Trans-Atlantyk Gombrowicza dyskusją z modelem polskości.
- Spróbuj określić, co należy rozumieć pod pojęciem polskości.
To system polskich mitów utrwalonych w literaturze romantycznej: mesjanizm, winkelriedyzm, to obraz Polaka – narodowego męczennika wiernego Bogu, honorowi i ojczyźnie, to wreszcie wzorzec Polaka patrioty utrwalony w Panu Tadeuszu: jest nim oczywiście Sędzia – zwolennik tradycji i kultywator dobrych obyczajów, wzorowy gospodarz i patriota. Dworek w Soplicowie to prawdziwa ostoja polskości. Dość przypomnieć sobie, jaką melodię wygrywał zegar (Mazurek Dąbrowskiego) i jakie obrazy wisiały na ścianach (Maryja, Kościuszko). I nie można zaprzeczyć, że taki model polskości bliski jest większości z nas, akceptujemy go bez problemu.
Zauważ:
Nie znajdziemy w Trans-Atlantyku ani śladu tęsknej, przepełnionej nostalgią Inwokacji otwierającej Pana Tadeusza, którą do niedawna jeszcze trzeba było wkuwać na pamięć i recytować na ocenę. Utracony kraj nie jest wcale wysławiany jako źródło życia… Zwróć uwagę na prześmiewczo-bluźnierczą „klątwę” rzuconą na naród:
A płyńcież wy, płyńcież, Rodacy do Narodu swego! Płyńcież wy do Narodu waszego świętego chyba Przeklętego! Płyńcież do stwora tego św. ciemnego, co od wieków zdycha, a zdechnąć nie może!
To zdradza prawdziwe zamiary autora. Zacytuj to zdanie.
- Przywołaj z powieści opisy staropolskich zwyczajów: pojedynku, polowania, kuligu, uczt. Zauważ, jak bezlitośnie pisarz je wykpiwa za pomocą parodii, groteski, absurdu.
- Zwróć uwagę na specyfikę języka, którym posługuje się narrator: to mieszanka XVII-wiecznej mowy Sarmatów, języka Trylogii, patosu romantyków. Nagromadzenie tych samych wyrazów rodem z patriotycznego słownika, technika powtarzania, pisanie ich dużą literą to zabiegi mające na celu ośmieszenie polskich inklinacji narodowo-patriotycznych.
- Przeanalizuj sposób opisu bohaterów i porównaj go chociażby sposobem przedstawienia postaci w Trylogii: grzechy i grzeszki szlachciców, zwłaszcza takich jak Sienkiewiczowski Andrzej Kmicic, łatwo rozgrzeszamy. W dziele Gombrowicza ten mechanizm nie działa, bo usunięto lukrujący spójnik „ale”. Spójrz: Kmicic jest, co prawda, naiwny, czasem okrutny, zapalczywy, ale wierny ojczyźnie, odważny, w gruncie rzeczy poczciwy. Tadeusz Soplica dość tępy i bezbarwny, ale uczciwy, porządny, patriota. Ogólnie: szlachta polska jest kłótliwa, sprzedajna, ale bogobojna, gotowa się zjednoczyć w obliczu zagrożenia. U Gombrowicza tego spójnika nie ma!
Zbuduj wnioski:
Choć Gombrowicz ponawia gest „przywdziania kontusza”, to ten sarmatyzm jest kakofoniczny i sprzeczny w sobie – raz ględzący poczciwie, innym razem krwawy. Nawet „przywdziewając kontusz”, Gombrowicz dystansuje się i uniezależnia od „scenariusza polskości” wyłaniającego się z kart Pana Tadeusza. Dlaczego? Gombrowicz dąży do wyrwania się z polskiej legendy „narodowego męczeństwa”. Wprowadza zgrzytliwe zestawienie współczesnego człowieka na emigracji z anachronicznością barokowego stylu. Prowokacyjnie odsłania różne odcienie polskiej hipokryzji. Pisarz przewidywał, że ta książka wyda się czytelnikom „niemiła”. Czyżby więc (jak Żeromski) rozdrapywał rany? Niezupełnie tak – choćby z tego względu, że czyni to w gawędziarskim, kpiącym stylu.
Zobacz:
Trans-Atlantyk – Witold Gombrowicz