Jednym słowem – dziesięć wieków

Średniowiecze trwało, bagatelka, około tysiąca lat. A jeśli coś w historii kultury trwa tyle czasu, nietrudno się domyślić, że pod nazwą tego czegoś kryje się olbrzymia różnorodność procesów, etapów, przełomów i przemian. Zakuty w zbroję rycerz, ewentualnie owinięty we włosiennicę zakonnik – to nie ­jedyne obrazy ludzi średniowiecza. U początków tej epoki ich wygląd był bliższy naszemu wyobrażeniu Rzymianina. Zamki i dwory przypominały bardziej antyczne pałace niż zamek w Malborku. Ba, nawet kościoły bardziej były podobne do starożytnych świątyń niż krakowskiego kościoła Mariackiego. Z kolei u schyłku epoki zbroje ustąpiły miejsca wykwintnym szatom, a monstrualne mury obronne finezyjnym rozwiązaniom architektonicznym. Nie oszukujmy się, równie dobrze moglibyśmy podzielić średniowiecze na mniejsze „epoki”, każdą z nich traktując osobno. Można by więc oddzielić czasy schyłku antyku i wczesnego chrześcijaństwa. Następnie epokę Karola Wielkiego z jej renesansem karolińskim. Później, choć to czas podobny do karolińskiego, czasy sztuki romańskiej. Jeszcze potem czas gotyku i filozofii harmonijnej. Wreszcie późne średniowiecze, okres od końca XIII wieku.

Nadal jednak mielibyśmy do czynienia ze sporym uproszczeniem. „Średniowiecze” bowiem to nie tylko czas, ale i przestrzeń. Kiedy papież wkłada koronę na skronie Pepina Małego, w stronach, które dziś nazywamy Norwegią i Szwecją, straszliwi wikingowie czczą swych bogów z Thorem na czele. W tym samym czasie, gdy w Akwizgranie na dworze Karola Wielkiego panuje atmosfera ośrodka akademickiego, na terenach dzisiejszej Polski największym wydarzeniem w życiu małych słowiańskich plemion może być… wojna o stado krów. W XIII wieku we Włoszech Dante Alighieri pisze Boską Komedię – dzieło w zasadzie renesansowe. Tymczasem w Polsce, na terenie dzisiejszych krajów Beneluksu czy w północnych Niemczech trzeba będzie jeszcze sto lat czekać na pojawienie się jego naśladowcy. Pamiętajmy w dodatku, że poszczególne państwa włączały się w rytm uniwersalnej kultury średniowiecznej dopiero po przyjęciu chrześcijaństwa, wcześniej będąc absolutnie poza nią. Te zresztą państwowości, które tego nie uczyniły, czekała zagłada. Przykładu dostarczają choćby dzieje Prusów i Jaćwingów, zamieszkujących tereny dzisiejszej Suwalszczyzny i Mazur, ostatecznie wytępionych w XV wieku przez naszych przodków, którzy w tej szczytnej sprawie zgodnie współdziałali z Krzyżakami.

O życiu w średniowiecznych kulturach przedchrześcijańskich wiemy niewiele. Jeśli zaś chodzi o czasy i kraje, na których temat wiemy sporo, mamy do czynienia ze swoistym nadmiarem istotnych faktów, który sprawia, że z tych lub innych powodów uważamy niektóre za najważniejsze. To z kolei sprawia, że zapominamy o istnieniu pozostałych. Na przykład osławiony spór między papiestwem a cesarstwem naprawdę nie był jedynym problemem politycznym średniowiecznej Europy. Właściwie każda szanująca się dynastia europejska dążyła do jak najszerszej ekspansji, żeby nie powiedzieć: władzy nad światem. Podobnie zachowywali się nasi Jagiellonowie, w XV wieku osiągający w tej dziedzinie spore sukcesy.

 

U źródeł

Za umowną, „życiorysową” datę początku średniowiecza uważa się moment detronizacji ostatniego cesarza Rzymu – nieletniego Romulusa Augustulusa. Tak naprawdę jednak, jak to zwykle bywa z wydarzeniami „przełomowymi”, nie stało się wówczas nic, co byłoby gruntowną przemianą. Ostatni rzymski cesarz był bowiem, jak kilku poprzednich, jedynie marionetką w rękach germańskiego wodza Odoakra, który w rzeczywistości od lat panował w Rzymie. Zresztą jeszcze przed pojawieniem się Odoakra – Rzym został zdobyty w roku 410 przez Wizygotów, którzy na obszarze Italii założyli swoje państwo. Wizygoci natomiast zostali wyparci właśnie przez Germanów z Odoakrem na czele.

Rok 410 i inwazja Wizygotów także nie oznaczają upadku Rzymu. Już bowiem znacznie wcześniej w cesarstwie rosły wpływy barbarzyńskich, głównie germańskich plemion. Germanie przenikali do Rzymu, osiedlali się w nim i robili kariery. W dodatku pamiętać trzeba, że już od dwustu ponad lat władza w cesarstwie dzielona była między Rzym i Konstantynopol – i zawsze to w Konstantynopolu (Bizancjum) był silniejszy ośrodek władzy. Rzym, niegdyś stolica całego świata, stawał się powoli miastem drugorzędnym. W roku 395 nastąpiło ostateczne oddzielenie cesarstwa zachodniego od cesarstwa wschodniego. A chodziło tylko i wyłącznie o spokój tego ostatniego. Oddzielenie to można porównać do… odczepienia płonącego wagonu od reszty pociągu.

 

Wczesne średniowiecze

Zostawszy jedynym władcą Rzymu, Odoaker nie miał zbyt wiele czasu, by nacieszyć się tą sytuacją. Inwazja Ostrogotów pod wodzą Teodoryka Wielkiego położyła kres jego panowaniu. Władzę w Italii przejęli najeźdźcy. W VI wieku z kolei wyparci z niej zostali Ostrogoci. Południową i środkową część Italii opanowały wojska Bizancjum, a północ – kolejne germańskie plemię, Longobardowie.

W tym samym czasie, zaraz po upadku Rzymu, zaczęło się kształtować potężne państwo Franków. To germańskie plemię wywodzi się z obszaru dzisiejszej Belgii. Początkowo miało charakter marginalny, ale pod panowaniem Chlodwiga, który w 496 roku przyjął chrześcijaństwo, i po trzydziestu latach podbojów – w rękach Franków znalazło się niemal całe terytorium dzisiejszej Francji. Dalsze losy ich państwa miały decydujące znaczenie dla kształtu średniowiecznej Europy. Bezpośredni następcy Chlodwiga nie byli co prawda zbyt żwawi i zasłużyli sobie na, nadane im przez historię, miano królów gnuśnych. Później jednak powolutku nastąpił dobrze zaplanowany przewrót: stopniowo władza dostawała się w ręce rodu Karolingów, do których należał dziedziczny urząd zarządcy dóbr królewskich.

Z rodziny tej wywodził się także słynny pogromca Arabów o wdzięcznym przydomku Karol Młot. Jego syn, Pepin Mały, korzystając po części z prestiżu ojca, a po części z własnej przemyślności – w końcu wygryzł ostatniego z królów gnuśnych. Uczyniwszy to, wykonał genialny manewr, mający ogromne znaczenie dla późniejszych dziejów Europy. Otóż wykorzystał fakt, że poważnie zagrożone przez Longobardów były posiadłości głowy Kościoła. Zagrożenie to było dla papieża o tyle kłopotliwe, o ile nie miał armii. Pepin armię miał, Longobardów rozgromił, a w nagrodę został osobiście koronowany przez papieża. Był to pierwszy taki przypadek w dziejach. Koronacja ta nadała sakralny wymiar władzy króla. Uczyniła go pomazańcem Bożym, człowiekiem wybranym przez siłę wyższą do sprawowania władzy na ziemi.

Syn Pepina, Karol, zwany później Wielkim, miał jeszcze więcej szczęścia. Za jego rządów posiadłości państwa Franków znacznie się powiększyły. Opanował właściwie całe Niemcy, część Hiszpanii i spory kawałek środkowej Europy. Dokonał sprawnego podziału administracyjnego państwa i umocnił władzę centralną. Nie ustanowił stałej stolicy – podróżował po kraju wraz ze swym dworem, zatrzymując się w rozmaitych włościach. Jego ulubionym miastem był jednak Akwiz­gran nad Renem. Stał się on kulturalną stolicą ówczesnej Europy i ośrodkiem niesłychanego ożywienia nauk humanistycznych, które z czasem zys­kało sobie nazwę renesansu karolińskiego. W Akwizgranie funkcjonowała, pod patronatem władcy, szkoła pałacowa, w której rozwijały się poezja, teologia, architektura, malarstwo oraz his­toriografia. Na terenie całego kraju tworzono skryptoria, uruchamiano szko­ły przyklasztorne i katedralne.

Z Karolem Wielkim wiąże się jeszcze jedno ważne wydarzenie. W roku 800, jako pan całej niemal Europy, został koronowany przez papieża na cesarza. Oznaczało to odnowienie idei imperium rzymskiego, określało Karola jako zwierzchnika wszystkich świeckich władców i umacniało związek państwa Franków z papiestwem. Od tego też momentu pojęcie cesarstwa znów zaczęło na dobre funkcjonować w europejskiej kulturze i polityce. Ponadto właśnie za panowania Karola Wielkiego wykształcił się ostatecznie feudalizm – system społeczny i polityczny mający dominować w Europie przez wieki. I to jednak nie ostatni powód, dla którego uznaje się, że działalność Karola Wielkiego miała decydujący wpływ na sytuację średniowiecznej Europy. Otóż po śmierci jego syna, Ludwika Pobożnego, imperium zostało podzielone – w wyniku traktatu w Verdun w roku 843 – na trzy części. Każdą z nich objął we władanie jeden z trzech wnuków Karola. Po latach część zachodnia stała się tym, co dziś nazywamy Francją. Środkowa została wchłonięta przez zachód i wschód, a to, co zostało, podzieliło się na włoskie państewka. Trzecia część to dzisiejsze Niemcy. A zatem w pewnym sensie podziałom po śmierci Karola zawdzięczamy kształt współczesnej Europy Zachodniej.

Feudalizm
Nazwą tą określa się średniowieczny system organizacji społeczeństwa, oparty przede wszystkim na własności ziemi (łacińskie „feudum” to lenno) i stosunkach lennych. Formalnym właścicielem całej ziemi w państwie feudalnym jest władca. W rzeczywistości jednak oddaje on ją, w charakterze nagrody za służbę, w dożywotnie użytkowanie swoim urzędnikom i rycerzom. Każdy z tych urzędników i rycerzy robi z większością swojego kawałka to samo: oddaje ziemię swoim urzędnikom i rycerzom. Ci czynią podobnie – i tak powstaje feudalna drabina. Prawo do czerpania dochodów z takiej ziemi oddanej w użytkowanie – zwane jest lennem. Człowiek, który nadaje lenno, to senior. Człowiek, który je od niego otrzymuje, to wasal. Wasal podlega seniorowi – ma obowiązek wspierać go militarnie, czasem pełni jakieś funkcje na jego dworze. Musi również utrzymywać seniora, gdy ten w podróży odwiedzi jego dobra.
Ponieważ urzędy powoli stawały się dziedziczne, zaczęło brakować ziemi do oddawania w nagrodę. Pojawił się zatem immunitet. Było to zwolnienie od podatków (immunitet ekonomiczny) lub prawo do samodzielnego sprawowania władzy sądowniczej na danym terenie (immunitet sądowniczy). Ziemia obdarzona oboma rodzajami immunitetu stawała się zatem prawie samodzielnym państewkiem w rękach wasala.

W X wieku centrum wielkiej polityki europejskiej przenosi się z państwa Franków do Niemiec. Królowi Ottonowi I szczęście sprzyjało podobnie jak niegdyś Pepinowi Małemu. Papież znów miał kłopoty i znów potrzebował armii. Koronacja Ottona na króla Rzymu i cesarza, po spacyfikowaniu zapędów włoskich feudałów przeciwko papieżowi, nastąpiła w roku 962. Moment ten to data narodzin Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Do końca średniowiecza korona cesarska będzie należała do króla Niemiec. Cesarz Otton III, panujący na przełomie X i XI wieku, sformułował dość interesujący program zjednoczenia pod swym berłem chrześcijańskiej Europy. Obejmował on również Polskę, która w 966 roku przyjęła chrześcijaństwo i tym samym przystąpiła do europejskiej gry politycznej. Program Ottona nie został jednak zrealizowany. Jego następcy będą mieli poważne problemy w sporze o prymat z papieżem.

Uniwersalizm
Pojęcie to dotyczy swoistej jednolitości epoki. Całą Europę łączyła wspólna religia i kultura, a łacina jako język naukowy i literacki znosiła w tej sferze podziały narodowe. Z jednolitości tej wynikał pogląd, iż Europa powinna zostać poddana wspólnemu zwierzchnictwu politycznemu. Teoretycznie tak było – zwierzchnikiem wszystkich władców miał być cesarz, początkowo frankoński, później zaś władca Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Uniwersalizmowi cesarskiemu przeciwstawiał się jednak uniwersalizm papieski. Papież i cesarz rywalizowali o prymat. Cesarze starali się mieć jak największą władzę nad Kościołem, a papieżom zależało często na władzy całkowicie świeckiej. Poza tym coś niecoś mieli do powiedzenia także królowie sporych państw, choćby Francji czy Polski, którzy mogli sobie pozwolić na niezależność. U schyłku średniowiecza uniwersalistyczne zapędy wykazywały trzy wielkie dynastie, z których tylko jedna mogła szczycić się tytułem cesarskim – Habsburgowie, Luksemburczycy i Jagiellonowie.

W wieku XI miała miejsce pierwsza wyprawa krzyżowa. Połączone siły rycerzy z różnych państw wyruszyły w 1096 roku na wezwanie papieża, aby oswobodzić Jerozolimę z rąk muzułmanów. Po kilku latach ciężkich walk udało im się to. Na podbitych przez krzyżowców terenach powstało kilka państewek zarządzanych przez rycerzy. Ciągłe zagrożenie ze strony Turków zmusiło ich do stworzenia silnych struktur militarnych. Były to zakony rycerskie – takie jak templariusze, joannici i znani z Polski Krzyżacy. Powołane, by ochraniać pielgrzymów i pomagać im – szybko przerodziły się w prawdziwe potęgi. Po początkowych sukcesach krzyżowcom nie szło już jednak najlepiej. W XII wieku zorganizowano dwie kolejne wyprawy, które w niewielkim stopniu poprawiły sytuację. W roku 1204 wyruszyła czwarta wyprawa, która jednak zamiast do Jerozolimy, dotarła do chrześcijańskiego Bizancjum. W dzikim szale zdobyto je i spalono, bo do tego skłonili dowódców krucjaty weneccy dyplomaci. Jeszcze dziwniej potoczyły się losy ostatniej wyprawy, tak zwanej krucjaty dziecięcej. Do dziś nie wiadomo, czy była ona genialnym pomysłem handlarzy niewolników, czy może absurdalnym rojeniem jakiegoś maniaka. Dość na tym, że kilkanaście tysięcy dzieci z całej Europy ruszyło na Jerozolimę, lecz po dotarciu do Morza Śródziemnego większość z nich wpadła w ręce rzeczonych handlarzy.

 

W środkowej i wschodniej Europie

Także tutaj mamy do czynienia z procesem wyłaniania się większych państw na skutek jednoczenia się plemion. Zawsze nadchodzi w końcu niezwykle ważny moment: przyjęcie przez władcę i automatycznie przez jego poddanych chrześcijaństwa, a następnie – w mniejszym lub większym ­odstępie czasu – jego koronacja przez przedstawiciela Kościoła. Te dwa nie­zmiernie doniosłe wydarzenia oznaczają włączenie się nowej państwo­wości, powstałej na terenach zamieszkałych przez plemiona do tej pory uważane przez Zachód za barbarzyńskie i w ogóle półdzikie (przecież były pogańskie), w świat chrześcijański. Tylko bowiem kraj, którym rządzi chrześcijański, najlepiej też koronowany przez papieża lub jego przedstawiciela król, jest wówczas uznawany za poważnego partnera. A zatem od IX wieku Europa rozszerza się na wschód. Wiązała się z tym walka o wpływy w nawróconych państwach, którą toczyły między sobą ówczesne potęgi. Po pierwsze – Kościoły: wschodni, późniejszy prawosławny, podlegający patriarsze Konstantynopola, i zachodni – rzymski. Oba wysyłały na pogańskie ziemie swoich misjonarzy, którzy w pewnym sensie ze sobą konkurowali. Z kolei w ramach Kościoła rzymskiego toczyła się walka o to, którego państwa misjonarze wkroczą na dany teren. Na przykład Polskę nawracali jednocześnie duchowni czescy i niemieccy. Skutkiem tego była kłopotliwa sytuacja za pierwszych Piastów, związana z podwójną podległością polskich biskupów: ze strony świeckiej podlegali, oczywiście, polskiemu monarsze, ale ze strony kościelnej część z nich podporządkowana była biskupowi Magdeburga. W miarę upływu czasu młode państwa rosły jednak w siłę i stopniowo miały coraz większą szansę na niezależność. W zależności od państwa i czasu bywało z tym różnie. Polska na przykład, za panowania Piastów przeżywająca liczne wzloty i upadki, swój absolutny szczyt możliwości politycznych na arenie międzynarodowej przeżyła pod panowaniem Jagiellonów w wieku XV. Wówczas to przez pewien czas Jagiellonowie zasiadali na trzech – a właściwie nawet czterech, jeśli liczyć Wielkie Księstwo Litewskie – tronach: Czech, Węgier i Polski. Mieli szansę stać się rozgałęzioną na rozmaite kraje superdynastią na wzór Habsburgów, co wiązałoby się z ogromnymi wpływami w Europie. Niestety, nie wyszło…

 

Ku nowożytności

Przyjrzyjmy się teraz wydarzeniom, uznanymi przez historyków kultury za przełomowe, których daty są radośnie wymieniane w tabelach chronologicznych i które decydują o tym, że oto „kończy się” średniowiecze, a „zaczyna” renesans. Cóż się takiego stało? Odpowiedź nie jest prosta. Otóż nie zdarzyło się nic takiego, co jednoznacznie można by uznać za moment przełomu. Zjawiska kulturowe zawsze są procesami. Od kiedy więc zaczął się ten proces? Z pewną dozą ironii powiedzieć można, że mniej więcej wraz z pojawieniem się pierwszego przedstawiciela homo sapiens. Możemy jednak, rzecz jasna, pozwolić sobie na wyszczególnienie pewnych ważniejszych zjawisk.
Oto one.

  • Upadek uniwersalizmu władzy cesarskiej i papieskiej. Starcia między cesarzem a papieżem ciążyły nad „wielką polityką” dojrzałego średniowiecza.
  • Koniec militarnego prymatu rycerstwa, co wraz z pierwszą przyczyną otwiera drogę rozwoju innym grupom społecznym, na Zachodzie przede wszystkim mieszczaństwu.
  • Stopniowy upadek feudalizmu i przemiany gospodarcze – początki gospodarki wolnorynkowej, rozwój handlu i bankowości.
  • Wykształcenie się nowoczesnego, pofeudalnego państwa i takich systemów, jak monarchia absolutna i monarchia parlamentarna.
  • Wynalezienie druku, który umożliwił upowszechnienie książek na nieznaną dotąd skalę.
  • Wielkie odkrycia geograficzne i astronomiczne. Te pierwsze przyczyniły się do przemiany w strukturze społecznej i napływu rozmaitych nowości, a także złota. I jedne, i drugie natomiast spowodowały kompletne wywrócenie średniowiecznego, opartego na Biblii, obrazu wszechświata.
  • Stopniowy upadek scholastyki. W pewnym sensie ograniczone metody tego kierunku filozofii doprowadziły do jego wyjałowienia.
  • Próby reform w Kościele, których zakończeniem był jego podział – zwany reformacją.
  • Odkrycia pozostałości grecko-rzymskich i rodząca się moda na antyczną literaturę, której owocem był humanizm.

