Twórczość literacką rozpoczął jako znakomity nowelista, autor Szkiców węglem, Latarnika, Janka Muzykanta i innych znanych powszechnie krótkich form narracyjnych. Przełomem w jego pisarstwie stało się jednak ogłoszenie w roku 1883 Ogniem i mieczem i wkrótce następnych części Trylogii. To ona zapoczątkowała serię wielkich powieści o tematyce zarówno historycznej jak i współczesnej. W latach dziewięćdziesiątych opublikował pisarz Bez dogmatu, Rodzinę Połanieckich, Quo vadis i Krzyżaków. Zwieńczeniem drogi twórczej była powieść dla młodzieży W pustyni i w puszczy.

Należał do pisarzy, których po dziś dzień wielbią czytelnicy, a piętnuje krytyka. W dowód sympatii otrzymał od społeczeństwa w dzień jubileuszu pałac w Oblęgorku pod Kielcami.

Popularność Trylogii przeszła wszelkie oczekiwania, międzynarodowy rozgłos zapewniła pisarzowi powieść Quo vadis, ukazująca w niezwykle sugestywny sposób prześladowania pierwszych chrześcijan za czasów panowania Nerona.

Krytyka była bardziej powściągliwa w okazywaniu Sienkiewiczowi dowodów uznania. Nie podzielała euforii towarzyszącej lekturze kolejnych odcinków Trylogii. Zarzucała pisarzowi idealizację narodowej przeszłości, atakowała kreacje postaci pozbawione głębi psychologicznej, krytykowała konstrukcję powieści. Jedynie kręgi konserwatywne wyrażały się o pisarstwie Sienkiewicza afirmatywnie, widząc w Ogniem i mieczem dzieło rangi starożytnych eposów. I tak naprawdę spór wokół Trylogii trwa do dzisiaj, wciąż wywołując emocje równie gorące, jak kiedyś. Biorą w nim udział zarówno poważni profesorowie literatury, krytycy, pisarze, ludzie kultury, jak i zwykli czytelnicy, zauroczeni magią powieści Sienkiewicza. Spójrzmy zatem na autora Trylogii przez pryzmat jej środkowej części – Potopu – poprzedzając nasze rozważania najbardziej znamiennymi opiniami krytyki na temat pisarstwa Sienkiewicza.

 

Sienkiewicz w oczach krytyki

„[…] Widzimy tylko szumiącą pianę wojenną, ale co pod nią? Biją się, odpoczywają i znowu się biją. To nie powieść historyczna, odzwierciedlająca cały widnokrąg danej chwili, ale pamiętnik żołnierza, który nie miał czasu ani wyjść z obozu, ani zatęsknić do domu i przypomnieć go sobie”.
Aleksander Świętochowski Fałszywe arcydzieło

„Filozofia historii Sienkiewicza jest […] symptomem naszego upadku umysłowego. Jest ona absolutnym zrzeczeniem się myśli wobec dziejów […] Ani przez jedną chwilę nie ukazuje nam Sienkiewicz przygotowującej się w XVII wieku katastrofy ostatecznej”.
Stanisław Brzozowski Współczesna „powieść polska…”

„Tak w każdym calu po szlachecku pisanego arcydzieła jeszcześmy nie mieli. Pan Pasek mógłby to napisać, gdyby na czasy swoje spojrzał z odległości naszych czasów. To jest niewątpliwie bardzo polskie, ale jest przy tym bajecznie szlacheckie”.
Antoni Potocki Szkice i wrażenia literackie

„Jest to bowiem geniusz łatwej urody. Z przerażającą skutecznością spłaca on wszystko, czego się dotknie, […] wszystkie antynomie, którymi krwawi się poważna literatura, zostają złagodzone i w rezultacie otrzymujemy powieści, które podlotki mogą czytać bez rumieńca. […] tortury Sienkiewiczowskie opisane są „dla przyjemności”, tu nawet ból fizyczny staje się cukierkiem. Świat jego jest groźny, potężny, wspaniały, ma wszelkie zalety prawdziwego świata, ale naklejono na nim etykietę „dla zabawy” wskutek czego ma jeszcze tę zaletę, że nie przeraża”.
Witold Gombrowicz Sienkiewicz

 

Twórca mitu kompensacyjnego

Sienkiewicz jako autor Trylogii był przede wszystkim twórcą mitu kompensacyjnego, który miał przynieść „pokrzepienie serc” Polakom pozbawionym ojczyzny. Afirmacja przeszłości znaczyła dla nich bardzo wiele, dodawała otuchy, wskrzeszała mit siedemnastowiecznej Polski, potrafiącej w chwili największego zagrożenia bytu państwowego walczyć i zwyciężać. Bo przecież Trylogia to wspaniały teatr wojenny, parada rycerstwa, mistrzostwo szabli. Narodowi, który w drugiej połowie dziewiętnastego wieku przeżył chwile druzgocącej klęski, obrazy przeszłości opromienionej blaskiem chwały polskiego oręża „rekompensowały” niedostatki skarlałej, odartej z ideałów współczesności. Zadawały jednocześnie kłam tezom krakowskiej szkoły, malującej narodowe dzieje w ponurych barwach jako pasmo klęsk, niepowodzeń i błędnych decyzji politycznych.

Nic zatem dziwnego, że w tej sytuacji Polacy potrzebowali bardziej optymistycznej i budującej mitologii heroicznej. Zapragnęli również bardziej apologetycznego wizerunku samych siebie, bo przecież „Polaków portret własny”, jaki pozostawiła literatura XVII i XVIII wieku, nie dodawał bynajmniej blichtru. Polak jawi się w niej jako warchoł, pieniacz, obskurant, awanturnik, nierzadko ksenofob lub przeciwnie – kosmopolita. Taki wizerunek – karykaturalny i dyskredytujący – sprawił, iż poczuliśmy się żałosną parodią i zapragnęliśmy zupełnie innej, ładniejszej estetyki.

To oczekiwanie spełnił Sienkiewicz, ubierając Polaka w sarmacki kostium i upiększając go do tego stopnia, że czytelnicy zakochali się w bohaterach Trylogii i popadli w samouwielbienie usatysfakcjonowani nad wyraz urodziwym literackim portretem.

Gombrowicz pisze ironicznie, że Trylogia jest długo oczekiwanym „polskim snem o urodzie”, a Sienkiewicz, aby podobać się za wszelką cenę, gotów był spełnić i zbanalizować obraz narodowej historii. Czy Gombrowicz miał rację, stawiając powyższe zarzuty? Jak dalece wizerunek przyszłości w Trylogii odbiega od obiektywnego ujęcia narodowych dziejów?

 

Obraz historii

Materia fabularna powieści potwierdza dość konsekwentne respektowanie prawdy historycznej. Akcję utworu umiejscowił autor w latach 1655-1657, co odpowiada faktom. Przedstawił zatem pierwsze trzy lata wojny polsko-szwedzkiej, która w efekcie zakończyła się w 1660 roku zawarciem pokoju w Oliwie. Wprowadził do powieści autentyczne postacie historyczne (Jan Kazimierz, Radziwiłłowie, Opaliński, Sapiecha, Czarniecki), które umiejscowił na pierwszym planie obok postaci fikcyjnych, podkreślając tym samym ich rangę i podnosząc stopień wiarygodności przedstawionych wydarzeń.

Przebieg wojny polsko-szwedzkiej nakreślił zgodnie z prawdą historyczną, z tym, że klęski i niepowodzenia Polaków ujął w sposób skrótowy, lakoniczny, niektóre porażki pomijając milczeniem, natomiast bitwy zwycięskie opisał z rozmachem epickim, ukazując wielki spektakl wojenny i waleczność polskiej szlachty.

Tak oto kapitulację polskiego ruszenia pod Ujściem, poddanie Poznania, Warszawy, Krakowa kwituje w zaledwie kilku zdaniach. Nie roztrząsa przyczyn kolejnych klęsk, wzmiankuje co najwyżej o bohaterstwie Polaków. Oddanie Litwy Szwedom w Kiejdanach przedstawia przede wszystkim jako haniebną zdradę magnatów uwikłanych w spisek ukryty przez Janusza Radziwiłła. W scenie uczty, podczas której zdrajca Radziwiłł oddaje hołd królowi szwedzkiemu, akcentuje kontrast między patriotyzmem prostej szlachty a nikczemnością przedstawicieli wielkich rodów magnackich. Rozkłada więc akcenty nieco jednoznacznie, obarczając ciężarem winy magnatów, zapominając przy tym o warcholstwie polskiej szlachty, które przecież zasadniczo wpływało na kondycję państwa.

Zwycięstwa Polaków przedstawia autor drobiazgowo, nierzadko stylem podniosłym, namaszczonym powagą i osobistym zaangażowaniem. Szczególne znaczenie nadaje obronie Częstochowy, której poświęca aż osiem obszernych rozdziałów, czyniąc oblężenie jasnogórskiego klasztoru punktem zwrotnym w powieściowych dziejach szwedzkiego najazdu. W rzeczywistości klęska Szwedów pod Częstochową była jedynie epizodem wojny i nie miała tak przełomowego znaczenia dla ostatecznego zwycięstwa Polski, jakie mu przypisuje Sienkiewicz w powieści.

Poprzez wprowadzenie tak rozległego opisu obrony twierdzy nadaje autor walce Polaków sankcję religijną, sakralizuje wojnę, ujmując ją jako obronę zagrożonych wartości katolickich.

Sienkiewicz akcentuje bohaterstwo chłopów walczących na Podkarpaciu, kreśli szeroki, apologetyczny obraz szarży Czarnieckiego, która osaczyła Szwedów w widłach Wisły. Nie mniej uwagi poświęca opisowi zwycięskiego odbicia Warszawy i triumfalnych walk na Litwie i w Prusach. Powrót króla Jana Kazimierza i złożenie przez niego ślubów w katedrze lwowskiej przedstawia szczegółowo, majestatycznie, odwrót wojsk szwedzkich do Danii i wypędzenie Rakoczego ujmuje jako wielki triumf przywracający Polsce utracony ład i spokój.

Autor Trylogii nie lekceważy zatem faktów historycznych, podporządkowuje je natomiast idei podniesienia Polaków na duchu , dlatego interpretując w sposób subiektywny i nieco tendencyjny. Myślę, że zarzut o upiększenie, upraszczanie, banalizowanie historii jest mocno przesadzony. To prawda, że wydarzenia ukazane w Potopie nie są krwawe, okrutne, uchwycone w drapieżnej, realistyczno-naturalistycznej tonacji. Sienkiewicz skłania się bardziej ku romantycznym wyobrażeniom, mitologizuje przeszłość, eksponuje ponadludzki heroizm i efektywne, wzniosłe gesty rycerskie często dalekie prawdy, ale też nie zamierzał on tworzyć powieści typu wyłącznie dokumentarnego4, świadomie wkomponował plan historyczny w ramy baśni, romansu, nawet westernu, tworząc w ten sposób zupełnie nową jakość artystyczną. Był przede wszystkim artystą, a nie historykiem, miał więc prawo do własnej, autorskiej wizji narodowych dziejów.

 

Kreacja postaci

Wiele kontrowersyjnych sądów dotyczy również kreacji bohaterów wypełniających świat przedstawiony Trylogii. Część krytyków uznała Sienkiewicza za mistrza sztuki postaciowania. Podkreślała żywość, barwność, sugestywność, autentyzm powieściowych kreacji.

„O bohaterach powieści mówiło się i myślało jak o żywych ludziach […] – pisze Stanisław Tarnowski – nic nie udają, nie przesadzają, są Polakami z XVII wieku, jak ich Pan Bóg stworzył…”

Dużo mniej atencji okazał Sienkiewiczowi w tym względzie Bolesław Prus. W swoim szkicu „Ogniem i mieczem” – powieść z dawnych lat Henryka Sienkiewicza autor pisze uszczypliwie:

„Jak dalece zapomniał autor o zachowaniu wiary, dowodzi tego rzut oka na komplet czterech przyjaciół. Tworzą oni spółkę, do której wschodzi: śmiertelnie kąsająca osa (jak mówi sam o Wołodyjowskim), sfinks ze łbem wieprza, nazwany Zagłobą, gilotyna w ludzkiej postaci – Podbipięta i – Jezus Chrystus w roli oficera jazdy, Skrzetuskiego! Takie zbiegowisko i takich charakterów może zrobić silne wrażenie, niemniej jednak jest ono dziwaczne […]”

Kąśliwe określenia postaci zdradzają niechęć Prusa do sienkiewiczowskich bohaterów. Wielokrotnie zarzucano autorowi Trylogii uchybienia w kwestii psychologii. Podkreślano, że tworzy komiksowych bohaterów, odartych z głębi psychologicznej i realizujących się jedynie w ślepym, bezrozumnym działaniu. I znów należy pamiętać, że kreacja postaci, podobnie jak wizja historii została podporządkowana celowi „pokrzepienia serc” i nakreślona zgodnie z konwencją utworu pomyślanego jako kompilacja powieści historycznej z eposem, baśnią, romansem i westernem.

W konsekwencji bohaterowie Trylogii są waleczni, monumentalni i wzniośli jak mityczni herosi z homeryckich epopei, nieskazitelni i wytrwali jak rycerze z baśni, których nie załamują żadne przeszkody, nastawieni na przygodę wojenną i miłosną, bitwy i pojedynki jak bohaterowie romansów Waltera Scotta, twardzi i mocni niczym postacie z westernu, które zawsze stoją po stronie dobra, broniąc słusznej idei. Łączą w sobie cechy bohaterów wymienionych gatunków literackich funkcjonujących w obrębie powieści z charakterystycznymi rysami przedstawicieli sarmackiej, „kontuszowej” Rzeczypospolitej. Są zatem również gwałtowni, skłonni do awantur, brawury i szafowania życiem, potrafią nadużywać trunku, lubują się w dobrej kuchni, tracą miarę w wygłaszaniu oracji.

Najbardziej charakterystyczne cechy Polaka-Sarmaty widoczne są w osobie Zagłoby. Bohater ten uosabia w powieści nie tylko sarmacko-barokowy typ siedemnastowiecznego szlachcica, skupia w sobie jednocześnie cechy homeryckiego Ulissesa – mistrza fortelu i szekspirowskiego Falstaffa – żołnierza samochwała. Monumentalnie gruby, dowcipny, gadatliwy, rzucający rubasznymi konceptami, nierzadko rozpustny i nie znający miary w piciu staje się jednocześnie sprawcą zasadniczego biegu wydarzeń dzięki wrodzonemu sprytowi i podstępnym knowaniom. W każdej z trzech części Trylogii autor przypisał mu klasyczną rolę w kreowaniu akcji. W Ogniem i mieczem Onufry ratuje Helenę, w Potopie podstępem ocala oficerów, którzy odmówili posłuszeństwa Radziwiłłowi, w Panu Wołodyjowskim chytrze wydobywa z klasztoru kamedułów głównego bohatera. Zagłoba stanowi jedną z najbardziej krwistych postaci sięgających tradycją kultury śmiechu. Rzecz jasna, że jego cechy zostały w dużej mierze oparte na stereotypach siedemnastowiecznej polskości, przy tym mocno przez autora wyostrzone, ale właśnie przez to postać jest żywa, barwna, ciekawa.

Mówiąc o bohaterach Potopu, trzeba jednocześnie nadmienić, że układ kompozycyjny postaci jest bardzo prosty, zbudowany na zasadzie barokowego kontrastu.

Bohaterowie są kreowani według tradycyjnej, nawet schematycznej zasady podziału na dobrych patriotów i złych, nikczemnych zdrajców. Tych pierwszych reprezentuje w powieści głównie szlachta, w tym dawni „Zbarażczycy” – Wołodyjowski, Skrzetuski, Zagłoba – a także Czarniecki, Sapieha, Kordecki. Zdrajcy to przede wszystkim przedstawiciele wielkich rodów magnackich – Radziwiłłowie, Radziejowski, Opaliński.

Niemniej jednak autor stara się także uniknąć jednoznacznego rozłożenia akcentów, o czym świadczy konstrukcja losów Kmicica, oparta na schemacie hańby i ekspiacji (oczyszczenia). Często łączy pisarz rysy heroiczne z cechami komicznymi, dzięki czemu kruszy posągowość postaci pozytywnych, nadając im bardziej ludzki wymiar.

 

Narracja, styl

O ile można dyskutować na temat sposobu ujęcia panoramy historycznej i kreacji postaci w Trylogii, o tyle bezsporna pozostaje kwestia stylu i narracji. Sienkiewicz perfekcyjnie opanował sztukę opowiadania, umiejętnie potrafił przywdziewać przeróżne maski narracyjne: epickiego rapsoda, pamiętnikarza, gawędziarza, obiektywnego, wszechwiedzącego narratora. W zależności od okoliczności wypowiedzi i osobowości postaci różnicował styl, znakomicie operując patosem, rubasznością, dystansem epickim, komizmem, bogactwem figur retorycznych.

W Potopie dominuje narracja wszechwiedząca, charakterystyczna dla powieści historycznej i w tym wypadku jak najbardziej uzasadniona.

Kiedy relacja dotyczy dramaturgii wydarzeń historycznych, zagrożenia ojczyzny, opisów scen batalistycznych, oblężenia Jasnej Góry narrator posługuje się stylem podniosłym, rapsodycznym, pełnym powagi i osobistego zaangażowania, zaznaczonego poprzez poetykę eksklamacji (wykrzyknień). Język jest wówczas kunsztowny, obfitujący w rozbudowane porównania i złożone konstrukcje składniowe.

Często zdarza się jednak, że narrator rezygnuje z obiektywizmu, dystansu, podniosłości, przywdziewa maskę stylistyczną szlacheckiego pamiętnikarza, gawędziarza lub relacjonuje wydarzenia z perspektywy jednej z postaci przynależnej do świata przedstawionego powieści. Wówczas relacja przybiera ciepły, familijny ton, nacechowany poufałością i specyficzną zażyłością.

Jeszcze większy stopień owej zażyłości z rozmówcą czy wręcz bezceremonialności uwidacznia się w wypowiedziach bohaterów, którzy posługują się stylem potocznym, gęstym od rubasznych konceptów, prozaizmów, nawet wulgaryzmów, niekiedy archaizmów i makaronizmów. Co więcej – ten sam bohater jowialny i ignorujący wszelkie formy grzecznościowe w jednych okolicznościach, potrafi, kiedy wymaga tego sytuacja, być mistrzem sztuki oratorskiej. Styl, jakim mówi dana postać, staje się ponadto dodatkowym Źródłem wiadomości o niej samej, charakterze, wykształceniu, temperamencie.

Mimo wyraźnego zróżnicowania styl Trylogii ma również tę zaletę, że jest niesłychanie komunikatywny.
Autor operuje przejrzystą składnią, czytelną metaforą, precyzyjnym epitetem, plastycznym opisem, przemawiającym wykrzyknikiem. Ta umiejętność syntezy artystycznej zarówno w dziedzinie łączenia gatunków, stylów, jak i tropów literackich świadczy o formacie artystycznym autora Trylogii i tłumaczy w pewnej mierze uwielbienie, jakim darzyli i nadal darzą pisarza szerokie rzesze czytelników.

 

Henryk Sienkiewicz – urodził się w 1846 roku na Podlasiu w Woli Okrzejskiej, zmarł w Szwajcarii w Vavey w 1916 roku. Ukończył gimnazjum w Warszawie, potem studiował na Wydziale Prawnym Szkoły Głównej, by w rezultacie przenieść się na Wydział Filozoficzno-Historyczny. Naukę kontynuował w rosyjskim Uniwersytecie Warszawskim, który opuścił bez egzaminów końcowych. Wkrótce został korespondentem „Gazety polskiej” w Stanach Zjednoczonych, potem przebywał we Włoszech i Francji. Po powrocie z zagranicy ożenił się z Marią z Szetkiewiczów. Maria zachorowała na gruŹlicę, co spowodowało ponowny wyjazd pisarza z żoną za granicę, do europejskich sanatoriów. W tym właśnie czasie, w tak trudnej sytuacji osobistej pisał Trylogię. Po śmieci żony nie przerwał pracy. Sam leczył się w uzdrowiskach austriackich, włoskich i francuskich i wówczas dokończył powieść. Okazał się również zamiłowanym podróżnikiem. Odbył egzotyczną podróż do Konstantynopola, Aten, Neapolu, Rzymu, zwiedził Hiszpanię, a w dwa lata póŹniej wyjechał do Afryki. Wybuch pierwszej wojny zaskoczył go w Oblęgorku, skąd wyjechał do Szwajcarii, by wspólnie z Ignacym Paderewskim zorganizować Szwajcarski Komitet Centralny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Tam też zmarł w 1916 roku.

Za Qvo vadis otrzymał Sienkiewicz w roku 1905 nagrodę Nobla, będącą wyrazem uznania międzynarodowych kręgów dla jego pisarstwa.

Pracę nad Trylogią poprzedziły gruntowne studia historyczne. Sienkiewicz napisał ją po uprzedniej lekturze dzieł Twardowskiego, Rzewuskiego, Kraszewskiego, Pamiętników Paska i Szkiców historycznych Kubali.

Pod względem gatunkowym Trylogia nie stanowi utworu jednorodnego, jest dziełem synkretycznym, łączącym w sobie elementy:

  • powieści historycznej typu dokumentarnego,
  • gawędy szlacheckiej,
  • romansu awanturniczego w stylu powieści Waltera Scotta,
  • eposu,
  • baśni,
  • westernu.

 

Zobacz:

Henryk Sienkiewicz

Wiedza niezbędna do tematów z Sienkiewicza

Henryk ­Sienkiewicz. Jego rola w literaturze polskiej

Sienkiewiczowski model powieści historycznej

Henryk ­Sienkiewicz – jak pisać o…