Rola literatury w życiu człowieka na przykładzie losów Skawińskiego.
Czym jest literatura? Czytadłem połykanym w pociągu, w autobusie, na przystanku. Lekturą omawianą na lekcjach polskiego – dziełem wybitnym, ale niekoniecznie czytanym z przyjemnością, analizowanym szczegółowo aż do obrzydzenia. Kultową książką, polecaną przez przyjaciół, na którą czeka się w kolejce, w bibliotece albo kupuje się ją za duże pieniądze w księgarni, antykwariacie, na bazarze. Bestsellerem reklamowanym przez wydawnictwo i przez to modnym, choć niekoniecznie wartościowym… Czym była dla Skawińskiego?
Polski emigrant i tułacz nie był człowiekiem wielkiej kultury literackiej. Kiedy przebywał w Paryżu, czytywał Mickiewicza – zapewne dlatego, że był modny i był Polakiem, polecali go przyjaciele emigranci. Wiersze Mickiewicza to był jeszcze jeden element życia Skawińskiego, jeszcze jeden pomost ze światem, element życia towarzyskiego. Być może Skawiński traktował te wiersze jako jeszcze jedną życiową przyjemność, być może wzruszała go ich patriotyczna wymowa – Sienkiewicz nic o tym nie pisze. Możliwe, że Skawiński traktował literaturę jak nowinkę – tak jak my traktujemy wiadomości o premierach filmowych, wizytach sławnych pisarzy w Polsce, Nagrodzie Nobla.
Kiedy los rzucił go do Algieru i Hiszpanii, wojna przysłoniła mu literaturę. Książka w żołnierskim plecaku byłaby balastem. Tak więc kontakt Skawińskiego z literaturą w czasie wojny ograniczył się do słuchania „o wzrastającej sławie wieszcza”. Czy wielokrotnie i my nie postępujemy podobnie? W jakimś momencie życia (np. na wakacjach albo przeciwnie – przed ważną klasówką, gdy cierpimy z powodu nawału pracy albo przykrych osobistych przejść) przestajemy myśleć o literaturze, przestaje ona być dla nas tak ważna…
Jak zmieniał się stosunek Skawińskiego do literatury? Kiedy jako samotny, skołatany życiem i odizolowany od świata w swej latarni starzec, otrzymał od rodaków egzemplarz Pana Tadeusza – książka wydała mu się czymś niesamowitym, rozkoszą i cudem: „Polskie książki w Aspinwall, na jego wieży, wśród jego samotności, była to dla niego jakaś nadzwyczajność, jakieś tchnienie dawnych czasów: cud jakiś. Teraz wydało mu się, jak owym żeglarzom wśród nocy, że coś zawołało na niego po imieniu głosem bardzo kochanym, a zapomnianym prawie”.
Czy ktoś z nas może się jeszcze tak czuć? Chyba tylko przymusowi emigranci, odcięci od ojczyzny, niemający dostępu do polskich książek czy gazet.
Lektura Pana Tadeusza, przypomnienie ojczystej mowy, w dodatku ujętej w tak piękny poetycki kształt, wywołały u latarnika głębokie wzruszenie. Poza tym książka mówiła przecież w pewnym sensie o jego uczuciach, jego doświadczeniu emigranta, jego tęsknocie. Tak więc Pan Tadeusz stał się dla Skawińskiego źródłem szczęścia, pozytywnych uczuć i wzruszeń. Zidentyfikował się z dziełem, z autorem – też emigrantem.
Czyż i my nie czytamy chętnie o sytuacjach, które zdarzają się i w naszym życiu? Pozytywne uczucia, wzruszenie, szczęście, identyfikacja z książką to jednak nie wszystko. W efekcie Pan Tadeusz miał na Skawińskiego wpływ fatalny, okazał się jego przekleństwem. Lektura oderwała go od rzeczywistości i pracy, która dawała mu spokój, chleb i miejsce w życiu.
Oderwany od swoich ważnych, codziennych spraw z powodu chwilowego wzruszenia zaniedbał obowiązek zapalenia latarni, co stało się przyczyną wypadku – w efekcie Skawiński stracił posadę, stał się znów tułaczem bez swojego miejsca na ziemi.
Cóż więc czyni literatura? W życiu Skawińskiego była nie tylko błogosławieństwem, ale i przekleństwem.
Tak zdarzało się też w życiu innych bohaterów. Książki czytane przez Gustawa-Konrada tzw. książki zbójeckie nauczyły go marzyć, lektury czytane przez Don Kichota dały mu fałszywe wyobrażenie o świecie, a romanse uwielbiane przez panią Emilię Korczyńską przesłoniły jej realny odbiór rzeczywistości.
Czy dziś literatura może mieć jeszcze tak wielki wpływ na ludzi? Mniej czytamy, więc może raczej duży wpływ ma na nas film czy piosenka. Niektórzy popełniają samobójstwa, słuchając utworów Nirvany, innych zachęcały do walki z socjalizmem piosenki Jacka Kaczmarskiego czy Gintrowskiego (oglądamy to w filmie Ostatni dzwonek). Niektórzy widzowie Urodzonych morderców sami stają się mordercami. Co z tego wynika? Literatura, a dziś raczej, muzyka i film mają ogromną siłę – mogą wpływać, destrukcyjnie albo konstruktywnie, na ludzkie życie.
Skawiński doświadczył rozkoszy i cierpień związanych z czytaniem. Jego klęska wynikła z braku dystansu do literatury, z tego, że na chwilę dał się ponieść uczuciom (które zbierały się w nim przez lata), z tego, że na moment pozwolił książce zyskać przewagę nad realnym życ iem. A za to słono się płaci. Literatura stwarza świat ułudy, odrywa od rzeczywistości, odsuwa na dalszy plan codzienne obowiązki, czyli… działa jak narkotyk.
Wydaje się, że my – ludzie z początku XXI wieku – już nie zachłystujemy się tak literaturą, nie jesteśmy tak skłonni do wzruszeń i entuzjazmu jak pokolenie Skawińskiego. Jesteśmy bardziej zdystansowani i sceptyczni. Czy jednak zawsze? Przykłady, które podałam, zdają się przemawiać przeciwko tej tezie. Trudno byłoby jednak dziś spotkać człowieka, który stracił pracę, bo… się zaczytał. I pocieszające, i smutne.
Komentarz
Życie bohatera Latarnika obfituje w tak różne wydarzenia, że jest doskonałym pretekstem do podjęcia rozmaitych tematów. My zwracamy uwagę na wpływ literatury na życie bohatera. Jest to okazja, aby przemyśleć rolę literatury w dzisiejszych czasach zdominowanych przez media telewizyjne, a w szczególności internet.
Jak można było inaczej zacząć?
- Od cytatu:
„Ta mowa przyszła sama do niego – przepłynęła ocean i znalazła go samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna! We łkaniu, jakie nim wstrząsało nie było bólu, tylko nagle rozbudzona niezmierna miłość, przy której wszystko jest niczym…” Czym więc była dla Skawińskiego literatura? Źródłem najwznioślejszych uczuć, przeżyć i wzruszeń. Obudziła w starcu miłość. Ale czy tylko?
W rozwinięciu można było napisać o destrukcyjnej roli literatury, a w zakończeniu przejść do refleksji ogólnych.
- Od refleksji psychologicznej
Literatura może wywoływać skrajne emocje. Przekonujemy się o tym na przykładzie Skawińskiego – bohatera noweli Sienkiewicza Latarnik. Czy ten stary, sterany życiem człowiek, był szaleńcem, czy też oszalał tylko na chwilę pod wpływem literatury? Raczej to drugie… Ale za chwilę zapomnienia musiał zapłacić wysoką cenę.
Jak można było inaczej zakończyć?
Szaleństwo wywołane przez lekturę czy obejrzany film nie było tylko udziałem Skawińskiego.
Fala samobójstw czytelników Cierpień młodego Wertera wskazuje na to, że bywają lektury, wywierające na ludzi toksyczny wpływ.
Może trudno byłoby dziś znaleźć człowieka, który do bólu wzrusza się książką, ale – co powiedzieć na przykład o ludziach popełniających samobójstwo przy tekstach i muzyce Nirvany. Co o przestępcach, wspominających w czasie procesów film Urodzeni mordercy. Coś w tym jest! Sztuka może w szarym człowieku obudzić nadwrażliwca, ale i szaleńca, i zbrodniarza!
Jak można było uatrakcyjnić pracę?
Warto też wspomnieć o innych lekturach, w których odnaleźć można odwołania do innych dzieł:
- Pan Tadeusz – Telimena i Hrabia zaczytywali się w sentymentalnej literaturze i przyjęli podobny sposób wyrażania uczuć i zachowania się (nieco teatralny, egzaltowany);
- Kamienie na szaniec – tytuł jest cytatem z dzieła Juliusza Słowackiego, bohaterowie tej książki byli propagatorami romantyzmu i walczyli (jak romantycy) za wolność ojczyzny;
- bohaterowie i bohaterki książek Małgorzaty Musierowicz czytają ambitną literaturę i oglądają ambitne filmy, brzydzą się kiczowatą sztuką. Żyją literaturą, nawet przy stole rozmawiają cytatami z klasyków.
Zobacz:
Rola lektur w kształtowaniu charakterów postaci literackich. Przedstaw na wybranych przykładach.