Duch Jakuba Marleya
Wszyscy wiemy, jak wielką moc kryją w sobie święta Bożego Narodzenia, a szczególnie wieczór wigilijny. Tym razem i dla starego Ebenezera był on szczególny. Stało się tak za przyczyną gościa, który zjawił się w dość nietypowy sposób. Widmo, które odwiedziło Scrooge’a miało twarz Jakuba Marleya. Przybyło ono wśród dźwięku dzwonków i brzęku łańcuchów. Duch wyjaśnił cel swojej wizyty. Po śmierci jego dusza błąka się i cierpi, ponieważ za życia nie troszczył się on o ludzi, a jedynie dbał o swoje interesy. Wyjaśnił, że każdy człowiek „miast interesom powinien (…) życie poświęcić ludzkości”. Pragnął przekonać Scrooge’a, by nie dał się zwieść magii pieniądza, bo i jego spotka wówczas kara. Zapowiedział przybycie trzech duchów, dzięki którym Ebenezer będzie mógł uniknąć w przyszłości cierpień.
Pierwszy duch
Jako pierwszy przybył duch przypominający jednocześnie młodzieńca i starca. Był to Duch Wigilijnej Przeszłości i zabrał Scrooge’a w miejsca, w których spędził dzieciństwo i młodość. Scrooge widział kolegów, młodych chłopców bawiących się radośnie, składających sobie życzenia świąteczne. Dotarli także do budynku, w którym mieściła się kiedyś szkoła, a w niej bohater ujrzał samego siebie, siedzącego samotnie w ławce, pochłoniętego poznawaniem przygód Ali Baby i Robinsona Kruzoe. Pod wpływem tego widoku pożałował, iż nic nie dał chłopcu żebrzącemu przed jego domem. Kolejne Boże Narodzenie przypomniało czas, kiedy samotny pozostał w szkole, podczas gdy inni uczniowie wyjechali na święta do domów.
W takich chwilach jak ta otuchy dodawała mu siostra, która i tym razem przybyła, by zabrać go już na zawsze do rodzinnego domu. Siostra była dla Scrooge’a najbliższą osobą i dopiero teraz uświadomił sobie, jak niegrzecznie potraktował siostrzeńca.
Miłe wspomnienia powróciły, gdy znalazł się w składzie pana Fezzwiga, u którego kiedyś odbywał praktykę. Cały sklep był wówczas uroczyście przystrojony i choć nie były to święta wystawne, upływały w miłej atmosferze. Gospodarze częstowali gości, czym chata bogata, wspólnie bawiono się i tańczono. Panowała ogólna radość. Dopiero w takiej chwili Ebenezer poczuł się odpowiedzialny za swojego kancelistę. Zdał sobie sprawę z tego, jak niewiele potrzeba, by ludzie, którzy go otaczają, mogli być szczęśliwi.
Kolejnym okresem, w który przeniósł się Scrooge wraz z duchem były czasy jego młodości. Wtedy to właśnie zaczął zabiegać o dobra materialne. I te stanowiły dla niego najwyższą wartość. Nie potrafił z nich zrezygnować. Kobieta, która go kochała, odeszła od niego, gdyż bała się, że odrzuci jej uczucia, uświadomiwszy sobie jej pozycję społeczną. Ubóstwo, które kiedyś ich łączyło, stało się dzielącym murem. Duch Wigilijnej Przeszłości nie miał dla Scrooge’a litości. Ukazał mu dom i rodzinę, które mogły być jego. Nie była to rodzina bogata, ale za to naprawdę szczęśliwa. Ich radość mógł tylko obserwować, nie stała się ona jego udziałem. Przysłuchując się rozmowie małżonków, uświadomił sobie, iż oni dostrzegają jego samotność.
Scrooge bezsilny wobec tego, co zobaczył, zły i zrozpaczony, a nawet zmęczony walką z duchem, postanowił poddać się jego działaniom.
Drugi duch
Kolejnym wysłannikiem zapowiedzianym przez ducha Marleya był Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia. Ebenezer udał się wraz z nim na wędrówkę ulicami Londynu. Odwiedzili sklepy, piekarnię, przyglądali się świątecznej krzątaninie. W ubogiej dzielnicy miasta Scrooge miał okazję przyjrzeć się rodzinnemu domowi swojego kancelisty Boba. Jego rodzina, choć bardzo biedna, była szczodra we wzajemnym okazywaniu sobie uczuć. Szczególne wrażenie wywarł na Ebezenerze syn Boba – mały Tim, który ze względu na kalectwo (chore nogi) miał nie doczekać kolejnych świąt. Miłość panująca w rodzinie, wzajemna troska, a także przyjaźń okazywana ludziom, którzy nie byli im przychylni (wznieśli toast także za pana Scrooge’a), zadziwiły nawet takiego „twardziela” jak Ebenezer. Tej nocy bohater dostrzegł, iż ludzie w czasie świąt szczególnie pragną bliskości drugiego człowieka, odwiedzają się wzajemnie, składają sobie życzenia. Świętują wszyscy zarówno ludzie bogaci, jak i biedni, doniosły nastrój ogarnia górników, latarników, marynarzy.
Duch z Ebenezerem odwiedzili także dom jego siostrzeńca – Freda. Scrooge widział szczęśliwą rodzinę, zadowolonych, radosnych gości. Wszyscy wesoło spędzali czas, uczestnicząc w różnych grach i zabawach. Ebenezer także zapragnął wziąć w nich udział. I jemu udzielił się dobry nastrój. W tym domu także wzniesiono toast za jego zdrowie i uznano go za człowieka godnego współczucia, litości, ale nie złego.
Ostatnią niespodzianką przygotowaną przez ducha było spotkanie dwóch postaci: dziewczynki i chłopca, które uosabiały Nędzę i Ciemnotę. To na nie właśnie nie reagował Scrooge, uważał bowiem, iż dla ludzi biednych powinny być otwarte tylko więzienia i domy pracy. Nie czuł się odpowiedzialny za ich sytuację, nie wykazywał żadnej inicjatywy, by im pomóc.
Trzeci duch
Duch Przyszłych Wigilii przybył milczący i tajemniczy. Tym razem Scrooge oczekiwał go z niecierpliwością, chciał poznać swoją przyszłość i bał się, by nie stracić okazji na zmianę swojego życia. Pragnął być lepszym człowiekiem i gotów był zmienić swe postępowanie wobec ludzi. Wspólną wędrówkę rozpoczęli od wizyty na giełdzie. Tam Scrooge przysłuchiwał się rozmowie kupców na temat śmierci człowieka „interesu” – „starego kutwy”, nad którym nikt nie uronił łzy. W zupełnie odmiennej dzielnicy miasta, w sklepie ze starzyzną, przyglądał się, jak ubodzy ludzie, sprzedawali różne przedmioty. Scrooge rozpoznał je. Kiedyś należały do niego, a po śmierci zostały zabrane przez osoby, które zajęły się jego pochówkiem. Byli to posługaczka, praczka, karawaniarz. To oni zastąpili najbliższą rodzinę. Jedyną osobą, którą poruszyła śmierć Ebenezera był jego dłużnik. Odejście wierzyciela oznaczało dla niego lepszą przyszłość, być może odroczenie spłaty długów. Tyle tylko dobrego mogła przynieść jego śmierć.
Scrooge po raz kolejny odwiedził dom Cratchitów. Śmierć małego Tima wstrząsnęła całą rodziną. W tej smutnej chwili, w bólu stali się sobie bliżsi. Na koniec wspólnej wędrówki duch pokazał Ebenezerowi jego grób. Była to chwila, w której zapragnął on powstrzymać przyszłość. Chciał żyć w zgodzie z ludźmi, móc zrobić dla nich coś pożytecznego, choćby w częściowy sposób odkupić swoje winy.
Przemiana bohatera
Wizyta ducha Marleya oraz trzech wigilijnych duchów przyniosła oczekiwany efekt. Ebenezer nie zmarnował danej mu szansy. Postanowił rozpocząć nowe życie, naprawić błędy popełnione w przeszłości. Swemu kanceliście najpierw przesłał tłustego indyka, a później podwyższył pensję, ofiarował pieniądze dla ludzi biednych, napotkanych na drodze żebraków wspierał dobrym słowem i jałmużną. Udał się nawet w gościnę do swego siostrzeńca, sprawiając radość nie tylko sobie, ale i jemu. Dopiero teraz odkrył, iż niesienie pomocy może dawać szczęście. Wśród osób, które kiedyś omijały go na drodze, zaczął uchodzić za człowieka wesołego, życzliwego, przychylnego innym ludziom.
Zobacz: