Sklepy cynamonowe Schulza jako arcydzieło
Czy wśród najwybitniejszych utworów tysiąclecia znajdą się dzieła twórców polskich? Oczywiście! Na wyróżnienie zasługuje wiele – np. zwraca uwagę odkrywcza refleksja historiozoficzna zawarta w Szewcach Witkiewicza, dramatyczne ambiwalencje (rozdarcie między tym, co wewnętrzne, autentyczne a wartościami narzucanymi przez świat) w Ferdydurke Gombrowicza. Dla mnie jednak prawdziwym arcydziełem jest proza Brunona Schulza: Sklepy cynamonowe i Sanatorium Pod Klepsydrą. Oto razem z pisarzem zagłębiamy się w świat jego wspomnień. Największą wartością obu utworów jest sposób prowadzenia narracji. Narrator, będący jednocześnie głównym bohaterem, nie snuje opowieści z pozycji osoby dorosłej, która w realistyczny sposób przywoływałaby minione wydarzenia, lecz mówiąc o nich odnajduje swą dziecięcą wrażliwość i na nowo stwarza świat takim, jakim malował się przed jego kilkuletnimi oczyma.
Pisarz zabiera nas do swego rodzinnego miasta – Drohobycza, ale nie jest to tylko konkretny, geograficzny punkt na mapie – to świat jak ze snu: nie do końca realny, poetycki, płynny i baśniowy. Z taką wrażliwością mogą postrzegać go tylko artyści i dzieci! Bohater-narrator wychowany w konserwatywnej żydowskiej rodzinie otacza kultem swojego ojca i upostaciowaną w jego osobie tradycję, a jednocześnie fascynuje się coraz śmielej wkraczającą do miasteczka nowoczesnością. Odnajduje ją na ulicy Krokodyli przepełnionej manekinami i dziewczętami w czarnych pończochach. W jego życiu pojawiają się pierwsze symbole erotyczne (np. dłoń wyciągnięta w geście łaskotania) i lęk przed kobietą, która nieodmiennie dominuje nad mężczyzną (służąca Adela – ojciec, ciotka – wuj Marek). Wybujała fantazja chłopca kreuje dodatkowy, trzynasty miesiąc, każe ojcu zamienić się w ptaka (kondora), przepełnia cały świat niewyobrażalnie bujną przyrodą i witalnością. Poezja i piękno obecne są na każdym kroku – nawet w zapełnionej warzywami kuchni i przy zwykłych domowych czynnościach. W ich wydobywaniu z codzienności pomaga Schulzowi niezwykły, pełen neologizmów język. Pisarz – jak dziecko – bawi się słowami, gromadzi podobne brzmienia, eksperymentuje („strychy, wystrychnięte ze strychów”).
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że awangardowa proza Schulza zwróciła uwagę na piękno tkwiące w powszedniości i… rzeczach pozornie brzydkich (skorzystał z tego turpizm!), a poetykę sennego marzenia po latach odnajdziemy w powieściach Tadeusza Konwickiego (Sennik współczesny, Mała apokalipsa). W oparciu o prozę Schulza nakręcono dwa filmy: fragment Sklepów cynamonowych posłużył jako scenariusz krótkometrażowego obrazu braci Quay (Ulica Krokodyli), zaś Sanatorium Pod Klepsydrą zostało sfilmowane przez Wojciecha Jerzego Hasa. Niesłabnącym zainteresowaniem na całym świecie cieszą się też grafiki Schulza (główny motyw: erotyzm), których wystawy przyciągają tłumy widzów.
Zobacz:
Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz