Porównaj sposób ukazania martyrologii narodu żydowskiego podczas wojny w wierszach Campo di Fiori Czesława Miłosza i Ballady i romanse Władysława Broniewskiego.
Władysław Broniewski
Ballady i Romanse
„Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha…
To dzień biały, to miasteczko…”
Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha,
po gruzach biega naga, ruda Ryfka,
trzynastoletnie dziecko.
Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku.
(Uciekaj, uciekaj, Ryfka!)
„Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”
Roześmiała się, zakręciła się, znikła.
I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa:
„Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”
Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami:
„Ja zaniosę tacie i mamie”.
Przejeżdżał chłop, rzucił grosik,
przejeżdżała baba, też dała cosik,
przejeżdżało dużo, dużo luda,
każdy się dziwił, że goła i ruda.
I przejeżdżał bolejący Pan Jezus,
SS-mani go wiedli na męki,
postawili ich oboje pod miedzą,
potem wzięli karabiny do ręki.
„Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, sie Juden,
za koronę cierniową, za te włosy rude,
za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,
obojeście umrzeć powinni”.
I ozwało się Alleluja w Galilei,
i oboje anieleli po kolei,
potem salwa rozległa się głucha…
„Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…”
(Drzewo rozpaczające, 1945)
Czesław Miłosz
Campo di Fiori
W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.
Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.
Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.
Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali ptaki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.
Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.
Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.
Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.
I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.
(Warszawa – Wielkanoc, 1943)
Za co dostałbyś punkty?
1. Zinterpretowanie tytułów każdego z wierszy – dostrzeżenie ich powiązań z innymi działaniami literackimi lub kontaktami pozaliterackimi:
- Campo di Fiori – tytuł przywołuje rzymski plac, gdzie miała miejsce kaźń renesansowego humanisty Giordana Bruna.
- Ballady i romanse – tytuł oraz pierwszy wers utworu to ironiczna aluzja literacka do cyklu Adama Mickiewicza, a zwłaszcza do ballady Romantyczność.
- Spostrzeżenie, że w obydwu wierszach te odwołania są jedynie pretekstem do poruszenia głównego tematu – problemu zagłady Żydów (Holokaust, Szoah).
2. Odnotowanie najistotniejszych różnic w sposobie ukazania martyrologii Żydów.
- Broniewski pokazuje ogrom tragedii tego narodu przez pryzmat śmierci jednej żydowskiej dziewczynki, rozstrzelanej przez Niemców.
- Miłosz ukazuje śmierć bezimiennego, z determinacją walczącego tłumu za murami getta.
3. Nadanie szczególnego znaczenia śmierci Żydów, uwznioślenie jej – sposoby osiągnięcia tego efektu w utworach.
- Broniewski zestawia śmierć Ryfki ze śmiercią Chrystusa, oboje „zastrzeleni” przez Niemców stają się ofiarami niewinnymi, męczennikami za ludzkość.
- Miłosz porównuje śmierć Żydów w dymie i ogniu ze śmiercią Bruna – w obecnych sytuacjach ludzie giną dla własnej prawdy i idei.
4. Ukazanie stosunku otoczenia do umierających.
- Miłosz podkreśla samotność tych, którzy walczą i giną, obojętność i bezduszność otoczenia.
- Symbolem podziału między narodem polskim a żydowskim jest motyw karuzeli, na której bawią się beztrosko Polacy, negując sytuację w getcie.
- U Broniewskiego Ryfka jest symbolem narodu żydowskiego, jedyną ocalałą jego przedstawicielką, także jest sama.
- Ludzie nie okazują jej wrogości, ale też nie są zainteresowani niesieniem dziecku pomocy.
5. Dostrzeżenie różnic w zakresie kreacji sytuacji lirycznej.
- Oba wiersze posługują się częściowo liryką opisu.
- W Campo di Fiori występuje jednak podmiot liryczny w 1 osobie, bezpośrednio komentujący i oceniający zjawiska.
- W Balladach i romansach jest wprowadzony dialog jako sposób kreacji lirycznego świata.
- W obu wierszach występuje pewnego rodzaju bezczasowość, czy też nakładanie się czasów w perspektywie podmiotu lirycznego.
- Broniewski umieszcza śmierć małej Żydówki w jednym czasie ze śmiercią Chrystusa.
- Miłosz zachowuje perspektywy czasowe, ale wydarzenia z XVI wieku i 1943 roku są dla niego równie istotne jako przejaw łamania praw człowieka i występowania przeciw wartościom humanistycznym.
6. Sens cierpienia w obu utworach.
- U Miłosza wyrażona jest nadzieja, iż cierpienie ludzkie (po latach) wyda owoce w postaci umiłowania wolności i prawdy („bunt wznieci słowo poety”).
- U Broniewskiego „anielenie” Ryfki i Jezusa przechodzi bez echa, nikogo to nie obchodzi: „Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…”.
7. Wyprowadzenie wniosku – pomimo różnic w sposobie ukazania Holokaustu oba wiersze są protestem przeciw zbrodni ludobójstwa, obojętności ludzkiej wobec cierpienia niewinnych.
Są także hołdem złożonym umierającym i gloryfikacją ofiar.
8. Posługiwanie się podstawowymi terminami z zakresu poetyki (np. aluzja literacka, poezja zaangażowana, sytuacja liryczna, metafora – np. „anieleli po kolei”, „odłamki kwiatów”).
9. Celowe wprowadzenie cytatów, np.:
„za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni,
obojeście umrzeć powinni”;
„Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia”;
„Ja jednak wtedy myślałem
o samotności ginących”.
Najwyżej punktowane jest rozwinięcie tematu – bogate w treść, zawierające zarówno urozmaicone interpretacje treści utworów, jak i porównanie ich formy (sytuacji lirycznej, funkcji podmiotu lirycznego, funkcji użycia środków stylistycznych). Powinno ono wyczerpywać większość sensów utworów, skupiać się nie na interpretacji każdego z osobna, ale relacji między nimi.
Można napisać to tak:
Zagłada Żydów (Holokaust, Szoah) jest tematem do dziś obecnym w literaturze i eseistyce. Tematem wyjątkowo bolesnym, o którym trudno, a czasami wstyd mówić. Zderzali się z nim twórcy różnych narodowości i przekonań, ludzie o różnej wrażliwości.
Spójrzmy, jak martyrologię Żydów odbiera poezja. Mamy przed sobą dwa wiersze, bardzo odmienne w poetyce i ekspresji. Ich tytuły mogą nas zwieść, dopiero po głębszej lekturze i refleksji narzuca się wniosek, że mówią one, innym językiem, o tym samym.
Kwietny plac u Miłosza staje się miejscem kaźni – placem, na którym zaprzeczono wartościom humanistycznym, człowieczeństwu w ogóle. Zostaje on przyrównany do Warszawy, rozbawionej pomimo dymów i słupów ognia z pacyfikowanego getta. Ryfka – „trzynastoletnie dziecko” z liryku Broniewskiego – ma jednak mało wspólnego z szaloną z miłości Karusią, bohaterką Romantyczności, do której poeta aluzyjnie nawiązuje. To samotna, bezdomna mała Żydówka, która na szczęście nie rozumie, że jest skazana na śmierć.
Jednak i Ryfka, i bezimienny tłum getta tak samo cierpią, tak samo powinni wzbudzać u innych wyrzuty sumienia. Być może, nawet bardziej przemawia do naszych sumień rozstrzelanie dziewczynki – wszak jednostkowa śmierć ma większe znaczenie niż statystyka. Uderza w wierszach jeszcze jedno – niezwykłość tego męczeńskiego umierania, niecodzienność tej śmierci ludzi, którzy z powodu absurdów historii giną, tylko dlatego że są „Juden”. U Broniewskiego Ryfka staje pod ścianą razem z Chrystusem (też Żydem) – giną za… winę i nienawiść katów. U Miłosza ofiarny stos i hekatomba w getcie warszawskim są tragicznym powtórzeniem wzniosłej ofiary odrodzeniowego filozofa humanisty.
Skazanych z wierszy obu poetów jednoczy nie tylko dym i ogień, ale i wyobcowanie, brak łączności z ludźmi, samotność w obojętnym tłumie. Braterstwo ludzi zostaje tu podane w wątpliwość: i małe senne miasteczko, i surrealistyczna w swym wyrazie karuzela obrazują dno upadku ludzkości – nie ma miejsca na solidarność i współczucie, to, co niewygodne, skazuje się na zagładę, jak Piłat umywa się ręce od odpowiedzialności. I jeszcze ta hipokryzja – ponieważ nie jesteśmy katami, nie okazujemy jawnej wrogości (chociaż podświadomość szepcze „to przez nich…”). Pozwalamy im ginąć samotnie, pomijamy istnienie tych, których „język stał się obcy” – nie chcemy dostrzec, że to nasz własny, ludzki język.
Zgoła inaczej mówią o tym Miłosz i Broniewski, ale mówią o tym samym. Przerażający opis u Miłosza zostaje podporządkowany intelektualnej i moralnej refleksji. Broniewski „wrzuca” nas w tę sytuację bardziej bezpośrednio, wręcz słyszymy śmiech Ryfki, ostre jak kule słowa esesmanów.
W obu też wierszach wszystko dzieje się w jednym czasie, czasie pogardy, zagłady i cierpienia: Jezus w koronie cierniowej został nagle zagnany do miasteczka, w którym umiera Ryfka; wobec śmierci Giordana Bruna, jak i klęski tych, którzy woleli zginąć z bronią w ręku, niż iść na rzeź, ludzie pozostają obojętni. To zestawienie ginących zwykłych ludzi z ginącym za idee Jezusem czy uczonym oraz zbliżenie świętości i codzienności nadaje śmierci Żydów głębsze znaczenie; czyni ich symbolem męczeństwa za prawdę i wolność.
Także to nie pozwala ostatecznie uwierzyć w ponury absurd „ofiary całopalnej”. Być może, zostanie po niej nie tylko „głucha salwa”, być może, jak pisze Miłosz, „słowo poety” po wielu latach pozwoli reszcie ludzkości zrozumieć odrobinę więcej. Na przykład to, że jeśli chcemy żyć bez piętna niewolników totalitaryzmu, musimy żyć i walczyć razem. Wierzy, czy raczej chce wierzyć w to nasz noblista, nie tak optymistyczny jest Broniewski.
Mimo to, niezależnie od bardzo odmiennych sposobów ukazania martyrologii Żydów – poprzez symboliczną metaforę i porównanie z innym kontekstem kulturowym obydwa utwory można uznać za stanowczy protest przeciw ludobójstwie, obojętności i brakowi humanitaryzmu. Oba są także swoistym hołdem złożonym odwadze i samotności ginących – ginących za naszą wolność, a może i za naszą winę…
Zobacz:
Jak rozumiesz wiersze Czesława Miłosza pt. Campo di Fiori i W Warszawie?