- Pokolenie – jest to wiersz, który przedstawia straszliwą wizję świata i pokolenia wojny. Młodzi, dwudziestoletni ludzie dorośli już do trumny – śmierć grozi im w każdej chwili, ich życie zostało przyśpieszone. Żyją w odkształconej rzeczywistości, podobnej do wizji Apokalipsy – rzeki ognia, ścięte krą purpurową – to ich normalność. „Czegoż ty jeszcze?” – mówi poeta do siebie lub do rówieśnika, a jest w tym pytaniu i gorycz, i protest, i męstwo „dumy” ze swego losu.
Każdy – kolumną jesteś
na grobie pieśni własnych zamarzły…
Zauważmy: to pieśń jest w grobie – w tym tkwi największa tragedia poety. Lecz trwa poetyckie przekształcanie świata: oczu orzech jest stężały, skrzypi śnieg, a nie serce, nie łzy wrosły w twarz, lecz „soli kulki z nieba”… A zatem ból jest ukryty, śmierć niby nie przeraża. Odwaga i męstwo tworzą maskę żołnierza-Kolumba, lecz w sercu ma on zwykły, ludzki ból, lęk śmierci, tęsknotę za miłością i możliwością tworzenia.
- Bez imienia – chwilą „bez imienia” nazywa poeta czasy swojej młodości wojenno-powstańczej, podobnie jak w innym wierszu określa swoją współczesność: „taki to mroczny czas”. Ta chwila to swoista akcja: huk i ogień, biegnące postacie, krzyk zza ściany, uderzenie bomby i ciemność. Nie ma nazwiska, nie ma bohatera – jest ciało. To chwila „wypalona w czasie jak w hymnie”, zaznacza swoje imię „nitką krwi – za wozem”, na którym leżą zapewne zwłoki kogoś zabitego. Utwór jest krótki – lecz trzy zwrotki wystarczą, by oddać grozę wojny, realia bombardowania i śmierci. Nie wiemy, kto zginął i gdzie akcja miała miejsce. Nie musimy – to jest chwila bez imienia, ogólna i powszechna, a przy tym tak ciemna w ciągu historii, że nie warta, by obdarzyć ją nazwą. Jej znaki – to krew i śmierć.
Zobacz: