Ćwiczenie kształtujące umiejętność analizy i interpretacji tekstu na poziomie rozszerzonym.

FRAGMENT 1

Ewa Lipska

Coś musiało się stać

Dojrzały sady do zbierania jabłek.
Coś musiało się stać.
Spadkobiercy gatunku wzrok ćwiczą uważnie.

Dzień z nocą ożeniony
stał się nagle moim krewnym.
I cała rodzina zarosłych trawników.
Nie wyplewione gesty.
Ktoś nakłania do ukłonów klony rozłożyste
– aż śmiechy.
Śmiechy na wagę złota.
Na wagę złota
bo zupełnie puste.

Zadania:

  1. Z jakim typem liryki mamy do czynienia? Określ sytuację podmiotu lirycznego.
  2. Na podstawie trzech pierwszych wersów wiersza Ewy Lipskiej określ sytuację liryczną utworu. Na co należy zwrócić uwagę?
  3. Jakie są dwa przeplatające się ze sobą pola znaczeniowe w wierszu Coś musiało się stać? Jakie grupy wyrazów możesz wyodrębnić?
  4. Jakie znaczenie dla utworu może mieć zestawienie takich grup wyrazów?
  5. Jak można by zinterpretować fragment dotyczący śmiechu?

Odpowiedzi:

  1. W przytoczonym fragmencie wiersza Coś musiało się stać mamy do czynienia z liryką pośrednią – “ja” liryczne nie zostało określone (ujawnia się tylko raz – “stał się nagle moim krewnym”), ujawnia się głównie poprzez przywołane obrazy, nasuwające konkretne skojarzenia i doznania emocjonalne. Możemy z nich odczytać niepokój, zmierzch, pewnego rodzaju opuszczenie lub niezrozumienie.
  1. Sytuację liryczną wiersza Ewy Lipskiej określają trzy pierwsze wersy tekstu. Już pierwszy z nich odwołuje się do świata przyrody i do jesieni (dojrzale jabłka na drzewach). Drugi wers wnosi do wiersza atmosferę strachu, niepokoju, co się stało. Trzeci natomiast łączy się znaczeniowo z pierwszym: jesień bywa często symbolem końca życia (“jesień życia”), a “spadkobiercy gatunku” to zapewne następne pokolenie. Jednak drugi wers świadczy raczej o tym, że nie chodzi o koniec spokojny, ale burzliwy, zapowiedziany groźnymi słowami: “coś musiało się stać”.
  1. W tych dwóch fragmentach wiersza wyraźnie rysują się dwa pola semantyczne (znaczeniowe) utworu, objawiające się poprzez dwie grupy słów. Pierwsza dotyczy przyrody (sady, trawniki, wyplewione, klony), druga zaś rodziny (spadkobiercy, ożeniony, krewnym, rodzina).
  1. Oba światy – przyrody i rodziny – są ze sobą nierozłącznie związane (nawet dosłownie: “rodzina zarosłych trawników”), co wskazywać może na to, że człowiek jest elementem natury i podlega prawom nią rządzącym.

Uwaga! Powinniśmy zwracać uwagę na często powtarzające się słowa, ich zbitki lub grupy – w jakich okolicznościach występują, co sugerują, dlaczego i jak są ze sobą powiązane? Odkrycie tych zależności ułatwi nam bardzo interpretację każdego utworu.

  1. Sprawdźmy najpierw, w jakich okolicznościach pojawia się tu śmiech. W kontekście klonów nakłanianych do ukłonów. Może być to zatem śmiech stanowiący reakcję na komicznie wyglądającą scenę. Ale jest to śmiech na wagę złota – śmiech ważny lub rzadki. A jednak następne słowa poetki wyjaśniają – jest to śmiech na wagę złota dlatego, że jest pusty, że nic nie znaczy. Z tego krótkiego fragmentu nie dowiemy się, kto się śmieje, lecz możemy wyciągnąć pewne wnioski. Wcześniej mówiliśmy, że obrazy ukazane w wierszu mają związek ze starością, ze zbliżającą się śmiercią. Złoto ma znaczenie tylko tutaj, na ziemi. Po śmierci nie jest nic warte. Można więc fragment o śmiechu traktować jako potwierdzenie tezy o zbliżającej się śmierci.

Zobacz:

Fragment 57 – SZKOŁA PISANIA

FRAGMENT 2 – SZKOŁA PISANIA