 

Edukacja i dostęp do wiedzy

Średniowieczne szkolnictwo pozostawało niemal całkowicie w rękach duchowieństwa. Wykładowcami byli księża i zakonnicy. Uczniami – prawie wyłącznie kandydaci do stanu duchownego. Pierwszym szczeblem edukacji była w średniowieczu szkoła parafialna. Na niej można było naukę zakończyć. Istniała jednak możliwość kontynuowania jej w szkołach przyklasztornych i przykatedralnych, będących zresztą poprzednikami uniwersytetów. W szkołach tego rodzaju ustalony był dwustopniowy program nauczania. Stopień pierwszy, określany jako trivium (trójdroże), obejmował gramatykę, retorykę i dialektykę. Stopień drugi, quadrivium (czterodroże) – astronomię, algebrę, geometrię i muzykę. Wszystkie te dyscypliny nosiły miano siedmiu artes liberales – sztuk wyzwolonych. Autorami najsławniejszych podręczników (jeden podręcznik obejmował wszystkie siedem dyscyplin!), powszechnie używanych w całej Europie, byli Kasjodor, Martianus Capella i Izydor z Sewilli.

Przełom XII i XIII wieku to czas pierwszych uniwersytetów, założonych w Paryżu i Bolonii. Jeszcze w trakcie XIII stulecia powstały kolejne ośrodki – w Oksfordzie, Cambridge, Padwie. W następnym wieku – między innymi w Rzymie, Orleanie, Pizie, Padwie, Florencji, Pradze i Krakowie. Na uniwersytetach, prócz artes liberales, uczono także filozofii, medycyny, teologii, prawa kościelnego i cywilnego. Uniwersytety były podzielone na wydziały – w zależności od specjalności. Studenci zaś na „nacje”, czyli grupy osób mniej więcej tej samej narodowości. Pojawienie się uniwersytetów spowodowało lawinowy rozwój nauki. Ten zaś legł u podstaw kolejnej epoki – renesansu.

Oczywiście nieco inaczej wyglądał wówczas dostęp do źródeł wiedzy. Po pierwsze, ktoś, kto chciał się uczyć, musiał znać łacinę. Po drugie, było bardzo mało egzemplarzy jednej książki. Nic dziwnego, przecież nie znano druku. Książki powstawały w skryptoriach – specjalnych warsztatach, w których pracowicie przepisywali dzieła biegli kaligrafowie. Jeden egzemplarz mógł powstawać nawet parę lat. Jego cena była więc olbrzymia – mogła sięgnąć równowartości kilku wsi z całym inwentarzem, zwłaszcza że księgi oprawiane były w kosztowne skóry, w które wtłaczano drogie kamienie i szlachetne kruszce, a ilustracje w nich, nierzadko wykonywane przez najlepszych malarzy, zdobiono złotem.

Druk wynaleziono dopiero u schyłku epoki. Najpierw, od początku XV wieku, posługiwano się techniką ksylografii – rzeźbiono matrycę strony w drewnie, a następnie odciskano ją na papierze. Później, około roku 1440, Jan Gutenberg wynalazł ruchome czcionki: matrycę strony układało się z pojedynczych literek wielorazowego użytku. Spowodowało to, oczywiście, zwielokrotnienie liczby egzemplarzy i ułatwiło dostęp do wielu dzieł. Trzeba jednak pamiętać, że średniowieczny naukowiec, chcąc zbadać jakieś źródła, musiał nierzadko odbywać wielomiesięczne podróże po całej Europie od biblioteki do biblioteki.

 

Heretycy i reformatorzy

Średniowieczny Kościół trudno nazwać instytucją o czystych rękach. Z pewnością dobrze spełniał swoje funkcje sakralne. Potężne wpływy polityczne i ogromne dochody dość często jednak sprawiały, że duchowni zajmowali się nie tylko głoszeniem wiary. W okresie rozkwitu średniowiecza doszło do poważnego kryzysu w łonie Kościoła. Na porządku dziennym były praktyki takie jak symonia (handel stanowiskami), nepotyzm (obsadzanie stanowisk krewnymi i przyjaciółmi), handel odpustami czy po prostu korzystanie przez duchownych z szeroko pojętych uciech życia. Do tego należy dodać rozmaite spory o charakterze teologicznym – dotyczące dogmatów i liturgii. Czasem niezwykle poważne, dotyczące konieczności spowiedzi czy zasadności celibatu, czasem dotyczące spraw bardzo szczegółowych i dla przeciętnego wyznawcy właściwie niezauważalne. Wszystko to budziło wśród części duchowieństwa chęć reform. Najostrzejsze z podejmowanych prób stanowiły tak poważne zagrożenie dla papiestwa i Kościoła, iż nie szczędzono sił, by zdławić je w zarodku. Nie zawsze się to jednak udawało. Dążenia reformatorskie można podzielić na dwa nurty.

Pierwszy to działania ludzi, którzy występowali przeciwko dogmatom papiestwa, radykalnie zrywali z oficjalnym Kościołem. Najsłynniejsze były dwa ruchy. Katarzy (od greckiego „katharoi”: czyści), zwani też albigensami (od miasta w Langwedocji, centrum ruchu), odrzucali dogmat Trójcy Świętej. Z nienawiścią odnosili się do papiestwa, ich życie zaś cechowała skrajna czasem asceza. Wraz ze swoją piękną i bogatą Langwedocją zostali unicestwieni przez serię wypraw wojennych zorganizowanych przez papieża. Waldensi z kolei (od imienia założyciela: Valdo) to nieco późniejszy, trzynastowieczny ruch religijny, kontynuujący w pewnym sensie idee katarów, ale preferujący łagodniejszy tryb życia. Za to reformy religijne proponowane przez waldensów były jeszcze ostrzejsze. Odrzucali większość sakramentów, łacinę w liturgii chcieli zastąpić językami narodowymi. To zdecydowanie odłamy prekursorskie w stosunku do późniejszych, renesansowych ruchów reformacyjnych.

Drugi nurt dążeń reformatorskich, bez porównania łagodniejszy, skupiał się po prostu wokół postulatu ubóstwa duchowieństwa. Jego zatwierdzonym przez Kościół skutkiem było powstanie pierwszego zakonu żebrzącego – franciszkanów.

Prócz tych przypadków miało miejsce jeszcze bardzo wiele działań reformatorskich i wystąpień heretyckich. Najczęściej jednak kończyły się one siłowym zwycięstwem Kościoła. Jedną z takich siłowych metod było powołanie specjalnego trybunału kościelnego – Inkwizycji, sprawowanego przez zakon dominikanów. Zajmował się on, a raczej jego filie, głównie torturowaniem i paleniem na stosie heretyków, a także, oczywiście, czarownic. Największą potęgą były inkwizycje hiszpańska i francuska.

.

Filozofia

Augustynizm

Święty Augustyn, biskup Hippony, filozof chrześcijański, działający jeszcze za czasów rzymskich, u schyłku starożytności, na przełomie IV i V wieku naszej ery, zbudował system, który w ogromnym stopniu wpłynął na rozwój średniowiecznej filozofii i teologii. Augustyn świadomie nawiązywał do Platona. Platońską koncepcję dualizmu świata – podziału na to, co idealne, i to, co realne – dostosował do chrześcijaństwa. Bardzo rzecz upraszczając, powiedzieć można, że platońskiemu światu idealnemu odpowiada u Augustyna rzeczywistość Boga. Człowiek także jest dwoisty. Składa się z substancji materialnej – zniszczalnego, łączącego go z niedoskonałym światem realnym ciała, oraz z niematerialnej duszy, zawierającej w sobie pierwiastek idealny, Boży – nieśmiertelnej i niezniszczalnej.

Prawdziwe poznanie dotyczy, według Augustyna, jedynie świata idealnego, którego centrum i ukoronowaniem jest Bóg. Sami jesteśmy w stanie poznać Go tylko częściowo, dzięki „sercu” i zmysłom. Prawdy najwyższe może nam zesłać tylko Bóg – dzięki swej łasce, w formie nagłego oświecenia, czyli iluminacji. Zresztą nawet to, co możemy poznać sami, odnajdujemy w sobie dzięki Boskiemu elementowi naszej duszy. Zło pochodzi od świata materialnego i ludzi. Dobro – wyłącznie od Boga. Od niego też zależy, czy człowiek dostąpi łaski – zostanie predestynowany, czyli przeznaczony do zbawienia, czy też nie. Etyczność postępowania w koncepcji Augustyna nie zależy więc tylko od człowieka. W filozofii tej ośrodkiem porządku świata jest Bóg. Pogląd taki nazywamy teocentryzmem.

Tomizm i scholastyka

Tomasz z Akwinu, działający we Francji trzynastowieczny filozof i teolog, stworzył kolejny wielki średniowieczny system filozoficzny. Radykalnie oddzielił rozum – jako źródło wiedzy, od objawienia – jako źródła wiary, ostro przeciwstawiając się Augustynowi. W przeciwieństwie do niego uznał także, że Boga można poznawać drogą nie tylko duchową, ale także rozumową. Ba, przeprowadził nawet racjonalistyczne dowody na istnienie Boga, dziś co prawda niezbyt przekonujące. Dokonał adaptacji systemu Arystotelesa na potrzeby chrześcijaństwa. Przeprowadził serię klasyfikacji, dzieląc byty na różne typy, układające się w drabinę stałej podległości. Człowiek znajduje się na tej drabinie nad światem materialnym, gdyż ma duszę, ale niżej niż anioły. Według Tomasza z Akwinu świat jest więc doskonale uporządkowaną, zaplanowaną, hierarchiczną strukturą, w której wszystko ma swoje miejsce. Stąd jedno z określeń tomizmu: filozofia harmonijna. Harmonią tą Tomasz tłumaczył nawet nierówności społeczne – one też miały należeć do Boskiego planu, i niepodobieństwem byłoby, według filozofa, coś w tej sprawie zmieniać. Jednostka ma więc z pokorą wypełniać swoje powołanie, bo jest tylko elementem Boskiej struktury.

Tomizm stał się podstawą scholastyki, czyli filozofii opracowanej na potrzeby nauki szkolnej. Jej głównym zadaniem było wyjaśnianie chrześcijańskich prawd wiary za pomocą narzędzi rozumowych i przez cytowanie uznanych filozofów. Po jakimś czasie stało się to jednak zajęciem dość jałowym. W związku z tym scholastyką nazywa się dzisiaj rozumowanie skostniałe i poświęcone wydumanym problemom. Podśmiewując się ze scholastyków, zapominamy jednak, że to im zawdzięczamy sporo odkryć na polu logiki.

 

Zobacz:

Średniowiecze

Maturalna wiedza o średnowieczu

Dlaczego średniowiecze możemy nazwać epoką krzyża i miecza?

Pojęciownik epok: średniowiecze

Przedstaw najważniejszych filozofów średniowiecza

ŚREDNIOWIECZE – TABELA

Test wiedzy o średniowieczu z komentarzem

ŚREDNIOWIECZE – TABELA