Leopold Staff
Ogród przedziwny
W przedziwnym mieszkam ogrodzie
Gdzie żyją kwiaty i dzieci
I gdzie po słońca zachodzie
Uśmiech nam z oczu świeci.
Wodotrysk bije tu dziwny,
Co śpiewa jak śmiech i łkanie;
Krzew nad nim rośnie oliwny
Cichy jak pojednanie.
Różom, co cały rok wiernie
Kwitną i słodycz ślą woni,
Obwiązujemy lnem ciernie,
By nie raniły nam dłoni.
Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas rannym powiewem,
Ucząc nas iść między ludzi
Z dobrą nowiną i śpiewem.
I mamy ule bartnicze,
Co każą w pszczół nam iść ślady
I ubierać jeno słodycze
Z kwiatów, co kryją jady.
I pielęgnujem murawę,
Plewiąc z niej chwasty i osty,
By każdy, patrząc na trawę,
Duszą, jak trawa, był prosty.
(Z tomu Uśmiechy godzin)
Ogród przedziwny otwiera opublikowany w 1910 roku zbiór wierszy Leopolda Staffa Uśmiechy godzin. Już sam tytuł tomiku wskazuje na pogodną, wyciszoną tonację, daleką od żywiołowych eksklamacji Snów o potędze czy dekadenckiej melancholii osławionego Deszczu jesiennego. Twórczość Staffa jest bowiem nieustannym poszukiwaniem zarówno wartości, które pozwolą zrozumieć świat, jak i własnej, poetyckiej miary. Po okresie fascynacji nietzscheanizmem, pogańskiego bałwochwalstwa życia i jego potęgi poeta skłania się ku formom poezji ewangelicznej, przybierającej kształty trochę symboliczne, trochę parnasistowskie. Staje się twórcą hołdującym wciąż niewygasłej w polskiej poezji tradycji klasycznej wzbogaconej o doświadczenia twórców przełomu XIX i XX wieku. Ogród przedziwny jest świadectwem szczególnego przywiązania Staffa do klasycyzmu rozumianego jako określona poetyka oparta na regularnej, zdyscyplinowanej formie, a także jako filozofia ładu i zgody ze światem.
Pierwsza uwaga
Forma wiersza potwierdza osadzenie w tradycji klasycznej. Wystarczy spojrzeć na zapis graficzny tekstu. Sześć regularnych, czterowersowych strof tworzy: bardzo rygorystyczny układ. Dyscyplinę formalną wzmacnia jednolity rozmiar wersów (osiem zgłosek prawie w każdym wersie) oraz regularny układ rymów abab (tzw. rymy krzyżowe) nadający tekstowi swoistą melodię.
Drugie spostrzeżenie
Ukształtowanie sytuacji lirycznej i konstrukcja podmiotu mówiącego są również proste. Wiersz stanowi typ liryki bezpośredniej, o czym zaświadczają formy czasownikowe użyte w pierwszej osobie – „W przedziwnym mieszkam ogrodzie”, „Obwiązujemy lnem ciernie”, „Żywim rój ptaków”, „I mamy ule bartnicze” itp. Nie jest to jednak klasyczna sytuacja wyznania, ponieważ podmiot mówiący nie rejestruje stanów duszy, lecz opisuje przestrzeń – ogród, w którym mieszka. Wskutek tego w monologu pojawiają się elementy liryki sytuacyjnej. Nadają one wypowiedzi podmiotu mówiącego kształt relacji bądź opowiadania. Epickość tekstu narasta zresztą w każdej kolejnej strofie dzięki wprowadzeniu ciągu czasowników określających raczej bieg zdarzeń niż uczucia – np. „żyją”, „bije”, „śpiewa”, „rośnie”, „kwitną”, „obwiązujemy”, „żywim”, „zbierać”, „pielęgnujem” itp. Potęguje ten efekt użycie również kilku przerzutni – np.
Różom, co cały rok wiernie
kwitną…
lub
Żywim rój ptaków, co budzi
Ze snu nas…
Tok przerzutniowy zaciera wyraźne granice między wersami, wzmacnia płynność narracji. Mamy tym samym do czynienia w tekście z „ja” epickim, a nie lirycznym. Podmiot mówiący ujawnia swoją obecność już w pierwszej strofie, zdradzając jednocześnie, że przynależy do świata przedstawionego, który opisuje („W przedziwnym mieszkam ogrodzie”. Fakt, że nie jest jego jedynym uczestnikiem obliguje osobę przemawiającą w tekście do zmiany formy relacji, do opowiadania nie tylko z własnej, jednostkowej perspektywy, ale w imieniu wszystkich mieszkańców „przedziwnego ogrodu”. W konsekwencji „ja” epickie ustępuje zbiorowemu „my”, co podkreślają formy liczby mnogiej („żywim”, „pielgrzymem”) i zaimki dzierżawcze („mam”, „nas”). Zabieg ten określa również pośrednio podmiot mówiący jako osobę nie zdradzającą szczególnych pretensji do indywidualizmu, stawiania się ponad innymi. Jest jednym z mieszkańców ogrodu i fakt ten pozwala mu na identyfikację i odczucie wspólnoty losu z innymi jego mieszkańcami.
Ogród przedziwny? Dlaczego?
- Mieszka w nim poeta.
- Mieszka w nim każdy! – także kwiaty i dzieci.
- Gości tu uśmiech.
- Wodotrysk bije dziwny, który śmieje się i płacze.
- Rośnie krzew oliwny.
- Kwitną róże, które przepięknie pachną, ale mają też kolce.
- Ptaki niosą dobrą nowinę.
- Pszczoły zbierają miód.
- Ludzie pielęgnują trawę i plewią chwasty.
- Trawa uczy człowieka prostej mądrości życiowej.
Oto sekwencja obrazów tworzących w efekcie wizję „przedziwnego” ogrodu. Są bardzo rzeczowe, dominuje w nich konkret i realizm. Wydaje się, że nie ma tu ani jednego elementu fantastyki, co sugerowałby tytuł. O rzeczowości obrazów decyduje także język opisu. Wypowiedź podmiotu mówiącego składa się z ciągu zdań o charakterze prostego komunikatu, np.:
„Krzew nad nim rośnie oliwny…”
„Żywim rój ptaków…
„I mamy ule bartnicze…”
„I pielęgnujem murawę…”
Słownictwo jest bardzo proste, jednoznaczne. W konsekwencji nakreślony w monologu podmiotu mówiącego, obraz cechuje przejrzystość i klarowność. Opisany ogród przypomina w pewnej mierze biblijny Eden – mieszka w nim przecież człowiek, egzystuje wśród natury, stara się żyć z nią w harmonii, korzystając z jej darów i ucząc się od niej prostych prawd. Rajskość przestrzeni podkreśla także wprowadzenie efektów dźwiękowych (wodotrysk bije i śpiewa), zapachowych (róże „słodycz ślą woni”) i kolorystycznych (kwiaty kwitną, trawa jest zielona). Świat przedstawiony jest więc światem sensualnym, pierwotnym, wypełnia go dźwięk, zapach, kolor. Skojarzenie ogrodu z biblijnym Edenem nasuwa również użycie kilku archaicznych form językowych – żywim, pielęgnujemy, jeno – wskazujących na dawność, mityczność, opisywanej przestrzeni. Czy jednak na pewno chodzi o biblijny raj? Człowiek utracił go przecież raz na zawsze, gdy popełnił grzech pierworodny.
Czym zatem jest „ogród przedziwny”
Nietrudno zauważyć, że ten niezwykle konkretny, utrzymany w realistycznej tonacji obraz ma w istocie charakter wielkiej metafory. Poszczególne komponenty przestrzeni, czynności, o których opowiada podmiot w kolejnych sekwencjach monologu, kryją w sobie symboliczno-alegoryczne sensy.
„Ogród przedziwny”, w którym mieszka człowiek, stanowi po prostu metaforę naszego świata. Jego podstawowym prawem jest przemijalność. Przypomina o niej rekwizyt o randze symbolu – bijący wodotrysk umiejscowiony w centrum opisywanej przestrzeni. Ewokuje znaczenia najbardziej sprzeczne. Stanowi przede wszystkim ucieleśnienie życia – jego dynamiki, prężności, intensywności, witalności. Woda przecież tryska z wielką siłą, ale w jej szybkości zawarty jest paradoks. Im szybciej płynie, tym szybciej mija. Woda, będąc zatem synonimem życia, staje się jednocześnie alegorią upływającego czasu, a tym samym znikomości, nietrwałości ludzkich spraw. Przypomina w pewnej mierze rzekę Heraklita, do której napływają wciąż inne wody, dlatego nie sposób wejść dwa razy do tej samej rzeki.
Z motywem wodotrysku wiąże się również zespół określeń odnoszących się do sfery emocjonalnej. Sygnalizuje je zabieg personifikacji. Wodotrysk śpiewa i przeżywa jak człowiek. Śmieje się i łka. Jego reakcje symbolizują najbardziej skrajne stany uczuciowe, te z kolei pośrednio definiują rzeczywistość jako obszar współistnienia szczęścia i rozpaczy, radości i smutku i ogólniej – dobra i zła, piękna i brzydoty. Wzmacniają tę wymowę kolejne składniki wypełniające przestrzeń: róże mają kolce, kwiaty kryją nie tylko „słodycz” ale i „jady”, wśród zielonej „prostej” trawy rosną chwasty i osty. Wszystkie elementy sugerują alegoryczne (symboliczne?) znaczenia. Róża to nie tylko piękno, uroda, zapach, doskonałość, miłość, to także okrucieństwo, ból, fałsz, trucizna, zawód. Wśród myśli i uczuć prawych i szlachetnych plewią się chwasty, czai się zło, podłość, nikczemność, niebezpieczeństwo, wrogość.
Świat jest w istocie „ogrodem przedziwnym”, jednak nie dlatego, że kryje w sobie sferę cudowności czy fantastyki. Opis cechuje przecież konkretność i realizm. Wszystko jest tu prawdziwe – i szum wodotrysku, i zapach kwiatów, i kolor miodu. Świat jest ogrodem przedziwnym, bo ścierają się w nim największe sprzeczności, krzyżują ze sobą kwiaty i ciernie, dobro walczy ze złem, miłości towarzyszy zdrada, za szczęściem podąża cierpienie… Czy można zrozumieć taki świat? Zapewne nie. I nasz intelekt na nic się tu nie przyda. Można jednak taki świat zaakceptować. Z całą jego przemijalnością, złem, rozpaczą, sprzecznościami, które nim rządzą. Zobaczcie, co robią ludzie – mieszkańcy „przedziwnego” świata, którego reguł nie są w stanie pojąć.
Oto rejestr czynności:
- Sadzą oliwne krzewy, symbole pojednania, łagodząc w ten sposób istniejące i nieuchronne sprzeczności.
- Obwiązują lnem cienie, chcąc uniknąć zagrożenia, wrogości, bólu.
- Od ptaków uczą się „dobrej nowiny i śpiewu”, czyli radości życia i optymizmu.
- Od pszczół otrzymują również cenną lekcję życia – uczą się szukać dobra, któremu towarzyszy zawsze zło.
- Pielęgnują murawę – czyli kultywują, uświęcają prawość, uczciwość, szlachetność.
- Plewią chwasty i osty, tzn. walczą ze złem, nieprawością, niebezpieczeństwem, wrogością.
Każda z przywołanych w monologu czynności nie wskazuje jedynie na idealną harmonię świata ludzkiego i świata natury. Ma wymiar symboliczny. Buduje wizję człowieka – małego ogrodnika, który do swego wielkiego świata – ogrodu wnosi zgodę, pojednanie, uśmiech, optymizm, radość życia. Nie w wielkich gestach, nie w szarpiących duszę namiętnościach poszukuje doradców na wartość istnienia, ale w koncepcji życia pogodnego, w aprobacie rzeczywistości takiej, jaka jest w istocie, ze wszystkimi ułomnościami. W takim świecie znajduje dla siebie miejsce i rolę nie do przecenienia – rolę aktywnego kreatora, architekta życia próbującego korygować jego błędy i nieść pojednanie.
Zobacz: