praktycznie sterroryzowała dzieci i męża, czyniąc dom areną własnych niepowodzeń życiowych, które odreagowywała… właśnie na najbliższych.
Porównanie wypada jednak na korzyść Niechciców, którym brakowało wprawdzie do pełni szczęścia wspólnoty dusz i wielkich uniesień, stworzyli jednak dom dający dzieciom poczucie bezpieczeństwa, wpoili im najważniejsze wartości (umiłowanie pracy, uczciwość, patriotyzm), dali podstawy do dalszego kształcenia i… miłości.
Wprawdzie Tomaszek wykoleił się, ale np. Agnisia skorzystała z tego, co dali jej rodzice. Chyba wszystkie dzieci Niechciców miały powody, by mówić o rodzicach z miłością i szacunkiem. A wydaje się, że i Barbara zrozumiała pod koniec życia, jak wiele zawdzięcza Bogumiłowi, a jak mało – mrzonkom o Toliboskim.
Obraz rodziny portretowanej w powieściach dwudziestolecia międzywojennego nie jest szczególnie sielankowy. Dlaczego? Do głosu doszła psychoanaliza, w literaturze zaczęto ukazywać skomplikowane relacje międzyludzkie. Pisarze usiłowali pokazać, że właśnie w dzieciństwie i wczesnej młodości, w domu, rodzą się nasze główne życiowe kompleksy, narastają konflikty, które dochodzą do głosu w dorosłym życiu.
Zobacz: