Ewa Lipska

Egzamin

Egzamin konkursowy na króla
wypadł doskonale.

Zgłosiła się pewna ilość królów
i jeden kandydat na króla.

Królem wybrano pewnego króla
który miał zostać królem.

Otrzymał dodatkowe punkty za pochodzenie
spartańskie wychowanie
i za uśmiech
ujmujący wszystkich za szyję.

Z historii odpowiadał
ze świetnym wyczuciem milczenia.

Obowiązkowy język
okazał się jego własnym.

Gdy mówił o sprawach sztuki
chwycił komisję za serce.

Jednego z członków komisji
chwycił odrobinę za mocno.

Tak
To na pewno był król.

Przewodniczący komisji
pobiegł po naród
aby móc uroczyście
wręczyć go królowi.

Naród
oprawiony był
w skórę.

Mamy tu do czynienia z liryką pośrednią, sytuacyjną – podmiot liryczny wypowiada się w osobie trzeciej, relacjonując – w czasie przeszłym – konkurs na króla, który gdzieś tam się odbył. Utwór uformowany jest więc w relację ze zdarzeń (można powiedzieć „sprawozdanie poetyckie), a sprawozdawca – podmiot mówiący – sugeruje odbiorcom, iż jest to relacja naocznego świadka, z pierwszej ręki, przekaz osoby, która przy tym dziwnym konkursie była i bacznie obserwowała ceremonię.

Wiersz w większości zbudowany jest z dystychów (dwuwierszy) i każda strofka – to zamknięte zdanie. Oddzielne, dodatkowe stwierdzenie. Wszystkie zdania są tak proste, wzięte ze zwykłej naszej mowy, że cudem tworzą wiersz – perełkę poezji.

Przegląd dystychów

  • Pierwszy wprowadza nas w temat.
    Egzamin konkursowy na króla po prostu odbył się i wypadł doskonale. Prościutkie, informacyjne zdanko, na pozór obojętne emocjonalnie. Na pozór – bo już to stwierdzenie stwarza atmosferę baśni, fantazji, dziwactwa – co to za egzamin konkursowy, gdzie? Może być „za górami, za lasami” jak w baśni, a może być tu i teraz. A słówko „doskonale” – w kontekście dalszego ciągu i końcówki wiersza – zmienia barwę i okazuje się być naładowane ironią do granic pojemności słowa. Wróć do niego po lekturze całości, to zgodzisz się z tym stwierdzeniem.
  • Drugi i trzeci dystych intrygują.
    Intrygują akceptacją i podaniem jako rzeczy zwykłej, normalnej i prawidłowej pewnego absurdu. Proszę bardzo – zgłosili się chętni królowie i kandydat – i wybrano pewnego króla, który miał zostać królem. To absurdalne, ale logiczne. Jeśli miał zostać, wiadomo kto – to po co go wybierano? Czy go w ogóle wybrano, czy tylko zatwierdzono? Owszem, nagle wszystko staje się bardzo logiczne: wybory i cały konkurs to tylko fałszywa iluzja, zorganizowana dla potrzeb propagandowych, dla omamienia narodu. Odegrano przed nim komedię, stworzono iluzję demokracji. W rezultacie i tak królem został ten, kto miał nim być. Z punktu widzenia logiki i logicznych zabaw językowych także wszystko się zgadza – znasz to „będzie co ma być”. Nie da się tego zdania zaprzeczyć, bo przecież musiano wybrać króla, który miał nim zostać, gdyby nie został, toby go nie wybrano.
    Poetka trochę bawi się ze swoim odbiorcą, lecz zauważmy pod skórą tej niby zabawnej logiki – myśl rozpaczliwą: o bezradności człowieka wobec poczynań historii, o słabości narodu wobec polityki.
    Cyniczna władza przybiera tu postać antycznego fatum, siły nie do obejścia, losu nie do odwrócenia. A zatem – pod pozorem dowcipnej gry słów – refleksja bardzo pesymistyczna. Zwróć uwagę na słowo „kandydat” – ono jest rodem z socjalistycznej rzeczywistości Polski Ludowej, ze szczebli partyjnych i innych instytucji jak np. spółdzielni mieszkaniowej. To słowo gryzie się z atmosferą baśni, prawda? Trochę jak słowo „konkurs”. Możemy przyjąć turniej, spiętrzenie prób i przeszkód w drodze o tron i rękę księżniczki, ale konkurs i kandydat – to nie z baśni. Ano nie. To z rzeczywistości. W ten sposób Ewa Lipska na scenerię baśniową nakłada realia współczesności i sugeruje, że scenka, którą skonstruowała, nie należy ani do przeszłości, ani do krainy fantazji.
  • Dalsze strofki odtwarzają portret króla,
    eksponują bowiem te cechy, które sprawiły, iż został królem. Dodatkowe punkty za pochodzenie to też ciekawostka minionych lat, kiedy to w egzaminie na studia brano pod uwagę pochodzenie proletariackie lub ze wsi. W przypadku króla wręcz mniej to dziwi – wszak królowie z królewskich dynastii bywali władcami dziedzicznymi, książąt krwi zaś ceniono bardziej niż parweniuszy ze zwykłej szlachty pchających się na tron. Znów zabrzmiał głos współczesności.
    Spartańskie wychowanie – to brzmi dobrze, lecz budzi lęk. Spartańskie, więc twarde, militarne, żeby nie powiedzieć żołdackie. Będą to chyba rządy silnej ręki, bezwzględnego posłuszeństwa… Teraz uwaga. Ujmujący uśmiech – byłby w porządku, gdyby nie to, że ujmujący wszystkich za szyję. Oto zabieg charakterystyczny dla Ewy Lipskiej – maleńki dopisek, który zupełnie zmienia wydźwięk zdania, wykorzystuje dwuznaczność słowa. Jaki uśmiech ujmuje za szyję? Dławi, dusi? Musi to być uśmiech przerażający, fałszywy uśmiech tyrana.
  • Następny dystych także oparty został na podobnym zabiegu.
    Z historii odpowiadał ze świetnym wyczuciem… milczenia! Ta wstawka – jedno słowo – określa typ władcy. Tak zwane białe plamy, tematy zakazane i niewygodne, ich znajomość i umiejętność „obchodzenia się” z prawdą – wszystko ujawniło się dzięki temu wyczuciu milczenia. Czyż to nie ten sam władca, o którym Ernest Bryll pisze, iż skrzywdził człowieka prostego wynajdzie rymopisów – ci wszystko wymażą… a Miłosz twierdzi, że groźbą dlań jest pamięć poety?
  • Lecz trzymajmy się portretu doskonałości: obowiązkowy język jest jego własnym. Czy „obowiązkowy język obcy”? Rzecz niebezpieczna – pochodziłby z kraju silnego i niekoniecznie przyjaznego sąsiada. Czy język obowiązkowy – czyli oficjalny: co mówić wolno, a czego nie? Zgadza się z fałszem oficjalnej mowy, utożsamia się z nią i sam ją ustala. Wspólny język jest jedną z definicyjnych cech pojęcia: „naród”. Lecz tu nie ma mowy o wspólnocie, lecz o obowiązku. Podobnie – gdy władca mówił o sprawach sztuki/ chwycił komisję za serce. Jest to frazeologizm ze wszech miar jasny, tak jak ujmujący uśmiech. Lecz poetka rozwija go przebiegle – jednego z członków komisji chwycił odrobinę za mocno. Przenośnia otrzymała konkretne, dosłowne przedstawienie. Może ten ktoś ze słabym sercem nie zachował się odpowiednio i wystarczająco pochlebnie, może niezbyt mocno przejął się słowami króla lub zrobił nie taką minę. Został ściśnięty za mocno. To kolejny rys w wizerunku władcy – władca z uśmiechem na ustach i wzruszeniem w głosie, usuwa niewygodnych i nie chcianych ludzi ze swojego dworu. Różnymi metodami i bez skrupułów.

