„Uczę się ciebie, człowieku.
Powoli się uczę, powoli.
Od tego uczenia trudnego
Raduje się serce i boli” (J. Liebert).
A Ty – czego o człowieku i jego naturze nauczyłeś się dzięki swoim lekturom?

Temat w zasadzie prosty, ale podchwytliwy. Dzięki literaturze możemy dowiedzieć się o człowieku wszystkiego. A i tak nie wiemy nic. Najlepiej skupić się na kilku czy nawet na jednej opcji. Łatwo bowiem stworzyć chaotyczną wyliczankę.

Człowiek – wersja optymistyczna:

  • Optymizm z odrobiną cynizmu i kpiny prezentuje Wisława Szymborska w Wołaniu do Yeti. „Zachwala” ludzi przed potworem, zapewniając go, że ludzie mają Szekspira, grają na skrzypcach, wieczorem zapalają światła i „Nie tylko zbrodnie są u nas możliwe”.
  • Warto wspomnieć także o poezji ks. Jana Twardowskiego – autora słynnych słów „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.”. Stara się on odnaleźć w człowieku (głęboko czasem ukryte) dobro. Stara się pokazać, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście dzięki wierze, nadziei i optymizmowi.
  • Nosorożec Eugène Ionesco – jeżeli można pokusić się o wyciągnięcie jakiegoś „morału” z absurdalnej, pełnej patosu i bolesnej drwiny sztuki, brzmiałby on zapewne, że ocalenie tzw. człowieczeństwa jest bardzo trudne, ale możliwe. Co to w ogóle jest człowieczeństwo i czym się różni od innych form jestestwa? Dwaj przyjaciele, Berenger i Jan, spostrzegli przebiegającego przez miasto nosorożca. To dopiero początek – z biegiem czasu liczba nosorożców w mieście wzrasta, widuje się je właściwie na każdym kroku. W końcu nadchodzi tragiczny moment – Jan zmienia się w nosorożca. Jego ostatnie słowa – jeszcze jako człowieka – brzmią „Humanizm jest przeżytkiem!”. Mieszkańcy miasta, coraz bardziej zafascynowani i oczarowani zwierzętami, przechodzą do ich obozu. Tylko Berenger nie chce się na to zdobyć. Mówi, że jest ostatnim z ludzi i pozostanie nim do końca. Piękna obrona człowieczeństwa.

Człowiek człowiekowi wilkiem:

  • Tak pisze Edward Stachura i tak brzmi stara, łacińska sentencja: „homo homini lupus”.
  • Człowiek, który zaznał zła i nienawiści, staje się nieufny i przewrażliwiony. Odrzuca patos, czułe gesty, boi się bliskości. Rozważań na ten temat warto poszukać w poezji Tadeusza Różewicza. W utworze Głosy pisze: „Było tyle słów obojętnych/ i ostrych/ i na twarzach tylko grymas.”. Żyje nam się trudniej niż naszym dziadkom i rodzicom – życie upływa pod znakiem przerażenia i rozdarcia, zamiast smakować je – gorączkowo chłeptamy. Pełne prostoty i wzruszające wyznanie zamyka II część utworu: „Ja wiem nie trzeba tak/ ja wiem ja wiem/ ale/ kiedy przyjaciel wyciągnie rękę/ zasłaniam głowę jak przed ciosem/ zasłaniam się przed ludzkim gestem/ zasłaniam się przed odruchem czułości”.
  • „Ludzie ludziom zgotowali ten los” – takim mottem opatrzyła Nałkowska Medalio­ny. Lekko monotonna, pozornie niezaangażowana narracja, prosty język ­sprawiają, że ukazane tam okropności (wyrób mydła, historia staruszki o zniekształconych dłoniach) nabierają ogromnej mocy.
    Nie dość, że człowiek człowiekowi wilkiem, to jeszcze piekło to inni:
    Inni stwarzają piekło z naszego życia, ale i my nie jesteśmy jedynie ofiarami – mamy swój udział w stwarzaniu piekła innym. Skazani na udawanie przed owymi innymi – bo przecież odbijamy się w ich spojrzeniach – nie mamy czasem czasu, a czasem ochoty, by skupić się na sobie. W jednoaktówce Przy drzwiach zamkniętych Jean Paul Sartre umieszcza w piekle trzy nieżyjące osoby – dwie kobiety i jednego mężczyznę. Rozmowa toczy się dzięki wymienianiu historii z własnego życia, w których każdy z bohaterów opowiadania stara się zaprezentować jako osoba bardziej tragiczna, bardziej wzniosła, bardziej dziwna (etc.) niż w rzeczywistości. Ukrywanie sekretów i budowanie mitów okazuje się jednak niemożliwe – zawsze znajdzie się ktoś, kto bezlitośnie zniszczy iluzję. Trójka bohaterów usiłuje stworzyć między sobą skomplikowane, niedopowiedziane zależności i układy, ale i to okazuje się niewykonalne. Karą w piekle jest cudze spojrzenie, uniemożliwiające kłamstwo, koloryzowanie i szereg uroczych gier.

Skazany na samotność:

  • Tadeusz Różewicz stwierdza, że jesteśmy coraz bardziej samotni, choć mieszkamy w przeludnionych miastach, rzadko mamy okazję samotnie spacerować alejami czy w parku. Czasem natrętna, wszędobylska obecność innych wręcz nam przeszkadza. A mimo to „żyjemy jak na wyspie”, coraz samotniej, coraz dalej od siebie. I choć odległość fizyczną od drugiego człowieka – np. w zatłoczonym autobusie – możemy mierzyć w milimetrach, odległość psychiczną możemy mierzyć w milach.
  • Dlatego człowiek współczesny powinien nauczyć się czerpania satysfakcji z tej przymusowej samotności, traktowania jej jako wyzwanie, pewnego rodzaju szansę, a nie tylko jako nieszczęście i znak totalnego zaniku więzi międzyludzkich. Druga strofa utworu Anny Świrszczyńskiej pt. Samotność to krótka powtórka z głównych haseł egzystencjalizmu: „Jestem sama./ Jestem sama, a więc jestem niczym./ co za szczęście./ jestem niczym, a więc mogę być wszystkim./ Egzystencja bez esencji,/ esencja bez egzystencji, wolność. Najważniejsza dla nas jest jednak przedostatnia zwrotka: jestem sama, jestem silna./ Samotność chroni mnie (…) – brzmi jak mantra czy jak odważne wyznanie zadowolonego człowieka? Sam oceń.
  • Wilk stepowy Hermanna Hessego – wielka powieść o wielkim samotniku. Jej bohater, Harry, prowadzi dziwny, zagadkowy tryb życia. Uprzejmy i dobrze wychowany, nie mówi nigdy nic bliższego o sobie, wychodzi i wraca o najdziwniejszych porach. Dwie ważne w jego życiu kobiety, Maria i Hermina (zwróć uwagę na fakt, jak idealnie komponują się ze sobą te trzy imiona: Harry, Hermina i Hermann – imię autora książki), nie uchronią go przed samotnością, na którą jest skazany. Harry ucieka w świat „teatru magicznego”, za sprawą którego przeżyje ogromny wstrząs.
  • W modnej jakiś czas temu powieści Samotność w sieci Janusz L. Wiśniewski opisuje rodzące się dzięki internetowi uczucie dwojga dość dalece wyalienowanych ludzi. Wspaniała i wzruszająca historia, ale brak happy endu. To wina konwenansów, zniewolenia i przesądów – kobieta nie decyduje się na opuszczenie swojego męża, którego prawie nienawidzi.

Człowiek zagubiony, przestraszony własną kondycją i nieuchronnością losu:

  • Zagubiony na przykład w tym, co oferuje nam współczesna cywilizacja. To spotyka bohaterów Rzeczy Georgesa Pereca – krótkiej, acz dającej do myślenia powieści o dwojgu młodych paryżan. Ta para cierpi z powodu niemożności czerpania pełnymi garściami z tego, co oferuje świat – rozrywek kulturalnych, posiadania ładnych ciuchów i gadżetów, elegancko i pomysłowo urządzonego mieszkania itd. Sylwia i Hieronim wierzą, że gdy zrealizują swoje „konsumpcyjne” marzenia, będą w końcu w pełni szczęśliwi. Myli się ten, kto sądzi, że bohaterowie są tępymi prostakami. Przeciwnie – to wykształceni ludzie, trochę może nawet tragiczni i „bowaryzujący”.
  • Zagubiony i bezradny jest także bohater Procesu Kafki, Józef K. Oskarżony nie wiadomo o co, utrzymywany w ciągłym napięciu, poczuciu zagrożenia i absurdu, nie widzi wyjścia z sytuacji. I rzeczywiście – chyba go nie ma. Proces można odczytywać jako metaforę ludzkiego losu. Przypomnij sobie sławną egzystencjalną myśl, że każdy żyje z wyrokiem w zawieszeniu.
  • Magiczne splatanie się życia ze śmiercią, zaskakująco „pasujące do siebie” takie fakty w życiu człowieka, jak narodziny i śmierć, są tematem rozważań Anny Świrszczyńskiej – kolejny utwór zatytułowany Śmierć: „Rodzimy życie/ w asyście śmierci”. Śmierć została ukazana jako czujna, obowiązkowa pielęgniarka lub lekarz.
  • Temat śmierci porusza także Tadeusz Różewicz w wierszu zatytułowanym po prostu Śmierć. Jest on dość skąpą, lecz plastyczną relacją z wizyty kolędników – wręczona królowi złotówka upoważnia do wyrzucenia całego towarzystwa za drzwi. Prawdziwy dramat – groteskowa groza – dopiero się zaczyna: „śmierć jest/ prawdziwa/ ogląda się/ i grozi mi palcem”.

Skojarz!
Rozważając bezradność i zagubienie człowieka, nie wolno pominąć młodych bohaterów literackich, których rozchwiane wartości znajdują pełne uzasadnienie i usprawiedliwienie w ich młodym wieku. To bohaterowie poszukujący własnej drogi, jak Holden z Buszującego w zbożu, Cezary Baryka z Przedwiośnia, Maciek Chełmicki z Popiołu i diamentu, Rafał Olbromski z Popiołów.

Skojarz!
Żartobliwa prośba do ludożerców (tak – ludzie są ludożercami) tego samego autora ma formę listu. W Liście do ludożerców zawarta jest prośba, by „kochani ludożercy” nie patrzyli wilkiem na człowieka, który pyta o wolne miejs­ce w tramwaju, nie zagarniali dla siebie całej przestrzeni, nie byli aroganccy i egoistyczni.

Zwróć uwagę!
Przerażenie, niemalże paniczny strach przed zabójczym upływem czasu widać doskonale w twórczości Daniela Naborowskiego. Każda chwila przybliża nas do nieuchronnej śmierci. Czasu jest coraz mniej, a recepty na dobre życie i godną śmierć zawodzą, sa jeszcze niegotowe. Zastanów się także nad wymową tytułu książki Marii Janion (w oderwaniu od treści) Żyjąc tracimy życie.