Galeria

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?”

Najpierw trzy portrety z Dziadów cz. II Adama Mickiewicza

Portret pierwszy: straszny dziedzic

Spójrz, jakie straszne oczy. Za życia nie miał litości, przepędził w zimie biedną kobietę z dzieckiem, przyczyniając się do jej śmierci na mrozie. Okrutnik bez serca. Ale nieszczęśliwy, bo go po śmierci prześladują ptaki żarłoczne, odbierając pożywienie i picie.

Przypomnij sobie Dziady cz. II. Po śmierci – jako duch – próbował uzyskać odpuszczenie win, by mógł zaznać wreszcie spokoju. I co usłyszał?

„Tak, musisz dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenie Boże!
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże”.

To jedyny duch z Dziadów, któremu Guślarz nie pomógł. Ale trzeba przyznać, że okrutny dziedzic zasłużył sobie na najgorszą karę.

Portret drugi: Rózia i Józio

Dwoje dzieci. Duszyczki łagodne i sympatyczne, ale nieszczęśliwe, ponieważ za życia nie zaznały żadnej goryczy, smutku ani cierpienia!

„Bo słuchajmy i zważmy u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto nie zaznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie”.

Tym duchom Guślarz mógł pomóc, dając im ziarenka gorczycy. A oto nauka: życie nie może być pełne i prawdziwe bez odrobiny smutku i szczypty goryczy.

Portret trzeci: Dziewczyna

Na głowie ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek. Słyszałeś już o niej w piosence Kazika Staszewskiego, a on usłyszał od Mickiewicza, który opowiedział o Dziewczynie w Dziadach.

Ten duch też ma problem. Za życia Dziewczyna odrzucała wszystkich chłopców, którzy starali się o jej rękę. Nie przejmowała się ich uczuciami. Była egoistką, myślała wyłącznie o przyjemnościach. Bawiła się, nie zwracała uwagi na ziemskie sprawy i problemy. Teraz nie może dostać się do nieba.

„Bo słuchajmy i zważmy u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie”.

Guślarz dał jej nadzieję, że już niedługo odnajdzie spokój w niebie.

 

Portret czwarty: Ebenezer Scrooge (z Opowieści wigilijnej Karola Dickensa)

Nie jest duchem, ale miał z duchami sporo do czynienia. W święta Bożego Narodzenia odwiedziły go trzy duchy: Przeszłości, Teraźniejszości i Przyszłości. Dwa pierwsze były nawet miłe, ale ten trzeci…

Ciarki przechodzą po plecach na samą myśl o tym, co musiał czuć Scrooge, kiedy zobaczył swoją przyszłość – grób i mękę piekielną. To prawda, był skąpy, bezduszny i w ogóle nie przejmował się innymi ludźmi. Ale czy zasłużył na taką karę?

Na szczęście – właśnie dzięki trzeciemu duchowi – zdążył jeszcze za życia naprawić swoje błędy, i w ten sposób prawdopodobnie zapobiegł wiecznym męczarniom po śmierci.

 

Portret piąty: Świtezianka (tytułowa bohaterka z ballady Adama Mickiewicza)

Śliczna kobieta, ale bardzo niebezpieczna. Chociaż właściwie nic złego nie zrobiła. Udowodniła jedynie pewnemu chłopcu, że jego obietnice i przysięgi są niewiele warte. Ukazała się naszym oczom w dwóch wcieleniach. Najpierw była zwyczajną, choć nieco tajemniczą, dziewczyną wiejską. I wtedy właśnie zakochał się w niej młody chłopiec. Obiecywał, prosił, błagał. Dziewczyna niby uwierzyła, ale postanowiła go poddać próbie. I ukazała się naszym oczom jako pani jeziora – istota zupełnie niematerialna, ale tak zachwycająca, że nieszczęsny młodzieniec złamał swoje przysięgi. I został srogo ukarany.

„Ona po srebrnym pląsa jeziorze,
On pod tym jęczy modrzewiem.
Któż jest młodzieniec? – strzelcem był w borze.
A kto dziewczyna? – ja nie wiem”.

 

Portret szósty: Alina (z Balladyny Juliusza Słowackiego)

Biedna dziewczyna. Miała to nieszczęście, że była siostrą okrutnej Balladyny, która dążyła do celu po trupach (nie tylko w przenośni). Kiedy w domu obu sióstr pojawił się bogaty książę, Balladyna gotowa była zabić siostrę, byle zamieszkać na zamku. I tak się stało. Alina straciła życie, ponieważ okazała się lepsza i pewnie zostałaby żoną Kirkora, a do tego Balladyna nie chciała dopuścić. Ale zamordowana siostra pojawiła się w jej życiu raz jeszcze – jako duch z dzbankiem malin na głowie (za ten dzban malin właśnie zginęła), przyprawiając morderczynię o omdlenie. Na szczęście, Balladyna poniosła karę za swą zbrodnię, zresztą również nieco irracjonalną – zginęła rażona piorunem.

 

Portrety historyczne:

  • Białe Damy – podobno każdy porządny zamek i pałac ma swojego ducha, który straszy turystów, przez co przyjeżdża ich… coraz więcej. Skąd się biorą w zamkach? To zwykle ktoś z dawnych mieszkańców, kto zginął w tragicznych okolicznościach – otruty, zastrzelony lub popełnił samobójstwo, np. z miłości. Dręczą go wyrzuty sumienia lub próbuje zemścić się za swoją krzywdę. Przebiega korytarzami, ukazuje się w oknach, jęczy żałośnie w lochach lub na zamkowych wieżach. Takich duchów jest mnóstwo i ich portrety mogą zająć niejeden korytarz.
  • Rycerze – nie tylko kobiety snują się po zamkowych murach. Pojawiają się tam też dumni i waleczni wojownicy, którzy zginęli skrytobójczo, a teraz przypominają o swojej krzywdzie.
  • Zwierzęta i upiory – między duchami rodzaju ludzkiego pojawiają się także rumaki, psy, diabły, karły, a nawet beczka i kareta.

 

Zobacz:

Zjawy, duchy, sny w literaturze