Białogłowy
Ideał średniowiecznej urody kobiecej to szczupła blondynka, o białej jak mleko cerze, wysoko sklepionym, wypukłym czole, jasnych oczach i długich, trefionych włosach. Tak jak dziś, i wtedy kobiety miały swoje sposoby na zbliżenie się do ideału. Znały recepty na maści i kremy wygładzające cerę, których podstawowym składnikiem był tłuszcz wieprzowy, oliwa z oliwek i mleczko migdałowe. W wyniku głodówek ich oblicza stawały się, zgodnie z obowiązującym kanonem piękna, mizerne i blade, a efektem ściskania i bandażowania „nadmiaru” ciała była wiotka kibić. Czoło zaś „podwyższały”, poddając się zabiegowi wyrywania włosów i regularnemu goleniu brwi, powyżej których rysowały cienkie linie wysoko uniesionych łuków, co nadawało ich twarzy wyraz dziecięcej wręcz niewinności.
Po okresie niepodzielnego panowania prostej w kroju tuniki nadszedł czas zmian, których najbardziej widocznym przejawem było dążenie do uwysmuklenia sylwetki. By uwydatnić talię, panie ciasno sznurowały boki sukni, a od bioder w dół poszerzały ją klinami. Noszono dwie szaty: spodnią, służącą za strój domowy, zakładaną bezpośrednio na koszulę, i wierzchnią, reprezentacyjną. W XII wieku krzykiem mody były bardzo długie rękawy, porównywane do psich uszu, od łokcia tak szerokie, że po opuszczeniu ręki sięgały do posadzki, a nawet wlokły się po podłodze. Moda ta jednak nie trwała długo, przeminęła już na początku kolejnego stulecia. Nadeszły czasy rękawów zwężonych od łokcia do dłoni. Elegantki musiały się wówczas wykazywać dużą cierpliwością, bo po założeniu przez nie sukni służebne modelowały rękaw, zszywając nadmiar materiału, a przed jej zdjęciem – rozpruwały to, co wcześniej zszyły. Problem radykalnie rozwiązało wynalezienie w XIII wieku guzika. Brzegi rękawów i dół reprezentacyjnej sukni dworskiej obszywano szerokim pasem futra, zwykle gronostajowego. Okrycie wierzchnie stanowił półkolisty płaszcz, niekiedy rozcięty po bokach, w okresie chłodu podszywany futrem popielic i wiewiórek. Brzegi płaszcza łączono pod brodą taśmą z ozdobnymi metalowymi uchwytami.
Delikatną urodę średniowiecznej kobiety podkreślały nakrycia głowy. Początkowo były to okrągłe, płaskie, formowane na stelażu czepki, owijane taśmą ze sztywnego płótna, utrzymujące się na głowie dzięki objęciu resztą tkaniny policzków i szyi. Z czasem zaczęto je zdobić falbankami lub zaprasowywać w pionowe wgłębienia. Po roku 1300 zarówno młódki, jak i staruszki nosiły rozmaicie ułożone na głowie płócienne chusty. Czasem używano jednej, po prostu zarzucając ją luźno, a czasem dwóch, podkreślając owal twarzy. W XIV wieku zapanowała moda na, wywodzące się z Francji, crinale, siatki ze złotych sznureczków, na których każdy węzełek zaznaczony był małym klejnotem. Crinale nakładano na fryzurę z upiętych wokół uszu warkoczy. Od połowy XV wieku uczesanie to, przypominające baranie rogi, coraz częściej zastępowano wypchanymi poduszeczkami, połączonymi z wałkiem obszytym aksamitem, do którego doczepiano sztywną, obszytą falbanką chustę, tworzącą coś jakby welon. Czepce te bywały tak szerokie, że aby przejść przez drzwi, niewiasty musiały obracać się bokiem. Wśród piętnastowiecznych patrycjuszek francuskich i flamandzkich, uchodzących wówczas za najlepiej ubrane, popularny był hennin. To nieco dziwaczne nakrycie głowy, wywodzące się ze Wschodu, miało kształt wysokiego stożka, z którego czubka spływał lekki, przezroczysty welon.
Za pończochy służyły nogawki z białego sukna, sięgające powyżej kolan, przytrzymywane podwiązką. Zimą noszono buty z cholewką, latem – płytkie obuwie, z sukna lub skóry, służące także za pantofle domowe. Damy, które mogły sobie pozwolić na zbytek, wybierały trzewiki z jedwabiu, haftowane, ozdabiane ćwieczkami lub perłami, albo z safianu, czyli niezwykle cienkiej i miękkiej skóry koźlęcej. Z jej wyrobu słynęła Kordoba; od nazwy tego hiszpańskiego miasta powstało określenie skór kurdybanowych.
Około połowy XII wieku zmienił się kształt obuwia kobiecego i męskiego pod wpływem mody wschodniej. Miało ono teraz formę zaostrzoną i nieco wydłużoną. Dla ochrony stopy przed zabrudzeniem na obuwie nakładano patynki, znane od XIV wieku, podobne do drewniaków buty ochronne, sztywne, zapinane na skórzane paski.
Mężowie
W XI wieku zasadniczą formą męskiego ubioru była tunika: spodnia, z wąskimi rękawami, noszona bezpośrednio na płóciennej koszuli, i wierzchnia, z szerokimi rękawami, niekiedy rozcinana z przodu, aby łatwiej było wsiadać na konia. Wytworni panowie każdą z nich nosili w innym kolorze i inaczej zdobioną. Okrycie wierzchnie stanowił spinany na prawym ramieniu płaszcz, który zimą, na wzór azjatycki, podszywano futrem. Długość oraz zdobienie tuniki i płaszcza świadczyły o pozycji społecznej ich właściciela. Obuwie noszono płytkie, mocowane na nogach rzemieniami, bądź wysokie, z cholewką do połowy łydki. W takim stroju można było jeździć konno, polować i uczestniczyć w długich wojennych pochodach.
W drugiej połowie XIII i pierwszej połowie XIV wieku funkcjonuje kilka typów wierzchnich ubiorów męskich. Prócz szat bez rękawów, często obszytych wąskim pasem futra, w modzie był ubiór z rękawami, także uszyty na futrze, rozcięty z przodu, noszony z paskiem. Reprezentacyjną szatą dworską, która za wzorem Francji przyjęła się w całej Europie, była houppelande, obszerna, kloszowa suknia, z wysokim kołnierzem i rękawami sięgającymi ziemi, także rozkloszowanymi u dołu, noszona zresztą zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety.
W latach czterdziestych XIV wieku długie, powłóczyste szaty nadal nosili mieszkańcy dworu, wysokiej rangi dostojnicy, profesorowie uniwersytetu, ale młodsi panowie coraz chętniej decydowali się na krótszy strój. Krój nowego ubioru wzorowany był na noszonym wcześniej pod kolczugą, bezpośrednio na koszuli, wojskowym kaftanie, który szyto z kilku warstw przekładanego wełną lub bawełną i gęsto pikowanego płótna. Z czasem podobny strój, który po swoim pierwowzorze odziedziczył nazwę doublet, mężczyźni zaczęli nosić na koszuli jako ubiór spodni. Moda na krótkie ubiory bywała źródłem uciechy osób postronnych. Kiedy bowiem młody elegant wykonał raptowny ruch, ukazywał całe przednie umocowanie sukiennych nogawic na jednej tylko taśmie, a gdy zdarzyło mu się pochylić – odsłaniał tylną część bielizny. W związku z tymi niedogodnościami krawcy wydłużyli z tyłu niezłączone dotąd sukienne nogawice, by można je było przywiązywać do brzegów pikowanego kaftana. Rękawy nowego stroju, bardzo wąskie i przylegające, powyżej łokcia rozszerzały się, przyjmując formę bufiastą.
W XIV wieku zaczęto nosić sukienne nogawice z doszywaną skórzaną podeszwą, które w modzie dworskiej zastąpiły obuwie. Wróciła też, inspirowana Wschodem, trzynastowieczna moda na wydłużone pantofle z zaostrzonym czubem. Taki fason butów przyjął się w całej niemal Europie, wywierając nawet wpływ na kształt okrycia stóp rycerzy.
Uzupełnieniem męskich ubiorów były kaptury o najróżniejszych krojach, pod którymi często noszono, wiązane pod brodą, filcowe czapeczki. Kaptur bywał u nasady tak szeroki, że okrywał szyję i ramiona, tworząc coś w rodzaju narzutki. Z czasem zaczęto je szyć z większej ilości tkaniny, co pozwalało na formowanie z nich fantazyjnych turbanów, owijanych wokół głowy na najbardziej wymyślne sposoby. Kaptury, tyle że z oślimi uszami zakończonymi dzwoneczkami, nosili również dworscy błaźni. W XV wieku nakrycia głowy są już bardzo urozmaicone. Nosi się wówczas kapelusze z filcu gładkiego i włochatego o najróżniejszych kształtach: okrągłe, baniaste, wydłużone ku górze. W modzie są też kapelusze ozdobione futrem, wysokie, futrzane kołpaki ze strusimi piórami, czepce z materiału albo z gęstej siatki na barwnej podszewce, zdobione nad czołem kosztownymi broszami.
Nie mniej ważnym dopełnieniem ubioru płci obojga były rękawiczki. W VII wieku używali ich na Zachodzie przede wszystkim królowie i biskupi. Z czasem zwyczaj noszenia rękawiczek, atrybutu władzy i godności, obrósł w treści symboliczne. Wręczano je wasalowi, udzielając mu lenna. W Niemczech ten, kto sprzedawał ziemię, posyłał jej nabywcy rękawicę jako potwierdzenie i gwarancję zawartej umowy. Zgodnie z kodeksem rycerskim rzucenie rękawicy oznaczało wyzwanie na pojedynek. Rękawiczka otrzymana od damy była dowodem jej uczucia; rycerz przypinał ją do hełmu na czas turniejów i wypraw wojennych. Kiedy w Pieśni o Rolandzie, umierający Roland wznosi rękawicę ku Bogu – oznacza to, że składa Mu całkowitą ofiarę ze swego życia i rycerskiego honoru.
W XIII wieku za urodziwego uchodził mężczyzna bez zarostu, ze starannie ufryzowanymi włosami, nad czołem ułożonymi w duży poziomy lok, a z tyłu i po bokach starannie podwiniętymi w wałek, który wystawał spod czepka lub małej, kolorowej czapki z filcu. Równie często noszono na głowie przepaski z różnych materiałów. Były plecione ze złotych nitek i drucików z dodatkiem prawdziwych kamieni czy kolorowego szkła. Były sztywne, z prostokątnych metalowych ogniw. Były też z filcu, na który w formie barwnej mozaiki naklejano pawie pióra. U schyłku średniowiecza fryzury męskie przypominały uczesanie mnichów: włosy strzyżono dookoła, a na karku i skroniach podgalano. W latach pięćdziesiątych modzie tej hołdowali już tylko starsi panowie, młodzi nosili opadające na ramiona loki.
Zobacz:
https://aleklasa.pl/liceum/c155-powtorka-z-epok-literackich/c159-sredniowiecze/sredniowiecze-w-polsce