Etap towianizmu w życiu Mickiewicza przypada na lata 40., od spotkania z Andrzejem Towiańskim w roku 1841. Mickiewicz był zafascynowany jego tajemną, mistyczną nauką, przepowiednią odnowy Europy i wolności Polski. Jako gorący zwolennik tej teorii wstąpił do Koła Towiańczyków, głosił także wraz z Towiańskim ów specyficzny mesjanizm, który nakazywał cierpieć w milczeniu i czekać. Dziś można spotkać się z negatywną oceną tego okresu w życiu Mickiewicza. Wyjaśnijmy, że wieszcz uległ Towiańskiemu także dlatego, że miał on zbawienny wpływ na chorą nerwowo żonę poety, ów jawny dowód siły Towiańskiego przekonywał wielu.
Osoba Andrzeja Towiańskiego jest dziś różnie oceniana: są nawet głosy, że był on szpiegiem caratu i dlatego głosił taką zachowawczą ideologię. Inni głoszą, że był fanatykiem swojej idei, jeszcze inni, że szarlatanem. Faktem jest, że oddziałał silnie na emigracyjne środowisko polskie – w tym na Mickiewicza.
Towiański był prawnikiem, pracował w wileńskim sądzie, ale oto w maju 1828 r. doznał objawienia w kościele Bernardynów, uznał się za proroka i zaczął gromadzić wokół siebie uczniów. Po przeczytaniu Dziadów doszedł do wniosku, iż Zbawca – „czterdzieści i cztery” – to właśnie on. Wyruszył za granicę, w 1841 roku spotkał się z Mickiewiczem i przekonał go do swojej nauki, nazywanej Sprawą Bożą. Zresztą nie tylko Mickiewicza – do Koła przystąpiło wiele znanych postaci polskiej emigracji. W świetle badań uczonych najprawdopodobniejsza wydaje się teoria, że nie był Towiański ani szpiegiem, ani szarlatanem, lecz fanatykiem swojej idei i rzeczywiście wierzył, że jest prorokiem Sprawy Bożej.
Zobacz: