Interpretacja wiersza Ostatni z mego pokolenia… Leopolda Staffa.
W swojej pracy musisz ukazać drogę poetycką Leopolda Staffa, zaobserwować to, w jaki sposób „przystosowywał się” do epok, w których żył. A żył bardzo długo – Młoda Polska, dwudziestolecie międzywojenne, Polska powojenna… Aby wykazać przemiany w jego twórczości, musisz podeprzeć się znajomością choćby kilku jego utworów. Możesz bazować tylko na poznanych na lekcjach polskiego. Może też przydać się znajomość innych utworów.
Konspekt realizacji
Jak zacząć
- Po pierwsze, wytłumacz, co to takiego testament poetycki. Czym się charakteryzuje? Możesz wspomnieć o innych znanych Ci testamentach poetyckich (np. Wielki testament François Villona, Testament mój Juliusza Słowackiego) oraz innych wierszach o charakterze podsumowującym – dobrym przykładem będzie znany liryk Adama Mickiewicza Polały się łzy…
- Po drugie, możesz wyjaśnić, dlaczego Leopold Staff nazywany jest poetą trzech pokoleń. Już we wstępie możesz zaznaczyć, że charakter jego twórczości zmieniał się przez te lata, choć były w niej pewne elementy stałe: obserwacja szarej rzeczywistości, pochylanie się nad prostym człowiekiem, jego cierpieniami i radościami, wzywanie do poszanowania godności ludzkiej, humanizm i humanitaryzm.
Uwaga! To dobry pomysł także na zakończenie pracy!
Strategie rozwinięcia
- W rozwinięciu skup się na tym, co możemy wyczytać z wiersza Ostatni z mego pokolenia… Jak najbardziej na miejscu będą odniesienia do biografii poety, np. wspomnienie o tym, że rzeczywiście przeżył wielu swoich przyjaciół, jak choćby sporo od niego młodszego Juliana Tuwima. Analizuj wiersz wers po wersie: nie ma tam słów niepotrzebnych. Koniecznie odwołaj się choćby do kilku wierszy typowych dla poszczególnych etapów jego twórczości, np. do młodopolskiego w formie i treści Deszczu jesiennego, nawiązującego do wartości antycznych Marek Aureliusz mówi, franciszkańskiej Pochwały.
- W twórczości Staffa wyróżniamy 4 etapy: estetyzujący, franciszkański, witalistyczny i awangardowy – powinieneś o tym wspomnieć.
Jak zakończyć
- Zbliżając się do zakończenia, spróbuj sformułować, co w poezji Staffa przez kilkadziesiąt lat pozostawało stałe, niezmienne. Dlaczego był wzorem dla wielu poetów? Za co go szanowano? Czy stworzył własną filozofię?
- Zakończyć możesz też… drugą propozycją wstępu.
Przykład realizacji
Leopold Staff żył w latach 1878 – 1957. Choć taki początek pracy może się wydawać banalny i sztywny, przytaczam te daty nie bez powodu. To poeta, który tworzył przez blisko 60 lat! Przyszło mu żyć aż w trzech epokach: debiutował w szczytowym okresie Młodej Polski, dojrzała twórczość i krystalizowanie się charakterystycznego stylu przypada na dwudziestolecie międzywojenne, a w końcu „późny Staff” – kilka tomików wydanych po II wojnie. Nie jest jedynym poetą, który żył i tworzył bardzo długo – imponującym „stażem” mogą poszczycić się także Jarosław Iwaszkiewicz i Bolesław Leśmian. Myślę, że Staff nazywany jest poetą trzech pokoleń nie tylko ze względu na długie życie, ale przede wszystkim ze względu na to, że dla każdego z tych trzech pokoleń był poetą bardzo ważnym. Szanowany, ceniony, uznawany za autorytet przez wielu poetów. Za swojego duchowego patrona uznawali go skamandryci – a i sam poeta wiele im zawdzięczał. Cenili go tak różni twórcy jak Miriam, Stanisław Brzozowski, Julian Tuwim (jeden z przyjaciół Staffa), Tadeusz Różewicz.
„Ostatni z mego pokolenia,/ Wielu przyjaciół pogrzebałem” – tak zaczyna się jeden z późniejszych wierszy Leopolda Staffa. To utwór bardzo osobisty; możemy założyć, że osobą mówiącą w wierszu jest sam poeta.„Widziałem, jak się życie zmienia,/ I sam jak życie się zmieniałem”. No właśnie, fenomen twórczości Leopolda Staffa polegał na tym, że był bardzo wrażliwy na nowości. Mimo iż miał zapewnioną pozycję wśród polskich poetów, rozwijał swój warsztat. Z zainteresowaniem śledził poczynania skamandrytów, później fascynowały go nowatorskie zmiany dokonane przez Tadeusza Różewicza. W późnych tomikach, „Wiklinie” i „Dziewięciu muzach” (lata pięćdziesiąte XX w.) rezygnuje z rymu, poskramia retoryczność, skraca wersy, dąży do jeszcze większej oszczędności słowa. W tych tomikach odrzucił wypracowane w ciągu dotychczasowej twórczości metody i kanony. Wzmocnił on widoczną już we wcześniejszych zbiorach tendencję do oszczędności słowa poetyckiego. W „Ostatnim z mego pokolenia…” nie ma przecież żadnego zbędnego słowa! Te późne tomiki to prawdziwa rewolucja, zupełnie inny, nowy Staff.
Różnie można sobie tłumaczyć „uniwersalność” i ciągłe „bycie na topie” Leopolda Staffa. Tadeusz Różewicz dopatruje się przyczyn takiego stanu rzeczy w tym, co nazywa przezroczystością wierszy Staffa – kontury jego utworów rysowane są diamentem. Tak pisze wielki poeta o wielkim poecie. Przyczyn można szukać w tym, że Staff pisał o sprawach codziennych, zwyczajnych, bliskich jego czytelnikom. W tym można dopatrywać się umiejętności przystosowania do różnych czasów. Nie są to utwory płytkie ani banalne; każdy zawiera głębszą myśl wyrażoną w jasnych, powszechnie zrozumiałych słowach. Ten poeta jest filozofem, choć nie stworzył żadnego systemu filozoficznego. W jego wierszach kryje się po prostu mądrość życiowa, a sam Staff nazywany jest poetą ŁADU powszedniego.
Uważamy go także za pogodnego, życzliwego staruszka – również niesłusznie. Po pierwsze, nie całe życie był staruszkiem, po drugie, trudno to sobie wyobrazić, ale Staff to przecież także twórca pełen sprzeczności i buntownik! Tłumaczył zupełnie odmiennego charakteru dzieła: „Kwiatki św. Franciszka” i pisma Fryderyka Nietzschego. Wystąpił przeciwko dekadenckim nastrojom poezji młodopolskiej, propagując aktywną postawę i kształtowanie własnego życia zamiast tęsknoty do nirwany. Zerwał z młodopolską ornamentyką w wierszach, które są arcydziełami malarstwa rodzajowego. Ich tytuły mówią same za siebie: „Kartoflisko”, „Wieprz”, „Gnój”. Czy to mało?
„Człowiekam kochał i przyrodę,/ W przyszłość patrzyłem jasnym okiem” – miłością do człowieka i świata przepełnione są wiersze pochodzące z franciszkańskiego okresu jego twórczości (lecz nie tylko te). Natomiast dar spojrzenia w przyszłość jasnym okiem to chyba jedna z najważniejszych wartości. Nawet tomik pt. „Martwa pogoda”, zawierający wiersze powstałe w czasach wojny i okupacji, niesie nadzieję i ukojenie. Te utwory nie mówią wprost o okropnościach tamtego strasznego okresu – poeta nie pomija ich milczeniem, lecz posługuje się aluzją. Najbardziej znany wiersz z tego okresu to „Pierwsza przechadzka” – to prawda, przeżyliśmy prawdziwe piekło, ale przecież żyjemy – i to jest najważniejsze. Nie warto więc płakać, lecz zastanowić się, jak żyć dalej. Bardzo ważne są także słowa wiersza pt. „Dłoń się bezsilna zaciska…”: „Może przepłynę wśród klęski i wojny (…) I będę jeszcze cichy i spokojny (…)”.
Charakterystyczna dla poety jest wiara w siłę kultury europejskiej, tradycję antyczną i chrześcijańską, humanizm i humanitaryzm – one zostają przeciwstawione czasom wojennej zagłady.
„Nie wabił mnie spiżowy pomnik,/ (…) Zostanie po mnie pusty pokój/ I małomówna, cicha sława”. Rzeczywiście, sława Leopolda Staffa jest małomówna i cicha – zupełnie innego charakteru niż głośna, nastawiona na skandale, afery, promowanie siebie, prowokacje i efektowność kariera wielu dzisiejszych gwiazd, takich jak Michał Wiśniewski, Andrzej Lepper czy… bohaterowie programu Big Brother. Czytam wiersze Staffa w szkole i czasem nawet poza jej murami. Sięgnę do tomików tego poety także pewnie jako człowiek dojrzały, a o prowokatorach i skandalistach robiących wokół siebie dużo szumu już dawno zapomnę. Przyjdą po nich inni, bohaterowie artykułów z kolorowych magazynów… ale na pewno nie trzech pokoleń! Może więc cicha, spokojna, ale długa sława Leopolda Staffa zasługuje na większy podziw i szacunek? Powinniśmy docenić tego poetę zwyczajnych prawd – cichego, skromnego, łagodnego, wyrozumiałego dla ludzkich wad. Jego wielkość polega na tym, że tak jak poeci antyku i renesansu potrafił wyrazić radość i smutek przemijania. Nasuwa mi się refleksja, że Leopold Staff to taki trochę póŹniejszy „odpowiednik” Jana Kochanowskiego. Podobnie jak twórczość Mistrza z Czarnolasu, jego poezja chyba jeszcze długo pozostanie żywa, świeża i aktualna. Siła obu polega na tym, że na ogół opisują świat i zdarzenia z pewnego dystansu – dystansu człowieka doświadczonego i mądrego.
„Ostatni z mego pokolenia” ma charakter poetyckiego testamentu – pochodzi z późnego okresu twórczości Leopolda Staffa, który pisząc ten wiersz, być może, miał poczucie, że w każdej chwili jego życie może się skończyć (był ciężko chory). Utwór jest więc autocharakterystyką i podsumowaniem dotychczasowej działalności. Urzeka prostotą i zwięzłością – nie ma w nim fałszywej skromności, ale nie ma też pychy. Poetyckie testamenty pisali także inni wielcy poeci – najbardziej znane są „Wielki testament” François Villona i „Testament mój” Juliusza Słowackiego. W odróżnieniu jednak od tamtych, pełnych momentami bólu i goryczy, testament Leopolda Staffa ma pogodny charakter. Tego nastroju nie mąci nawet wspomnienie o pogrzebanych przyjaciołach.
Ważnym utworem podsumowującym jest również „Curriculum vitae” Staffa. Cytatem z tego wiersza pozwolę sobie zakończyć swoje rozważania: „Rozumie mnie me serce i kochają Muzy”.
Zobacz:
Co możesz powiedzieć o twórczości Leopolda Staffa w dobie dwudziestolecia międzywojennego?