Tak – to na pewno był król

Po obserwacji uśmiechu, mowy, pochodzenia, stosunku do przeszłości i sztuki – obserwator jest pewien. Wygrał władca rasowy, spełniający wszelkie wymogi, król z definicji. Ta króciutka strofka ma kilka znaczeń: podsumowuje jakby wyższą obserwację królewskiego portretu, oddziela opis władcy od finału zdarzenia – i uniwersalizuje temat.

Co to znaczy?
To znaczy, że tym stwierdzeniem poetka zdradza, że nie bawi się jednostkowym, bajkowym epizodem, lecz daje definicję króla, władcy – ogólną, wszech czasów i miejsc. Wybrany, abstrakcyjny bohater jest typowym tworem, takim jak odbitki innych władców – i stąd ta pewność obserwatora. To na pewno był król – tacy są bowiem królowie. A w związku z tym…

Ostatnia scena

Bardzo dynamiczna, z elementami fabuły. Przewodniczący komisji pobiegł po naród. Po to, aby wręczyć naród królowi. Zauważmy, że nastąpiło tu nie tylko odwrócenie sytuacji – to przecież król powinien wyjść do narodu, zaprezentować się narodowi, wygłosić expose… ale także stwarza poetka sytuację absurdalną. Jeśli odczytamy strofę dosłownie – będzie to absurd, bo czyż można wręczyć naród? Jeśli zaś poszukamy głębszych znaczeń – absurd odkryje następną pesymistyczną refleksję: oto naród jest dla władcy a nie odwrotnie, władca zarządza narodem a nie rządzi w jego imieniu i dla jego dobra. Do tego stopnia, że w finale wiersza pada skrótowa, zaskakująca metafora – informacja: Naród oprawiony był w skórę. Fantazja, ironia, znów manipulacja wieloznacznością słów stwarzają grozę i doniosłość takiego zakończenia.

  • Po pierwsze obserwujemy kompletne uprzedmiotowienie wzniosłego przecież pojęcia naród. Stał się rzeczą, jak książka, dokument, insygnia władzy, oddany do dyspozycji i pozbawiony woli.
  • Lecz to, że „oprawiony był w skórę” – nie tylko daje sugestię rzeczy, bo skóra to słowo, które ma kilka znaczeń. Oprócz surowca oznacza też żywą skórę, ochraniającą żywy organizm, wrażliwą. Za skórę można zaleźć, ze skóry można obedrzeć, skórę można przetrzepać – daje to przestronne pole możliwości dla okrutnych działań tyrana, despoty – wyżej wybranego króla. Pośpiech i służalczość z jaką przewodniczący komisji pobiegł po ten naród – nie wróży nic dobrego, jeśli chodzi o dwór. Staliśmy się świadectwem tragicznego wydarzenia, król został wybrany (interesujące jak umarł poprzedni król?), o dalszych dziejach narodu sprawozdawca milczy…

Kim jest podmiot liryczny?

Tak jak cały utwór i wykreowany w nim świat, podmiot liryczny ma dwie twarze – pozorną i prawdziwą.

  • Na pierwszy rzut oka wydaje się być osobą z otoczenia dworskiego, a przynajmniej uczestnikiem, świadkiem – widzem konkursu. Mówiliśmy o nim: autor relacji, sprawozdawca. Dopóki wprost odczytujemy tę relację, osoba mówiąca jawi się jako ktoś kto odnotował zdarzenia – może to kronikarz, może dziennikarz – propagandysta, może nawet sekretarz komisji konkursowej spisujący sprawozdanie, notatkę dla prasy… Styl wypowiedzi sugeruje taką właśnie formę relacji (oszczędny, informacyjny, zbudowany z frazeologicznych sloganów komunikat).
    Dopóki czytamy wiersz-relację wprost, podmiot ten wydaje się osoba, która akceptuje istniejący stan rzeczy, taką właśnie hierarchię i takie wybory. Nie wyczuwa żadnego absurdu przedstawionych wypadków. Jest z krwi i kości tego dworu i tego świata zupełnie jak Prokonsul z wiersza Herberta. Więcej – buduje go, bo jako propagandysta bierze udział w fałszowaniu faktów i oszukiwaniu narodu. I do tej pory nie należy podmiotu lirycznego utożsamiać z poetką – jest to „aktor” – postać skonstruowana i wyraźnie mamy do czynienia z liryką roli.Lecz czy poetka nie wypowiada się wcale?
  • Bezpośredni ogląd ukazuje tylko pierwszą twarz podmiotu. Dodajmy subtelne odcienie ironii, rozwinięcia utartych frazeologizmów, precyzyjne wstawki wnoszące nowe znaczenia – zauważyliśmy je wyżej. To już nie jest zgoda na fakty, ironia i gorycz są rozpoznaniem rzeczywistości, obnażeniem fałszu, protestem przeciw całej sytuacji, odarciem z iluzji. W tej warstwie możemy odczytać głos poetki, choć relacja niezmiennie jest trzecioosobowa, lecz nasz ktoś, kto patrzy na konkurs z boku, umie dostrzec więcej, wygląda na filozoficznego mędrca, gardzącego, nie zaślepionego obserwatora – może królewskiego trefnisia (brakuje mądrego błazna w tym obrazie), może niebezpiecznego wroga króla. Jest zatem podmiot liryczny utworu także konstrukcją misterną i złożoną, jest na pewno dominantą kompozycyjną całości utworu.

Suma znaczeń

Przeczytaliśmy opowieść nieco groteskową, absurdalną, nawet makabryczną. Abstrakcyjny dwór, konkurs, król. Fałszywe wybory, portret władcy zgodny z definicją, dziwaczna scena podania narodu „na tacy” w finale. Niestety – ani nie jest to fantastyczna abstrakcja, ani sen koszmarny, ani baśń, która dobrze się kończy. Doskonale wyczuwamy satyrę poetycką i tematykę utworu. Możemy zarysować trzy pola tematyczne utworu:

  • Protest przeciw konkretnej, politycznej rzeczywistości Polski Ludowej i ówczesnego ustroju – przypomnijmy, że współczesnego poetce. W utworze zakamuflowanych zostało wiele aluzji do minionych realiów, zdradzają one niezgodę i protest przeciw praktykowanym układom. Absurdalne sytuacje wyborcze, fałsz, propaganda dla tych, którzy pamiętają polski socjalizm nie jest fantazją – był na porządku dziennym. Satyra na społeczno-polityczną rzeczywistość PRL.
  • Centralny temat utworu – refleksja nad istotą władzy, nad definicją władcy i prawami historii. Temat już niezależny od realiów współczesności – ponadczasowy, uniwersalny. Nie jest to jednak refleksja dwuznaczna, abstrakcyjna – choć jest pokazana na abstrakcyjnym obrazku. Jest to pogląd jednoznaczny – krytyczny, a nawet szyderczy wobec mechanizmów władzy i takiemu władcy. To jest poetyckie „nie” rzucone w twarz cynizmowi, fałszowi, kultowi władcy – Satyra na tyranię.
  • Poziom najogólniejszy – niezgoda na taki świat, na ludzki byt wypełniony sprzecznościami natury moralnej, na świat bezwolnych, manipulowanych społeczeństw. W rezultacie – już nie satyra, lecz rozpaczliwa niezgoda na niemoralność i fałsz jako „normalne” prawa ludzkiego świata – poetycka wypowiedź egzystencjalna.

 

Skrótowa charakterystyka poezji Ewy Lipskiej

Motywy tematyczne

  • egzystencjalna niepewność człowieka,
  • protest przeciw zafałszowaniu rzeczywistości, języka, propagandy,
  • choroba i śmierć – bezradność człowieka wobec takich, nieodwracalnych procesów,
  • rodzina, rozpad domu, bunt przeciw braku miłości.

Zabiegi poetyckie

  • oszczędność i skrótowość wypowiedzi poetyckiej,
  • kontaminacje (krzyżowanie) znaczeń,
  • gra wieloznacznością słów,
  • podstawianie, odwracanie utartych pojęć i potocznych wypowiedzi (dopowiadanie, kontynuacja sloganu, zmieniająca sens zdania),
  • ironia, absurd, koncept w utworach.

 

Jeśli będziesz pisał esej interpretujący…

Albo pracę o władzy, historii, totalitaryzmie i zechcesz wspomnieć ten właśnie wiersz Ewy Lipskiej – pamiętaj, że nie istnieje on samotnie.
Oto zestaw poetycki, który powyższe zagadnienie oświetla z różnych stron. Jeśli „wyjmiesz” z wiersza podstawowych bohaterów – tzn. króla i naród, to porównaj ich portrety z innymi wypowiedziami poetów:

Król

  • Z Czesława Miłosza słynnym Który skrzywdziłeś – poetycką przestrogą wobec panujących królów tego świata, swoistym „memento”, które poetów kreuje na obrońców ocalających prawdę i moralność, pamięć narodów.
  • Z polemicznym wobec powyższego wierszem Ernesta Brylla – Ten, który. Ze strof utworu wyłania się ta sama królewska twarz co w Egzaminie. Cynizm, fałsz historii, zastraszony i ubezwłasnowolniony dwór – nawet poeta.
  • Z Czesława Miłosza wierszem Do polityka – poetycką odezwą do panujących, lecz już nie tak jednoznacznie oceniającą. Miłosz dyskutuje możliwości władcy, daje mu szansę prawości, pyta: „kto ty jesteś człowieku – zbrodniarz czy bohater?” a kończy: „władco dobra albo władco zła”.
  • Z utworem Zbigniewa Herberta Powrót prokonsula, w którym wygnany dygnitarz pragnie jednak wrócić na dwór cesarza, a ów cesarz – okrutny, przebiegły – to znów nasz król z wiersza Lipskiej i dwór znów rozpoznajemy ten sam.
  • Pamiętaj o pierwszym literackim prototypie władcy-tyrana w XX w., mianowicie – absurdalnego despotę króla Ubu! Nie z wiersza już, lecz ze scenicznej groteski Alfreda Jarry pt. Ubu król, czyli Polacy. Zwłaszcza obok Egzaminu Ewy Lipskiej wypada wspomnieć tego absurdalnego władcę.

Naród

  • Zbigniewa Herberta – Rozważania o problemie narodu – interesująca poetycka definicja narodu (warto przypomnieć sobie tę encyklopedyczną!). to ten wiersz kończy się słynny cytatem:

ale sądzę, że ten okrwawiony węzeł
powinien być ostatnim jaki
wyzwalający się
potarga

  • Czesława Miłosza – Naród. Niezwykły, wszechstronny portret narodu, który jest i wielki, i maluczki.

Naród wielki, niezwalczony, naród ironiczny,
Umie rozpoznać prawdę, zachowując o tym milczenie.

  • Na efektowny finał pracy możesz wydobyć z głębin dziejowych apel pierwszego naszego wieszcza, Jana Kochanowskiego – słynny fragment Odprawy posłów greckich:

Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,
A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,
Wy, mówię, którym ludzi paść poruczono
I zwierzchności nad stadem bożym zawierzono

Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi
Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi,
Z którego macie nie tak swe własne rzeczy
Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy.

Zobacz:

Ewa Lipska – My

Ewa Lipska – Stół rodzinny

Poezja jako narzędzie walki z systemem

Poezja jako narzędzie walki z systemem

https://aleklasa.pl/liceum/c230-wiersze/c304-analiza-wierszy/lipska-jesli-istnieje-bog

Ewa Lipska – Stół rodzinny