Portret arystokracji znajdujemy w Lalce Bolesława Prusa. Jest to zbiorowisko rozmaitych osobowości:
- Łęccy (Izabela i jej ojciec),
- Krzeszowscy (baron i baronowa),
- Ochocki,
- hrabina Zasławska,
- Kazio Starski,
- Hrabia – zalotnik Izabeli…
Jest to obraz barwny: piękni, delikatni, subtelni ludzie w szykownych strojach i powozach z herbami, znający kilka języków, wykształceni, mający odpowiednie maniery. Słowem, bardzo malownicza warstwa.
Przyjrzyjmy im się bliżej.
- Snobizm i egoizm panny Izabeli poraża.
- Jej papa – człowiek nawet miły, ale właściwie bezmyślny bankrut, który strwonił majątek. Wielkie mniemanie Łęckich o sobie, kultywowanie tradycji nie zmienia faktu, że rodowe srebra muszą iść pod zastaw.
- Jak zachowują się zalotnicy panny Izabeli? Gdy plotka głosi, że panna nie ma posagu, znikają bez pożegnania, gdy z kolei wieść niesie, że jednak Łęccy mają gotówkę – wracają przymilni, starsi panowie z bokobrodami, a nawet obślimaczeni starcy. Świadczy to o wychowaniu, niesmacznym handlu małżeńskim, braku szczerości uczuć. Lecz wszyscy oni, bez względu na wiek i wygląd, lepsi są w oczach Izabeli niż Wokulski. Należą do tej samej kasty! Jest to bowiem kasta zamknięta, która niechętnie wpuszcza w swoje kręgi intruzów, nie łamie sztywnych konwenansów – nawet w okolicznościach towarzyskich, nie mówiąc o związkach małżeńskich.
- Zdarzają się także arystokratyczne dziwadła – te są zabawne, chociaż, owszem, grzeszą wadami takimi jak kłótliwość, egocentryzm, rozrzutność lub skąpstwo. Takimi ludźmi są Krzeszowscy, przy czym baronowa może pochwalić się aktorskimi talentami w odgrywaniu histerycznych ról, które sobie wymyśla i wybitną zdolnością do intryg. Intrygowanie to zresztą rzecz modna w arystokratycznych kręgach.
- Młody Ochocki i stara hrabina Zasławska to szlachetne typy – młodzieniec żyje manią nauki, staruszka bolesnymi wspomnieniami.
- Inną dziedziną okazuje się sfera sercowa arystokratów: oto żenią się dla pieniędzy i tytułu, zdradzają potem nie tyle z miłości, co z nudów czy dla panującej mody. Przykładem takiego zmanierowanego łowcy serc jest Kazio Starski.
- Przy tym wszystkim arystokracja, zamknięta w swoim kręgu, jest nieczuła na biedę i nieszczęścia innych klas społecznych. Uzurpuje sobie prawo do przewodzenia narodowi, lecz obce są jej jego bolączki i choroby.
Ocena nie wypada zatem najlepiej. Barwnie, z tradycją, lecz niezbyt szlachetnie i pożytecznie jawi się ta klasa społeczna w polskiej literaturze. Pisarze dostrzegają jej zepsucie, alarmują o leczenie – bo przecież arystokracja to część ówczesnego organizmu społecznego. Pisarze – w liczbie mnogiej, bo Lalka Prusa choć jest dziełem w tej kwestii reprezentatywnym, nie jest jedyna. Są arystokraci w Nad Niemnem, Andrzejowa Korczyńska, jej syn Zygmunt i pan Różyc. Są w Rodzinie Połanieckich Sienkiewicza, w Anielce Prusa i wszędzie potwierdza się ten sam obraz i ta sama diagnoza.
Uwaga! Arystokracja pojawiła się już w polskiej literaturze, i jeszcze się pojawi.
- w Dziadach (Salon warszawski)
- w Panu Tadeuszu (ród Horeszków, Hrabia)
- w Wiernej rzece Stefana Żeromskiego (książę Odrowąż)
- w Karierze Nikodema Dyzmy Dołęgi-Mostowicza
- w Balu w operze Tuwima
- w Operetce Witolda Gombrowicza
Nigdzie nie otrzymuje wyidealizowanego lub pochlebnego portretu.
Zobacz:
Izabela Łęcka – famme fatale czy romantyczna, niedościgniona kochanka?